Na stronie "Kuriera Wileńskiego" pod ogłoszeniem o koncercie możemy przeczytać wspomnienie pani Marii Wasilewskiej, która twierdzi, że przez krótki okres Czesław chodził razem z nią do szkoły w Dziewieniszkach, w dodatku pod przybranym nazwiskiem.
Jest jeszcze uzupełnienie Połańca, który zamieścił tę wypowiedź:
Czesław bardzo krótko chodził do naszej szkoły, mieszkał u swojego krewnego na wsi blisko Dziewieniszek był zapisany na jego nazwisko, jako Jan Kozar ponieważ ukrywał się przed wojskiem, a potem wyjechał do Polski. [...] ja z Czesławem chodziłam w Dziewieniszkach do jednej szkoły. To było przed maturą, kiedy w naszej «dziesiatiletce» zjawił się nowy chłopak. Wysoki, szczupły, czarnowłosy bardzo podobał się koleżankom, tym bardziej, że pięknie śpiewał na szkolnych uroczystościach.
Jak się okazało, Dziewieniszki od Wasiliszek oddzielała tylko symboliczna granica, ale sytuacja w obu republikach ZSRR (białoruskiej i litewskiej) była nieco inna. Czesław uczył się w białoruskich Wasiliszkach. Ponieważ pochodził z wierzącej rodziny, a na dodatek śpiewał w kościele, wyrzucono go ze szkoły. Szczęśliwym trafem w Dziewieniszkach miał krewnych i dzięki nim mógł kontynuować naukę w litewskiej szkole, gdzie już nie było aż takiego prześladowania wierzących. Ojciec Czesława naprawiał organy, stroił pianina i jak mówiono, sam był muzykalnym człowiekiem, a syn dziedziczył po nim talent. „To był, jak dobrze pamiętam 1956 r.
Jest jeszcze uzupełnienie Połańca, który zamieścił tę wypowiedź:
Niemen w Dziewieniszkach - to wyszło od Marii, dziś mieszkanki Jeleniej Góry, która chodziła z Niemenem do jednej klasy w Dziewieniszkach. Natknąłem się na to przy pisaniu książki "W Dziewieniszkach i dalej" wyd. Apla Krosno 2008 r.