Po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć zespół BEZ ADRESU. Wrażenia nadzwyczaj pozytywne. Zaczęli od energetycznej
Zabawy w ciuciubabkę. Potem melancholijna wersja piosenki
Czas jak rzeka. Świadomie nie odchodzili zbyt daleko od akwarelowego wzorca. I dobrze. Nasz
wrocławski Niemen w haftowanym surducie prezentował się wręcz zjawiskowo. Przejechał w trudnych warunkach drogowych całą Polskę, aby zaśpiewać
Entuzjazm publiczności wzbudziły:
Wiem,że nie wrócisz,
Włóczęga i
Obok nas. Myślę, że i wybrednym słuchaczom z tego forum spodobałyby się sola : akordeonowe w ..
Pod papugami i gitarowe w
Nie wiem, czy to warto.
Dobrani przez Jarka z różnych stron Polski muzycy (m.in. Warszawa, Płock, Mikołajki) z dużym pietyzmem podeszli do akwarelowych aranżacji. W niektórych utworach warto jeszcze bardziej poszaleć, bo publiczność dobrze przyjmowała sola instrumentalne. Fajnie, że Jarek z kolegami sięgnął po rzadziej prezentowane piosenki jak
Jeszcze sen, czy
Jaki kolor wybrać chcesz. Dla mnie szczególny moment przyszedł pod koniec koncertu - ciarki na plecach przy
Aerumnarum plenus wykonanym
a capella:
Czemu mi smutno i czemu najsmutniej ..?
Mam że Ci śpiewać ja - czy świat i czas?...
Te słowa wiersza Norwida zabrzmiały jak memento dla obecnej sytuacji...
Na bis rozchmurzyła widownię Giżyckiego Centrum Kultury
Płonąca stodoła.
Jarek śpiewa "a niech", więc jestem na TAK