Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Cztery ściany świata

Telewizja, prasa, radio i organizatorzy koncertów będą (mamy nadzieję) cały czas wspominać Niemena. Tutaj informujcie innych fanów o artykułach, programach i wydarzeniach, żeby też ich nie przegapili!

"Dyskografia" na Union of Rock Festiwal 2006 2006-06-24 - 2007-07-16 Markovitz 45 19495
Markovitz
2006-06-24 14:33:07
Podczas drugiego dnia tegorocznej edycji Union of Rock Festiwal będzie miał miejsce przedpremierowy wieczór z książką ":N: Dyskografia. Fakty i Twórczość " T.Sklińskiego.
Spotkanie będzie połączone z konferencją prasową i wystawą fotografii o festiwalu w Jarocinie .

Data : 14 lipca 2006r. , godzina: 16.00

Miejsce : Centrum Kultury i Promocji, ul. gen. Bema

Tego wieczoru i nocy (14 /15 VII) w ramach koncertu festiwalowego będzie można zobaczyć zespoły:
Negatyw, eM, Kobranocka, Raz Dwa Trzy i Myslovitz.
W nocy z soboty na niedzielę m.in. :
IRA , Coma i Soufly
Scenę już przywieziono- zaczyna się montaż .
Obrazu nie udało się pobrać z zewnętrznego adresu.
Andrzej Mróz
2006-07-12 08:49:05
W czwartek tematem programu "Kawa czy herbata" w TVP 1 będzie Union of Rock Festiwal
stan.i.slaw N.AE.
2006-07-12 11:08:30
Andrzej MrózW czwartek tematem programu "Kawa czy herbata" w TVP 1 będzie Union of Rock Festiwal
nie przeczytałem ,gdzie? ale zapewne idzie o Węgorzewo?
Markovitz
2006-07-12 20:38:32
Tak Stan.i.sławie - myślę, że warto rano wstać i obejrzeć 8)

Obrazu nie udało się pobrać z zewnętrznego adresu.


Scenę przywiozły trzy TIR-y ...
Markovitz
2006-07-13 06:37:03
Markovitz myślę, że warto rano wstać i obejrzeć 8) ...


Kto rano wstaje...

Ciekawe komu udało się wygrać "Dyskografię .." ?

A póki co o Niemenie kultowym rozprawiają w Lecie z Radiem ...

Jeszcze tylko jedna próba i jutro o 16-tej ... Spotkanie z Autorem oprócz kilkunastu dziennikarzy zaszczyci Sponsor (firma Koldes) oraz St. Cejrowski (STOART) .

Dziś zaczyna się festiwal- pierwsze dźwięki : Strachy na Lachy ... :twisted:
szach' raj
2006-07-15 14:20:33
Dzięki wielkiej uprzejmości Markovitza miałem okazję uczestniczyć wraz z żoną w wydarzeniach 14-15 lipca w Węgorzewie.
Zespół Raz, Dwa, Trzy zaskoczył mnie progresywnym wymiarem swojej twórczości, a także, mocną, rockową fuzz-gitarą. Media promują ten zespół z zupełnie innej strony – szkoda wielka. Znakomicie dostosowali się do ramówki festiwalu nie tylko oni, ale i np. Myslovitz, których poza stricte rockowymi zaletami największym atutem była nieprzeciętna energia Rojka, zgranie i przestrzenne brzmienie grupy. Gdyby jeszcze tak posadzić za ich konsoletą mikserską takiego Phila Spectora … uff ! :lol:
Przyznam, że nie przepadam za gatunkiem rocka, który uprawiają, jednak na żywo wiele zyskali w moich uszach i oczach również… :)
Przekonywująco zagrała także młodzież z formacji eM. Niewiele wcześniej o nich słyszałem ale muszę przyznać, że mimo skromnego, tradycyjnego składu, dorobili się już niebanalnego brzmienia…
Na miejscu można było też zapoznać się z wystawą poświęconą historii festiwalu jarocińskiego.
Będąc już na koncercie, obserwując współczesnych młodych fanów rocka odniosłem nieodparte wrażenie, że Union of Rock jest naturalnym kontynuatorem swego wielkiego poprzednika….
No a wcześniej – spotkanie z Autorem Dyskografii.
Dla mnie to było wielkie święto. Już tylko niewielka pomoc przy końcowym „ustawianiu” spotkania T.Sklińskiego z prasą była w moim odczuciu wyjątkowym zaszczytem .
Markovitz, jako organizator promocji książki sprawił się znakomicie. Dłuższą wypowiedź Autora na temat pracy nad Dyskografią przeplatał odpowiednio dobranymi fragmentami muzyki i obrazu. Starałem się to wszystko odbierać jako dokument, poznanie faktu… Jednak nie tylko mnie udzieliło się wzruszenie…Dodatkowo, dla mnie była to niepowtarzalna szansa wysłuchania nagrań, o których wcześniej nawet nie słyszałem. Przy okazji ( ku memu zaskoczeniu i radości) mogłem poznać na stopie bardziej prywatnej kilkoro z długoletnich przyjaciół Niemena.
Ale to już zupełnie inna historia.
Dasza
2006-07-16 20:06:30
Przyznam Szach'raju,że trochę ci zazdroszczę.
Szczególnie, posiadania Dyskografii,spotkania z jej autorem ,
no i możliwości wysłuchania nieznanych nagrań Niemena.
Mam nadzieję,że na zlocie też taką szansę dostanę.
Piotr Starzyński
2006-07-16 20:17:29
Też, Daszo mam taką nadzieję. :wink:
PS.
stan.i.slaw N.AE.
2006-07-17 10:06:29
Markovitz
Markovitz myślę, że warto rano wstać i obejrzeć 8) ...


Kto rano wstaje...

Ciekawe komu udało się wygrać "Dyskografię .." ?

A póki co o Niemenie kultowym rozprawiają w Lecie z Radiem ...

Jeszcze tylko jedna próba i jutro o 16-tej ... Spotkanie z Autorem oprócz kilkunastu dziennikarzy zaszczyci Sponsor (firma Koldes) oraz St. Cejrowski (STOART) .

Dziś zaczyna się festiwal- pierwsze dźwięki : Strachy na Lachy ... :twisted:
,,,,,a propos S.Cejrowskiego,porównałem zdjęcia kamienia na którym siedział NIEMEN i S.Cejrowski ,cóż S.C. opisuje inny kamień-porównałem z usytuowaniem względem kościoła.Siedzi Cerowski na "niewłaściwym "kamieniu. :wink:(foto. w Jazz Forum i "NIEMEN od początku")
Markovitz
2006-08-01 10:12:34
St.Cejrowski siedzi na prawidłowym kamieniu Stan.i.sławie. Kamień nieco przesunięto.
Cieszy mnie, że wreszcie nasz Stan.i.sław przestał być taki tajemniczy 8)
Obwieścił właśnie Festiwal Młodych Talentów w Słupsku :idea:

Gratuluję pomysłu :), choć nie jest on taki zupełnie nowy: od lat podobny konkurs, w którym biorą zespoły rockowe organizowany jest w moim mieście. Union of Rock Festival sam zdobywa sponsorów a laureatami konkursu organizowanego pod egidą Polskiego Radia są znane na scenie krajowej zespoły: Sweet Noise, Coma, Kombajn (zespół ze Świebodzina), Kookaburra (Olsztyn) , Gutierez (Mysłowice) , Pawilon (Trójmiasto) i Konfuzz (W-wa)- to ostatni laureaci .

Na naszym festiwalu w roli gwiazd zobaczyliśmy w ostatnich latach m.in.: the Stranglers, Soufly, Myslovitz, Maanam, Breakout, Budkę Suflera, Jana Borysewicza, (autora hymnu festiwalu), Hey, Kasię Kowalską, Perfect ,TSA i wielu, wielu innych.

Kilkakrotnie obiecywał przyjazd do Węgorzewa :N: . Była taka rozmowa z organizatorami :
-"Jeśli będę miał zespół to przyjadę do Węgorzewa. Na taki festiwal muszę mieć ze dwóch ludzi , ale na razie .."
-"A jako juror ?"
-"Jako juror - tak."
W tym roku -jak wiecie -pokazano tu na specjalnej konferencji (anonsowanej w Kawie, czy herbacie - nie pamiętam :wink:) książkową "Dyskografię" i choć nie jest to zakup na młodzieżową kieszeń w środku wakacji , to wydarzenie odbiło się jakimś echem w branży.
Jeśli chodzi o Młodych- czy myślicie, że Oni zdaja sobie w ogóle sprawę, co dla polskiego rocka zrobił Niemen :?:
Piosenkowe imprezy (Sopot, Zielona Góra) tylko utrwalają stereotypy. Lepsze jednak one niż cisza zapomnienia...
stan.i.slaw N.AE.
2006-08-01 10:35:48
Pragnę młodzieży pokazać,że Ktoś taki jak Niemen zaczynający od prostych piosenek przez swoją pracę stał się twórcą.Chcę powiedzieć,że utwory Niemena są utworami elitarnymi.A osoba Niemena-inspiracją do pracy nad sobą i do pracy twórczej.Chcę młodych wyrwać z "nic nie robienia".
Maciek
2006-08-01 16:39:41
stan.i.slaw N.AE.Pragnę młodzieży pokazać,że Ktoś taki jak Niemen zaczynający od prostych piosenek przez swoją pracę stał się twórcą.Chcę powiedzieć,że utwory Niemena są utworami elitarnymi.A osoba Niemena-inspiracją do pracy nad sobą i do pracy twórczej.Chcę młodych wyrwać z "nic nie robienia".


