Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Dziwny jest ten świat

Dyskusje na dowolne tematy dla ktorych nie znalazło się miejsce w pozostałych forach. Wątki nie muszą dotyczyć Czesława Niemena, jednak ograniczamy się do tematów związanych z kulturą i sztuką.

Marek Grechuta nie żyje 2006-10-09 - 2007-03-16 Ewa 44 16450
Ewa
2006-10-09 11:58:56
Właśnie przeczytałam bardzo smutną wiadomość o śmierci kolejnego wielkiego barda naszego pokolenia. Miał tylko 61 lat.
Maciek
2006-10-09 12:10:26
Odszedł kolejny WIELKI ARTYSTA !!!!
Markovitz
2006-10-09 13:19:59
Wspomniałem od razu koleżanki z młodych lat uwielbiające Jego piosenki i wspomniałem zupełnie inne piosenki, którymi sam się fascynowałem: Hop, szklankę piwa, Motorek, płytę "Droga za widnokres" .. i zaraz potem uświadomiłem sobie jak różnych i jak wspaniałych miał Fanów.

Wiem, że niezwykle ceni Marka Grechutę także nasz Darek ...

Łączę się dzisiaj z Wami w żalu, że odszedł -jak mówił :N: : "prawdziwy Poeta Piosenki"

Kraków jeszcze nigdy
tak jak dziś ...
Maciek
2006-10-09 14:11:36
Najsmutniejsze jest to, że dziś i jutro wszystkie media będą trąbić o Marku Grechucie ( dziś po 17.15 w TVP1 specjalny program, podobnie w PR3 o godz.19.00 ), a już pojutrze nie nadadzą żadnego Jego utworu ! Skąd my to znamy ?
Andrzej Mróz
2006-10-09 15:36:52
WIELKI ARTYSTA - tak napisał Maciek i nic dodać i nic ująć.

http://www.marekgrechuta.pl/

strona w budowie.
Romuald Juliusz Wydrzycki
2006-10-09 15:39:11
Coraz smutniej mi Boże .
Ewa
2006-10-09 19:15:28
Spodobało mi się zdanie Pawła Sztompke, że twórczość Grechuty jest symbolem inteligencji i kultury w muzyce, których w kulturze masowej jest coraz mniej.

Mam nadzieję, że ta twórczość nie zostanie zapomniana.
Maciek
2006-10-13 14:18:25
Polecam ! http://www.znak.com.pl/book.php?id=1808
stan.i.slaw N.AE.
2006-10-14 13:39:48
"Grechutki"- z Janem Kantym Pawluśkiewiczem -kompozytorem,przyjacielem Marka Grechuty rozmawia Gabriela Pewińska,"Dziennik Bałtycki" 13 X 2006r. fragm."Dziś nikt na nic nie ma czasu!Jak wy,wtedy studenci tak ciężkiego kierunku,jak architektura na Politechnice Krakowskiej ,mieliście czas ,żeby coś takiego stworzyć jak Anawa.?Mieliśmy nawet duże szanse na to ,bo jak nie mnie wyrzucali,to Marka.Długo żeśmy studiowali...Ale też dużo czasu spędzaliśmy w barze Litewskim.To jedno z najbardziej inspirujących wówczas miejsc.Nie było tam żadnej elity,żadnej cyganerii,tylko menele,którzy nam nie przeszkadzali ,czasem nawet pili z nami piwo,a my byliśmy pogrążeni w "sprawach istotnych".Dom pracy twórczej byłby dla nas kompletnie destruktywny.Co podawali w tym barze ?-Jajko przekrojone na pół.-jako ostrygę.Jajko na twardo,które zamówił pewnego dnia mój kolega było bardzo ...sine.Kolega zaoponował:Przecież to jajko jest nieświeże!Na co wyprostowana barmanka mówi:Pan nie ma racji,to jajko jest świeże,tylko nieświeżo przekrojone......polecam w/w artykuł.
Ewa
2006-10-17 11:44:20

"Marek Grechuta budował tęsknotę za dniami, których jeszcze nie znamy i miejscami, których nie znamy. Niósł ludziom radość i nadzieję" - powiedział podczas mszy pogrzebowej w Bazylice Mariackiej ks. Stefan Misiniec.
W Bazylice Mariackiej została odprawiona msza pogrzebowa. Kiedy ze świątyni wynoszono pokrytą białymi kwiatami trumnę z ciałem artysty, rozległy się dźwięki jego piosenki "Ocalić od zapomnienia"...
Maciek
2006-10-17 18:47:49
Leszek Aleksander Moczulski "Pamięci Marka"

Tak wiele ubyło, a tak wiele było
Pasaże z mgły marzeń w twoich piosenkach nie miną
Dziś smutek nas boli gdyż wszystko przygasło
Lecz jest twa muzyka, jak kwiaty, jak światło
Tutaj jest październik i choć cień u powiek
Tam będą ci grały skrzypce lipowe,
Będą śpiewały jarzębinowe.
Co boli - pragnie uciszenia
Niepokój tu, dla ciebie pokój
Nas wielka cisza dziś dotyka
Okryta bielą obłoków
Muzyka twa nie ustanie
Ze swoją zwiewną lekkością
Co rozdawałeś - nam dałeś
I zostaje tu wraz z Twoją i naszą miłością.
Dasza
2006-10-17 20:47:56
" Na pogrzeb słynnego piosenkarza przyjechał m.in. 58-letni Andrzej z podkrakowskich Dobczyc, dziennikarz sportowy. "Miałem to wyjątkowe szczęście znać osobiście Marka od ponad 30 lat i bywać w jego białym domu na podkrakowskich wzgórzach. Marek Grechuta był wyjątkową postacią. Bywał wśród ludzi na zasadzie gościa, który po odwiedzinach wraca do swego artystycznego mikrokosmosu, gdzie królowała poezja, muzyka, malarstwo. Tajemniczy, nad wyraz twórczy, wielokrotnie zagubiony w odmętach życia, artysta niepowtarzalny, dający się porównać jedynie do Czesława Niemena" - wspominał.

Ewa
2007-02-28 17:47:19
Właśnie czytam książkę o Marku Grechucie i znalazłam tam ciekawostkę dotyczącą Niemena.

Wraz z Anawą, która początkowo była kabaretem, Grechuta parodiował kiedyś piosenkę Niemena "Czy mnie jeszcze pamiętasz".
Zaczynała się ona słowami: "Czemu jesteś wymięta..." :wink:
J.K.Pawluśkiwicz wspomina, że Marek wydzierał się jak opętany, naśladując Czesława, co bardzo podobało się dziewczynom na widowni.
Oczywiście nie była to jakaś złośliwa parodia, tylko takie studenckie wygłupy.

A tak wspomina Grechuta swój pierwszy kontakt z muzyką Niemena:
"Pamiętam, że kiedy pierwszy raz usłyszałem Czesława Niemena, autentycznie zaniemówiłem. Ekspresja, z jaką śpiewał, specyficzna barwa głosu, były porywające."


Grechuta, podobnie jak Niemen, nie nagrał nigdy płyty koncertowej. Na dołączonej do książki płycie, poza jednym nagraniem z domowego archiwum, możemy posłuchać właśnie takich nagrań koncertowych, głównie z dwóch koncertów z 76 i 84r.
I tylko żal, że razem z książką o Niemenie nie mogliśmy kupić podobnej płyty.
gasket
2007-03-01 10:03:59
EwaGrechuta parodiował kiedyś piosenkę Niemena "Czy mnie jeszcze pamiętasz". J.K.Pawluśkiwicz wspomina, że Marek wydzierał się jak opętany, naśladując Czesława,

Pawluskiewicz jest mily... Wyobrazenie Grechuty "wydzierajacego sie jak opetany", przy jego aktualnych warunkach glosowych jest mocna przesada i raczej
nieprzyjemna rzecza do wyobrazenia. Ledwie dawal sobie rade z poprawnym zaspiewaniem tych kilku wierszykow, ze gdzie by tam myslal o wydzieraniu sie. Chyba, ze chodzilo Pawluskiewiczowi o zaliczenie go w poczet rocka... O to walczy rowniez Maciek ze swoimi Skaldami. Mysle, ze temat rocka i jego estetyki wyjdzie kiedys jeszcze w dyskusji, wtedy go sobie poglebimy do woli.

