Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Dziwny jest ten świat

Dyskusje na dowolne tematy dla ktorych nie znalazło się miejsce w pozostałych forach. Wątki nie muszą dotyczyć Czesława Niemena, jednak ograniczamy się do tematów związanych z kulturą i sztuką.

Powrót Led Zeppelin a kondycja rocka 2007-12-06 - 2013-11-08 dzek 20 10333
dzek
2007-12-06 20:00:23
Od kilku dni w Trójce trwa "tydzień zeppelinów".Trzydzieści lat temu tego rodzaju inicjatywa wywolała by pewnie wielki poruszenie,ale czy tak dzieje się teraz?Nagrania.które udało mi się teraz usłyszeć nie wywołały u mnie jakichś wielkiej reakcji,jesli już to raczej garść wspomnień z czasów młodości.To skłoniło mnie do pewnych rozważań na temat kondycji muzyki rockowej.Bogdan w poście "Niemen -człowiek kolorowy"wspominał o beat generation.Oczywiście tego rodzaju termin mozna traktowac dwojako,jako pewien nurt sztuki związany z Kreouacem i Ginsbergiem,ale też i jako /mówiąc ogólnie/ jako termin/i w takiej intencji go uzyłem/ używany dla określenia pokolenia wychowanego na muzyce rockowej.To pokolenie ,mówiąc najprościej ,kontestowało to,co symbolizowały starsze pokolenia,a więc pewien ład moralny,zachowanie konwenansów itd.Również w sferze czysto muzycznej nastąpiła ta kontestacja . Dotyczyło to także sposobu ubierania się i w ogóle tzw sposobu bycia.Mam jednak wrażenie,że muzycy rockowi stając w opozycji do starszego pokolenia" wymyslili "pewien schemat/a może wpadli po prostu w swego rodzaju pułapkę/,który stał się jakby kolejnym stereotypem.Widziałem niedawno na jakiejs niemieckiej stacji fragmenty koncertu sprzed lat zespołu Led Zeppelin,gdzie to R.Plant niczym współczesny bożek,rockowy amor",z odkrytym torsem śpiewa swoje piosenki.Tego rodzaju obrazek stał się być może tym z czym walczą teraz kolejne pokolenia młodych ludzi,dla których Zeppelini to muzyka ich rodziców ,a może już nawet dziadków.Jeszcze jedna uwaga.Wiele zespołów rockowych kontestując zachodni burżuazyjny świat "puszczało oko"do partii lewicowych a nawet komunistycznych.Kiedyś samego J.Lennona o to wręcz posądzano.Słyszałem przed laty jak L.Tyrmand z irytacją mówił o tego rodzaju postawach młodych ludzi z zachodu.Sam,jako człowiek przybyły za muru wschodniego wiedział jak naprawdę wygląda ta "lewicowość",choćby spod znaku Che Guevary ,o jakiej marzą zbuntowane zachodnie gwiazdy rocka.Abstrahując już od tych spraw pozamuzycznych,a skupiajac się na samej muzyce to oczywiście muzyka rockowa miała swoich mistrzów,czeladników,ale w większości miała pewnie grono uczniów ,którzy idąc w ślad za swoimi idolami brali do rąk swoje gitary.Nie bez kozery ktoś powiedział kiedyś,że muzyka rockowa to była swego rodzaju muzyka ludowa tworzona głownie przez młodych ludzi w małych i wielkich miastach bogatego zachodu/gdzie się narodził/,ale też i po naszej stronie "muru".W latach 90-tych rolę te przejął od rocka,jak się zdaje,rap i hip-hop,a rock staje się ,w sporej większości muzyką 40 i 50-latków ,dla których ta muzyka to po prostu muzyka młodości.
ratajczak bogdan
2007-12-06 20:42:15
dzek
Bogdan w poście "Niemen -człowiek kolorowy"wspominał o beat generation.Oczywiście tego rodzaju termin mozna traktowac dwojako,jako pewien nurt sztuki związany z Kreouacem i Ginsbergiem,ale też i jako /mówiąc ogólnie/ jako termin/i w takiej intencji go uzyłem/ używany dla określenia pokolenia wychowanego na muzyce rockowej.