Pięknie stanisławie, choć z tą elitarnością utworów CN, chyba coś nie bardzo. W latach 70-tych większość artystów grało taką " elitarną " muzykę. I komu to przeszkadzało ? No, ale może dziś to faktycznie już elitarna muzyka - przyszło umierać :cry:
szach' raj
2006-08-01 16:42:00
"W latach 70-tych większość artystów grała taką " elitarną" muzykę." - hmmm, chyba nie rozumiem. Możesz rozszerzyć tą myśl?
Ewa
2006-08-01 17:22:02
Myślę, Szach'raju, że Maćkowi chodziło o to, że w latach 70-tych było dużo dobrej i ambitnej muzyki.
Ja zresztą też z sentymentem wspominam te lata. :)
szach' raj
2006-08-01 17:24:17
Maciek ma wspaniałego adwokata. Ale może jednak sam wyjasni tą "większość"?
8)
wireq
2006-08-01 18:38:33
Maciek napisał:
może dziś to faktycznie już elitarna muzyka - przyszło umierać

Maćku, w pełni Cię popieram w tej ponurej konstatacji :!:

Szach'raju, Drogi Kolego, dlaczego wywołujesz Maćka do tablicy? Po pierwsze mamy wakacje (czyżbyś tęsknił już do pracy??? :D ), a po wtóre sprawa jest tak oczywista, że nie wymaga w tym zacnym gronie wykładów z historii muzyki. Wystarczy posłuchać setek płyt ze skarbnicy nagrań dokonanych w latach 70. - dla mnie najcudowniejszego i najbardziej wartościowego okresu w muzyce popularnej.
szach' raj
2006-08-01 19:06:48
Wirqu, Ewo - Was rozumiem, ale tego co napisał Maciek, nie - jest to dla mnie niejasne. Więc dopytuję się o wyjaśnienia.
To się czasem zdarza, nie ?
Chyba zaraz zacznę się zastanawiać, czy ja czasami jakiegoś przestępstwa nie popełniam tym pytaniem...
:cry:
wireq
2006-08-01 19:18:08
Chyba nie popełniasz (chyba? - bo tzw. "koalicja" szpera w kodeksach szukając kolejnych miejsc do nasycenia ich sankcjami za cokolwiek :D ). Twój apel do Maćka był dość nietypowy, bo na Forum często znajdują się jednozdaniowe - o wiele bardziej enigmatyczne wpisy - i raczej nikt nie wzywa autora do składania wyjaśnień. Stąd np. moje lekkie zdziwienie. :)
Maciek
2006-08-01 19:45:37
szach' rajWirqu, Ewo - Was rozumiem, ale tego co napisał Maciek, nie - jest to dla mnie niejasne. Więc dopytuję się o wyjaśnienia.
To się czasem zdarza, nie ?
Chyba zaraz zacznę się zastanawiać, czy ja czasami jakiegoś przestępstwa nie popełniam tym pytaniem...
:cry:


Oczywiście, że nie popełniłeś żadnego przestępstwa. Co tu wyjaśniać, Ewa i Wireq już odpowiedzili na postawione przez Ciebie pytanie, a skoro oczekujesz odpowiedzi ode mnie to proszę bardzo. Przełom lat 60-tych i 70-tych zaowocował największym i najbardziej ambitnym rozwojem muzyki rockowej w jej dziejach. Jak powiedział kiedyś Ian Anderson z Jethro Tull wszystko co było do zagrania, zagrali The Beatles i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Dziś ogłaszani są nowi idole, którzy tak szybko znikają jak się pojawili. Dziś trzeba się rozebrać ( na całe szczęście jak do tej pory robią to tylko kobiety :) ) i już nie ważne jest, że nie umie się śpiewać. O umiejętnościach gry na instrumentach już nie wspomnę. Pod koniec lat 70-tych królowała muzyka, w której o coś chodziło ( i bynajmniej nie o kasę ), każdy zespół miał swój indywidulany styl, a wokalista był nie do podrobienia. Muzyka była prezentowana w radiu i TV, i to nie kawałki 3 min., ale całe rockowe suity. Ta muzyka wymagała od słuchacza pewnego rodzaju muzycznego wyrobienia, zmuszała do myślenia i skupienia uwagi na sobie. W tym okresie każda pojawiająca się płyta wielkich ( Pink Floyd, King Crimson, Yes, ELP, Genesis, Led Zeppelin, Jethro Tull, itd, itd... ), a i tych mniejszych, choć dziś już zapomnianych ( Bugdie, Raw Material, Indian Summer, Tonton Macoute, itd.) była wydarzeniem bo proponowała coś nowego. Słuchało się wtedy nie tylko rocka, ale różnego rodzajów jego odmiany. Na porządku dziennym było słuchanie jazzrocka, który dawał niesamowite możliwości wypowiedzi połączonych sił muzyków rockowych i jazzowych. Każda kupiona płyta na swój sposób pachniała, tak pachniała. Okładkę obracało się w rękach godzinami bo była nierozerwalnie związana z zawartością muzyczną LP. Znało się na pamięć nie tylko tytuły utworów każdej płyty, ale również wszystkich muzyków, którzy wzięli udział w jej nagraniu. Dlatego C. Niemen był normalnością, a nie muzyką elitarną. Oczywiście więcej ludzi słuchało Czerwonych Gitar ( zawsze ludzie lubią iść na łatwiznę ), ale Niemen był w radio, a jego płyty zbyt długo nie zalegały na półkach sklepowych. Niestety później muzyka stała się towarem i niczym innym ! Dziś można sprzedać każde g.... i jeszcze spowodować, że ludzie będą się tym zachwycać ( np. takim beztalenciem jak Mandaryna, czy Ich Troje ). Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że my sami nie szanujemy własnych Artystów i gdy odchodzą wtedy dopiero przypominamy sobie o nich.
szach' raj
2006-08-01 21:37:34
Dzięki za wyjaśnienia ! Teraz znam Twój pogląd i mogę się do niego konkretnie odnieść.
Spojrzenie na rozwój muzyki rockowej mamy taki sam. I rzeczywiście, gdzieś do roku 1975 ten rodzaj muzyki rozwijał się, szedł do przodu. Był to okres kiedy pokolenie Beatlesów osiągnęło szczyt twórczego rozwoju, co, ogólnie, można też łączyć i z wiekiem, jaki wówczas osiągnęli. Potem nastąpił powolny regres (jak to w życiu..), choć wyjątki oczywiście były. A teraz, teraz mamy dno (?), czyli epokę coverów…
Wymieniłeś parę nazw znakomitych wykonawców, których dość dobrze znam i bardzo cenię.
Wydaje się jednak, że taki poziom jak wymienione grupy osiągnęło niewielu więcej artystów. Chyba jednak był to margines, a nie większość. Dla mnie Niemen był i jest niszowy i oryginalny (świadczy o tym np. istnienie tego forum :lol: ). Jeszcze muzykę Niemena z tzw okresu awangardy można porównywać i szukać podobnych jej elementów u innych. Ale np. okres programu Idee Fixe… no ja nic zbliżonego jak do tej pory nie odkryłem. Przynajmniej przed 1978 rokiem. Może oświeć mnie i naprowadź na coś podobnego, nie wtórnego i jednocześnie równie dobrego, a będę Ci najzwyczajniej wdzięczny. Pozdrawiam
Markovitz
2006-08-01 21:38:45
Maciek Pod koniec lat 70-tych królowała muzyka, w której o coś chodziło ( i bynajmniej nie o kasę ), każdy zespół miał swój indywidulany styl, a wokalista był nie do podrobienia.

