Tadeusz
2007-03-29 13:02:18
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2007-03-29 13:02:18 przez Tadeusz
http://www.merlin.com.pl/frontend/brows ... 36693.html
Na płytę tę natknąłem się całkiem przypadkowo, szukając zupełnie czegoś innego na półach sklepu muzycznego. Znajomość nazwiska wykonawcy i jego kilku, popularnych dawniej, piosenek sprawiły, że kupiłem ją bez namysłu. Wszak zawarta jest na niej ogromna garść moich wspomnień z lat 60-tych. Michaj Burno – jeden z filarów stajni „ Niebiesko-Czrnych”- już jako nastolatek miał wyjątkowo dobrze ukształtowany głos, a w jego śpiewie wyczuwało się specyficzny cygański feeling i wyjątkową muzykalność, wręcz niespotykaną.
Próba porównywania Jego głosu, pełnego ekspresji i romantyzmu, do sławnych wówczas głosów przedstawicieli amerykańskiej pop-kultury tamtych lat pozbawiana jest jakiejkolwiek racjonalności, bo głos Michała Burano to źródło wyobrażeń o kulturze Cyganów, zagadkowej dla nas i jednocześnie pociągającej. W jego śpiewie wyczuwa się tęsknotę za wolnym życiem; życiem wędrownym – taborowym, wyzwolonym z obowiązujących- nie zawsze wygodnych i potrzebnych, a często sztucznych- norm społecznych. Choć nie jesteśmy Cyganami, to podświadomie tęsknimy do wolnego życia, na wzór cygański - w taborach i bez problemów - bo kieruje nami zew natury.
Puszczając w ruch tę płytę byłem pewien, że doznam przyjemnego uścisku w gardle. I nie pomyliłem się! Słuchając śpiewu Michała Burano odnosi się wrażenie, że tuż za progiem jest polana, a na niej ognisko i kociołek ze strawą, mimo że piosenki na tej płycie wcale nie opisują wędrówek plemion cygańskich. To właśnie ów specyficzny cygański feeling i wyjątkowy głos wokalisty pobudza w ten sposób naszą wyobraźnię.
Piosenki Michała Burno, choć nie cygańskie, to mocno zabarwione są cygańskim romantyzmem, i to właśnie sprawia, że są piękne i naturalne-niewycyzelowane w studiu nagrań, po stokroć powtarzane, aż do osiągnięcia „ideału”.
Na płytę tę natknąłem się całkiem przypadkowo, szukając zupełnie czegoś innego na półach sklepu muzycznego. Znajomość nazwiska wykonawcy i jego kilku, popularnych dawniej, piosenek sprawiły, że kupiłem ją bez namysłu. Wszak zawarta jest na niej ogromna garść moich wspomnień z lat 60-tych. Michaj Burno – jeden z filarów stajni „ Niebiesko-Czrnych”- już jako nastolatek miał wyjątkowo dobrze ukształtowany głos, a w jego śpiewie wyczuwało się specyficzny cygański feeling i wyjątkową muzykalność, wręcz niespotykaną.
Próba porównywania Jego głosu, pełnego ekspresji i romantyzmu, do sławnych wówczas głosów przedstawicieli amerykańskiej pop-kultury tamtych lat pozbawiana jest jakiejkolwiek racjonalności, bo głos Michała Burano to źródło wyobrażeń o kulturze Cyganów, zagadkowej dla nas i jednocześnie pociągającej. W jego śpiewie wyczuwa się tęsknotę za wolnym życiem; życiem wędrownym – taborowym, wyzwolonym z obowiązujących- nie zawsze wygodnych i potrzebnych, a często sztucznych- norm społecznych. Choć nie jesteśmy Cyganami, to podświadomie tęsknimy do wolnego życia, na wzór cygański - w taborach i bez problemów - bo kieruje nami zew natury.
Puszczając w ruch tę płytę byłem pewien, że doznam przyjemnego uścisku w gardle. I nie pomyliłem się! Słuchając śpiewu Michała Burano odnosi się wrażenie, że tuż za progiem jest polana, a na niej ognisko i kociołek ze strawą, mimo że piosenki na tej płycie wcale nie opisują wędrówek plemion cygańskich. To właśnie ów specyficzny cygański feeling i wyjątkowy głos wokalisty pobudza w ten sposób naszą wyobraźnię.
Piosenki Michała Burno, choć nie cygańskie, to mocno zabarwione są cygańskim romantyzmem, i to właśnie sprawia, że są piękne i naturalne-niewycyzelowane w studiu nagrań, po stokroć powtarzane, aż do osiągnięcia „ideału”.