Dzeku - po co upierasz się przy z góry przegranej sprawie?
Big generation, to w żadnym przypadku nie jest dwoiście rozumiane pojęcie.
Narodziło się w czasach, gdy muzyka "rockandrolowea" była jeszcze w powijakach i nie taka jest geneza słowotwórcza tego określenia.
A więc nie może być, jak sugerujesz, używane jako określenie: pokolenia wychowanego na muzyce rockowej.
Mieszasz pojęcia i mącisz ludziom w głowach.
Niepotrzebne to i szkodliwe.
Ja to wyraźnie zaznaczyłem.
Jeżeli nie chcesz uwierzyć mnie, postaraj się przyjąć do wiadomości definicję encyklopedyczną.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Beat_Generation

(.)
Ewa
2007-12-06 21:04:42
Mimo narzekań Dzeka myślę, że z tą kondycją rocka nie jest wcale tak źle, a Zeppelinów słuchają też młodzi słuchacze i nagrania te wciąż wywołują żywe emocje. Założę się, że wśród tego miliona chętnych na londyński koncert było wielu młodych ludzi, nie tylko sami 40 i 50-latkowie. Moja córka na przykład zna większość ich nagrań i też bardzo chętnie zobaczyłaby ich na żywo i z tego, co wiem, nie jest wcale jakimś odosobnionym wyjątkiem.
Z ciekawości weszłam przed chwilą na forum Led Zeppelin. Jest tam np. taki temat: "Ile lat ma najmłodszy ledowiec?" - okazało się, że najmłodszy uczestnik tego forum ma 12 lat, a pewien 15-latek napisał, że Zeppelinów zna od urodzenia. :)
dzek
2007-12-06 22:05:49
No dobrze Bogdanie,niech Ci będzie,że "przegrałem sprawę",choć ja akurat w takich kategoriach nie traktuję naszych sporów.Może powinienem napisac rock generation /jak określenie "wymyślone"przeze mniena użytek tych rozważań/ wtedy pewnie nie byłoby sprawy.A że "wypsnęło"mi się coś innego?W każdym razie moje intencje były inne.Nie bedę się stroił w piórka intelektualisty ,którzy całą literaturę światową ma w małym palcu,ale oczywiście takie nazwiska jak Ginsberg "obiły mi się "o uszy i skadinąd wiem,że dla pewnej grupy rockmanów miał on spory wpływ.Zostawmy to jednak.A teraz słówko do Ewy.Oczywiście wiem,że jest masa młodych ludzi interesujących się muzyką Led Zeppelin,a co za tym idzie i szeroko pojętą muzyką rockową/w końcu Led Zeppelin to jeden z symboli rocka/Niemniej mimo wszystko odnosze wrażenie,że nie mozna tego w żadnym razie porównać do tego szału jaki był na punkcie tego zespołu na początku lat 70-tych."Widzę"to dokładnie ilekroć jestem u mojej siostry,która ma trzech synów w wieku 10-18 lat.Gdy zdarza nam się słuchać czasem wieczorem ze szwagrem,przy kieliszku czegoś mocniejszego jakichś starych rockowych kapel słyszmy często jakieś ironiczne uwagi "mlodego pokolenia"w rodzaju"co to za muzyka?"Oczywiście ich opinia nie jest reprezentatywna,ale jakby w połączeniu z pewną ogólną wiedzą,która splywa do mnie z wszelkich mediów wydaje się ona dość symptomatczna.O ile z czasów młodości widok "hippisa"/lub kogoś kto przynajmniej chciałby za kogos takiego uchodzić/był czymś co wiązało się ściśle z muzyką mlodych to teraz za taki widok mógłby uchodzić widok nastolatka w dresie z kapturem kolyszacego się w rytm rapu.Po prostu,mówiąc krótko-wszystko się zmienia.
Tadeusz
2007-12-07 07:40:30
Co do jednego mogę zgodzić się z dzekiem na pewno - muzyka rockowa przełomu lat 60/70-tych nie robi na młodzieży wrażenia, co nie oznacza jednak, że nie ma przypadków odosobnionych. Że nie robi - to naturalne, bo jest ona dzisiaj czymś zupełnie powszednim i spowszedniałym, a dodatkowo od tamtej pory ewoluowała w sposób naturalny, i to jej dzisiejszy kształt jest dla młodzieży jednak bardziej atrakcyjny, co też jest zrozumiałe i naturalne.
Z wypowiedzi dzeka przebija nutka znudzenia lub syndrom "starszego pana" :wink: (nie obraź się dzeku - użyłem tego określenia w dobrej wierze i z wyrazem sympatii dla Ciebie), który oto: z perspektywy lat ocenia tę muzykę jako dobrą, ale nie aż tak, żeby zachwycać się nią w sposób szczególny. Jest to też racjonalny i naturalny stosunek do przeszłości, ale na boga – nie hamujmy swoich emocji! Termin "starszy pan" odnosi się też do mnie, tylko ten mój - często zmęczony po trudach dnia, tygodnia – poddaje się „falowaniu fruwających marynarek”, ba- odwiedza nawet sklepy muzyczne i wyszukuje różne zapomniane "kurioza” :wink: - jak mawia mój syn, koneser rapu lub hip-hopu (nie odróżniam co jest co – starszy pan jestem :wink: ) i współczesnego rocka.