EwaGrechuta, podobnie jak Niemen, nie nagrał nigdy płyty koncertowej.

Zapewne to warunki glosowe popularnego Marka G. nie pozwolily mu nigdy na wydanie plyty live. Moglby sie wtedy silnie narazic purystom spiewania "w tonacji" i wywolac niepotrzebny "wielkiemu bardowi" zarzut "falszowania" (czy migaweczko odwazylabys sie wytknac Grechucie falsze, czy tez spiewal bardziej ujmujaco niz Malenczuk, zaslugujac tym na wybaczenie tych malych niedociagniec).

Wydaje mi sie, ze korzystajac z koniunktury po smierci Grechuty, jakies plyty koncertowe jednak sie ukazaly...

Na koniec - dzieki postowi Ewy zdalem sobie sprawe z podobienstwa rytmicznego (czego sam wczesniej nie zauwazylem!) "Czy mnie jeszcze..." i " Bema...":
stwierdzam (na podstawie praktycznego doswiadczenia), ze jest mozliwe zaspiewanie textu pierwszej do muzyki drugiej! "Czy mnie jeszcze... pamieeee-eeee-e-entasz"!!!
migaweczka
2007-03-01 10:47:49
gasketczy migaweczko odwazylabys sie wytknac Grechucie falsze, czy tez spiewal bardziej ujmujaco niz Malenczuk, zaslugujac tym na wybaczenie tych malych niedociagniec

Tu odwaga nie ma nic do rzeczy :) Wystarczy mieć dobry słuch. A i pojęcie wytykania nie bardzo mi tu pasuje. Ja mówię raczej w innych kategoriach :) Kiedy słucham z uwagą, to czasem coś wysłyszę, ale to jeszcze nie znaczy, że wytykam fałsze. Sama nie raz zjechałam z tonacji, przecież u wokalisty to kwestia warunków głosowych w danym momencie (choroba, wiek, "olewacki" sposób śpiewania, maniera, słabe odsłuchy i wiele innych czynników). U Grechuty też słyszałam to i owo, i co z tego ? 8) A nic ;) I tak go lubię, a za panem Maleńczukiem nie przepadam :D
Maciek
2007-03-01 11:38:55
gasket... Wyobrazenie Grechuty "wydzierajacego sie jak opetany", przy jego aktualnych warunkach glosowych jest mocna przesada i raczej nieprzyjemna rzecza do wyobrazenia. Ledwie dawal sobie rade z poprawnym zaspiewaniem tych kilku wierszykow, ze gdzie by tam myslal o wydzieraniu sie. Chyba, ze chodzilo Pawluskiewiczowi o zaliczenie go w poczet rocka... O to walczy rowniez Maciek ze swoimi Skaldami. Mysle, ze temat rocka i jego estetyki wyjdzie kiedys jeszcze w dyskusji, wtedy go sobie poglebimy do woli


Biorę na siebie ( za Czesława Niemena, Marka Grechutę, Skaldów, itd. ) przeproszenie gasketa, że był narażony tyle lat słuchać " nieudolnych " kompozycji CN, " nieporawnego " głosu MG i mało " rockowej " muzyki Skaldów. To naprawdę skandal ! Nie dość, że tak narażali tego biedaka na swoje " wypociny " to jeszcze dodatkowo ośmielili się sprzedać po ok. 1 mln. płyt ! O zgrozo ! Dodatkowo nadal są niedokształceni muzycznie osoby, które czekają i walczą o wydanie " miernych " kompozycji CN. A przecież na półkach leży kilkanaście wybitnych pozycji naszego drogiego gasketa, a prasa całego świata prześciga się w profesjonalnych i pełnych zachwytu recenzjach jego produkcji. Tylko cholera ja nie mogę trafić na nic takiego :(

P.S. W Polsce w latach 60-80 nie nagrywało się płyt live ( były chyba tylko dwa wyjątki ) bo Polskie Nagrania nie miały takich możliwości. I to był główny powód !!! I jeszcze mała uwaga, że na płytach MG z serii " Świecie nasz " jako bonusy znalazły się również nagrania koncertowe.
gasket
2007-03-01 12:11:21
migaweczkapojęcie wytykania nie bardzo mi tu pasuje. Ja mówię raczej w innych kategoriach :)

Byc moze mowisz w innych kategoriach - ale falsze Malenczukowi wytykasz. A Grechucie nie. Choc prawdopodobnie obaj obdarzali nas nimi w takich samych ilosciach.

Widze, ze na dwoch tematach zaczynamy pisac o tym samym, wiec jezeli mozesz, to napisz tutaj dlaczego Grechuta spiewal nie-"olewatorsko", natomiast w temacie o Bemie dlaczego Malenczuk spiewa "olewatorsko". A jak spiewal Niemen? Temat moze zrobic sie ciekawy, zwlaszcza, ze dyskusja dotyczy niby spiewu ale za pomoca spraw stojacych poza warunkami glosowymi!

Odslonilas swoje sympatie, odslonie i ja: lubie ich obu... Bardziej ze wskazaniem na Malenczuka, przez blizsze mi elementy rocka u tego drugiego. Wzruszenia lzawym poetyzowaniem pozostawiam zenskiej czesci publicznosci (bez urazy!). W moim przypadku obu laczy to, ze zadnej ich plyty nie moglem przesluchac od poczatku do konca, choc Marka i Macka sluchalem w odstepie pewnie 10-20 lat. U Grechuty dominuje jednak element ladnosci "konwencjonalnej", dzieki ktorej spiewane przez niego piosenki latwiej wpadaja w ucho niz malenczukowe zawodzenia. Przypuszczam, ze lubie ~5 piosenek kazdego z nich, co i tak jest duzym sukcesem biorac pod uwage warunki glosowe obu.

*******************************
Macku, w odpowiedzi Tobie: moim zdaniem byloby z wiekszym pozytkiem dla nas, gdyby Niemen postudiowal troche kompozycje i posiedzial, niekoniecznie dluzej, bo siedzial zawsze wystarczajaco za dlugo, tylko z wiekszym efektem nad swoim produktem; i gdyby Grechuta i Skaldowie mieli odpowiednie warunki glosowe... I nie zalezy mi wcale na szufladkowaniu Skaldow do rocka. Dla mnie moze to byc rownie dobrze pop. Dlaczego uwazasz, ze dodanie Skaldom plakietki "rock" ma jakiekolwiek znaczenie?

Na zakonczenie - nie uwazam, ze kazdy odbiorca muzyki musi byc koniecznie takze aktywnie dzialajacym muzykiem z wybitnym i docenionym dorobkiem. Powiem
nawet wiecej, ze jest wrecz przeciwnie, bo ci zajeci wlasna muzyka full time, sluchaja bardzo malo muzyki poza swoja wlasna i do sklepow muzycznych nie zachodza. Wydaja jednak opinie, z ktorymi, mimo, ze dajesz im takie prawo, nie zgadzasz sie (vide Waglewski & Janerka)...