Pięknie i prawdziwe Maćku tamtą Muzykę opisałeś , ale żeby pocieszyć młodzież z pokolenia Szach'raja i jeszcze młodszych Userów to wydaje mi się, że w ogóle trochę idealizujemy tamte czasy. Pamiętam, że pod koniec lat 70-tych na dancingach królowało disco i idole rockowi powoli ustępowali już miejsca nowej fali. Pieniążki zawsze były gdzieś w tle zmian w muzyce popularnej, więc na różnorakich trendach i modach ktoś zawsze robił kasę. Może nie było to tak widoczne- jak dziś dzięki wszech obecnym mediom, ale też nie uważam rynku muzycznego za największe zło.
Maciek.. C. Niemen był normalnością, a nie muzyką elitarną. Oczywiście więcej ludzi słuchało Czerwonych Gitar ( zawsze ludzie lubią iść na łatwiznę ), ale Niemen był w radio, a jego płyty zbyt długo nie zalegały na półkach sklepowych.

Rzeczywiście - klimat dla muzyki progresywnej był na początku lat 70-tych taki, że nawet grające same hity Czerwone Gitary usiłowały podnosić swoje umiejętności i ambicje (vide: płyta "Na fujarce").
Nie jestem też pewien, czy kunszt Niemena był w tych latach dla wszystkich taką oczywistością jak to wygląda z dzisiejszej perspektywy. Grupy: SBB i Skaldowie też były jednak elitą tej muzyki i dopiero szyld Muzyki Młodej Generacji oraz szeroko zakrojona akcja promocyjna przyniosła uznanie i popularność grupom grającym rockowe piosenki, ale też takim zespołom jak np.Krzak, czy Kasa Chorych, które miały swoje 5 minut, bo były przez publiczność utożsamiane z tym ruchem.

A jak jest dzisiaj ?
Rozmawialiśmy w czasie festiwalu z muzykami dość ambitnej grupy gitarowej pytając ich : dlaczego nie grają trudniejszych utworów z nowej płyty. Odpowiedzieli, że robili tak przy okazji poprzedniej płyty i po dwóch , trzech koncertach na których grali utwory w części improwizowane organizatorzy dużych plenerowych imprez nie chcieli o nich słyszeć, bo grają "nie dla ludzi" . Mądrzejsi o te doświadczenia trudniejsze kawałki będą prezentować na jesiennych koncertach, a teraz muszą prezentować utwory, które chodzą w radio.

Maciek Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że my sami nie szanujemy własnych Artystów .

Pod tym zdaniem podpisuję się obiema rękami . Fantastyczny, żywiołowy koncert dała ostatniego dnia festiwalu grupa IRA , lecz w mediach przyćmił ich zespół Soufly -bo z zagranicy, bo lider grał w zespole Sepultura, bo to , bo tamto...
Artur Gadowski mówił mi, że nawet gdy był zapraszany do Zet-ki ,czy RMF-u, to puszczali wtedy Nickelback -amerykański odpowiednik IR-y . Ostatnio przez protest jakiejś organizacji polonijnej Anglicy nie puścili ich na koncert, który mieli zagrać w Londynie.
Oficjalnie poszło o .. nazwę zespołu . A może jednak było to polskie piekiełko ... :?
Andrzej Mróz
2006-08-02 07:26:46
Spróbuję i ja lakonicznie wyrazić swoje spojrzenie na muzykę rockową.
Moim zdaniem ta muzyka rodziła się w latach sześćdziesiątych, w latach siedemdziesiątych na całym świecie (nie tylko w Polsce) przeżywała swój rozkwit, a w latach osiemdziesiątych niestety zaczęła obumierać, dziś o ile jest i jeszcze żyje to została przez machinę medialno - wydawniczą pędzącą "po trupach" do zysku, zepchnięta do katakumb.
Artystów zastąpili rzemieślnicy, a młodzi w większości nie mają pojęcia, że byli, że są jeszcze..... prawdziwi artyści i mogłoby być o wiele ciekawiej gdyby nie pieniądz i polityka decydowały o ich (młodzieży) gustach.
stan.i.slaw N.AE.
2006-08-02 08:09:09
Maciek
stan.i.slaw N.AE.Pragnę młodzieży pokazać,że Ktoś taki jak Niemen zaczynający od prostych piosenek przez swoją pracę stał się twórcą.Chcę powiedzieć,że utwory Niemena są utworami elitarnymi.A osoba Niemena-inspiracją do pracy nad sobą i do pracy twórczej.Chcę młodych wyrwać z "nic nie robienia".


Pięknie stanisławie, choć z tą elitarnością utworów CN, chyba coś nie bardzo. W latach 70-tych większość artystów grało taką " elitarną " muzykę. I komu to przeszkadzało ? No, ale może dziś to faktycznie już elitarna muzyka - przyszło umierać :cry:
,,,,,,,,,,,,a propos "elitarności",gdyż w/g Ciebie jest"coś nie bardzo":elitarny=ekskluzywny,uprzywilejowany,elitarystyczny a ekskluzywny=wyjątkowy,specjalny,elitarny,wyłączny.Rozumiem to tak,że Niemen przekazywał poważne treści,zmuszające słuchaczy do myślenia wykorzystując teksty własne lub Norwida.
Ewa
2006-08-02 08:59:45
Dzięki, Stan.i.slawie za wyjaśnienie nam słowa "elitarny", teraz już jesteśmy mądrzejsi. :wink:
Nawet dziś słuchając muzyki Niemena zaczęłam czuć się tak jakoś... elitarnie. 8)

A tak zupelnie poważnie, to nie uważam, żeby słowo "elitarny" było tu najtrafniejszym określeniem. Niemen bowiem kierował swoją muzykę i przesłanie do każdego słuchacza, a nie tylko do wybrańców.
stan.i.slaw N.AE.
2006-08-02 09:55:08
EwaDzięki, Stan.i.slawie za wyjaśnienie nam słowa "elitarny", teraz już jesteśmy mądrzejsi. :wink:
Nawet dziś słuchając muzyki Niemena zaczęłam czuć się tak jakoś... elitarnie. 8)

A tak zupelnie poważnie, to nie uważam, żeby słowo "elitarny" było tu najtrafniejszym określeniem. Niemen bowiem kierował swoją muzykę i przesłanie do każdego słuchacza, a nie tylko do wybrańców.
,,,,,,,,,,właśnie do słuchacza, zmuszając go do myślenia a po 2-gie odpowiedz była skierowana do Maćka a po 3-cie słowo jest t r a f n e .
Maciek
2006-08-02 10:34:25
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2006-08-02 10:34:25 przez Maciek
szach' rajWydaje się jednak, że taki poziom jak wymienione grupy osiągnęło niewielu więcej artystów. Chyba jednak był to margines, a nie większość. Dla mnie Niemen był i jest niszowy i oryginalny (świadczy o tym np. istnienie tego forum :lol: ). Jeszcze muzykę Niemena z tzw okresu awangardy można porównywać i szukać podobnych jej elementów u innych. Ale np. okres programu Idee Fixe… no ja nic zbliżonego jak do tej pory nie odkryłem. Przynajmniej przed 1978 rokiem. Może oświeć mnie i naprowadź na coś podobnego, nie wtórnego i jednocześnie równie dobrego, a będę Ci najzwyczajniej wdzięczny. Pozdrawiam


Mylisz się ! Lata 70-te to masa znakomitych zespołów i to nie tylko angielskich, ale również amerykańskich, włoskich, holenderskich, skandynawskich i niemieckich ( cały krautrock ). Dobrze napisał Markovitz, że nawet Czerwone Gitary starały się podnosić poziom swoich utwórów. Zresztą tak na marginesie to S. Krajewski na zachodzie zrobiłby większą karierę niż C. Niemen. Dlatego nawet zespoły tzw. drugiej ligi w tym okresie siliły się na nagranie porządnej płyty i niektórym udało się to znakomicie ( np. Budgie, czy Colosseum ). Dlatego to co dziś wydaje się elitarne ( rozumiem to jako dla wąskiej grupy słuchaczy ) wtedy było normalką. Dziś Kabaret Starszych Panów ogląda garstka ludzi, a wtedy nawet robotnicy zasiadali przed telewizorem, o Teatrze telewizji już nie wspomnę. Wtedy wypadało, a nawet było swoistym obowiązkiem nadążać za rozwojem muzyki, uczestniczyć w wydarzeniach teatralnych, znać pewne nazwiska i ich dokonania ( i to nie tylko w dziedzinie muzyki, ale np. literatury, teatru, kina, itd. ).
Ty na dokonania CN patrzysz z dzisiejszych innych czasów ! Muszę Ci powiedzieć, że płyta Idee Fixe, gdy się ukazała nie wzbudzała takich zachwytów jak twoje ! Mówiono o swoistym przegadaniu, itp. Zresztą prawda jest taka, że płyta jako całość nie jest zbyt równa. Najlepiej wypadają kawałki zagrane z zespołem, natomiast solowe popisy Mistrza są już trochę dyskusyjne. Wbrew temu co niektórzy próbują przeforsować na forum ( dlaczego jego istnienie świadczy o wyjątkowości CN nie jestem w stanie zrozumieć ! ) Niemen był genialnym wokalistą, ale już instrumentalistą zaledwie dobrym ( podobnie było z muzykami Pink Floyd, którzy pomysłami i pracowitością nad nagraniami osiągneli poziom niespotykany ). Nie mam zamiaru Cię oświecać, ale moje zdanie jest takie...Niemen to wybitna postać muzyki rockowej i to nie tylko polskiej. Jednak nie miał szans na karierę światową i jego LP sprzedały się źle. Podobnie było z SBB i jak dziś czytam, że w latach 70-tych grupa sprzedawała tyle samo płyt co Pink Floyd to śmiać mi się chce :) . Posiadał niepowtarzalny głos ( choć znam ludzi, którzy nie mogą go słuchać ), był niezłym kompozytorem, ale już instrumentalistą średnim. Jednak to wszystko składało się na to coś, co sprawiało, że był jedyny. Jestem daleki od stwierdzeń niektórych fanów, że był najlepszy na świecie i że jego wszystkie płyty są genialne. Również jako tekściarz ( tak tekściarz bo poetą nie był i równanie go z C.K.Norwidem jest dużym nadużyciem ) był nierówny, potrafił napisać bardzo dobry tekst, ale też zdarzały mu się rymy częstochowskie.
Markovitz
2006-08-02 10:34:50
stan.i.slaw N.AE.
EwaDzięki, Stan.i.slawie za wyjaśnienie nam słowa "elitarny", teraz już jesteśmy mądrzejsi. :wink: (...)
Niemen bowiem kierował swoją muzykę i przesłanie do każdego słuchacza, a nie tylko do wybrańców.
,,,,,właśnie do słuchacza, zmuszając go do myślenia a po 2-gie odpowiedz była skierowana do Maćka a po 3-cie słowo jest t r a f n e .