Czy rock ma się dobrze dzisiaj ? Na pewno tak, choć dzielić musi rynek z tzw. muzyką gadaną [ rapem (hip-hopem)] , ale podobnie było w latach 60/70-tych. Oprócz rocka występowały wówczas też inne style muzyczne, należące do rodzaju muzyki rozrywkowej. Różnica polega na tym, że rock był wówczas w natarciu, a dzisiaj broni swojej pozycji- np. przed rapem, który, podobnie jak dawniej rock, jest teraz w natarciu. Kiedyś atrybutem słuchaczy rocka były kolorowe stroje, a dzisiaj atrybutem słuchaczy rapu jest kaptur.
Co lepsze – kolorowa koszula czy kaptur ? Na to pytanie, niestety, nie ma obecnie odpowiedzi.
Wielu gigantów rocka przetrwało dziesięciolecia. Czy podobny los zapisany jest deklamatorom rymowanych opowieści ? Przekonamy się za kilkanaście lat!

Coś na temat rocka - jest tam o Nemenie, o SBB, o Klanie i nnych.
http://esensja.pl/muzyka/publicystyka/tekst.html?id=92
rutek66
2007-12-07 15:55:05
dzekW latach 90-tych rolę te przejął od rocka,jak się zdaje,rap i hip-hop,a rock staje się ,w sporej większości muzyką 40 i 50-latków ,dla których ta muzyka to po prostu muzyka młodości.
:o dzek! to nie tak!!
Nastolatki lubią rocka ,Kings of Leon, White Stripes co grają jak Led zeppelin czasem.
Led Zeppelin to stara rockowa kapela , dinozaury! mumie dobre dla was! :!:
Kondycja muzyki rockowej jest dobra! bo grają nowe zespoły ktorych nie znasz ale one są cool dla nastolatkow. Arctix Monkeys (tego nie znoszę bardzo) ,Rebel Motorcycle Club (to lubię!) :P
hiphop to co innego ,inna muzyka, tez fajna. inny swiat (prallel universe!) . Zawwsze tak bylo od lat!! Byl Stevie Wonder jak bylo Led Zeppelin! Whitney Houston jak sluchałem Maanamu! Jedno drugiemu nie przeszkadza! :!: :idea: :P
cocomo
2007-12-07 21:35:30
Moim zdaniem każdy nurt artystyczny ma swój początek , okres rozkwitu i nieunikniony koniec. Gdyby tak nie było to nadal mielibyśmy renesans albo inny barok. To samo dotyczy rocka. Chyba Hołdys powiedział kiedyś, że istnieje ograniczona liczba kombinacji akrodów gitarowych. Ta graniczna liczba chyba została już osiągnięta i dlatego praktycznie nie powstaje już nic odkrywczego.

Te wszystkie zespoły typu White Stripes czy Arctic Monkeys nie tworzą nic nowego tylko grają stare tematy w nowych aranżach. To dobre dla nastolatków, którzy dopiero zaczynają z rockiem, ale nie dla kogoś kto rocka poznawał słuchające Zepów czy Crimsonów.

Ja staram się słuchać wielu nowych płyt rockowych i prawie nic mi nie podchodzi, a kiedy swego czasu eksplorowałem dokonania kapel z lat 60/70 to prawie każda z nich to było wielkie odkrycie i fascynacja.

Poza tym moje zdanie jest takie, że muzyka rockowa i jej popularność oraz wszelkie innowacje zawsze była pochodną różnych nurtów społecznych (modsi, hippisi, punki) a teraz tego zabrakło, chyba że ktoś odważy się zaliczyć hip-hop do muzyki rockowej. Po prostu dzisiejsze subkultury młodzieżowe, czy generalnie młodzież nie potrzebują rocka, żeby podkreślić swój styl życia - znacznie lepiej się do tego nadaje właśnie hip-hop czy (w dobie digitalizacji mediów) wszelkie nurty typu nowa elektronika / nowe brzmienia. Rock powoli staje się symbolem zramolenia i nudziarstwa.