O! Jeszcze dodales, ze PN nie mialy mozliwosci nagrywania koncertow... Skad Ci cos takiego przyszlo do glowy???
migaweczka
2007-03-01 14:03:37
gasket
migaweczkapojęcie wytykania nie bardzo mi tu pasuje. Ja mówię raczej w innych kategoriach :)

Byc moze mowisz w innych kategoriach - ale falsze Malenczukowi wytykasz. A Grechucie nie. Choc prawdopodobnie obaj obdarzali nas nimi w takich samych ilosciach.
A czytaj dokładniej moje posty Gasket ;)

gasketWidze, ze na dwoch tematach zaczynamy pisac o tym samym, wiec jezeli mozesz, to napisz tutaj dlaczego Grechuta spiewal nie-"olewatorsko", natomiast w temacie o Bemie dlaczego Malenczuk spiewa "olewatorsko".

Istotę mniej lub bardziej "olewatorskiego" śpiewania obu panów mogę opisać tu, bo odpowiedź jest ta sama. Poza przekazem werbalnym jest jeszcze takie cudo, jak mowa ciała. Każdy człowiek reaguje na nią inaczej, a ja właśnie tak, że Maleńczuk mnie odrzuca, a Grechuta nie :) Myślę, że to w zupełności wystarczy za odpowiedź :)

gasketA jak spiewal Niemen? Temat moze zrobic sie ciekawy, zwlaszcza, ze dyskusja dotyczy niby spiewu ale za pomoca spraw stojacych poza warunkami glosowymi!

Czasem odnoszę wrażenie, że Niemen śpiewał głównie dla siebie :) (tak, to jest właściwy moment, żeby wkroczyć z gromkim veto, Stachu 8) ) Jak napisał, to jest tylko moje wrażenie, ktoś może uważać inaczej :) Tu też mowa ciała wiele wnosi, bo od lat mi się powtarza, że trzeba śpiewać do publiczności, bo dla niej się weszło na scenę. Takie akcje, jak zamykanie oczu podczas śpiewania, dla mnie jest ewidentnym śpiewaniem dla siebie i napawaniem się barwą własnego głosu :) Kiedy widzę na jakimś nagraniu koncertowym zamknięte oczy Niemena, czuję, że ie śpiewa dla mnie-widza-słuchacza i właściwie odechciewa mi się w ogóle słuchać :) Ale to tylko moje zdanie, a reszta ma na pewno inny punkt widzenia :)
gasket
2007-03-01 15:05:11
migaweczkamowa ciała. Każdy człowiek reaguje na nią inaczej, a ja właśnie tak, że Maleńczuk mnie odrzuca, a Grechuta nie :) Myślę, że to w zupełności wystarczy za odpowiedź :)

Ale to tylko moje zdanie, a reszta ma na pewno inny punkt widzenia :)

Ja na pewno!
Zostalas po prostu wychowana wedlug takich schematow! Nie przyszlaby mi do glowy owa mowa ciala... Znaczy, ze widzialas naszch "artystow" w akcji i wtedy mialas okazje ocenic ich "mowe ciala"... Czy mozesz podzielic sie z nami krotkimi wrazeniami z koncertow obu panow M.?

Jako przyklad srodka do rozpoznawania czy wykonawcy zalezy na publicznosci, czy nie, podalas tylko "oczy". Otwarte, znaczy zalezy na publicznosci, zamkniete - nie zalezy. Jest to szalenie ciekawe spostrzezenie, odnoszace sie do nie tylko do wykonawstwa muzyki ale i innych czynnosci miedzyludzkich... Niestety poglad ten podpisalas chwiejnym autorytetem: "od lat mi się powtarza, że trzeba śpiewać do publiczności, bo dla niej się weszło na scenę.".

Zostalas wyedukowana nieustannym powtarzaniem... Wyedukowana w konkretnej szkole zachowan... W tradycyjnej przedromantycznej szkole zachowan. Dawniej wykonawca wychodzil i gral jak umial najlepiej dla placacego mu za koncert. Muzykanci czesto grali na stojaco a czasami kierujacy zespolem stal odwrocony do zespolu tylem z koniecznego szacunku dla odbiorcy.

W Romantyzmie wszystko stanelo na glowie i wlasciwie stoi tak po dzis dzien. Teraz placi sie, zeby zobaczyc "wielkiego artyste". Jak mowil Niemen, artysta wychodzi na scene, zeby byc oklaskiwanym! "Wielki wykonawca" ze swoja "wielka sztuka" jest ponad sluchajacym motlochem, ktory uszczesliwiony i zaszczycony faktem "objawienia" artysty na scenie nie zwraca uwagi na takie czy inne braki "Mistrza".

Najsmieszniejsze jest to, ze postawa taka (jakkolwiek mi sie nie podoba), ktora moze byc do zaakceptowania w rzeczywiscie wybitnych i wirtuozerskich koncertach, zaczela obowiazywac takze w rozrywce! Nikt sie nie zdziwi, gdy Bee Geesow nazwiemy geniuszami. Nikt sie nie oburzy, wrecz przeciwnie, bo wszyscy czekaja kiedy Young z AC/DC wypnie na publicznosc goly tylek.

W takich trudnych czasach przyszlo nam zyc. I chociaz nie zgadzam sie z Toba - przyznam Ci racje, bo warto kultywowac tradycje. Nie stane po stronie Malenczuka, bo wiem, ze ma rzeczywiscie publicznosc gdzies. Na marginesie dodam tylko, ze Grechuta podobnie. Uwazaj, zeby Cie nie zmylila czyjas "mowa ciala" - przeciez wszystkiego mozna sie nauczyc i dla pieniedzy spiewac z usmiechem i z szeroko otwartymi oczami. Nie tylko o mowe ciala tu chodzi...

Przepraszam za dlugi post ale wzruszylas mnie idealistyczna wizja...
migaweczka
2007-03-01 15:19:28
E tam, Gasket, wyolbrzymiasz i niestety nie dogadamy się, bo a priori zakładasz, że "zostałam wyedukowana w konkretnej szkole zachowań". Nawet nie wiesz w którym dziesięcioleciu przyszłam na świat, więc skąd wiesz, która szkoła zachowań jest tą konkretną w moim przypadku ? ;)

Nie zamierzam pisać długich postów, bo nikt nie lubi takich czytać :) Mam swoje argumenty, skoro dla Ciebie chwiejne, trudno, jakoś się z tym pogodzę. Wiesz, żeby działanie: "oczy" plus "mowa ciała" równa się zrozumienie postawy artysty było pełne, wypadałoby jeszcze do tego wszystkiego uruchomić inteligencję emocjonalną... (tak, wiem, zapewne też nie ta szkoła zachowań) ;)

A wrażeniami z koncertów panów M. się nie podzielę, bo jeden pan M. grał w zbyt odległych dla mnie latach 8), a drugi pan M. musiałby mi zapłacić, żebym się zdecydowała pójść na jego koncert :twisted:
Ewa
2007-03-01 16:42:19
gasketWyobrazenie Grechuty "wydzierajacego sie jak opetany", przy jego aktualnych warunkach glosowych jest mocna przesada i raczej nieprzyjemna rzecza do wyobrazenia. Ledwie dawal sobie rade z poprawnym zaspiewaniem tych kilku wierszykow, ze gdzie by tam myslal o wydzieraniu sie. Chyba, ze chodzilo Pawluskiewiczowi o zaliczenie go w poczet rocka...

