W nocy, z niedzieli na poniedziałek, zmarł James Brown-mistrz rytmu.
Ho, ho, jak to sobie uzywamy w najlepsze! I dowcipkujemy - "nad trumna"! Smiejemy sie z "bezsensownej smierci czlowieka"... Nic dziwnego- chlał gorzałę, strzelał do ludzi, to ani piekło, ani niebo go nie chce. Co go pochowają , to ziemia go wyrzuca, a rodzina się wstydzi.
Ukryli go więc gdzieś i czekają aż sprawa przyschnie – stary, sprawdzony sposób !
Czy dostrzegamy falsz naszej ludzkiej natury? Czy moze wlasnie to jest - naturalne ?
O wszystkich pozytywach JB wiadomo w szerokich kręgach, jak też wiadomo, że katował kobietę.
Oczywiscie, choc nie czuje zadnej urazy... Mam nadzieję, że mi to wybaczysz !
(...) naszym współczesnym feministkom, jak zresztą zawsze, poprzewracało sie we łbach. (...)
Od stu lat zachciało im się zajmować miejsca mężczyzn. Pchają się na siłę zajmując nieswoje miejsca (...)
Rozpuścilem sie... A chcialem o JB... Może następnym razem...
Ja tez sie nie chce nikomu narazac a juz zwlaszcza Paniom - jak pisal swiety medrzec: "Kazda zlosc, byle nie zlosc kobiety"... Wszystkie Panie podziwiam i szanuje. Od wczesnej mlodosci. Nadal lubie spotykac sie z nimi w kawiarniach, odwiedzac po pracy, etc. Cenie zwlaszcza te, zajmujace wlasciwe sobie miejsce w porzadku ludzkosci i czerpiace z tego radosc. Nie jestem tak głupi, by dodatkowo narażać się Paniom z tego Forum.
Na razie powiekszyla sie o jedna z ostatnich plyt wydanych "pre mortem". Ciekawi mnie natomiast: jak wygląda pośmiertny żywot artystyczny JB ?
Czy Twoja kolekcja płyt Króla rytmu ma szansę wkrótce powiększyć się o jakieś dzieła wydane post mortem ?