Tak jest moim zdaniem smutna prawda chociaż akurat w tej kwestii chciałbym się mylić.
dzek
2007-12-08 10:21:04
Zgadzam się z tym,co napisał cocomo.Po pierwsze już dawno odnosiłem wrażenie,że w muzyce rockowej wszystko już zostało wymyślone.Lata 1967-73 to lata prawdziwej ekspolzji tej muzyki.Wtedy właściwie zdarzyło się w tej muzyce wszystko.Jedne nurty powstały ,inne zaistniały jakby na dobre.Wtedy to święcił triumf blues rock,psychedelic,hard rock.Wtedy też przecież zaistniała na dobre fuzja jazzu z rockiem i zjawisko to powstało zarówno z inicjatywy rockamnów jak i jazzmanów.W tamtych latach również muzycy rockowi tworzyli dzieła łączace elementy muzyki klasycznej z rockiem.Równiez wtedy zapoczątkowane zostały na świecie eksperymenty z muzyką elektroniczną,ale też muzycy rockowi potrafili zasymilować wówczas z rockiem rodzimy folklor swoich krajów/tzw folk-rock czy też country-rock/.W tamtych latach też tworzyli ,jak się zdaje najwspnialsi twórcy rockowi ,tacy jak Hendrix,Joplin,The Beatles,Doors czy wiele innych.Nie można też porównywać znaczenia jaka miała ta muzyka dla młodych ludzi w roku 1969,a więc w roku festiwalu Woodstock/,a więc jakby w roku apogeum muzyki rockowej /z obecnym czasem.Wtedy ta muzyka była czymś więcej niż muzyką ,bo była wyrazem buntu młodzieży całego świata przeciwko światu zarówno burżuazyjnemu jak i w ogóle przeciwko światu dorosłych.Przypomnijmy sobie wydarzenie roku 1968,protesty studentów w Paryżu,w Berkeley,Berlinie.Przypominjmy sobie słowa J.Lennona,który jakby w reakcji na niesamowitą popularność Beatlesów powiedział swoje slynne słowa"Jesteśmy popularniejsi od Chrytusa".W tej chwili rock jest dla młodziezy,bo na niej się teraz skupiam,jednym z wielu gatunków muzyki,która się ona interesuje.Mam przy tym wrażenie,że nie jest to wcale główny nurt muzyczny skupiajacy ich uwagę..
Ewa
2007-12-08 14:51:05
Ja też uważam, że lata największej świetności rocka są już za nami, ale nie mogę się zgodzić z tym, co napisał Cocomo, że rock staje się symbolem zramolenia i nudziarstwa. Rock miał, ma i zawsze będzie miał swoich miłośników. Jest to muzyka tak ciekawa i różnorodna, że każdy może znaleźć w niej coś dla siebie. Poza tym nieprawdą jest, że od lat 70-tych w rocku nic nowego się nie dzieje. Są takie gatunki rocka, jak np. grany prez Nirvanę i Pearl Jam - grunge, który święcił triumfy w latach 90-tych. Funk rock, którego najbardziej znanym przykładem jest Red Hot Chili Peppers, na dobrą sprawę powstał dopiero w drugiej połowie lat 80-tych, a jego rozkwit przypada również na lata 90-te.
Może w ostatnich latach w muzyce rockowej rzeczywiście nie powstało nic szczególnie odkrywczego, ale wciąż powstają różne ciekawe zespoły grające tę muzykę, jak np. polska grupa Riverside.
Nie powiedziane też, że w przyszłości nie narodzą się jeszcze jakieś inne odmiany i pochodne rocka.
Dobrym symptomem jest to, że wciąż jest zapotrzebowanie na płyty i koncerty weteranów rocka. SBB wydał płytę rockową i święci triumfy na koncertach, w poniedziałek wiekie wydarzenie, na które czeka mnóstwo fanów rocka - koncert Led Zeppelin.
Więc nie mówcie, że rock się skończył, albo, że słuchają go tylko ramole. :wink:
Zgodzę się, że rock nie jest w tej chwili głównym nurtem muzycznym słuchanym przez młodzież, ale myślę, że za parę lat nastąpi znużenie hip-hopem i wtedy obecne proporcje mogą się odwrócić.
cocomo
2007-12-08 23:18:12
nie mogę się zgodzić z tym, co napisał Cocomo, że rock staje się symbolem zramolenia i nudziarstwa.


Oczywiście napisałem to z perspektywy dzisiejszych nastolatków, sam z ramola i nudziarza się nie uważam, jak pewnie większość osób na tym forum :wink:

Nie powiedziane też, że w przyszłości nie narodzą się jeszcze jakieś inne odmiany i pochodne rocka.


Ja też mam nadzieję, że ktoś coś nowego wymyśli, chociaż wydaje mi się, że proces spadku popularności rocka się rozpoczął i może się nie zatrzymać. Oczywiście nic nie dzieje się z dnia na dzień, ale za kilkanaście lat coraz częściej będziemy mówić o tej muzyce w kategoriach historycznych. Jeżeli nie ma nowych gwiazd dużego formatu to siłą rzeczy spada zainteresowanie mediów, wytwórni i całego show-businessu. A jak by nie było Doda jest bardziej medialna niż Riverside ...