Pewnie, że nie miał takich warunków głosowych, jak Niemen, ale też potrafił zaśpiewać ekspresyjnie i dramatycznie. A jego płytę "Korowód" śmiało można zaliczyć do rocka. Mówiłeś gdzieś o łzawym poetyzowaniu, które Twoim zdaniem jest odpowiednie tylko dla kobiet. Na pewno nie ma go na tej płycie, poza jednym "Ocalić od zapomnienia".Posłuchaj sobie "Kantaty", "Korowodu" czy "Świecie nasz".
Równie wspaniałą płytą jest "Droga za widnokres". Obok pięknego, lirycznego "Gdziekolwiek" pojawiają się utwory dramatyczne,np. "Jeszcze pożyjemy"czy "Może usłyszysz wołanie o pomoc". Większość tekstów z tej płyty jest przejmująca i pełna goryczy i nie ma nic wspólnego z tymi lekkimi piosenkami, śpiewanymi przez Grechutę na początku kariery, które pewnie miałeś na myśli, pisząc o "łzawym poetyzowaniu".
Radzę Ci, posłuchaj sobie tych płyt, a może stwierdzisz, że jednak podoba Ci się więcej niż pięć piosenek tego artysty. Bo naprawdę tych wspaniałych utworów jest dużo,dużo więcej.
gasket
2007-03-01 17:03:05
migaweczkaE tam, Gasket, wyolbrzymiasz i niestety nie dogadamy się, bo a priori zakładasz, że "zostałam wyedukowana w konkretnej szkole zachowań".

Wiesz, żeby działanie: "oczy" plus "mowa ciała" równa się zrozumienie postawy artysty było pełne, wypadałoby jeszcze do tego wszystkiego uruchomić inteligencję emocjonalną... (tak, wiem, zapewne też nie ta szkoła zachowań) ;)

A wrażeniami z koncertów panów M. się nie podzielę, bo jeden pan M. grał w zbyt odległych dla mnie latach 8), a drugi pan M. musiałby mi zapłacić, żebym się zdecydowała pójść na jego koncert :twisted:

No wlasnie tak mi sie wydawalo... Nie mam pojecia jak wprowadzasz w zycie swoje "oczy"+"mowa ciala", skoro ani jednego ani drugiego nie widzialas u zadnego z panow M. Przypuszczam wiec, ze chodzi jednak bardziej o "inteligencje emocjonalna"... Czy moglabys... w kilku slowach...

Nie denerwuj sie tak "szkola zachowan". Sama o tym pisalas. Nie wiem tego a priori, tylko na podstawie Twojego: "od lat mi się powtarza, że trzeba śpiewać do publiczności". Sama napisalas o szkole i co to za szkola! Niczego nie zakladam. Tak zrozumialem Twoj post! Ze dlugo powtarzano Ci, ze trzeba spiewac do publicznosci! Rownoczesnie pragne nadmienic, ze sympatyzuje z ta szkola! Nie mam juz dzis czasu, zeby odpowiedziec na Twoj post w Bemie ale przyznaje sie, ze z grona podpowiedzi wyrzucilem jedna: "Artysta powinien nieustannie rozwijac swoj warsztat w celu wytworzenia jak najdoskonalszego produktu.", bo nie syntetyzuje dokladnie tego co mysle na ten temat. Ale jest to blisko Twojej szkoly...


MaciekBiorę na siebie ( za Czesława Niemena, Marka Grechutę, Skaldów, itd. ) przeproszenie gasketa, że był narażony tyle lat słuchać " nieudolnych " kompozycji CN, " nieporawnego " głosu MG i mało " rockowej " muzyki Skaldów. To naprawdę skandal ! Nie dość, że tak narażali tego biedaka na swoje " wypociny "

Nie meczylem sie jakos przeokropnie, bo "na bezrybiu i rak ryba"! Jak Chaplin wpiepszalem buta z glodu. I nie bede teraz wymyslal, jakie to artystyczne wykwintnosci wcinalem, bo wiem, ze byl to zwykly but, odrobine podgotowany.

I nie bede udawal, jakie to smaki cudowne tam odkrywalem, na wzor sluchaczy angielskich czy amerykanskich, bo oni zajadali sie dobrym zarciem, a ja - niedogotowanym butem!
migaweczka
2007-03-01 17:17:38
gasket
migaweczkaE tam, Gasket, wyolbrzymiasz i niestety nie dogadamy się, bo a priori zakładasz, że "zostałam wyedukowana w konkretnej szkole zachowań".

Wiesz, żeby działanie: "oczy" plus "mowa ciała" równa się zrozumienie postawy artysty było pełne, wypadałoby jeszcze do tego wszystkiego uruchomić inteligencję emocjonalną... (tak, wiem, zapewne też nie ta szkoła zachowań) ;)

A wrażeniami z koncertów panów M. się nie podzielę, bo jeden pan M. grał w zbyt odległych dla mnie latach 8), a drugi pan M. musiałby mi zapłacić, żebym się zdecydowała pójść na jego koncert :twisted:

No wlasnie tak mi sie wydawalo... Nie mam pojecia jak wprowadzasz w zycie swoje "oczy"+"mowa ciala", skoro ani jednego ani drugiego nie widzialas u zadnego z panow M.

No czegoś takiego to nie napisałam. Przecież żyję w świecie telewizorów, a tam i jednego, i drugiego pana M. miałam okazję obejrzeć :)

gasketPrzypuszczam wiec, ze chodzi jednak bardziej o "inteligencje emocjonalna"... Czy moglabys... w kilku slowach...

Raczej nie mogłabym, bo inteligencja emocjonalna to wewnętrzna cecha, indywidualna, której nie da się wyjaśnić, a Ty zaraz mnie będziesz łapał za słówka ;)

gasketNie denerwuj sie tak "szkola zachowan". Sama o tym pisalas. Nie wiem tego a priori, tylko na podstawie Twojego: "od lat mi się powtarza, że trzeba śpiewać do publiczności". Sama napisalas o szkole i co to za szkola! Niczego nie zakladam. Tak zrozumialem Twoj post! Ze dlugo powtarzano Ci, ze trzeba spiewac do publicznosci! Rownoczesnie pragne nadmienic, ze sympatyzuje z ta szkola! Nie mam juz dzis czasu, zeby odpowiedziec na Twoj post w Bemie ale przyznaje sie, ze z grona podpowiedzi wyrzucilem jedna: "Artysta powinien nieustannie rozwijac swoj warsztat w celu wytworzenia jak najdoskonalszego produktu.", bo nie syntetyzuje dokladnie tego co mysle na ten temat. Ale jest to blisko Twojej szkoly...

Ale "od lat mi się powtarza" to nie szkoła, to dobra rada od fachowca dla osoby zajmującej się śpiewaniem od czasu do czasu :)
gasket
2007-03-02 15:12:26
EwaRadzę Ci, posłuchaj sobie tych płyt, a może stwierdzisz, że jednak podoba Ci się więcej niż pięć piosenek tego artysty. Bo naprawdę tych wspaniałych utworów jest dużo,dużo więcej.

Dziekuje Ewo, za mile zaproszenie do sluchania.

Przyznam, ze juz bardzo dawno wymienionych przez Ciebie plyt nie sluchalem... Za to koncertowych nagran mialem okazje sluchac calkiem niedawno, przypadkiem i z calkiem innego powodu...

Nigdy jakos za Grechuta nie przepadalem, sam nie wiem dlaczego. Moze dlatego, ze zawsze interesowala mnie sama muzyka i sama poezja, a nie podejrzane mieszanki. Moze draznil mnie falsz... Falsz artystyczny raczej niz wokalny... Nawet migaweczka wierzy, ze Grechuta spiewa dla niej...

Przyklad nieustajacego falszu (choc ten akurat mniej mnie drazni, bo jest oczywisty dla znajacych realia) znalezc mozna w wypowiedzi Turnaua nt. Grechuty: "Wszyscy, którzy towarzyszyli Jego wędrówce, wiedzieli, że jest człowiekiem niebywale wrażliwym, przeżywającym różne stany emocjonalne. Piszę o tym dlatego, że spotkałem się z zupełnie mylnym odbiorem dystansu i melancholii, jakie towarzyszyły jego kontaktom z publicznością. Cena, jaką płacił za swój talent i wrażliwość, była wysoka. Pamiętam, jak po dłuższej podróży autokarem znaleźliśmy się w Chicago, w eleganckim hotelu „Bismarck". Instynktownie szukaliśmy ruchu, spaceru. Po krótkiej przechadzce w towarzystwie, do którego dołączył Pan Marek, zaglądnęliśmy do niewielkiego piano baru. On, który w ogóle nie pijał alkoholu," i tego typu gadki... Nie bede niczego prostowal, kto wie, to wie, kto nie, to nie...

