Stowarzyszenie Muzyczne „Brzmienia” i Krzysztof Wodniczak nie pozwalają , aby muzyka Niemena i towarzysząca jej poezja Zbigniewa Herberta przestały brzmieć. W myśl tego postanowienia odbył się wczoraj w poznańskim klubie „Nasz Klub” spektakl słowno- muzyczny z udziałem aktorów ze Studia Rapsodycznego CK ZAMEK pod kierunkiem Henryka Dąbrowskiego i muzyków: multiinstrumentalisty Krzysztofa Jarmużka i wokalisty Jarka Królikowskiego.
Poznań i Wrocław połączyły swoje siły w krzewieniu dobrej poezji śpiewanej.
Jarek po raz pierwszy zaśpiewał na tej scenie „Kamyk” Zbigniewa Herberta. Wiersze Herberta recytował też nasz formowy kolega Piotr Starzyński.
Nie muszę mówić, że wykonania oklaskiwane były gromkimi brawami, a po koncercie uciąłem sobie miłą i długą pogawędkę z Krzysztofem Wodniczakiem i Piotrem Starzyńskim.
Winien jestem opisania jednego zdarzenia, które zostało bardzo ciepło przyjęto przez publiczność: kiedy na zakończenie koncertu Jarek odbiegł już od tematu i wykonywał „Jednego serca”, na scenę wbiegł zupełnie spontanicznie Piotr Starzyński i zajął miejsce przy drugim mikrofonie. Duet wypadł z tego całkiem niezły, rzec by można - mistrzowski.
Widać – Niemen i Herbert wywołują u ludzi pozytywne emocje. Mnie bardzo się podobało to ułańskie zachowanie Piotra.
Wybacz Piotrze, że nie dochowałem tajemnicy, ale wcale Ci tego nie obiecywałem.
We Wrocławiu wylądowaliśmy z Jarkiem dobrze po północy – Jarek wypoczęty, a ja zdrożony pracą za kierownicą.
Poznań i Wrocław połączyły swoje siły w krzewieniu dobrej poezji śpiewanej.
Jarek po raz pierwszy zaśpiewał na tej scenie „Kamyk” Zbigniewa Herberta. Wiersze Herberta recytował też nasz formowy kolega Piotr Starzyński.
Nie muszę mówić, że wykonania oklaskiwane były gromkimi brawami, a po koncercie uciąłem sobie miłą i długą pogawędkę z Krzysztofem Wodniczakiem i Piotrem Starzyńskim.
Winien jestem opisania jednego zdarzenia, które zostało bardzo ciepło przyjęto przez publiczność: kiedy na zakończenie koncertu Jarek odbiegł już od tematu i wykonywał „Jednego serca”, na scenę wbiegł zupełnie spontanicznie Piotr Starzyński i zajął miejsce przy drugim mikrofonie. Duet wypadł z tego całkiem niezły, rzec by można - mistrzowski.
Widać – Niemen i Herbert wywołują u ludzi pozytywne emocje. Mnie bardzo się podobało to ułańskie zachowanie Piotra.
Wybacz Piotrze, że nie dochowałem tajemnicy, ale wcale Ci tego nie obiecywałem.
We Wrocławiu wylądowaliśmy z Jarkiem dobrze po północy – Jarek wypoczęty, a ja zdrożony pracą za kierownicą.