Oczywiście nadal będą zespoły rockowe - dzisiaj też są młode kapele grające rockabilly czy surf-rocka, ale przecież jest to raczej underground niż mainstream.
bitels
2007-12-31 19:35:47
Z kondycją muzyki rockowej jest źle. Brakuje nam zespołów, które byłyby rewelacją i rewolucja muzyczną. Nie ma godnych następców Beatlesów, Stonesów, Purpli, Sabbathów czy Niemena, Czerwonych Gitar.... Wszystko jest już powtórzone i, co najgorsze, brzmi tak samo.
Warto zauważyć, że w tamtych czasach wszystko co było rockiem lub jego odmianami, brzmiało inaczej. Inaczej grali Beatlesi, Stonesi byli bardziej surowi, The Shadows dopracowani w każdym calu, Hendrix grał nie powtarzalnie itd. Nawet u nas były spore różnice wśród bigbitowych grup.
Ludzie ciągle czekają na coś nowego. Tylko czy przyjdzie ?
Markovitz
2007-12-31 21:16:21
Trochę się dziwię takiemu .. narzekaniu...

BitelsZ kondycją muzyki rockowej jest źle. Brakuje nam zespołów, które byłyby rewelacją i rewolucja muzyczną.


A czy naprawdę potrzebne nam są co dekada rewolucje ? Nie wystarczy już sam rozwój ?

Szereg ciekawych zespołów, o których pisała Ewa pomijacie jakby wcale nie istniały. Czekacie na muzykę, która jest .. w zasięgu ręki. A przecież wielu big-beatowych piosenek nie da się już dziś słuchać (zwłaszcza Trubadurów, Cz-Czarnych, ale także tak uwielbianych Cz-Gitar i N- Czarnych).

O tym że Niebiesko-Czarni są świetni przekonywali nas kiedyś kilka razy w tygodniu prezenterzy najbardziej znanych audycji radiowych. A przecież po nagraniu "Nagiej" nie byli już tacy dobrzy...
O wiele lepiej słucha się dziś nagrań Romualda i Romana i Klanu.
W big-beatowej konwencji nieźli byli Polanie i ABC, ale w latach 80-tych istniał jeszcze lepszy zespół - the Dudi's.


Ze współcześnie grających zespołów Sweet Noise jest doskonałym przykładem progresywnego bandu. Pop-rockowa IRA gra świetne koncerty, a folkujące Voo Voo jeszcze lepsze.
Muzyka Raz, Dwa, Trzy - choć nie do końca rockowa - to jednak dla mnie rewelacja...
O grupie Riverside będę mógł coś powiedzieć po festiwalu Eko Union of Rock (wiadomo już, że w lipcu tam wystąpią). SBB z Gaborem w tym roku powróciło naprawdę do życia, choć wcześniej momentami też było nieźle. O klasie obecnie pauzującego zespołu Myslovitz można się przekonać słuchając w Nowy Rok ich grudniowego koncertu z warszawskiej Stodoły - w Radio BiSod 19-ej.

A więc nie jest tak źle...

Nie brakuje dobrej muzyki. Jest problem z promocją polskiej muzyki rockowej.
O powrocie Led Zeppelin bębniły wszelkie media wyłączając chyba tylko c.o.
Podobnie było z the Police. Od Live 8 trwają w mediach spekulacje na temat reaktywacji Pink Floyd.

Natomiast o powrocie SBB miała szansę się dowiedzieć tylko grupa starych fanów zespołu i raczej niewielka grupka otwartych na różne rodzaje muzyki nowych słuchaczy.

Wraz z falą polskiego rocka lat 80-tych szeroka publiczność uznała, że tak naprawdę ta muzyka zaczęła się w Polsce od .. grup Kombi, Maanam i Perfect. I taki obraz niestety został utrwalony... Dlatego wielkie halo towarzyszyło jedynie reaktywacji Kombi.

Da się teraz zaobserwować jako trend powrót klasyki rocka, więc i u nas kiedy tylko włączysz telewizor lub radio masz duże szanse usłyszeć Markowskiego i Perfect. Niby dobrze, że nie Papa Dance, ale o wiele za mało, aby zbudować wielopokoleniową więź sympatyków różnych odmian polskiej muzyki rockowej.