Nie gustuje w poezji spiewanej wywodzacej sie z kabaretowego spiewania. Za duzy pic dla mnie... Caly ten ruch "piwniczny" typu Turnau, Dlugosz, Pod Buda, moglby dla mnie wcale nie istniec. Kupa pozerow.

Dlatego wole od nich wszystkich Niemena. On przenajmniej umial cos jeszcze zrobic (zaspiewac!) poza pozowaniem. I pozowal sto razy lepiej niz oni!


PS. Nawet teraz, po latach, gdy przypomnialas mi piosenke "Swiecie nasz" nie moge zrozumiec celu jej "biesiadnej" melodyki...
Tadeusz
2007-03-02 15:45:24
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-03-02 15:45:24 przez Tadeusz
Osobiście też nie przepadałem za Grechutą, bo nie ten rodzaj ekspresji odpowiada mojemu charakterowi. Turnau, Długosz, Pod Budą też mi nie odpowiada - z tego samego powodu. W tym jednym zgadzam się z Gasketem. Pozostałe jego twierdzenia o fałszu artystycznym, o podejrzanych mieszankach muzyki z poezją są, tak uważam, nadużyciem, spreparowanym celem podniesienia temperatury dyskusji. Nie można bowiem odmówić ani Grechucie, ani Długoszowi, ani pozostałym wymienionym, profesjonalizmu, szczerości przekazu i dużych umiejętności estradowych.
gasket
2007-03-02 15:55:38
Nie da sie nijak podniesc temperatury tego watku, bo jest zimny jak wczorajsze flaczki...

TadeuszNie można bowiem odmówić ani Grechucie, ani Długoszowi, ani pozostałym wymienionym profesjonalizmu, szczerości przekazu i dużych umiejętności estradowych.

Nie mozna im odmowic, bo nie wiadomo cos sie pod tymi pojeciami kryje!

Czy mozna odmowic profesjonalizmu i szczerosci przekazu cytowanej wypowiedzi Turnaua?

(PS. Mozna!)
Tadeusz
2007-03-02 16:02:06
Gasket napisał; Nie da sie nijak podniesc temperatury tego watku, bo jest zimny jak wczorajsze flaczki

No tak, teraz to rzeczywiście nie da się podnieść temperatury dyskusji, bo ją zwulgaryzowałeś i sprowadziłeś do poziomu rynsztoku w podłej dzielnicy portowej

Ps. Gasket ! Nie każdy musi chlać gorzałeczkę. :lol:
gasket
2007-03-02 16:14:00
TadeuszPs. Gasket ! Nie każdy musi chlać gorzałeczkę. :lol:
Nie kazdy...
Nie kazdy musi tez probowac spiewac...

Gorzaleczki nie wspominajmy, bo byla to ostatnia rzecz, ktora niektorzy chcieliby "ocalic od zapomnienia"...

Ocalmy lepiej "oczu moich chmurnosc"!!!
Tadeusz
2007-03-02 16:18:44
Gasket napisał: Nie kazdy musi tez probowac spiewac...

Idąc tym tokiem rozumowania , można powiedzieć, że nie każdy musi próbować pisać na forum. Tylko do czego to doprowadzi? Do absurdu, oczywiście.
gasket
2007-03-02 16:24:34
TadeuszIdąc tym tokiem rozumowania , można powiedzieć, że nie każdy musi próbować pisać na forum. Tylko do czego to doprowadzi? Do absurdu, oczywiście.

Kto zaczal ten tok rozumowania???
Tadeusz
2007-03-02 16:30:10
Gasket napisał: to zaczal ten tok rozumowania???

Zacząłeś Ty! Ja tylko spostrzegłem , że brniesz w ślepy zaułek.
Ewa
2007-03-02 23:31:39
gasket
Przyklad nieustajacego falszu (choc ten akurat mniej mnie drazni, bo jest oczywisty dla znajacych realia) znalezc mozna w wypowiedzi Turnaua nt. Grechuty: "Wszyscy, którzy towarzyszyli Jego wędrówce, wiedzieli, że jest człowiekiem niebywale wrażliwym, przeżywającym różne stany emocjonalne. Piszę o tym dlatego, że spotkałem się z zupełnie mylnym odbiorem dystansu i melancholii, jakie towarzyszyły jego kontaktom z publicznością. Cena, jaką płacił za swój talent i wrażliwość, była wysoka. Pamiętam, jak po dłuższej podróży autokarem znaleźliśmy się w Chicago, w eleganckim hotelu „Bismarck". Instynktownie szukaliśmy ruchu, spaceru. Po krótkiej przechadzce w towarzystwie, do którego dołączył Pan Marek, zaglądnęliśmy do niewielkiego piano baru. On, który w nie pijał alkoholu," i tego typu gadki..ogóle . Nie bede niczego prostowal, kto wie, to wie, kto nie, to nie

Ciekawi mnie, czy owa nieszczerość Turnaua, o której piszesz, dotyczy całej cytowanej przez Ciebie wypowiedzi, czy tylko tej barowej części.
Jeśli znałeś Grechutę lepiej niż Turnau, to może się z nami podzielisz swymi spostrzeżeniami.To mogłoby być ciekawe. Wcześniej pisałeś, że miał gdzieś publiczność, czyżbyś sam tego doświadczył?
Jeśli chodzi o chicagowski piano bar, to wypowiedź Turnaua na ten temat jest również w książce, brzmi jednak trochę inaczej, niż w Twoim cytacie:
"Naprzeciwko był bar i wybraliśmy się tam całą grupą, także z panem Markiem. Wypił drinka, podszedł do pianina i zaczął śpiewać jedną ze swoich piosenek (...).Tamtejsi barmani zeszli się i zakrzyknęli:Pan to świetnie robi, powinien pan śpiewać!"
Maciek
2007-03-03 10:29:26
gasket
Przyznam, ze juz bardzo dawno wymienionych przez Ciebie plyt nie sluchalem...

Nigdy jakos za Grechuta nie przepadalem, sam nie wiem dlaczego. Moze dlatego, ze zawsze interesowala mnie sama muzyka i sama poezja, a nie podejrzane mieszanki. Moze draznil mnie falsz... Falsz artystyczny raczej niz wokalny...
Nie gustuje w poezji spiewanej wywodzacej sie z kabaretowego spiewania. Za duzy pic dla mnie... Caly ten ruch "piwniczny" typu Turnau, Dlugosz, Pod Buda, moglby dla mnie wcale nie istniec. Kupa pozerow.
PS. Nawet teraz, po latach, gdy przypomnialas mi piosenke "Swiecie nasz" nie moge zrozumiec celu jej "biesiadnej" melodyki...



