Wiesz, kto jest w i e l k i m? - posłuchaj mię chwilę,
Nauczę ciebie
Poznawać wielkość nie tylko w mogile,
W dziejach lub w niebie
Wielkim jest człowiek, któremu wystarczy
Pochylić czoła,
Żeby bez włóczni w ręku i bez tarczy
Zwyciężył zgoła!
Ludzie więc chlubią się, że wielkich znali
K'temu jedynie,
Iż nie poznają się na wielkim mali
Pierwej, aż zginie
Panie Prezydencie Profesorze Lechu Kaczyński.
Chciałbym i ja pożegnać Pana i Pańską Małżonkę Marię Kaczyńską w tym szczególnym dniu, w którym przemija Wasz czas doczesnego bycia z nami, z nami Polakami.
Twoja prezydencka posługa, Panie Prezydencie, pełniona wobec naszego polskiego narodu, była ciężkim i gorzkim codziennym Twoim chlebem.
Kiedy niszczono naszą Ojczyznę gospodarczo, kulturowo, duchowo, Ty wraz ze swoim otoczeniem próbowałeś się temu szalejącemu oszołomstwu przeciwstawić.
Wspierali Ciebie jedynie nieliczni Polacy i nieliczne instytucje.
Wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej przywracaliście zagubionym w niewiedzy Polakom, pamięć o tych których cześć i godność wdeptywano w ziemię. Przypominałeś nam i uhonorowywałeś naszych wielkich bohaterów narodowych, których dziwnym zrządzeniem losu Nasza Ojczyzna ma więcej niż wszystkie inne kraje razem wzięte.
Pragnąłeś uczciwości i sprawiedliwości dziejowej.
Pragnąłeś podmiotowości wolnej i niepodległej Polski.
Ale byłeś niemal sam.
Media i chorzy na nienawiść politycy różnych ugrupowań w odpowiedzi na Twoje czyny jedynie poniewierali i ośmieszali Ciebie, Ciebie Prezydenta Polski przed naszym, choć uśpionym i wydawało się bezwolnym, ale jednak polskim narodem.
Szczytem „intelektualnej” i „kulturalnej” „rozrywki” stało się strzelanie do kaczek w sezonie łowczym.
Nie było nawet dla Ciebie wolnego miejsca w samolocie. Musiał po Ciebie przylecieć samolot przywódcy innego państwa i w ten haniebny dla nas Polaków sposób umożliwić Ci pełnienie Twojej służby dla Ojczyzny.
Prymitywni i żenujący ludzie z penisami w ręku biegali przed kamerami telewizyjnymi z Twoim nie tyle nazwiskiem, co przezwiskiem na ustach, dorabiając Tobie ....wizerunkową gębę.
Nigdy nie mogłem na to patrzeć, nie potrafiłem w tym współuczestniczyć, choćby tylko biernie przyglądając się tym żenującym spektaklom nienawiści, braku taktu, braku elementarnej kultury i braku ludzkiej godności.
W takich warunkach pełniłeś swoją służbę z honorem, nie podejmując upokarzającego godność Prezydenta Polski wyzwania rzuconego Tobie przez nikczemnych ludzi.
Przerastałeś te całe błazeńskie i uwłaczające godności naszej Ojczyzny środowiska intelektem, kulturą, męstwem „Małego Rycerza”, taktem....i takiego Ciebie na zawsze zapamiętam.
Przepraszam Ciebie za tych ludzi, za ich niegodne człowieka zachowania.
Przepraszam Ciebie za moją bierność, bierność człowieka pozwalającego na szarganie Ciebie i innych świętości narodowych. Wstydzę się tego.
Starałeś się być naszym Prezydentem najgodniej jak potrafiłeś.
Niech Bóg przyjmie Ciebie i Twoją Małżonkę do Swojej Niebieskiej Ojczyzny.
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie.
Nauczę ciebie
Poznawać wielkość nie tylko w mogile,
W dziejach lub w niebie
Wielkim jest człowiek, któremu wystarczy
Pochylić czoła,
Żeby bez włóczni w ręku i bez tarczy
Zwyciężył zgoła!
Ludzie więc chlubią się, że wielkich znali
K'temu jedynie,
Iż nie poznają się na wielkim mali
Pierwej, aż zginie
Panie Prezydencie Profesorze Lechu Kaczyński.
Chciałbym i ja pożegnać Pana i Pańską Małżonkę Marię Kaczyńską w tym szczególnym dniu, w którym przemija Wasz czas doczesnego bycia z nami, z nami Polakami.
Twoja prezydencka posługa, Panie Prezydencie, pełniona wobec naszego polskiego narodu, była ciężkim i gorzkim codziennym Twoim chlebem.
Kiedy niszczono naszą Ojczyznę gospodarczo, kulturowo, duchowo, Ty wraz ze swoim otoczeniem próbowałeś się temu szalejącemu oszołomstwu przeciwstawić.
Wspierali Ciebie jedynie nieliczni Polacy i nieliczne instytucje.
Wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej przywracaliście zagubionym w niewiedzy Polakom, pamięć o tych których cześć i godność wdeptywano w ziemię. Przypominałeś nam i uhonorowywałeś naszych wielkich bohaterów narodowych, których dziwnym zrządzeniem losu Nasza Ojczyzna ma więcej niż wszystkie inne kraje razem wzięte.
Pragnąłeś uczciwości i sprawiedliwości dziejowej.
Pragnąłeś podmiotowości wolnej i niepodległej Polski.
Ale byłeś niemal sam.
Media i chorzy na nienawiść politycy różnych ugrupowań w odpowiedzi na Twoje czyny jedynie poniewierali i ośmieszali Ciebie, Ciebie Prezydenta Polski przed naszym, choć uśpionym i wydawało się bezwolnym, ale jednak polskim narodem.
Szczytem „intelektualnej” i „kulturalnej” „rozrywki” stało się strzelanie do kaczek w sezonie łowczym.
Nie było nawet dla Ciebie wolnego miejsca w samolocie. Musiał po Ciebie przylecieć samolot przywódcy innego państwa i w ten haniebny dla nas Polaków sposób umożliwić Ci pełnienie Twojej służby dla Ojczyzny.
Prymitywni i żenujący ludzie z penisami w ręku biegali przed kamerami telewizyjnymi z Twoim nie tyle nazwiskiem, co przezwiskiem na ustach, dorabiając Tobie ....wizerunkową gębę.
Nigdy nie mogłem na to patrzeć, nie potrafiłem w tym współuczestniczyć, choćby tylko biernie przyglądając się tym żenującym spektaklom nienawiści, braku taktu, braku elementarnej kultury i braku ludzkiej godności.
W takich warunkach pełniłeś swoją służbę z honorem, nie podejmując upokarzającego godność Prezydenta Polski wyzwania rzuconego Tobie przez nikczemnych ludzi.
Przerastałeś te całe błazeńskie i uwłaczające godności naszej Ojczyzny środowiska intelektem, kulturą, męstwem „Małego Rycerza”, taktem....i takiego Ciebie na zawsze zapamiętam.
Przepraszam Ciebie za tych ludzi, za ich niegodne człowieka zachowania.
Przepraszam Ciebie za moją bierność, bierność człowieka pozwalającego na szarganie Ciebie i innych świętości narodowych. Wstydzę się tego.
Starałeś się być naszym Prezydentem najgodniej jak potrafiłeś.
Niech Bóg przyjmie Ciebie i Twoją Małżonkę do Swojej Niebieskiej Ojczyzny.
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie.