Nareszcie jakaś dobra wiadomość.
Oby podobnych zapowiedzi było więcej.
Niech ktoś oświeci mnie .Jaki jest prawidłowy tytuł utworu "Co się matko stało z moim snem (synem) ???Bo ja odpowiedz znam .Ale....????
Tadeusz,dzięki.Widziałem różną pisownię i stąd to moje zapytanie. Ja wyraznie słyszę "snem"
... to nie syn, to córka...
"Zabawa w ciuciubabkę" czy " Baw się w ciuciubabkę".Panie Ed'war'dzie ?
...umoru i uśmiechu nigdy za wiele...
I ja życzę Tobie tego ...samego,co TY mnie.
Polecam dzisiejszy numer Rzeczpospolitej, gdzie w dziale Kultura na str.8 czytamy o płycie " Zagrajcie nam dzisiaj wszystkie srebrne dzwony ", a tu m.in. "... Pod koniec tego roku - zapowiada Wojciech Kwapisz, dyrektor fonograficzny wydawnictw PR - ukaże się płyta Niemena " 41 potencjometrów Pana Jana ", zapis koncertu z 1974r. W archiwach PR są też inne nagrania Niemena: z trzech festiwali Jazz Jamboree, fantastyczny koncert z Leningradu, festiwali w Opolu i Sopocie ". "...Tylko błagam ( autor artykułu Krzysztof Masłoń ) życie mamy jedno i niepowtarzalne. Jak jeden i niepowtarzalny był Niemen ".
Ewo,
wszyscy na forum się cieszymy i jesteśmy wdzieczni, że w końcu coś drgnęło. A idzie wg zapowiedzi, naprawdę ku lepszemu.
Pokrętne i dziwne wydaje się jednak tłumaczenie producenta:
"Niemen po prostu się spóźnił -wyjaśnia producent i dziennikarz Krzysztof Domaszczyński. -Zgrał te utwory w nocy z 2 na 3 maja, gdy pozostały materiał muzyczny był już w tłoczni. A płyta wyprodukowana została błyskawicznie, w jedną noc."
Po pierwsze: na ówczesnej płycie długogrającej, te dwa brakujące "ogniwa" - trwające 13 minut - po prostu by się już nie zmieściły.
Płyty polskich nagrań, tłoczone w Pionkach, czy gdzie tam... mieściły około 20-23 minuty muzyki na jednej stronie i nie było już miejsca dla Niemena. Z góry było to wiadome!
Po drugie tematycznie nie były zgodne z linią propagandową, one wówczas po prostu n i e p a s o w a ł y do całości, a w zasadzie do linii ideologicznej.
Po trzecie, to potwierdza wydana przez MON książeczka Ernesta Brylla: "Zagrajcie nam... Oratorium-opera", złożona do druku w wydawnictwie w 1976 roku, w której tekstów śpiewanych przez Niemena ... nie uświadczymy.
Po co te pokrętne tłumaczenia? Nie panimaju tawariszcz lejtnant!
Ale pal sześć te wszystkie pierdoły. Ważne, że w końcu utwory Niemena ujrzały światło dzienne.
Tłumaczenie iście pokrętne i nie prawdziwe.
Tłumaczenie pojemnością płyty też jest mało przekonujące.
Niemen jak zwykle miał pecha, gdyż w tym mniej więcej okresie komunistyczna propaganda postanowiła zmienić społeczne odczucia i nastawienia związane z II wojną światową. Odtąd nie mieliśmy się już czuć ofiarami tejże wojny, a jej zwycięzcami, mieliśmy z dumą patrzeć na nasze wojenne dokonania, a o naszych stratach, cierpieniach, krzywdach, nieszczęściach, o całej naszej gehennie narodowej powinniśmy zapomnieć.
Tymczasem utwory Niemena przypominały o tym wbrew najnowszym dyrektywom i musiały... odejść w zapomnienie.