A taki niekoniecznie zmuszony słuchacz nie mógł sam trafić na muzykę Niemena ? Może ten słuchacz obcował z elitarną, progresywną muzyką zanim poznał Muzykę NAE ?
Maciek oczywiście przesadził, że słuchanie i akceptacja Niemena w latach 70 -tych było powszechną normą. Owszem było, ale w kręgu odbiorców takiej właśnie twórczości 8)
Co do poezji -to mam w pamięci wypowiedź Czesława: poetą się bywa i mam wrażenie , że on był nim częściej niż to wydaje się fanom i krytykom literackim. On miał po prostu osobowość poety.
Kiedyś słuchanie ambitnej muzy i takich audycji (np. sławetny Zgryz) było modą propagowana przez prezenterów radiowych.
Dziś na taką twórczość mówi się "nisza" albo "zakręcona", dając do zrozumienia, że nie jest to twórczość dla normalnych ludzi !

Co to znaczy Stan.i.sławie, że :N: "zmuszał do myślenia" ?
Jednego z dziesięciu może i zmusił :wink:, drugi przekonał się sam dobrowolnie, a trzeci po przeczytaniu kilkuset postów głosi truizmy nie trudząc się za wiele nad treściami zawartymi w postach innych.
Pocieszmy się, że pozostałych sześciu woli głupie teleturnieje i dyskotekę, a do myślenia nad podobnymi kwestiami nie jest ich w stanie zmusić nawet Niemen i Jego muzyka...

Jest jeszcze statystyczny dziesiąty widz i słuchacz, ale to co myśli i co lubi- wie tylko on...
stan.i.slaw N.AE.
2006-08-02 11:19:51
..."zmuszać" to znaczy ,że nie pozostawiać nikogo obojętnym ...
wireq
2006-08-02 11:42:24
Myślę, że zachodzi pewne „rozmywanie” tematu zasygnalizowanego przez Maćka (te ostatnie posty winny raczej znaleźć się w innym dziale Forum). W muzyce popularnej, w naturalny sposób, od zawsze istniał swoisty pluralizm:

1. były i są nurty adresowane do wymagających odbiorców, szukających w sztuce dźwięku przeżyć artystycznych, intelektualnych oraz doznań nietrywialnych, gdzie fundamentalne znaczenie posiadają struktura utworu, przemyślana i bogata aranżacja, niebanalne harmonie, oryginalność w doborze środków artystycznej wypowiedzi oraz wyobraźnia, talent i wirtuozeria wykonawców. Powszechne w nich jest wykorzystywanie elementów z dziedziny muzyki poważnej, jazzu, literatury, filozofii, sztuk pięknych, czy też sięganie do języka polityki;

2. były i są nurty o cechach wyłącznie użytkowych (częstokroć charakteryzujące się prostotą lub zgoła prostactwem), których nader liczni reprezentanci zainteresowani zdobyciem okresowej popularności i potencjalnych profitów wytwarzają bezbolesny w odbiorze produkt dla „słyszących inaczej”.

Wydawało mi się, że na tym Forum, zdominowanym przez nieprzypadkowych miłośników muzyki, są to prawdy oczywiste. Proponuję więc: nie piszmy tu o fali disco, Czerwonych Gitarach, albo (jak w innym wczorajszym wątku) o Maryli Rodowicz, bo mam w takich sytuacjach natychmiastowe skojarzenia z pewnymi kolorowymi czasopismami.

Można wymienić i poddać analizom kilkadziesiąt powodów dzięki którym na przełomie lat 60/70 minionego stulecia znaczną popularność zyskał nurt zwany najczęściej art rockiem (prog rockiem?), lecz raczej nie miejsce tu i czas na takie rozważania, bo jest to temat na fascynującą książkę. Zmierzam wyłącznie do tego, by zanegować tezę Markovitza o idealizowaniu przez niektórych z nas tamtych czasów. Uważam, że nieprędko (o ile w ogóle) powtórzy się w historii muzyki popularnej sytuacja z I połowy lat 70., gdy powszechne uznanie zyskał kierunek adoptujący to co wcześniej charakterystyczne było dla rocka, jazzu, muzyki elektronicznej, ludowej i poważnej. W tym konglomeracie nie było miejsca dla szarlatanów, bo wykonawcę weryfikowały pospołu koncert, płyta i odbiorca. Liczyły się pomysły, wiedza i umiejętności muzyków, używanie playbacku uznawano za hańbę, zaś koncertowe wersje skomplikowanych formalnie utworów w wielu przypadkach wnosiły jakość przewyższającą zapisy studyjne. W moim odczuciu nurt ten osiągnął rangę sztuki ponadużytkowej, a zarazem w czasie swojej największej popularności z pewnością nie mógł być traktowany jako muzyka elitarna. Dowody? Proszę przeanalizować w jakich nakładach sprzedawały się płyty wymienionych przez Maćka zespołów (nie tylko tych, lecz wielu innych tu niewymienionych). Przypomnijmy sobie z jakim dreszczykiem emocji oczekiwało się na zapowiadane nowe wydawnictwa. Prześledźmy sprawy koncertów i festiwali rockowych w tamtych czasach. To miała być muzyka elitarna? Jeżeli odwoływać będziemy się do realiów ówczesnej Polski, to może ziarenko prawdy o rzeczonej elitarności miałoby sens, lecz nie w sensie elitarności odbiorcy, a wyłącznie wykonawcy. Czyżbyśmy nie pamiętali, jak znakomicie w tym okresie kształtował muzyczne gusta słuchaczy program III Polskiego Radia? Zapomnieliśmy, że miarą popularności wykonawców tego nurtu w Polsce lat 70. nie była ilość płyt sprzedawanych w księgarniach (bo tych płyt nie było!!!), lecz kilometry taśm magnetofonowych nagrywanych przez nas z radia lub z płyt sprowadzonych do kraju prywatnym sumptem?

Nie zgadzam się z traktowaniem tej muzyki, jako elitarnej, przy posłużeniu się przykładem o istnieniu niewielu rodzimych wykonawców. Na przeszkodzie w rozwoju polskiego art rocka stanęły problemy z dostępem do instrumentów, aparatury nagłaśniającej, studiów nagraniowych, a przede wszystkim brak odpowiedniej klasy muzyków, czyli uogólniając zacofanie cywilizacyjne PRL. Natomiast odbiorcy (słuchacze) istnieli w naszym kraju – i to liczni. Rodzimi przedstawiciele tej „szlachetnej” odmiany rocka (np. Niemen 1969 – 1978, SBB, Skaldowie, Marek Grechuta z okresu WIEM) posługiwali się identycznym językiem muzycznej wypowiedzi, co ich artystyczni inspiratorzy z zagranicy. Czesław Niemen dążył do nowatorstwa wyłącznie w okresie współpracy z Helmutem Nadolskim. Po rozwiązaniu Grupy Niemen powrócił do środków muzycznej wypowiedzi powszechnych w muzyce lat 70. i nie wyszedł poza ich obszar. Czyżby o elitarności tworzonej muzyki decydować miało wykorzystywanie klawiszowych instrumentów elektronicznych (np. inspirowanych m. in. stylem H. Hanckocka), preferowanie brzmień obecnych w jazz-rocku (niektórzy powiedzą „fusion”), twórcze adoptowanie niektórych dokonań King Crimson, Franka Zappy lub Chicka Corei? Twórczość Czesława nie była elitarna, bo – jak słusznie podkreślił Maciek – jego płyty rozchodziły się w latach 70. bezproblemowo, a widownia na koncertach nie świeciła pustkami. Dla pełnej jasności: uwielbiam Niemena z okresu „Idee fixe” - nie bez powodu mam stosowny avatar. Ten album (zawsze kojarzył będzie mi się z dwoma analogami, singlem i czerwoną wkładką, a nie z kartonikami z boksu nr II) jest dziełem wybitnym i ukoronowaniem niemenowskich poszukiwań z okresu 1973-1977, lecz nie ryzykowałbym bronienia tezy o artystycznej wyjątkowości, elitarności i niszowosci tych płyt na tle muzyki lat 70.