Już przepraszałem gasketa za Niemena, Grechutę, Skaldów, więc pozwólcie, że dodatkow przeproszę go za całą muzykę wywodzącą się z Krakowa ( moje rodzinne miasto, więc czuję na sobie taki obowiązek ). A tak poważnie to mimo, że gasket na początku często głupio prowokował - to uważałem go za intelgientnego faceta. Uważałem, ale ostatnio zmieniłem zdanie ! Gasket jeżeli nie podobają Ci się jacyś artyści ( każdy ma do tego prawo ! ) to ich po prostu nie słuchaj ! A nie wypisuj tu totalnych bzdur i do tego nie ubieraj swoich wypocin ( ! ) w " mądrości ", które są niczym nie poparte. Niemen " beznadziejny " kompozytor, Grechuta uprawiał " biesiadną " melodykę, Skaldowie " nie mają " głosów ( polecam ostatnią recenzję zamieszczoną w temacie " Skaldowie ". Dodatkowo informuję Cię, że Jacek Zieliński jak na głos męski dysponuje ogromną skalą - prawie trzy oktawy ), Pink Floyd to według ww. gnioty, a Długosz, Turnau, Pod Budą to banda pozerów ! Jeżeli wszystko ww. to według Ciebie g... to może napisz nam, kogo naprawdę poważasz i cenisz ? A będzie nam łatwiej dyskutować ! Jak przenalizować twoje wypociny na forum ( większość z nich bo jest kilka cenych ) i je wycisnąć z lejosłowstwa to zostaje NIC ! Już kiedyś to pisałem, ale mam takie nieodparte wrażenie, że im człowiek bardziej zakompleksiony to tym bardziej próbuje dowartościować się pomniejszając większych od siebie. I tak jest w twoim przypadku ! Niemen - rewelacja jeżeli chodzi o głos i to nie tylko na polskim rynku muzycznym. Nagrał kilka znakomitych płyt, a pozostałe nie przynoszą mu wstydu. Grechuta nagrał jedną z najlepszych płyt jaką słyszałem " Korowód ", a cztery pierwsze jego LP to klasyka muzyki rozrywkowej ! O Skaldach nie bedę pisać ze względów ogólnie wiadomych, Anglików również pominę. Natomiast muzyka Leszka Długosza ( polecam zwłaszcza pierwszą jego płytę ), Grzegorza T. i Pod Budą to jak obcowanie z czymś szlachetnym ( choćby w warstwie tekstowej ) i może nieprzystającym do dzisiejszych schamiałych czasów, w których każdy prostak może zostać idolem. To oczywiście tylko moje zdanie i mało mnie obchodzi, czy je przyjmiesz, czy nie ! Stach ostatnio ładnie przeprosił i zrobił tym na mnie wrażenie, więc i może dla Ciebie jest nadzieja :)
Ewa
2007-03-04 12:10:38
gasket
Nie gustuje w poezji spiewanej wywodzacej sie z kabaretowego spiewania.

A co wspólnego z kabaretowym śpiewaniem ma na przykład "Szalona Lokomotywa", najbardziej rockowa płyta Grechuty?
Tego też powinieneś posłuchać, żeby przypomnieć sobie Grechutę pokazującego całą głębię swoich wokalnych możliwości. :wink:
gasket
2007-03-05 14:03:24
EwaCiekawi mnie, czy owa nieszczerość Turnaua, o której piszesz, dotyczy całej cytowanej przez Ciebie wypowiedzi, czy tylko tej barowej części.
Jeśli znałeś Grechutę lepiej niż Turnau, to może się z nami podzielisz swymi spostrzeżeniami.To mogłoby być ciekawe. Wcześniej pisałeś, że miał gdzieś publiczność, czyżbyś sam tego doświadczył?
Nieszczerosc dotyczy w rownej mierze obu. Oczywistosc nieszczerosci wychodzi dopiero w zderzeniu z rzeczywistymi faktami, gdy o takich mowa.

O czym bys chciala, zebym pisal? To, co u Niemena bylo artystyczna szokierska poza (dla zdziwienia nie zbawienia swiata) u Grechuty bylo zespolem przykrych ludzkich dolegliwosci dreczacych samego zainteresowanego..

Moj cytat Turnaua pochodzi z jego wlasnej strony: http://www.turnau.com.pl/artyk54.htm

Na internecie rowniez znalazlem kilka wypowiedzi, pod ktorymi sie nie podpisuje i niekoniecznie je pochwalam, ale ktore oddaja ducha grechutowych koncertow, zwlaszcza tych po lokomotywie: http://www.cejrowski.com/forum/index.ph ... 39b1ee114e

Zreszta temat pijactwa nie ma bezposredniego zwiazku z przyczynami dla ktorych nie przepadam za piosenkowymi tworkami Grechuty. Bardzo cenie muzyke rozmaitych pijakow i narkomanow, w tym takze z krakowskiego srodowiska i chemia nie ma dla mnie znaczenia w odbiorze artystycznego produktu, czy to bedzie rock, czy jazz, czy kabaret. Mnie interesuje tylko muzyka. Jaka muzyka znajduje sie w danym produkcie i jak zostaje przekazana.

Ewa"Szalona Lokomotywa", najbardziej rockowa płyta Grechuty


Co do "rockowosci" muzyki u Grechuty, czy innych (Skaldowie?), jako zaczatek dluzszego tematu wydaje sie, ze nalezaloby sobie zadac pytanie, co to takiego ten "rock"...????
I drugie, mniej istotne pytanie, na ktore zdaje sie znam odpowiedz, to: dlaczego na sile chcemy zaliczyc i Grechute, i Skaldow, a moze tez Krajewskiego, do nurtu nieszczesnego "rocka".

Smiac mi sie chce na mysl o tym jak dwoch gosci sie spotyka, rozmawiaja o muzyce i jeden mowi do drugiego: "Ja slucham rocka", "Tak? A czego?" "Grechute i Skaldow!". Dobrze, ze przynajmniej do jazzu albo jakiejs innej awangardy czy elektroniki nie chcemy ich przyczepic!

MaciekJuż przepraszałem gasketa za Niemena, Grechutę, Skaldów, więc pozwólcie, że dodatkow przeproszę go za całą muzykę wywodzącą się z Krakowa ( moje rodzinne miasto, więc czuję na sobie taki obowiązek ).

Macku, powinienes przeprosic "całą muzykę wywodzącą się z Krakowa" za zaliczenie do niej prawie wylacznie muzycznych gniotkow spod baranow. I wyjasniam, ze nie wszystko co sie tam dzialo odbieram jako takie. Sa jednak pewne "zjawiska-hasla", ktore wywoluja we mnie niepewnosc co do wartosci sztuki. Byc moze jest to robione z mysla o masowym odbiorcy, dla ktorego, gdyby "artysta" nie spiewal tak jak on albo i gorzej, to juz byloby - za trudne... Wystarczy, ze rozmoczy sie text z czyjegos zbiorku wierszy w przystepnej, czesto biesiadnej melodyce, ze "artysta", opryskany "wzniosla tajemnica", pozgrywa sie troche, przybierajac powazna poze - a juz zwykli wyrobnicy dni powszednich powinni padac przed nimi na twarze w dziekczynieniu za obcowanie z "Wielka Sztuka".

Wydaje mi sie, ze sam to podswiadomie wiesz, bo piszesz: "Natomiast muzyka Leszka Długosza, Grzegorza T. i Pod Budą to jak obcowanie z czymś szlachetnym". Bo to jest jak obcowanie z czyms szlachetnym - ale czy takim obcowaniem rzeczywiscie jest...?

Oprocz jakosci (ktora moze byc, a pewnie i musi byc tlumaczona "lekkoscia muzy") duze zniechecenie wzbudza we mnie specyficzna baranowa propaganda over-wartosciujaca to co tam sie dzieje. W innych miejscach szlo sie na koncert, ludzie grali lepiej czy gorzej i szli do domu. W baranach zachwyt nad indywidualnym geniuszem uczestnikow wychodzil wysoko ponad zdrowy rozsadek, wylewal sie z piwnicznych okien na rynek i snul za piwnicznymi artystami na dlugo po ich "artystycznym akcie".

