Źle się dzieje w kinematografi światowej ale to co wyprawia się w naszym polskim filmowym światku przechodzi wszelkie ludzkie pojęcie.
Wiele wybitnych aktorów starej daty dokonuje żywota w telenowelach które stały się domeną polskiej telewizji , np. Zygmunt Kęstowicz w Klanie oraz
Krystyna Feldman w Świecie wg Kiepskich.O ludziach zasłużonych dla polskiego filmu wspomina się jedynie wtedy gdy Ci zejdą z ziemskiego padołu (ostatnio Jerzy Janicki) , nie ma okazji by zobaczyć jakiś dokument o nich gdyż najzwyczajniej w świecie ... takowychy nie ma
Małpując amerykanów dopisujemy ciagi dalsze , głównie dla pieniędzy , jednakże w przeciwieństwie do amerykanów którzy raz na rok jeden bądź dwa dobre filmy wypuszczą u nas robi się tylko mdłe komedie w zasadzie o niczym bądź jak kto woli o tym samym ale inaczej i domeną stałó się przenoszenie na ekran nie dzieł wybitnych jak to miało miejsce w PRL-u tylko jakiejś tam Grocholi czy też Wiśniewskiego i jak tak dalej pójdzie to wylądujemy na szarym końcu państw gdzie robi się filmy dobre.
Mimo że wielu ważnych ludzi dla filmu od dawna już nie żyje (Cybulski ,Zanussi ,Munk,Bareja) to nadal nie ma kogoś takiego kto mógłby w minimalnym stopniu zająć ich miejsce.Historię mamy bogatą i barwną lecz na ekranie przedstawiano ją w dosyć drewniany sposób , nie wiem kiedy wreszcie ktoś odpowiedzialny za nasz filmowy świat wreszcie otworzy oczy bo wypadałoby tego już dokonać.
Wiele wybitnych aktorów starej daty dokonuje żywota w telenowelach które stały się domeną polskiej telewizji , np. Zygmunt Kęstowicz w Klanie oraz
Krystyna Feldman w Świecie wg Kiepskich.O ludziach zasłużonych dla polskiego filmu wspomina się jedynie wtedy gdy Ci zejdą z ziemskiego padołu (ostatnio Jerzy Janicki) , nie ma okazji by zobaczyć jakiś dokument o nich gdyż najzwyczajniej w świecie ... takowychy nie ma
Małpując amerykanów dopisujemy ciagi dalsze , głównie dla pieniędzy , jednakże w przeciwieństwie do amerykanów którzy raz na rok jeden bądź dwa dobre filmy wypuszczą u nas robi się tylko mdłe komedie w zasadzie o niczym bądź jak kto woli o tym samym ale inaczej i domeną stałó się przenoszenie na ekran nie dzieł wybitnych jak to miało miejsce w PRL-u tylko jakiejś tam Grocholi czy też Wiśniewskiego i jak tak dalej pójdzie to wylądujemy na szarym końcu państw gdzie robi się filmy dobre.
Mimo że wielu ważnych ludzi dla filmu od dawna już nie żyje (Cybulski ,Zanussi ,Munk,Bareja) to nadal nie ma kogoś takiego kto mógłby w minimalnym stopniu zająć ich miejsce.Historię mamy bogatą i barwną lecz na ekranie przedstawiano ją w dosyć drewniany sposób , nie wiem kiedy wreszcie ktoś odpowiedzialny za nasz filmowy świat wreszcie otworzy oczy bo wypadałoby tego już dokonać.