P>S> O nieuczesanej historii rocka traktuje serial w TVP1 (08 01 2008 od 10.05 do 10.25).


edit 01 01 2008
Ewa
2008-01-02 17:13:11
Córka wczoraj puściła mi swoje ostatnie odkrycie, australijską kapelę Airbourne. Brzmią co prawda podobnie jak AC/DC, zwłaszcza tutaj, ale słychać w nich ten rockowy power i to się młodym podoba. Istnieją dopiero kilka lat, więc wszystko jeszcze przed nimi. Na razie byli supportem Rolling Stonesów, może sami kiedyś też zostaną gwiazdami rocka. :wink:
Piotr Starzyński
2008-01-02 18:37:17
Słuchajcie. 31.12.07 w 3SAT uczta dla...każdego.Wiem, że piszę po czasie, ale musiałem to napisać.
Wyobraźcie sobie, że od 4.00 przez następne...27 godzin był koncert po koncercie i to najczęściej z lat 2006 lub 2007, ale też i znacznie starsze ( np.Bob DYLAN z lat...1963-65 czy Queen z 1986r.).
Nagrywałem prawie to wszystko na wideo,( 7 taśm!), ale nie oglądałem!
Nasycić się można było:
ELTON JOHN
MIKA
Noel i Gem of OASIS
DIE TOTEN HOSEN ( MARTWE SPODNIE!)
CELTIC WOMAN
KATIE MELUA
MARK KNOPFLER i EMMYLOU HARRIS( piękny koncert!)
DAVID GILMOUR
GEORGE MICHAEL
YUSUF ISLAM (zagadka- kto to??)
ROGER HODGSON (SUPERTRAMP)
BON JOVI
GANESIS
TINA TURNER
LIONEL RICHIE
MADONNA (90')
HERBERT GRONEMEYER (znacie go- mój ulubiony piosenkarz i twórca niemiecki)
PINK
PET SHOP BOYS
i ta, co nie pozwoliła mi zasnąć po 6.00 rano- Amy WINEHOUSE- zaszokowała mnie SOBĄ -pozytywnie- coś niesamowitego w głosie, wyglądzie i interpretacji- nie wiedziałem, że istnieje! Wiecie coś o niej?
A jeszcze od g.3.30 do 5.30 był na ZDF-ie program z muzyką...BONEY M.
Tak...obie te niemieckie stacje w latach 70-tych nagrały program z Cz.Niemenem.
Gdybym...miał nagrywarkę DVD, to miałbym te koncerty w ładnej jakości.
Po-zdrowie-nia
:)
Darek Sieradzki
2008-01-02 21:01:55
Markovitz
O grupie Riverside będę mógł coś powiedzieć po festiwalu Eko Union of Rock (wiadomo już, że w lipcu tam wystąpią).

To przyjemny zespół, choć dla mnie trochę sztampowy (ot, "rock progresywny"). Ja bym polecił nieco bardziej "pokręcone" zespoły jak np. Indukti (wokalista Riverside wystąpił gościnnie na ich debiutanckiej płycie), czy Stwory (dawniej StworyWodne, dawniej StworyWodne.Jaszczury :)). Albo kapitalne, psychodeliczno-szalone Pogodno.
dzek
2008-01-03 09:24:52
A mnie kiedyś zaintrygował zespół Kapela ze Wsi Warszawa.To coś innego.Nasz folklor w trochę innym,bardziej wspólczesnym wydaniu.Ciekawe jaka by było moja opinia gdybym wysłuchał ich w większej ilości?Może by mnie znużyli a może przeciwnie?
Markovitz
2008-01-03 15:06:19
DzekA mnie kiedyś zaintrygował zespół Kapela ze Wsi Warszawa.


Rocka to oni raczej nie grają (mimo, że jako trzeci polski zespół wystąpili w Roskilde). Ich koncert zainaugurował przed laty program stacji TVP Kultura, a tydzień temu - w święta - pokazano reportaż z trasy koncertowej zespołu. Ojcem chrzestnym Kapeli jest Włodek Kleszcz z Polskiego Radia.

Polecam płyty: WIOSNA LUDU i WYKORZENIENIE z utworem Lament dedykowanym Niemenowi i Polką z.. :wink:

Darek Ja bym polecił nieco bardziej "pokręcone" zespoły jak np. Indukti (wokalista Riverside wystąpił gościnnie na ich debiutanckiej płycie), czy Stwory (dawniej StworyWodne, dawniej StworyWodne. Jaszczury Smile). Albo kapitalne, psychodeliczno-szalone Pogodno.


Pogodno i ja widziałem w ub.roku na festiwalu i początek koncertu mieli wyśmienity. Tak niby się dostrajali, chodzili po scenie jak techniczni i w pewnym momencie klawiszowiec zaczął grać... Było ostro ! Hipnotyczny rytm, napięcie, niebanalne brzmienia, ale później z psychodelii zrobił się jakiś kabaret, gdy wokalista z upodobaniem godnym lepszej sprawy rozwijał dość żenująco sprośną historyjkę... :roll:
Może tak upojnie podziałało mazurskie powietrze ?
Ale chciałbym posłuchać tego zespołu jeszcze raz na żywo... I Stwory też.