Nie mowie tu o szczerosci, bo w niektorych przypadkach trudno o takiej mowic (kto szczerzej udaje - w przypadku aktorow)... Raczej chodzi mi o wieksza doze obiektywizmu w spojrzeniu na siebie. Przypuszczam, ze w kazdym z nas niesmak wzbudzi brzydkie jak siodme nieszczescie dziewcze opowiadajace o sobie jaka to jest piekna. Gdyby nic nie gadala, to moze bysmy jej wspolczuli ale jak gada i zachowuje sie jak pieknosc - to nie wiadomo juz czy smiac sie czy plakac...
Maciek
2007-03-05 15:12:34
gasket
Smiac mi sie chce na mysl o tym jak dwoch gosci sie spotyka, rozmawiaja o muzyce i jeden mowi do drugiego: "Ja slucham rocka", "Tak? A czego?" "Grechute i Skaldow!". Dobrze, ze przynajmniej do jazzu albo jakiejs innej awangardy czy elektroniki nie chcemy ich przyczepic!


I to zdanie najlepiej obrazuje, że jesteś kompletnym ignorantem jeżeli chodzi o dorobek muzyczny ww. artystów ! Rozumiem, że według Ciebie The Beatles, Jethro Tull, Caravan, Renaissance, itp. to również nie rock ?! Nie martw się...czasami pewne rejony muzyki ( zwłaszcza krakowskiej ) nie są dostępne dla wszystkich :)
gasket
2007-03-05 16:42:23
MaciekI to zdanie najlepiej obrazuje, że jesteś kompletnym ignorantem jeżeli chodzi o dorobek muzyczny ww. artystów ! Rozumiem, że według Ciebie The Beatles, Jethro Tull, Caravan, Renaissance, itp. to również nie rock ?! Nie martw się...czasami pewne rejony muzyki ( zwłaszcza krakowskiej ) nie są dostępne dla wszystkich :)


Ja nie martwie sie zupelnie! Zastanawiam sie tylko dlaczego niektore grupy sie martwia i probuja na sile wciskac sie w gatunki dla nich niedostepne. Rozumiem, ze do rocka koniecznie trzeba zaliczyc i Beatlesow, i Skaldow, i Vox, i Fogga, i Majewska, tylko wyjasnij mi po jakiego grzyba, bo nie rozumiem co w tym "rocku" takiego zaszczytnego???

Moze Anawe i inne krakowskie zespoly tez tam trzeba wsadzic? Pod Buda? Caly Krakow jest rockowy!

Krakow rocks!!!
Maciek
2007-03-05 17:02:02
gasket
Ja nie martwie sie zupelnie! Zastanawiam sie tylko dlaczego niektore grupy sie martwia i probuja na sile wciskac sie w gatunki dla nich niedostepne.


Mogę Ci zapewnić, że niektóre grupy ( Skaldowie ) się nie martwią i mają to głęboko gdzieś ! Tylko nie rozumiem, dlaczego niektórzy biorą się za słuchanie pewnych wykonawców ? skoro ich muzyka jest dla ich percepcji niedostępna !

P.S. Zielińscy mimo 60-tki mają swoje włosy. Piszę to na wszelki wypadek bo widzę, że masz na tym punkcie jakiś kompleks :lol:
gasket
2007-03-05 17:10:36
MaciekMogę Ci zapewnić, że niektóre grupy ( Skaldowie ) się nie martwią i mają to głęboko gdzieś ! Tylko nie rozumiem, dlaczego niektórzy biorą się za słuchanie pewnych wykonawców ? skoro ich muzyka jest dla ich percepcji niedostępna !

Macku, nie podniecaj sie...

Odpowiedz tylko spokojnie na pytanie, dlaczego tak Ci zalezy, zeby Skaldow zaliczyc do rocka. Bo jak ktos tego nie zrobi, to piszesz, ze jest kompletnym ignorantem... I ze ich muzyka jest jego percepcji niedostepna.

Ja na przyklad moge z przyjemnoscia sluchac Skaldow i rownoczenie do rocka ich nie zaliczac! W czym problem???
Maciek
2007-03-05 18:59:44
No, nie tak ! Sorry jeżeli poczułeś się obrażony ! Po prostu cholera mnie bierze, że powtarzane są wciąż bzdury typu " Skaldowie nie mają nic wspólnego z rockiem ". W takim razie czym jest ich płyta " Od wschodu do zachodu słońca ", czy " Krywań, Krywań " ? Jeżeli to nie są płyty rockowe ? to czym są ? Podobnie z Grechutą i jego " Korowodem ", czy " Drogą za widnokres " ? Czy to nie jest rock ? Owszem, jeżeli ktoś pod pojęciem rocka przyjmuje powtarzanie czterech taktów, to faktycznie te albumy nie są rockowe ! :) Tylko, że tak zabawę można ciągnąc dalej i zapytać, czy w takim razie Tadeusz Nalepa grał bluesa ? I mogę Cię zapewnić, że znajdą się tacy, którzy wykrzykną, że on nigdy nie grał bluesa ! bo ten rodzaj muzyki mogą grać tylko murzyni, itp. Spójrzmy w takim razie na cały dorobek Tadeusza Nalepy i co stwierdzimy..., że oprócz bluesa grał rock, a nawet pop. W takim razie dlaczego wrzucamy go do szuflady z napisem " blues " ? Możesz odpowiedzieć mi na to pytanie ?
Ewa
2007-03-05 19:10:03
Maciek
Spójrzmy w takim razie na cały dorobek Tadeusza Nalepy i co stwierdzimy..., że oprócz bluesa grał rock, a nawet pop. W takim razie dlaczego wrzucamy go do szuflady z napisem " blues " ?

Nalepa zresztą sam twierdził, że uważa się za muzyka rockowego, który dobrze gra bluesa.
gasket
2007-03-06 15:22:19
MaciekSpójrzmy w takim razie na cały dorobek Tadeusza Nalepy i co stwierdzimy..., że oprócz bluesa grał rock, a nawet pop. W takim razie dlaczego wrzucamy go do szuflady z napisem " blues " ? Możesz odpowiedzieć mi na to pytanie ?

Oczywiscie!

W przeciwienstwie do Ciebie - ja moge Ci odpowiedziec na wiele pytan... Nalepe zaliczamy do bluesa z prostego powodu, ze wiekszosc ludzi go z bluesem kojarzy, bo gral bialego bluesa wzorowanego na Bluesbreakers i okolicach (Clapton, Mayall, Peter Greenbaum). Szczyt popularnosci osiagnal grajac takiego wlasnie "bluesa". Przezywajac renesans w latach 80 w duzej mierze wrocil do piosenek opartych na charakterystycznych zmianach akordow, kojarzonych z tymze bluesem. Czesto takze w piosenkach spiewal wlasnie o bluesie, a nie o rocku, czy kabarecie.

"Zostawie Ci tez prog, prog na ktorym siada noca rock"
"Bardzo krotko express stoi, popa tylko wezme z soba bo" i tak dalej. Sami wiemy, ze tak nie spiewal.

Jego kariera szczytowala w okresie gdy gral bialego bluesa (3 bluesowe plyty), stad przez wiekszosc jest kojarzony z bluesem. Niewiele pomoglo mu w oderwaniu sie od tej plakietki rozgrzewanie publicznosci przed koncertem BBKinga na ktoryms JJ i udzial, jako gwiazda, w Olsztynskich Nocach Bluesowych, w Rawie Blues, etc. Oj, musialby niezle walczyc, zeby sie od bluesowej nalepki (!) uwolnic!

Doskonale rozumiem ogolne problemy z zaliczeniem poszczegolnych wykonawcow do okreslonych szufladek. Nie ma to dla mnie wiekszej roznicy, jezeli tylko mogle znalezc w sklepie muzycznym plyty ktorych szukam.

Skaldowie robili kariere na popowych piosenkach, z tym ich sie kojarzy. Z popem.