Markovitz napisał:
Nie jestem pewien też, czy kunszt Niemena był w tych latach dla wszystkich taką oczywistością jak to wygląda z dzisiejszej perspektywy. Grupy SBB i Skaldowie też były jednak elitą tej muzyki i dopiero szyld Muzyki Młodej Generacji i szeroko zakrojona akcja promocyjna przyniosła uznanie i popularność grupom grającym rockowe piosenki, ale też takim zespołom jak np.Krzak , czy Kasa Chorych , które były utożsamiane z tym ruchem.

Marku! Arcyciekawa i kontrowersyjna jest ta teza, ale apeluję abyś dla dobra sprawy założył dla naszych rozważań nad nią odrębny wątek. Tak ważny temat nie powinien być przypadkowo schowany w postach dotyczących „Dyskografii na Union of Rock Festival 2006”.
szach' raj
2006-08-02 11:58:37
Oki, ale jak coś znajdziecie podobnego do Idee Fixe (najlepiej z lat siedemdzięsiątych) to podajcie nazwy płyt i wykonawców. Tylko pamiętajcie; teksty muszą być wybitne, najlepiej pisane przez poetów, poruszające niebanalną tematykę, sposób gry charakterystyczny dla Niemena ( a przynajmniej zbliżony), specyficzna budowa utworów. Do tego jescze podobny sposób użycia instrumentów nadający takie , a nie inne brzmienie całości. No i równie dobry wokal.
Mam nadzieję, że się nie rozczaruję i coś wyszperacie ?
Grupy i wykonawców, których wymieniacie znam dobrze (mam pokaźną kolekcję rocka progresywnego, jazz-rocka, krautrocka, psychodelii, wczesnego hard i heavy, różnorakie syntezy tych stylów...), ale to przecież inny klimat, inna muza.
Markovitz
2006-08-02 12:11:18
wireq Markovitz napisał:
Nie jestem pewien też, czy kunszt Niemena był w tych latach dla wszystkich taką oczywistością jak to wygląda z dzisiejszej perspektywy. Grupy SBB i Skaldowie też były jednak elitą tej muzyki i dopiero szyld Muzyki Młodej Generacji i szeroko zakrojona akcja promocyjna przyniosła uznanie i popularność grupom grającym rockowe piosenki, ale też takim zespołom jak np.Krzak , czy Kasa Chorych , które były utożsamiane z tym ruchem.

Mark. ! Arcyciekawa i kontrowersyjna jest ta teza, ale apeluję abyś dla dobra sprawy założył dla naszych rozważań nad nią odrębny wątek. Tak ważny temat nie powinien być przypadkowo schowany w postach dotyczących „Dyskografii na Union of Rock Festival 2006”.


Wireq'u

Twoja obszerna wypowiedź zasługuje na obszerne omówienie, ale na takie dziś nie mogę sobie pozwolić. Pozwól więc, że wypowiem się tylko w tej ostatniej kwestii, która w tym wątku interesuje mnie bardziej niż zachwyty nad muzyką lat 70-tych. Otóż do Muzyki Młodej Generacji (MMG) nie mam serca, więc nie założę tematu na wyrażone przez Ciebie zapotrzebowanie, co nie znaczy że się kiedyś nie dopiszę , jeśli taki temat powstanie.
Jednak ,czy nie jest zastanawiające, że pytając młodych widzów Union of Rock (a robię to od lat z lubością) o fundamenty muzyki rockowej w Polsce -jeszcze nigdy nie usłyszałem od razu od nikogo: Breakout, Niemen, SBB, lata 70-te ... :o
Choć jak się okazuje to czasem znają i coś ważnego z tej półki słyszeli .
Natomiast słyszę ciągle wyliczankę : Perfect , Kryzys, Maanam, TSA, Krzak , Republika (co ciekawe: Kombi uważają za obciach). No i Budka.
Powiecie zaraz, że to muzyka popularna, wtórna, coś jak Czerwone Gitary. Dobrze- ale przy okazji: Andrzej i Eliza, KRAM, Homo Homini to zespoły, które grała w latach 70-tych alternatywna Rozgłośnia Harcerska :twisted:.
Utrwaliło się po prostu w świadomości tych młodych ludzi przyjeżdżających na festiwal, że dopiero MMG była ważna i autentyczna . Nie mówię,że tak było, ale coś w tym jest ...
Liczba imprez rockowych w czasach MMG a na początku lat 70-tych to niebo a ziemia ! O nakładach płyt nie wspomnę. Krzak na poczatku lat 80-tych to była dopiero popularność zespołu grającego ambitną muzykę !
A dziś ? Czy mówią Wam coś nazwy takich grup jak Riverside, czy Ścianka ? Wydaje mi się, że sporo jest jeszcze w tej kwestii stereotypowych opinii do przewartościowania.
wireq
2006-08-02 12:38:15
Markovitzu Drogi! Zawarłeś w kluczowej dla tych rozważań tezie dwa elementy:
1.
czy kunszt Niemena był w tych latach dla wszystkich taką oczywistością jak to wygląda z dzisiejszej perspektywy.


2.
dopiero szyld Muzyki Młodej Generacji i szeroko zakrojona akcja promocyjna przyniosła uznanie i popularność grupom grającym rockowe piosenki


Proponuję zatem nie koncentrować się wyłącznie na znaczeniu MMG dla zaciemnienia świadomości młodzieży o muzyce rockowej w PRL, lecz spóbujmy spojrzeć na problem szerzej, a nie tylko przez pryzmat wypowiedzi widzów festiwalu Union of Rock.
Cytowane przez Ciebie wypowiedzi młodych ludzi specjalnie mnie nie dziwią. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele - wymienię zaledwie kilka z nich:

- poziom edukacji muzycznej w szkołach,
- lenistwo rodziców w przekazywaniu takiej wiedzy swoim dzieciom,
- nieobecność programów o stosownym w tym kontekście profilu informacyjno - edukacyjnym w powszechnie dostępnej telewizji,
- niedobór medialnych autorytetów potrafiących w interesujący sposób ilustrować historię polskiej muzyki rockowej.

Jest jeszcze jedna okoliczność: czy My, w wielu przypadkach uznający siebie za nieźle zorientowanych w historii muzyki popularnej, dysponujemy gruntowną wiedzą o jej protoplastach oraz czy słuchamy z uwielbieniem np. nagrań z lat 50?
Ewa
2006-08-02 15:02:24
Markovitz..czy nie jest zastanawiające, że pytając młodych widzów Union of Rock (a robię to od lat z lubością) o fundamenty muzyki rockowej w Polsce -jeszcze nigdy nie usłyszałem od razu od nikogo: Breakout, Niemen, SBB, lata 70-te ... :o

Mnie, podobnie jak Wirqa, też to specjalnie nie dziwi, lata 70-te to dla tych młodych ludzi czasy zbyt odległe, jeszcze bardziej odległe niż dla nas lata 50-te. :wink:
Poza tym zespoły takie jak Perfect, Budka, Maanam itd. nie dość, że wciąż koncertują, to jeszcze o wiele częściej pojawiają się w mediach niż Niemen, SBB czy Breakout, więc skąd mieli słyszeć o tych ostatnich. Większości młodzieży(podobnie jak i większości starszych słuchaczy) Niemen kojarzy się z Dziwnym światem i innymi piosenkami, nie mieli możności poznać najciekawszego okresu Jego twórczości, który przypadł właśnie na lata 70-te.
Szkoda, że TVP Kultura wciąż ma taki mały zasięg, bo w zasadzie tylko tam można ostatnio usłyszeć Niemena z tego okresu.

