Wireq... spóbujmy spojrzeć na problem szerzej, a nie tylko przez pryzmat wypowiedzi widzów festiwalu Union of Rock.
Cytowane przez Ciebie wypowiedzi młodych ludzi specjalnie mnie nie dziwią. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele - wymienię zaledwie kilka z nich:
- poziom edukacji muzycznej w szkołach,
- lenistwo rodziców w przekazywaniu takiej wiedzy swoim dzieciom,
- nieobecność programów o stosownym w tym kontekście profilu informacyjno - edukacyjnym w powszechnie dostępnej telewizji,
- niedobór medialnych autorytetów potrafiących w interesujący sposób ilustrować historię polskiej muzyki rockowej.
Jest jeszcze jedna okoliczność: czy My, w wielu przypadkach uznający siebie za nieźle zorientowanych w historii muzyki popularnej, dysponujemy gruntowną wiedzą o jej protoplastach oraz czy słuchamy z uwielbieniem np. nagrań z lat 50?
Tak -oczywiście słucham cały czas Chucka Berry, Howlin'a Wolfa, Raya Charlesa, Muddy Watersa
Musiałem znaleźć chwilę, żeby z prawdziwą przyjemnością napisać, że wszystkie wymienione przez Wireq'a przyczyny obecnej świadomości młodzieży były w stokroć gorszym stanie, gdy ja i jeszcze nieco starsi Userzy tego forum pobierali muzyczną edukację.
A więc po kolei :
-dziś o Niemenie młodzież szkolna uczy się już z podręczników (co można sprawdzić także w Dyskografii) ,
- rodzice tych młodych ludzi na pewno są bardziej skłonni do dzielenia się doświadczeniami i wiedzą na temat muzyki niż pokolenie rodziców młodzieży z lat 60-tych i 70-tych, ale ich preferencje muzyczne i gusta starszego rodzeństwa rzadko pokrywają się z gustami Userów tego forum,
-dziś dla chcących rozwijać swoje zainteresowania muzyczne dostępna jest nie tylko o wiele szersza niż kiedyś oferta telewizyjna, rynek płyt DVD i CD , ale też ocean wiadomości internetowych (dzięki temu mamy na forum trochę narybku
) ,
-co do autorytetów to byłbym skłonny przyznać rację Wireq'owi nie tylko ze wzgledów sentymentalnych. Mogłem bowiem słuchać audycji nie tylko obecnego w Trójce do dziś Kaczora, ale i Romana Waschki, Andrzeja Jaroszewskiego, Tomasza Beksińskiego i wielu innych prezenterów, którzy choćby nadal żyli (jak
Ponury Magazynier Zgryzu), to tak zapomniani jakby ich nie było!
W szeregach prezenterów młodego pokolenia dostrzegam tylko dwie postaci mogące nawiązać do tego panteonu , ale o tym potem...
Będę się nadal odwoływał do widowni festiwalu Union of Rock i trzymam się ich stanu świadomości jak pijany płotu, bo to jest
konkret, który od lat mam możność uchwycić .
Okazuje się, że moje wcześniejsze przypuszczenia miały tyle wspólnego z rzeczywistością , co nadzieje niektórych osób (nie tylko z tego forum), że kiedy już wyjdzie ":n:,na pomieszane języki" to młodzież się rzuci na te płyty i wreszcie zrozumie, kto tu naprawdę był ważny. Nie.
Tak w najbliższej przyszłości nie będzie
i to nie tylko dlatego, że te płyty nieprędko się pojawią.
Otóż biorąc pod uwagę wymienione przez Wireq'a przyczyny ignorancji muzycznej, to mimo że w niektórych szkołach będą uczyć że
wielkim muzykiem i pieśniarzem był, mimo że mam nadzieję w tvp Kultura będzie można to i owo z Jego dorobku zobaczyć, to zabraknie przekazu rodziców i starszego rodzeństwa tych nastolatków, bo będą się dzielić wiedzą o muzyce MG, fali rocka lat 90-tych, a nie tym, co już za ich młodości było odległą i niedostępną legendą.
Brakuje wreszcie młodych prezenterów radiowych, którzy będa znali coś więcej niż "Sen o Warszawie", "Pod Papugami" i "Dziwny jest ten świat". Ten stereotyp utrwalą na dobre imprezy okolicznościowe i festiwale piosenki.
Dlatego dziękuję Wireq'u, że zwróciłeś uwagę na te dwa niedoceniane źródła informacji i kształtowania opinii. Tu jest właśnie
pies pogrzebany...
Rodzice, starsze Rodzeństwo i Radio ... Radio i Rodzina (nie ryzykowałbym już przestawiania tych słów
).
P.S. Zgadnij Ewo skąd jest wokalista Riverside ?