Spokojnie, Tadeuszu.
Dasza i Markovitz jeszcze nie dotarli do domu, więc jako pierwsza napiszę parę słów o festiwalu.
Muszę przyznać, że pojechałam dość sceptycznie nastawiona do samego festiwalowego konkursu. Bałam się, że interpretacje młodych wykonawców będą mało ciekawe i sztampowe. Bardzo mile mnie zaskoczył wysoki poziom wykonawców i indywidualne podejście do utworów Niemena. Bardzo spodobały mi się trzy młode, słupskie zespoły: Threonine, który zaprezentował mocną, rockową wersję "Italiam, Italiam", świetnie brzmiące Trio Akustyczne, które wykonało "Kwiaty ojczyste" oraz zespół Tomasza Ziętka, który pierwszego wieczoru porwał publiczność bardzo dynamicznym "Hippy, Hippy Shake". Cieszę się, że wszystkie trzy zespoły zostały również docenione przez jury i nagrodzone.
Nagrodę specjalną festiwalu otrzymały, również słupszczanki, siostry Niemczyckie, które pięknie wykonały "Mój psalm".
Były jeszcze inne ciekawe wykonania,tak, że jury nie miało łatwego wyboru, a ich obrady były długie i zapewne burzliwe. Na szczęście nie nudziliśmy się w czasie obrad, bo w barze "Pod papugami" można było porozmawiać ze znajomymi fanami, a także z występującymi artystami i zaproszonymi gośćmi, a także porobić sobie zdjęcia i zdobyć autografy.
Szczególnym zainteresowaniem cieszył się gość specjalny pierwszego wieczoru, Helmut Nadolski. Misterium, które nam zaprezentował, było naprawdę niesamowitym przeżyciem. Duże wrażenie na widzach zrobiła jego przedziwna machineria, skonstruowana z elementów znalezionych na złomowiskach. Piekielne dźwięki najwyraźniej wypłoszyły część widowni, ale ci, którzy zostali, na pewno na długo zapamiętają ten występ.
Drugiego dnia mogliśmy obejrzeć multimedialny spektakl "Niemen", który trochę mnie rozczarował, ale z kolei podobał się większości publiki.
Generalnie festiwal bardzo udany, atmosfera bardzo sympatyczna. Inicjator tej pięknej imprezy, Stach, był bardzo rozrywany, zwłaszcza przez piękne panie, ale zawsze znalazł czas, na rozmowę z nami.
Stachu, jeszcze raz dzięki za tę piękną imprezę.
Dziękuję też za miłe chwile naszym sympatycznym zlotowiczom ze Słupska: Reni, Andrzejowi, Irenie, Wieśkowi oraz Zosi i Stachowi. Oczywiście miło też było spotkać się z Daszą, Markovitzem i Hanią.
Zdjęcia robione z widowni nie najlepiej się udały, ale wkleję chociaż fotkę z występu grupy Nadolskiego.
I jeszcze Helmut po występie z urodzinowym tortem ( 27.10. skończył 65 lat).