P.S. (W odpowiedzi na pytanie Markovitza)
Słyszałam o Riverside i o Ściance, choć bardziej znam ten pierwszy zespół. Piotr Kaczkowski nieraz puszczał go w swoich audycjach i bardzo mi się podobała muzyka, którą grają. 8)
Markovitz
2006-08-02 19:34:06
Edytowany 2 raz(y), ostatnio 2006-08-02 19:34:06 przez Markovitz
Wireq... spóbujmy spojrzeć na problem szerzej, a nie tylko przez pryzmat wypowiedzi widzów festiwalu Union of Rock.
Cytowane przez Ciebie wypowiedzi młodych ludzi specjalnie mnie nie dziwią. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele - wymienię zaledwie kilka z nich:

- poziom edukacji muzycznej w szkołach,
- lenistwo rodziców w przekazywaniu takiej wiedzy swoim dzieciom,
- nieobecność programów o stosownym w tym kontekście profilu informacyjno - edukacyjnym w powszechnie dostępnej telewizji,
- niedobór medialnych autorytetów potrafiących w interesujący sposób ilustrować historię polskiej muzyki rockowej.


Jest jeszcze jedna okoliczność: czy My, w wielu przypadkach uznający siebie za nieźle zorientowanych w historii muzyki popularnej, dysponujemy gruntowną wiedzą o jej protoplastach oraz czy słuchamy z uwielbieniem np. nagrań z lat 50?

Tak -oczywiście słucham cały czas Chucka Berry, Howlin'a Wolfa, Raya Charlesa, Muddy Watersa :P
Musiałem znaleźć chwilę, żeby z prawdziwą przyjemnością napisać, że wszystkie wymienione przez Wireq'a przyczyny obecnej świadomości młodzieży były w stokroć gorszym stanie, gdy ja i jeszcze nieco starsi Userzy tego forum pobierali muzyczną edukację.
A więc po kolei :
-dziś o Niemenie młodzież szkolna uczy się już z podręczników (co można sprawdzić także w Dyskografii) ,
- rodzice tych młodych ludzi na pewno są bardziej skłonni do dzielenia się doświadczeniami i wiedzą na temat muzyki niż pokolenie rodziców młodzieży z lat 60-tych i 70-tych, ale ich preferencje muzyczne i gusta starszego rodzeństwa rzadko pokrywają się z gustami Userów tego forum,
-dziś dla chcących rozwijać swoje zainteresowania muzyczne dostępna jest nie tylko o wiele szersza niż kiedyś oferta telewizyjna, rynek płyt DVD i CD , ale też ocean wiadomości internetowych (dzięki temu mamy na forum trochę narybku :) ) ,
-co do autorytetów to byłbym skłonny przyznać rację Wireq'owi nie tylko ze wzgledów sentymentalnych. Mogłem bowiem słuchać audycji nie tylko obecnego w Trójce do dziś Kaczora, ale i Romana Waschki, Andrzeja Jaroszewskiego, Tomasza Beksińskiego i wielu innych prezenterów, którzy choćby nadal żyli (jak Ponury Magazynier Zgryzu), to tak zapomniani jakby ich nie było!
W szeregach prezenterów młodego pokolenia dostrzegam tylko dwie postaci mogące nawiązać do tego panteonu , ale o tym potem...
Będę się nadal odwoływał do widowni festiwalu Union of Rock i trzymam się ich stanu świadomości jak pijany płotu, bo to jest konkret, który od lat mam możność uchwycić .
Okazuje się, że moje wcześniejsze przypuszczenia miały tyle wspólnego z rzeczywistością , co nadzieje niektórych osób (nie tylko z tego forum), że kiedy już wyjdzie ":n:,na pomieszane języki" to młodzież się rzuci na te płyty i wreszcie zrozumie, kto tu naprawdę był ważny. Nie.
Tak w najbliższej przyszłości nie będzie :( i to nie tylko dlatego, że te płyty nieprędko się pojawią.

Otóż biorąc pod uwagę wymienione przez Wireq'a przyczyny ignorancji muzycznej, to mimo że w niektórych szkołach będą uczyć że :N: wielkim muzykiem i pieśniarzem był, mimo że mam nadzieję w tvp Kultura będzie można to i owo z Jego dorobku zobaczyć, to zabraknie przekazu rodziców i starszego rodzeństwa tych nastolatków, bo będą się dzielić wiedzą o muzyce MG, fali rocka lat 90-tych, a nie tym, co już za ich młodości było odległą i niedostępną legendą.
Brakuje wreszcie młodych prezenterów radiowych, którzy będa znali coś więcej niż "Sen o Warszawie", "Pod Papugami" i "Dziwny jest ten świat". Ten stereotyp utrwalą na dobre imprezy okolicznościowe i festiwale piosenki.
Dlatego dziękuję Wireq'u, że zwróciłeś uwagę na te dwa niedoceniane źródła informacji i kształtowania opinii. Tu jest właśnie pies pogrzebany...
Rodzice, starsze Rodzeństwo i Radio ... Radio i Rodzina (nie ryzykowałbym już przestawiania tych słów 8) ).

P.S. Zgadnij Ewo skąd jest wokalista Riverside ? :wink:
Ewa
2006-08-02 19:56:48
Markovitz
P.S. Zgadnij Ewo skąd jest wokalista Riverside ? :wink:

Cosik mi się zdaje, że pochodzi z Węgorzewa. :)
Markovitz
2006-08-02 20:49:33
Aż żal mi, że ja sam nie pochodzę z tego zacnego krzyżackiego grodu :?

Ale wracając jeszcze do głównego tematu tego wątku -szkoda że swoimi refleksjami na temat świadomości młodych odbiorców rocka nie może podzielić się autor książki .
Ci młodzi, którzy byli na konferencji odnieśli bardzo pozytywne wrażenia na temat :N:-a.
Dwa tygodnie po festiwalu przeciąłem szlak ich mazurskiego rejsu -wiecie o Kogo od razu zapytali ? I nie była to tylko kurtuazja.
Ale to była garstka ...

Chciałbym, aby w przyszłym roku zagrało tu np.SBB, ale widzę że trzeba byłoby przygotować solidny grunt pod taki koncert. To się nie zrobi samo. Taki zespół zasługuje na więcej niż tylko dobre przyjęcie.
Pamiętam przed laty letnią temperaturę na występie innego zespołu- legendy. Żal :(
Żebym jeszcze miał ten optymizm, którym próbują mnie zarazić starsi Panowie na tym forum, a który gaszą wytrwale niektóre Panie spoza forum.
Ale Ich niestety nie ma tu co roku ...
wireq
2006-08-02 21:10:42
Mądre i głębokie przemyślenia Markovitza skłaniają do kilku zdań komentarza. Sytuacja jest w zasadzie beznadziejna, bo nikt z nas nie ma możliwości kształtowania muzycznych gustów młodzieży. Mam jedną, zasadniczą uwagę. Nie podzielam poglądu, że:
wszystkie wymienione przez Wireq'a przyczyny obecnego stanu świadomości młodzieży były stokroć bardziej aktualne, gdy ja i jeszcze nieco starsi Userzy tego forum pobierali muzyczną edukację

Skąd mój opór? Z prostej przyczyny: gdy moja generacja (rocznik poststalinowski) zaczynała na poważnie interesować się muzyką były dwie istotne różnice w stosunku do tego, co dzieje się dziś.

Po pierwsze nagrywano i oferowano mniej muzyki. W latach 60. przemysł muzyczny stanowił manufakturę w porównaniu z obecnie szalejącą inflacją dźwiękowych propozycji - przepraszam, że piszę w ten sposób o tym co proponują nam popularne media i producenci nagrań, ale trudno mi nazwać muzyką natarczywie promowany chłam. Wrócę do zaczętej myśli: otóż było mniej muzyki, a podstawowym źródłem jej przekazu było przede wszystkim radio. Co to powodowało? Wrażliwość na dźwięk. Mimo, że pasmo przekazu dźwięków wydobywających się z prymitywnego głośnika w archaicznym odbiorniku dalekie było od jakichkolwiek norm hi-fi, w słuchaczu wyrabiał się nawyk skupienia i wrażliwości. W konsekwencji łatwiej było o orientację w tym, co dzieje się w interesujących określony krąg odbiorców zjawiskach muzycznych. Marginalnym zjawiskiem były też wszechobecne dziś wyścigi wśród wykonawców, owocujące ilością, a nie jakością artystycznych dokonań. Znane prawo Kopernika (pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy; czytaj: zła muzyka wypiera dobrą) ma w tej dziedzinie uzasadnione zastosowanie.

