Oto kilka moich wypocin:
Tu błąd!
Świętemu prawu
świętych czynów urąganiem
zwracam się do ciebie
c y w i l i z a c j o
pełna pychy opiekunko
co ty uczynisz
Niemen
Cywilizacjo pyszna! W swym istnieniu abstrakcyjnym
Tak periodycznie spekulujesz, ślepa na się cało?
Gdy tak rzadki widok, że półmózgowia twoje w unijnym
Złączeniu paradują pysznie po arenie czaszki…
I nic się nie stało?
Gdy włos twój jeden skraca się do zera, jeden zostaje,
Zostaje w głowie. Więc czy czupryny twej rozmiar maleje?
Nie, jeśli miliard jest włosów na głowie, bez zmian się wydaje!
Lecz jeśli jeden jest alfą, omegą i jotą i tetą…
Wymarły nadzieje.
Pyszna cywilizacjo! Doktryny twych ruchów są ironiczne
I żadna postać co cię za młodu minęła, doktryny
Tej nie wniosła. S o k r a t , choć postulaty swe wnosił wiéczne,
Nie był naiwny. Lecz E n e r g u m e n , krzyczący, zamyślił
Czy „górą czyny”?
Czy przez to, pozornie nad nikim nie stojąc, ECCE-HOMO
Wiesza edykt, na nim swe d o k t r y n y pełne spekulacji
I pysznie nadstawia uszy na słuchaczy myśląc „wiadomo!”.
Ot, choć bestia-półsprytna, ma w głowie wielką inwolucję…
Znikąd wewnątrz gracji…
I myśli: „<<Nad stanami jest i stanów stan>>? Na pewno nie,
Wszak stany i są, lecz nad mym stanem stanu stanów nie ma!”
Był jeden co „myślił” i wymyślił mądrze, lecz już we śnie
Dawno. I „wnuk późny” w mogile, a on „myślił” i pisał…
Chyba „Pamięci Rapsod Żałobny Bema”…
S.B. 26.05.2012
Ewolucja nie-można w naprawie
Katachrezy górnolotne,
Choćby niebotyczne były,
Nie uregulują świata.
- jedynie w naiwnej utopii.
Maski z kamienia, jak błotne,
Może i złość by przykryły.
Lecz nie zbawią świata!
- przeciwnie – w naiwnej utopii.
„Nie zmogą rewolucje wielokrotne,
A techniczny rozwój. By żyły!”
Prawi żądny technokrata –
- ot, blask fenokopii!
Katachrezy górnolotne
Aby żyły nieczyste ukryły,
Jakie ma głupi technokrata –
- ile tych nędznych fenokopij?
S.B. 3.05.12
Bez-celu-tytułu, jak celu stworzenia
Koncyliacje przy-głupie
frazesy oracjami omamione
do każdego sporu
bo nie-możni jesteśmy
naprawić pomyłki
i rękę podać
przyjacielską
by pomóc w nie-mocy
by kłótnie zakończyć
czy
Bóg
tak
nas
stworzył
?
?
?
?
???
S.B. 3.05.2012
Pyszna i nieperfekcyjna perfekcja idei ludzkiego umysłu i rodzaju
Bo większym człowiekiem jest ten, co się myli,
Niźli ten, co perfekcyj znalazł w sobie milion.
Bo większym człowiekiem jest pewien pocztylion,
Co paczkę doręczył perfekcji – i tylé.
Lecz ów rapty milion, niekontent z przesyłki,
Poręczył, że sprawy do sądu wyniesie,
Bowiem w perfekcji tej swojej nie zniesie
Ów błędu. И глядял в почтов’е затылки
Угрюмый, со взглядом так ровно угрюмым.
Lecz dosyć słowienia o czczym, gdy nie mowa,
Lecz mowa o ważnym. „Jest światła w człowieku
Jak mocy jest w gromie” – tak myślał od wieków
I myśli do teraz, wszak wieść to nie nowa,
Lecz jeśli tym światłem perfekcja człowieka,
To człowiek maszyną, nie-pięknym się staje
W swej mniemej perfekcji, bo tak mu się zdaje,
A wadliw jest szczerze, już od wieków wieka!
I wszyscy też w sobie ideał kreują,
Zsidlają najlepszość w swej własnej osobie
I, co niestety, że w tak przykrej dobie
Marnują spokojem, a przykrym budują.
Niektórzy w despekcie, zderzeniu pięść z pięściem
Lubują się, gdy widzą to w innych
Lecz wniosek jest jeden, prosty, bez winnych:
„Cudzą śmierć ze swym własnym szczęściem
łączą tylko ludzie zwariowani”.
Więc gdzie tu jest ludzkość, gdzie w człowieku człowiek?
Bo blichtr tej mniemanej potrzeby wielkości
Wypaczył to homo, w y p a c z y ł do kości!
I jest, aż dostatniego zamknięcia powiek.
Mam nadzieję, że się podobały. Czekam na sugestie i komentarze. Denerwujące jest to, że wszystkie tabulatory i wyśrodkowania są niewidoczne...
Pozdrawiam