Tadeusz
2006-08-27 10:56:52
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2006-08-27 10:56:52 przez Tadeusz
Jedna z moich recenzji, zamieszczona na tej stronie, tak przedstawia moje zauroczenie Niemenen i jego nieśmiertelnym protest-songiem: „Dziwny jest ten Świat” spadł nagle jak meteor, jak objawienie, łamiąc wszelkie kanony obowiązujące w muzyce „big-beatowej”.
Dla piętnastolatka, poszukującego coraz to nowych wrażeń artystycznych, pojawienie się tego-jak mawiamy dzisiaj-hitu było czymś niespotykanym; czymś zupełnie innym niż znane rytmiczne kawałki naszych rodzimych twórców , oparte na dwóch taktach, i w dodatku z banalnie prostą wokalizą. Ten oto piętnastolatek intuicyjnie poczuł, że jest obywatelem tego Świata, choć jeszcze dokładnie nie wiedział na czym to polega, bo nie bardzo docierało do niego, że żyje w zamkniętym świecie, ściśle zaprogramowanym ideowo i kulturowo. Nie wiedział jeszcze, że Niemen i Jego „Dziwny Świat” staną się solą w oku naszych przemożnych władców, nie wiedział też, że jego zamiłowanie do nowego Idola będzie kontrolowane i bardzo skrupulatnie dawkowane. Wiedział jednak, że w Polsce też może pojawić się artysta porównywalny (a nawet lepszy) do wielu zachodnich, o których trochę słyszał, i z tego był dumny(był dumny, że mamy własnego wielkiego artystę, rzecz jasna).
Ten właśnie protest-song całkowicie zmienił mój gust muzyczny, moje postrzeganie muzyki i moją ocenę dotychczasowych dokonań naszych rodzimych twórców. Sprawił też, że poczułem pewien kompleks iż to na Zachodzie, a nie u nas, powstawały dotychczas wielkie przeboje; sprawił też, że krytycznie zacząłem słuchac tego, co mówili prezenterzy radiowi o przedstawianych przebojach i artystach. Przez ten protest-song uchodziłem przez pewien czas w mojej licealnej klasie za ekscentryka, bo już nie słuchałem tego co wszyscy, a jakiegoś Niemena. Niestety, nie od razu Niemen „zaskoczył” wśród młodzieży!
Muszę jednak powiedzieć, że dobrze czułem się z mianem ekscentryka, bo miałem wreszcie swojego prawdziwego Idola.
Wraz z upływem czasu, moje zauroczenie Niemenem przeradzało się w trzeźwą ocenę, tego co tworzy, i ocena ta z reguły wypadała pozytywnie, bo jednak mam pewne uwagi do Jego poczynań artystycznych, co nie zmienia mojego wielkiego uznania dla Jego talentu i dorobku.
"Dziwny jest ten Świat" otworzył mi oczy i "przetkał" mi uszy.
Dla piętnastolatka, poszukującego coraz to nowych wrażeń artystycznych, pojawienie się tego-jak mawiamy dzisiaj-hitu było czymś niespotykanym; czymś zupełnie innym niż znane rytmiczne kawałki naszych rodzimych twórców , oparte na dwóch taktach, i w dodatku z banalnie prostą wokalizą. Ten oto piętnastolatek intuicyjnie poczuł, że jest obywatelem tego Świata, choć jeszcze dokładnie nie wiedział na czym to polega, bo nie bardzo docierało do niego, że żyje w zamkniętym świecie, ściśle zaprogramowanym ideowo i kulturowo. Nie wiedział jeszcze, że Niemen i Jego „Dziwny Świat” staną się solą w oku naszych przemożnych władców, nie wiedział też, że jego zamiłowanie do nowego Idola będzie kontrolowane i bardzo skrupulatnie dawkowane. Wiedział jednak, że w Polsce też może pojawić się artysta porównywalny (a nawet lepszy) do wielu zachodnich, o których trochę słyszał, i z tego był dumny(był dumny, że mamy własnego wielkiego artystę, rzecz jasna).
Ten właśnie protest-song całkowicie zmienił mój gust muzyczny, moje postrzeganie muzyki i moją ocenę dotychczasowych dokonań naszych rodzimych twórców. Sprawił też, że poczułem pewien kompleks iż to na Zachodzie, a nie u nas, powstawały dotychczas wielkie przeboje; sprawił też, że krytycznie zacząłem słuchac tego, co mówili prezenterzy radiowi o przedstawianych przebojach i artystach. Przez ten protest-song uchodziłem przez pewien czas w mojej licealnej klasie za ekscentryka, bo już nie słuchałem tego co wszyscy, a jakiegoś Niemena. Niestety, nie od razu Niemen „zaskoczył” wśród młodzieży!
Muszę jednak powiedzieć, że dobrze czułem się z mianem ekscentryka, bo miałem wreszcie swojego prawdziwego Idola.
Wraz z upływem czasu, moje zauroczenie Niemenem przeradzało się w trzeźwą ocenę, tego co tworzy, i ocena ta z reguły wypadała pozytywnie, bo jednak mam pewne uwagi do Jego poczynań artystycznych, co nie zmienia mojego wielkiego uznania dla Jego talentu i dorobku.
"Dziwny jest ten Świat" otworzył mi oczy i "przetkał" mi uszy.