Słuchałem tej audycji i zaciekawił mnie tam fragment dotyczący wykorzystania przez kibiców Legii piosenki "Sen o Warszawie".Oczywiście ten temat już tutaj się przewijał,ale słowa jakie tam padły z ust żony Niemena mnie zastanowiły.Otóż Pani Małgorzata wspominała tam min,że Czesław nie chciał,aby jego piosenki,jego twórczość stanowiły tylko tło dla jakichś innych czynnosci.Wspominała przy tym jakieś wizyty u znajomych,kiedy to nie Niemen,poirytowany,że jego utworów sie nie słucha z należytym skupieniem,kazał je wyłączać.Pierwsze wrażenie,jakie odniosłem ,gdy to usłyszałem to to to,iż Czesław chyba nie mial,zwłaszcza w pożniejszej fazie swojej twórczości ,dystansu do swojej twórczości.Mam wrażenie,że gdzieś od połowy lat 70-tych był nie zawsze dobrze rozumiany i odbierany i to nie tylko przez publiczność,ale tez i krytyków.Nie znam szczegółowo jego życiorysu,ale z całą pewnością były momenty,gdy czuł sie rozgoryczony brakiem szerokiej akceptacji.Inna sprawa,że Czesław trochę sie sam zamknął w swoim elektroniczno-norwidowskim świecie i to z tej pozycji,o ile tak mozna powiedziec ,patrzył na ten świat.Trochę moim zdaniem było tak,ze im bardziej był nierozumiany tym bardziej zasklepiał się w swoim kokonie.Kiedyś uświadomilem sobie pewien fakt.Spojrzałem na tytuły plyt Niemena i poczawszy od Niemen Enigamtic,z pewnymi przerwami brzmią one-Aerolit,Katharsis,Idee Fixe,Postricptum,Terra deflorata.Już same te tytuły mówią coś o Czesławie.One nie dość,że nie zostały użyte przypadkowo,to zdają się nawet być czymś w rodzaju manifestu artystycznego. Ja zawsze się boję w sztuce patosu ,a taka się czasem w twórczości Czesława pojawiała.To samo dotyczy zresztą jego tekstów.Tak naprawdę to gdyby chcieć streścić przesłanie Niemena,że użyję takich górnolotnych słów,to byłyby one zawarte w tytule jego najsłyniejszego przeboju.Wszystko inne to tylko wariacje na ten temat,mniej lub bardziej wyszukane.My ,ludzie,jesteśmy tylko na chwilę na tej ziemi,przemijamy,a zarazem czynimy sobie i naszej planecie,wiele zła.Te wszystkie nasze doczesne przyjemności,ambicje,również te ,ktore dotyczą artystów,jak sława ,pieniądze są tak naprawdę,wobec tych fundamentalnych spraw mało ważne.Pozostaje miłość do ludzi,przyrody,ojczyzny.Pewnie pod tymi słowami Czesław by sie podpisał,ale nie można moim zdaniem łączyć tego z wykorzystaniem piosenki "Sen o Warszawie"przez kibiców,bo to są jakby dwa różne porządki .Ta piosenka nie zawiera przecież jakichś filozoficznych treści,które nalezy w skupieniu rozstrząsać.Przeciwnie,tekst Gaszyńskiego i muzyka Czesława są proste i komunikatywne i chyba nie przeszkadza jej stadionowa atmosfera,mimo,iż ,jak podkreslała Pani Małgorzata Czesław nie pisał tej piosenki dla kibiców.