Ty niestety nie odpowiedziales mi nadal dlaczego na sile chcesz wpakowac Skaldow do rockowego worka. Co w tym rocku takiego wartosciowego, pytam wiec po raz kolejny...
Maciek
2007-03-08 08:24:24
Niestety znów nie odpowiedziałeś na pytania,a jedynie na jedno pytanie. Jeżeli iść twoim tokiem rozumowania i powtorzyć go w odniesieniu do Skaldów, to odpowiedź na twoje zapytanie jest bardzo proste.
Skaldowie naprawdę największą popularność zdobyli w latach: 1970 - 77, a więc kiedy grali muzykę nawiązującą do progresywnego rocka. To przecież wtedy ukazały się ich najlepsze albumy: " Od wschodu do zachodu słońca "; " Ty "; " Krywań, Krywań ", czy " Stworzenia świata część druga ". Owszem równocześnie w radiu królowały ich piosenki typu " W żółtych płomieniach liści ", czy " Noc w Krakowie ". Królowały, ale tylko dlatego, że w porównaniu do Tadeusz Nalepy, Andrzej Zieliński komponował trzy razy więcej ( i tu proszę bez uwagi o ilości do jakości ! W odniesieniu do Andrzeja Zielińskiego nie ma to zastosowania, choć oczywiście nie wszystkie jego kompozycje są na super wysokim poziomie ). Dlaczego więc ciągle pomija się ich we wszelkich podsumowaniach na polską muzykę rockową ( ogólnie mówiąc ) ? Odpowiedź wydaje się prosta. Przez laty powtarzane brednie o Skaldach, Wiesława Królikowskiego trafiły na podatny grunt wśród młodych dziennikarzy muzycznych. Ci ostatni nawet nie zadają sobie trudu, by posłuchać Skaldów, a jedynie za WK powtarzają jego " mądrości " ( aby to stwierdzić wystarczy poczytać artykuły, w których są wręcz cytowane zdania z WK ). Skaldowie zawsze byli różnorodni, ale nie wynikało to tylko z ich umiejętności muzycznych. Wynikało to także z faktu, że aby dobrze żyć z muzyki w PRL-u należało mieć hity, chodzące w TVP i PR. Skaldowie to wyjątkowa grupa na naszym gruncie muzycznym, choć zdaję sobie sprawę, że mają oni albo zagorzałych zwoleników, albo zagorzałych przeciwników. I to jest normalne, natomiast nienormalne jest jak wypisujesz uwagi typu " Zielińscy mają kiepskie głosy ". Możesz napisać, ze nie podoba Ci się sposób w jaki śpiewają, ale nie pisać kłamstwa. Wyobraź sobie, że znam osoby, które nie znoszą głosu Czesława Niemena, ale nigdy nie powiedziały, że miał kiepski wokal. Nie będę pisać tu o działaniach TVP i PR w ostatnich 15 latach ( choć aktualnie widać zmiany na lepsze ), które utrwaliły w świadomości słuchacza, Skaldów i Niemena jako wykonawców z lat 60-tych ( jak Skaldowie to Medytacje, Wiolonczelistka i Kulig, a jak Niemen to Wspomnienie i Pod Papugami ), którzy później nie zrobili już nic ! A przecież dopiero lata 70-te dają prawdziwy ( rzetelny ) obraz ich twórczości. Czy było to działanie celowe ? Nie sądze, choć jestem pewny, że było skutkiem wejścia w świat mediów ludzi wychowanych na kiczu muzycznym lat 80-tych. Dla nich wykonawcy zaczynający swoje kariery w latach 60-tych to stare pryki. Zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego w Polsce przyjmuje się zachodnich wykonawców z lat 60-tych na kolanach, a swoimi się pogardza ? Pocieszjące jest to, że na światowych stronach związanych z muzyką, Skaldowie i Niemen zawsze figurują w dziale " progresywny rock " Kończąc chcę stwierdzić, że nie mam zamiaru wciskać Skaldów do szuflady z napisem " rock " bo oni tam już dawno się znajdują :)
gasket
2007-03-08 14:36:02
Maciekaby dobrze żyć z muzyki w PRL-u należało mieć hity, chodzące w TVP i PR.
Macku, to nie tylko w PRL takie cuda sie zdarzaja. Takze w USA i UK! Tak juz jest... Taki jest swiat - Niemen sie nim zdziwil, a Skaldowie walili kolejne przeboje nadajace sie do grania w RTV (Wiosna, Szanujmy wspomnienia, Twa jasna widze twarz, Z calego serce zycze ci - wymienie kilka pozniejszych, zeby pochwalic sie moja znajomoscia takze nierockowego repertuaru tego popularnego krakowskiego zespolu!).
Padlo slowo Krakow i przypomnialo mi sie, ze nie wyczerpalismy tematu krakowskiej muzyki i moich zainteresowan, o co pytales w jednym z poprzednich postow.

Na wstepie, podobnie jak Ty, przedstawie sie, ze pochodze z Krakowa, i to z dziada pradziada. Interesujac sie muzyka od malego, mialem wyjatkowe szczescie zyc w miescie tak wypelnionym muzyka. Dlatego poczulem pewien niesmak czytajac publiczny Twoj post o krakowskiej muzyce, ktory w danym kontexcie zawezal ja do popisow tzw. Piwnicy pod Baranami.

Wymienie, kilku tylko, moich krakowskich ulubiencow. Pierwsza liga to bedzie, powiedzmy, Tomek Stanko, Boguslaw Schaeffer, kiedys byl jeszcze (70/80) zespol Laboratorium. No i nie moge zapomniec o orkiestrze filharmonicznej, bo byla zespolem na ktorego koncertach bywalem chyba najczesciej!

Druga liga to bedzie np. Penderecki, swojego czasu Maanam, bracia Scieranscy, pozniejszy Jarek Smietana etc.

Druga i pol: typki jak Kawonczyk, Groborz, Muniak, moze Choloniewski,

I tak dalej, nie wiem czy dalej wymieniac czy poszerzac powyzsza liste...

Anty-liga jest wlasnie Piwnica czyli Demarczyk, Turnau, Skrzynecki i choc niektorych sentymentalnie moge lubic (Dlugosz, Pod Buda) to wiekszych wartosci muzycznych takie spiewanki mi nie niosa.

Krakow, przez obecnosc bardzo wielu aktywnie dzialajacych muzykow stal sie miejscem z ktorego wylonilo sie wiele gwiazd - ale i jeszcze wiecej zgaslo, czy nie mialo mozliwosci zaswiecic i stalo sie cenionymi muzykami sesyjnymi (np. Leszek Szczerba). Na ilu wybitnych krakowskich saxofonistow jest zapotrzebowanie? Przypuszczam, ze gdyby taki Szczerba pochodzil z Wrocka czy Plocka, bylby wybitnym polskim saxofonista.

Z drugiej strony, wyjatkowy muzyk w Rzeszowie czy Szczecinie (wybitny przez - posuche konkurencji), mialby szanse w Krakowie wcale nie zaistniec, bo takich "wyjatkowych" bylo tam juz kilku!

Dla muzykow nie za ciekawie, dla sluchaczy za to - raj! Przed Wielkanoca mozna bylo zawsze zaliczyc Pasje Bacha (Mateusza w Filharmonii, na drugi dzien Jana w ktoryms z kosciolow) etc.... Ze nie wspomne o nieskonczonej liczbie festiwali i koncertow gosci spoza Krakowa.

A ilez to razy, przy rozmaitych okazjach, slyszalo sie na krakowskim rynku "Wierniejsza od marzenia", ze sceny pod Ratuszem?
migaweczka
2007-03-16 19:56:28
W niedzielę o godzinie 19.10 program 2 TVP wyemituje 28. przegląd piosenki aktorskiej i koncert galowy "Zapatrzeni w siebie - Piosenki Marka Grechuty"
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Dziwny jest ten świat | górę strony