Nie bardzo chciało mi się szukać odpowiedniej nazwy do mojego postu,więc nazwałem go pewnym słowem-wytrychem-refleksja.Rzecz dotyczy programu "Jeden z dziesięciu",który akurat zdarzyło mi się obejrzeć/kiedyś oglądałem go regularnie/.Padło tam wczoraj z ust Tadeusza Sznuka pytanie dotyczące W.Młynarskiego.Jeden z uczestników,który znalazł się w ścisłym finale posłuchał fragmentu tytułowej piosenki z filmu "Droga"i miał odpowiedzieć któż to jest wykonawcą owej piosenki.Padła odpowiedż-Seweryn Krajewski.Wiecie,gdy ktoś pretenduje to zwycięstwa w takim teleturnieju i legitymuje się jakimś wykształceniem to owszem ,nie musi lubić Młynarskiego,ale powinien przynajmniej poznać go po głosie.Jakoś żle się dzieje z wykształceniem nowego pokolenia Polaków.To,że ktoś jest inżynierem czy też przyszłym inżynierem nie znaczy oczywiście,że musi przeczytać "Zbrodnie i karę",ale powinien przynajmniej wiedzieć kto owe dzieło napisał.Być może wolny rynek wymusza specjalizację,ale zarazem traci się przy okazji wiedzę ogólną.Podziwiam Sznuka,który dość często wtrąca prowadząc ten program jakieś swoje komentarze,dowodząc przy tym swojej naprawdę porządnej ogólnej wiedzy.I nie wygląda,że to wszystko ma przygotowane gdzieś na kartce.No,ale on jest z rocznika,kiedy jeszcze uczono w tzw. "ogólniakach"łaciny czy też innych nie do końca potrzebnych do robienia kariery rzeczy.
"Krew buchnela jak ze szklanki..."
Mysle, ze z inzynierami nie jest jeszcze zle. Gorzej z humanistami. Potrafia pomylic wzory skroconego mnozenia z twierdzeniem Pitagorasa, albo radiana z radem. Raskolnikowa czasem nie skojarza, Claude Moneta tez nie, to wtedy juz porazka po calosci. Mysle, ze w tego typu programach stres odgrywa duza role i sporo osob po prostu sie spala.
Tadeuszu.No naprawdę .Wiem,że cokolwiek bym nie napisał to i tak się z tym nie zgodzisz.To nawet jest zabawne.Są tacy ludzie,którzy innych ludzi nie darzą specjalną sympatią jakby z zasady.Też czasem miewam podobne odczucia,ale staram się z tym walczyć.To jest trochę ludzki uczucie.Tylko ja nie skierowałem tych słów pod Twoim adresem.Ja wiem,że wszystko można wykpić.Podobno całkiem spory procent absolwentów naszych uczelni wyższych nie przeczytało pięciu czy też dziesięciu książek w swoim życiu.Do tego to doszło.Mówił o tym kiedyś ktoś w radiu.I wcale nie uważam tych słów za przesadzone.Nie pomnę już kto o tym mówił,ale nie był to zapewne żaden polityk.A jeśli chodzi o film "Droga",to chyba niezbyt uważnie przeczytałeś ,to co napisałem.Nikt nie wymaga,żeby wspólczesny "inteligent"znał wykonawcę piosenki z tego filmu,ale żeby chociaż po jej wysłuchaniu,po głosie wykonawcy,tak przecież charakterystycznym,poznał kto ją wykonuje.No chyba,że żyje na pustkowiu,nie słucha radia,nie czyta prasy,a jedynie ogląda "topowe"programy telewizyjne.