Indukti - tylko nazwa obiła mi się o uszy, ale jeśli zaśpiewał z nimi mój ziomal- znaczy trzeba posłuchać. Mariusz Duda pierwsze kroki na scenie stawiał jeszcze jako uczeń naszego liceum...
W 1994r. chciałem, aby Czesław posłuchał miejscowego zespołu. Zespół nazywał się XANADU i śpiewał w nim (po polsku) właśnie Mariusz. Ale od wokalu bardziej spodobało mi się brzmienie sekcji rytmicznej. Okoliczności zdawały się sprzyjać, bo po kilku rozmowach :N: zgodził się na udział w jury letniego festiwalu w moim mieście. Niestety koncert, jaki zagrał w Berlinie, tak wyczerpał Jego siły, że w końcu przeprosił i .. nie przyjechał ...

Ale skoro temat jest i o Led Zeppelin to nie od rzeczy będzie zachęcić do lektury relacji Piotra Kaczkowskiego z ich londyńskiego koncertu - zamieszczonej w TERAZ ROCKu (nr 1/2008).
Markovitz
2008-01-06 15:40:16
Przeczytałem już koncertową relację P. Kaczkowskiego w styczniowym TR.

Swoje zastrzeżenia przedstawię w dwóch pytaniach :

po 1/ Dlaczego po latach uników (Plant i Page nagrali płytę w 1994r. i odbyli następnie światowe trasę, ale J.P. Jonesa wówczas nie chcieli zaprosić) powrót zespołu stał się nagle możliwy ?

po 2/ Przestano wybrzydzać na umiejętności Bonhama- juniora i to rozumiem, ale czy nie jest już przesadą kreowanie Jasona Bonhama na główną gwiazdę całego przedsięwzięcia ?

Ale to co przede wszystkim przychodzi na myśl po przeczytaniu relacji : jakże ogromna była to produkcja...
Markovitz
2008-01-12 17:05:56
Oczywiście bitels miał rację,że wiele zespołów z lat 60-tych miało własne brzmienie. Sound zespołu Led Zeppelin z pewnością był pomysłem w "10-tkę". Ale na nich i na Purplach nie skończył się znakomity rock, bo i później grającym muzykom nie brakowało pomysłów na klarowne,oryginalne i dynamiczne brzmienie.

EwaFunk rock, którego najbardziej znanym przykładem jest Red Hot Chili Peppers, na dobrą sprawę powstał dopiero w drugiej połowie lat 80-tych, a jego rozkwit przypada również na lata 90-te.


Kiedypod koniec lat 80-tych posłuchałem Red Hotów w audycji Owsiaka, w numerze Steve Wondera "Higher ground" - to pomyślałem, że teraz wszyscy tak powinni grać :D

To samo było wcześniej z SBB - ich pomysł na muzykę był tak sugestywny, że dziwiłem się iż powodzeniem cieszy się zupełnie inna - mało ciekawa muzyka.
Z kolei pod koniec lat 90-tych zachwycili mnie chłopaki z Myslovitz (zwłaszcza po ich trzeciej płycie "Z rozmyślań przy śniadaniu"). Co prawda było to przeniesienie na nasz grunt formuły rozwijanej na Wyspach Brytyjskich od czasów the Beatles przez The Smiths, scenę manchesterską i zespół Ride, ale mocną stroną przekazu tej śląskiej formacji były i są niebanalne teksty (pisane przez wszystkich członków grupy - nie tylko A.Rojka). Ale teksty to oddzielny temat...

Ostatni tydzień w Trójce poświęcony był muzyce lat 60-tych. Szkoda że nie podzielono tych tygodni na muzykę zagraniczną i polską. Wówczas droga,jaką przebył nasz rock&roll ułożyłaby się dla wielu słuchaczy w bardziej klarowną wstęgę ...