Po drugie: odwołam się do Twoich słów
o wiele szersza niż kiedyś oferta telewizyjna, rynek płyt DVD i CD , ale też ocean wiadomości internetowych
czyniąc z ich sensu broń obosieczną.
Internet to genialne medium. Z pewnym zastrzeżeniem: jest w necie mnóstwo śmieci. Nie każdy chce (lub potrafi) zadać sobie trud szukania witryn, gdzie panuje pod tym względem trochę mniej anarchii w sensie ocen i wartościowania określonych zjawisk artystycznych. Dzisiejszy słuchacz jest z reguły bezradny w nawale atakującej go oferty marketingowej. Stoi przed olbrzymią sztuczną górą guana (CD, DVD, wracające do zwolna do łask płyty winylowe, pliki mp3, trudna do wyobrażenia ilość stacji radiowych i telewizyjnych, podkłady dźwiękowe reklam itp.), w której to brzydko pachnącej stercie każemy szukać mu ukrytych kilku diamentów. Kiedyś rolę przewodnika po o wiele mniejszym dźwiękowym labiryncie pełnili uznani krytycy muzyczni. Dziś podzielili oni los dinozaurów. O wszystkim decyduje przysłowiowy księgowy. A zyski w mniejszym stopniu wpływają na konta twórców, bo przejmują je łańcuszki zaradnych pośredników.

Nie miejmy wielkich pretensji do młodych. Uważam, że każda generacja ma swoją muzykę i nie ma na to recepty. To prawo naturalne w zakresie tworzenia i odbioru muzyki popularnej. Każda z przeżytych przeze mnie pięciu dekad miała inny klimat muzyczny. W nierozerwalny sposób klimaty te były ściśle powiązane z poziomem technologicznym, sytuacją polityczną, ideami filozoficznymi, powszechnymi poglądami na moralność. Nie inaczej jest teraz. Typowy nastolatek nie wczuwa się w to, czym my zafascynowani byliśmy w jego wieku. Norwid i Niemen są dla niego prehistorią. Być może nawet w jego oczach wartościową i zasługującą na szacunek (bo tak usłyszał w czasie szkolnej lekcji lub wyczytał przypadkiem wchodząc na internetową stronę Darka Sieradzkiego), ale niepotrzebną mu do codziennego obcowania. Potrafię sobie wyobrazić, że nastolatek traktuje "Idee Fixe", "Niemen Enigmatic" albo "Katharsis" podobnie jak ja dziesiątki tomiszcz napisanych przez Kraszewskiego, Orzeszkową lub Konopnicką.

Rola rodziców jest nie do przecenienia, bo to co wynosimy z domu, jako dzieci, potem procentuje. Można jednak bardzo się starać i nie odnieść sukcesu. Niedawno przy użyciu małego podstępu usiłowałem zainteresować mojego osiemnastolatka nagraniami Niemena. Przy użyciu bez mała środków przymusu bezpośredniego wtłoczyłem w uszy syna nagranie "Mój pejzaż" z czerwonego albumu obłudnie tłumacząc, że szukam źródeł inspiracji Niemena przy pisaniu tej piosenki. Młodzian dotrwał dzielnie do momentu 3:51 po czym udał się do swojego pokoju i po kilku minutach wręczył mi "Abbey Road" Beatlesów, wskazując jako źródło nagranie o podobnej harmonii i pewnych smaczkach. Po Niemena sięgnął jeszcze raz, gdy tworzył na szkolne zajęcia komputerową prezentację wielkich muzyków jazzu i rocka. Wniosek: młodzian na niezbędną wiedzę i świadomość, ale nie słucha tej muzyki, bo to nie są klimaty jego generacji.

Ze smutkiem przyznam Ci Marku rację, że gdyby nawet jutro ukazał się rozdawany gratis "Niemen na pomieszane języki", to niewiele się zmieni w mentalności młodych. Dlatego też im dłużej będą trwały przygotowania, myślenie i prace nad wydaniem niedostępnej dziś muzyki, która pozostała po Czesławie, tym gorzej. Nasza generacja - jedyna dla której te nagrania są ważne i potrzebne - dołączy wkrótce do Czesława.
stan.i.slaw N.AE.
2006-08-03 09:21:27
A swoją drogą,to zadziwiająca jest,obserwowana u wszystkich naszych zespołów rockowych,nieprzeparta chęć powielania.Widocznie wbił i m ktoś do głowy niczym dogmat,że przebiją się do świadomości ogółu tylko wtedy ,gdy będą sztubacko powtarzać modne na Zachodzie wzorce.A tak naprawdę to z naszych pozycji bezinwestycyjnych,nie włączonych do światowego show-businessu ,można się przebić na rynek światowy tylko czymś oryginalnym ,zaskakującym ale o sprawdzonym przez tradycję wzorcu.Techniką odbiegamy od świata rozrywki co najmniej o kilka lat ,ale gdyby tak poszperać w naszej kulturze muzycznej i zaproponować teraz towar rockowy w polskim opakowaniu?W ostatnich latach szpalty pism młodzieżowych pełne były określeń "new wave",dla podkreślenia znajomości rynku anglosaskiego ale w sumie mamy do czynienia z typowym mydleniem oczu a w przypadku muzyki - i uszu.W przypadku muzyki mamy do czynienia z wypróbowanym chwytem :użycie nowych ,obcojęzycznych etykietek do opakowania starego rocka w odmłodzonym składzie.Śpiewają o swoich rówieśnikach,o sobie.Łączy prawie wszystkie ich piosenki wielki pesymizm,poczucie zagubienia,zgorzknienie.Nie mają i powiadają,że nie chcą autorytetów,drogowskazów,co najwyżej chcieliby się cieszyć chwilą ,taką, jaka jest.Ich muzyka jest,co prawda,warsztatowo już sprawna ale wyraża agresję i zagubienie wyczuwalne w najmłodszym pokoleniu Polaków. Muzykologom może tu przypomnieć się hipoteza o prakrzyku człowieka pierwotnego,jako jednej z ewentualnych genetycznych podstaw sztuki muzycznej :wink:
Tadeusz
2006-08-03 11:49:00
Dawno temu pisałem na tym forum, że to komercja powoduje produkcję niezliczonej ilości śmieci nieprzydatnych nikomu, lecz pożądanych w czasie zakupów w supermarkecie, bo tanie i kolorowe. (parę postów wyżej o komercji pisali Markovitz i Wireg ) Taki jest dzisiejszy rynek muzyczny – supermarket z chłamem (odświeżane mięso i plastikowe „ładne” buty- przyczynek do grzybicy stóp)
Lata 60-te i 70-te w muzyce to delikatesy ze starannie wyselekcjonowanym i poukładanym towarem.
O przyczynach tych przemian można by pisać wiele. Taka próbkę dał Wireg.

Zgodzą się chyba ze mną zainteresowani tą dyskusją, że delikatesy zastąpione zostały supermarketem. Szkoda tylko, że sami do tego doprowadziliśmy, buntując się w tym czasie wewnętrznie przeciw temu co robimy. Taka jest natura ludzka- doskonała ale jednocześnie ułomna beznadziejnie. Smutna to konstatacja ale niestety prawdziwa.
angur
2006-08-03 12:52:19
Wirequ, Markowitzu, Macku - przypomnijcie sobie swoje towarzystwo w tych pieknych czasach lat 70-tych. Przeciez przyjaznilismy sie z ludzmi z ktorymi mielismy wspolne poglady na zycie, w tym na muzyke. Tacy sami ludzie znalezli sie tutaj na forum i niestety jestesmy mniejszoscia, mozna powiedziec elita?

Nie idealizujmy wiec calego naszego pokolenia. Wtedy te muzyke wypadalo lubic...

Jak sobie przypominam to w gronie moich przyjaciol w latach 60/70 sluchalo sie czegos zupelnie innego niz obowiazujacy standard. Bylismy awangarda. W klasie, a potem na roku, bylo tylko kilku nas zwariowanych sluchajacych Mayalla, Hendrixa, Zeppelinow, Allman Brothers, Wishbone Ash, potem jazzu. Wiekszosc towarzystwa, choc plasowala do tej muzyki na dyskotekach, nie miala o niej najmniejszego pojecia. Troche inaczej bylo z Czeslawem, wiedzieli o nim wszyscy - bo "nasz", ale czy rozumieli?

Zgadzam sie ze Stachem ze jestesmy elitarni, niestety...
Markovitz
2006-08-03 16:23:23
Edytowany 2 raz(y), ostatnio 2006-08-03 16:23:23 przez Markovitz
TadeuszDawno temu pisałem na tym forum, że to komercja powoduje produkcję niezliczonej ilości śmieci nieprzydatnych nikomu, lecz pożądanych w czasie zakupów w supermarkecie, bo tanie i kolorowe.

