TadeuszMasz raję dzek -poezja, bo Grechuta był jedynie melorecytatorem...
w tej kwestii zgadzam się z Tobą Tadeuszu w zupełności, że Marek był jak to ciekawie określiłeś "melorecytatorem". Też to odkryłam, że sam głos Marka nie był jakowymś ozdobnym brzmieniem ani seksownym drżeniem wyszczególniony.
Jednakże sposób tej jego melorecytacji, modulowanie intonacyjne, podnoszenie i jakże delikatne opuszczanie fraz dźwiękowych, stonowana wręcz muskająca melodyjność jego interpretacji nadawała Markowem śpieworecytowniu niesamowitego uroku, oczarowania w delikatności i pociągającej skromności jaką modulował Marek tworząc jedyne i niepowtarzalne melorecytacje na miarę upragnionej przez kobiety czułości i namiętności.
TadeuszGdy się zestawi te nazwiska ze sobą to jedyne słowo jakie się ciśnie na usta to POEZJA
poezja nijak ma się do tych nakrapianych niczym przednim miodem pitnym uniesień i czarownego kołysania śpiewanych przez Marka Grechutę piosenek.
TadeuszMasz raję dzek -poezja, bo Grechuta był jedynie melorecytatorem, bowiem wokalista z niego żaden. Prawdę powiedziawszy przeszedł obok mnie niezauważony. Drażnił mnie jego skrzeczący, monotonny głos.
Jeśli używał swojego głosu czy to recytując, czy śpiewając nie mówiąc już o niespotykanej umiejętności melorecytowania Marka, to już konkretnie przynależne było mu określenie wokalisty. Czyżbyś nie wiedział o tym Tadeuszu? Chyba na lekcjach muzyki zamiast słuchać, ciągałeś łobuziersko dziewczynki za spódniczki
.
To raz! A dwa, mój drogi to nie ubliżając talentom szarpanym tu wokalistom, to jak dla mnie najgorszy utwór Marka G= najlepszy przebój Maćka K ( broń Boże nie mylić mi tu proszę z MIKI'm C !).
A trzy ... gdybym miała pójść za tym wokalistą, który śpiewałby mi cichutko na uszko przez całe życie...to na pewno nie byli by to ani Skaldowie, ani Maciek K...ani nawet kochany Czesiu N. Byłby to właśnie Marek Grechuta...
Pewnie dlatego nie rozumiesz Markowego muzycznego seksapealu, Tadi, że nie byłeś nigdy kobietą. Ale widzisz, w dzisiejszych czasach doczekaliśmy się takich możliwości, że możliwe są już nie tylko wycieczki w kosmos, ale na pniu zrobią z Ciebie cytatą kobitkę i wówczas poznać możesz czar męskiego, jakże pociągającego melorecytowania
Wtedy się całkiem inaczej słucha...
i ach...jak...wzdycha...