Sam więc odkurzyłem z kaset "Złote lata polskiego beatu" 1971-72: Skaldów (Kolorowe,szare dni) Nurt i m.in. drugi skład zespołu ABC z utworem "Asfaltowe łąki"- kompozycji Mariana Zimińskiego - to dopiero była jazda ! Pomyśleć tylko, że gdyby istniały wtedy Akwarele, mógłby zaśpiewać ten utwór Niemen... Marzenie :)
dzek
2008-01-13 06:56:20
Przez ostatni tydzień leciało w Trójce wiele nagrań z lat 60-tych.Zawsze lubiłem ten okres,zwłaszcza drugą polowę lat 60-tych.To wtedy tak naprawdę powstało najwięcej standardów muzyki rockowej,a sama muzyka miała w sobie i witalność i swojego rodzaju bezpretensjonalność.Wiesław Weiss,w programie o muzyce rockowej lat 60-tych słusznie zauważył,że pózniej muzyka rockowa zabrnęła w ślepy załuek i straciła swoją pierwotną energię,a stała się nieznośnie pretensjonalna i rozbuchana.To wtedy ,a mówię o latach pozniejszych,czyli 70-tcyh ,królowały róznego rodzaju suity i rozbudowane formy muzyczne.Takie zespoły jak Yes czy Emerson Lake and Palmer są tego najlepszym przykładem.Na naszym podwórku dotyczy to głownie zespołu SBB,ale nawet ta moda nie ominęła Marka Grechuty,ktory z pięknej ,skondensowanej perełki jaką jest piosenka "Gdziekolwiek"zrobił rozbudowany,quasi-jazzowy utwór.To jakby w reakcji na te wszystkie zjawiska zresztą narodził się punk-rock,a chyba jeszcze wcześniej amerykańska alternatywna scena rockowa,której głownym przedstawicielem była Patti Smith.Nie wiem,być może to jest sprawa pokoleniowa,ale mi się trudno doszukać w nowych gwiazdach rocka czegoś odkrywczego.Metallica nie robi nic diametralnie innego i lepszego niż Black Sabbath,a Red Hot Chilli Peppers gra po prostu zgrabną ,melodyjną muzykę ,czasem sama siebie niestety powielając.Pearl Jam sięga przecież do starych rockowych schematów i za to własnie jest miedzy innymi ten zespół lubiany.Tak naprawdę to wszystko już było,a na dodatek nie narodzą się chyba już nigdy takie gwiazdy jak rocka jak te z przełomu lat 60-tcyh i 70-tych.Nie będzie drugiego Hendrixa,drugich Beatlesów nie mówiąc o wielu ,wielu innych wykonawcach.Podobnie zresztą dzieje się z muzyką jazzową,ktorej najlepsze nagrania powstały w latach 50-tych i 60-tych.Może jest tak,że okres największego boomu muzyka rockowa miała 40,30 lat temu,a póżniej następował jego powolny,ale mimo wszystko odczuwalny schyłek.Nam,wychowanym na tamtej muzyce wydaje sie to niemozliwe,ale świat pędzi do przodu ,a wraz z nim zmieniają się muzyczne mody i gusta.I to jest przecież nieuchronne.Od poniedziałku w radiowej Trójce,ktora jako jedyna nadaje coś ciekawego bedzie dekada lat 70-tych i masę nagrań i audycji poświęconych tamtym latom.To chyba ostatnie dziesięciolecie ,ktore jest mi bliskie.
Jurek
2013-11-08 07:50:43
Pozwolę sobie odpowiedzieć na zdanie "sugestywność pomysłu SBB na muzykę " napisane przez Markowitza w 2008 roku w tym temacie.
Początek działalności muzycznej zespołu SBB to rock and rolle, bluesy, swing, boogie i granie kompozycji zespołu Ten Years After , Jimiego Hendrixa . Jest to udokumentowane w zestawie płyt SBB Lost Tapes vol. 2 . Muzykę tę zespół SBB nagrał w latach 1971-1974.
Sugestywność SBB , na czym polega. Jest wieczór 24.10.2013 rok , miasto Usti nad Labem w Czeskiej Republice , w Domu Kultury XVII Festiwal Jazz & Blues. Zaczyna grać pierwszy zespół wieczoru ; Lazaret Band , klasyki bluesa. Następnie drugi zespół , SBB grają popisowo swoją muzykę . Trzeci zespół Eric Gales Live! grają bluesy i kompozycje Jimiego Hendrixa , finał koncertu to kompozycja Jimiego Hendrixa , i to jaka kompozycja. Kompozycja Jimiego Hendrixa i zespołu SBB "Ku pamięci ( for Jimi Hendrix ) " .
W 1974 roku zespół SBB nagrywa kompozycję "Ku pamięci ( for Jimi Hendrix ) ".
W 1974 roku urodził się Eric Gales.
Gitarzyści , Antymos Apostolos i Eric Gales rozmawiali ze sobą ,z uznaniem wyrażali się o swoich umiejętnościach .
Sugestywność SBB, wystąpili w świetnym towarzystwie, ale wieczór.
Pozdrawiam
Jurek
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Dziwny jest ten świat | górę strony