Kłopot w tym Tadeuszu, że za brak olbrzymiej części Muzyki Niemena w świadomości młodzieży (AD 2006) nie odpowiada wyłącznie komercja muzyczna i jej propagatorzy z kalkulatorami w rękach. Akurat festiwal Union of Rock trudno nazwać imprezą komercyjną. Przyjeżdża tu wielu ludzi głodnych dobrej muzyki i poszukujących takowej wśród propozycji zespołów konkursowych jak i bardzo różnorodnych gwiazd festiwalu.
Miejsce przynależne Niemenowi, SBB, Skaldom, Klanowi i inym pionierom polskiego rocka zajęli w ich świadomości idole niepotrafiący śpiewać i ich kabaretowo- rockowe formacje potrafiące przekonać do siebie słuchaczy namiastką muzyki, pseudoalternatywą i pozornym nonkonformizmem.
Jak zdołali to zrobić ludzie niedorastający muzycznie do pięt nie tylko Bohaterowi tego forum, ale nawet mniej znanym Jego kolegom ze sceny - świetnym instrumentalistom i muzykom - to jest dopiero orzech do zgryzienia :?

... delikatesy zastąpione zostały supermarketem. Szkoda tylko, że sami do tego doprowadziliśmy, buntując się w tym czasie wewnętrznie przeciw temu, co robimy .


:o Nie bardzo rozumiem: na czym polega nasza wina w całej tej sprawie ?
Chyba nie na tym, że zwątpiliśmy w sens awangardowo-elitarnych propozycji muzycznych ?
Tadeusz
2006-08-03 18:49:53
Mówiąc nasza: miałem na myśli tych, którzy sprzeniewierzyli się- za pieniądze , dla łatwizny lub też kariery- muzyce ambitnej na rzecz "jarmarcznych orkiestr". Są to z pewnością niektórzy prezenterzy muzyczni, zdolni muzycy – a wszyscy targani własnym sumieniem za postępowanie wbrew sobie. Pomogli im w tym nabywcy ich kiepskiego towaru.
Wielu z nich z lenistwa kupuje tę tandetę, ale w głębi duszy czuje, że stać ich na więcej, a mimo tego nie czynią ani jednego kroku do przodu. Cała ta całkiem pokaźna grupka to MY-większość , która okupuje rynek muzyczny i skazuje Ciebie , mnie i nam podobnych na nierówną walkę o wartościowe dzieła artystyczne
cocomo
2006-08-04 20:50:38
Jako przedstawiciel pokolenia które swoją edukację muzyczną odbywało właśnie w czasach trimfów Muzyki Młodej Generacji, czy kilka lat później Jarocina, chciałbym wziąć trochę w obronę dzisiejszych trzydziestolatków oraz młodsze roczniki. Moim zdaniem muzyka twórców tej rangi co Niemen jest i zawsze będzie sprawą ponadpokoleniową. W każdej generacji znajdą się ludzie (z reguły większość) którym wystarczy papka serwowana przez mass-media (z pewnością byli tacy i w latach 60-tych) oraz tacy, którzy świadomie szukają bardziej ambitnej twórczości. Ci drudzy zawsze natkną się na Niemena. Wystarczy wybrać się dziś na koncert dowolnego wykonawcy, który święcił triumfy 30 lat temu - publiczność to przekrój wszystkich pokoleń.

Miejsce przynależne Niemenowi, SBB, Skaldom, Klanowi i inym pionierom polskiego rocka zajęli w ich świadomości idole niepotrafiący śpiewać i ich kabaretowo- rockowe formacje potrafiące przekonać do siebie słuchaczy namiastką muzyki, pseudoalternatywą i pozornym nonkonformizmem.


Nie wchodząc w dyskusje na temat wartości artystycznej wszelakich nurtów muzyki alternatywnej ostatnich lat, zaryzykuję tezę, że nie wszystko jeszcze stracone. Muzyka rockowa powoli wyczerpuje swoje możliwości, coraz trudniej stworzyć coś oryginalnego, jak kiedyś stwierdził zdaje się Z.Hołdys ilość kombinacji akordów gitarowych jest ograniczona i kiedyś wszystko zostanie zagrane.
Z tego wyczerpywania się skarbnicy muzyki rockowej bierze się fala różnego rodzaju revivals. Biznes muzyczny musi z czegoś żyć i od czasu do czasu trzeba nakręcić jakąś zbiorową histerię. Mieliśmy ostatnio powrót mody na lata 80-te , na pewno kiedyś będziemy mieli powrót lat 60-tych. Wtedy ci wszyscy wykonawcy zostaną przypomnieni.
Oczywiście oprócz przypomnienia zostaną również masowo przerobieni, skopiowani i przearanżowani przez młodych adeptów sztuki rockowej, co starym fanom nie zawsze będzie się podobało, ale bilans ostatecznie wyjdzie na plus.
Już teraz egzystują całe nurty w rodzaju "surf revival" czy "neo-rockabilly" - współczesne zespoły grające jak Shadows czy Tornadoes - na razie ma to charakter niszowy, ale pewnie do czasu - dobra muzyka zawsze sobie poradzi.
To wrażenie , że zalewa nas muzyczny chłam wywołane jest przez mass media, którym na takim chłamie najłatwiej zarabiać, chłam wypycha prawdziwą sztukę do podziemia i na "off" , ale przecież ona cały czas jest tylko trudniej do niej dotrzeć. A pomóc może w tym chociażby Internet, który nadal w dużej części jest przedsięwzięciem niekomercyjnym gdzie prawdziwa sztuka i informacje o niej coraz lepiej znajdują sobie miejsce (czego przykładem to forum).

Pozdrawiam i życzę więcej wiary w młode pokolenia.
Markovitz
2006-10-07 15:16:07
Dziękuję za bardzo interesujące wypowiedzi.

Oczekiwania były spore. Mam nadzieję, że udało się choć w części je spełnić.

Mam już informację odnośnie przyszłej edycji festiwalu :

Union of Rock 2007 odbędzie się w dniach 12-14 lipca 2007

Znani są już partnerzy medialni - wśród nich Polskie Radio, TVP1 .. i TVP Kultura 8)

Na zachętę - reminiscencje z edycji UoR 2006 :

Na pierwszej fotografii możecie zobaczyć jak prezentacji 'Dyskografii Niemena' dokonują : autor Tadeusz Skliński i gość Festiwalu- Tadeusz Dziemski (w koszulce w pasy).
Poza kadrem -na widowni : dziennikarze, Stanisław Cejrowski (STOART), fani Niemena i Myslovitz, Janusz i Tomasz z Małżonkami :)

Po lewej stronie widać reprodukcję włoskiego plakatu (cgd), a na stoliczku płyty z boxów Polskiego Radia (z serii Od początku).
Jest też widoczny plakat głównego sponsora książki - Poczty Polskiej.

Na drugiej fotce: korespondent radia BDW z Arturem Gadowskim (IRA).


Obrazu nie udało się pobrać z zewnętrznego adresu.


fot.J.Stankiewicz

Obrazu nie udało się pobrać z zewnętrznego adresu.


fot.M.Zawadka
Markovitz
2007-07-10 18:09:44
14 lipca- ostatniego dnia Union of Rock 2007- wystąpi zespół Voo Voo.
Jak zapewne niektórym z Was wiadomo- przed laty nie doszedł do skutku koncert Niemena z Voo Voo w Sali Kongresowej. Wielka szkoda, bo Wojciech Waglewski od lat łączy z powodzeniem gatunki bliskie Niemenowi : muzykę folkową i jazz-rock.

Atrakcją tej edycji festiwalu będzie także koncert formacji Roberta Brylewskiego i Tomasza Lipińskiego (którego zdanie o muzyce Czesław często brał pod uwagę w swoich felietonach).
Kontrakt na koncerty z Brygady Kryzys podpisał z ramienia stołecznej Estrady nie kto inny jak St.Cejrowski - reprezentujący na Union of Rock STOART. Ta właśnie organizacja ufundowała nagrodę dla najlepszego perkusisty w konkursie.
Markovitz
2007-07-16 10:49:22
Świetnie przyjętego koncertu zespołowi 2 Tm2,3 gratulowała pani Gina Komasa - przedstawiciel TVP 1 (patrona imprezy). Pani Ginie podarowałem album DYSKOGRAFIĘ z miniaturką plakatu z promocji tej książki na Union of Rock 2006, aby miała pamiętała, że projekt "Od początku" nie jest jeszcze ukończony...

Ostatniego dnia tej edycji festiwalu obejrzeliśmy znakomity koncert Voo Voo oraz czarowny występ grupy Anathema (prócz swoich utworów zagrali cover Pink Floyd).

Nagrodę ufundowaną przez STOART dla najlepszego perkusisty konkursu zdobył 22-letni perkusista formacji Radio Bagdad - Robert Kiesz.

Ten zespół otrzymał główną nagrodę jury, któremu szefował Paweł Kostrzewa.

Na uznanie zasługuje prezentacja programów TVP Kultura z cyklu "Poza kontrolą".

Film z edycji festiwalu AD 2007 można zobaczyć na You Tube

Obrazu nie udało się pobrać z zewnętrznego adresu.


fot.M.Zawadka
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Cztery ściany świata | górę strony