W artykule p.t."Świat nie zawsze był dla niego dobry" pani Danuty Kuleszyńskiej wcale nie podana cukierkowo historia sprzed czterech dekad jest dla mnie istotna. Ważne jest zdanie z ostatniego akapitu :

"Śmierć artysty (17 I 2004) skonfliktowała rodzinę Wydrzyckich z wdową po nim Małgorzatą Niemen."

Brat Romualda, Jerzy Wydrzycki, ma żal do pani M. za brak dbałości o legendę Niemena i o pretensje wysuwane pod adresem stowarzyszenia założonego (także z jego inicjatywy) w Świebodzinie. Książka Czachora świadczy o tym, że na ziemi lubuskiej Czesław pozostawił dobre wspomnienie w pamięci wielu ludzi.

Trudno się dziwić Jerzemu.

Pani Małgorzata pozostając z trzema innymi spadkobierczyniami dysponentką artystycznej schedy nie może podważać przejawów zbiorowej pamięci o Niemenie, który przez lata był nie tylko artystą, ale także członkiem rodziny Wydrzyckich i bohaterem dla kilku pokoleń fanów.