Markovitz pisze:

w bliskim sąsiedztwie promenady Ireny Kwiatkowskiej znajduje się ulica Wiesławy Kwiatkowskiej, co powoduje liczne pomyłki i problemy z dojazdem (np. karetek pogotowia)."

Uzasadnienie logiczne, ale cała sytuacja dowodzi jednak bezmyślności władzy, bowiem kto, jak nie władza, ma obowiązek przewidywać skutki swoich działań? Tym brdziej, że skutki był łatwe do przewidzenia. We Wrocławiu były ongiś na dówch krańcach miasta dwie ulice o łudząco podobnych ( chyba tożsamych ?) nazwach: jedna nosiła nazwę "Armii Radzieckiej", a druga-"Armii Czerwonej". Do czego to prowadziło, nie muszę opisywać...
Ja nie mam zamiaru myśleć za władzę i nie jestem powołany do myślenia za nią, również nie muszę być dla niej tolerancyjny. Ale cóż, jest wielu złotoustych, kórzy podczas wyborów zamieniają się w "kolorową tęczę", by tuż po nich puścić z wodzy swoją głupotę, hipokryzję i brak przyzwoitości. Robią to z róznych powodów: z chęci zaistnienia, z niedostaku szarych komórek, z nadmiaru dopływu do mózgu "wody sodowej", z całkiem niezrozumiałych powodów...

PS. Oby nie okazało się, że niepodal ulicy Czesława Niemena jest ulica Czesława Miłosza ( niech władze Gdyni to sprawdzą), bo duet "Czesław-Czesałw", podobnie jak duet "Kwiatkowska-Kwiatkowska", może sprawić równie wiele kłpoptów i pomyłek. Oby nie tragicznych...