"Jest świat ze ścian, rosnących w górę, w nim traci wartość słowo..." - J. Kofta, "Cztery ściany świata" Muzyka Niemena i zespołu Aerolit z pewnością ma moc kruszenia ścian i murów, a także przekraczania granic, których wcześniej w Polsce nie przekroczył nikt.
Po powrocie z trasy koncertowej na Zachodzie, Niemen rozstał się z muzykami Grupy "Niemen" - Apostolisem, Piotrowskim i Skrzekiem, z którymi w latach 72-73 nagrał cztery, wspaniałe, najbardziej czysto-rockowe w swej karierze płyty. Jesienią roku 1974, Czesław Niemen skompletował nowy zespół, któremu nadał nazwę "Aerolit" (Kamienny Meteoryt). W jego skład wchodzili Sławomir Piwowar (gitara), Jacek Gazda (gitara basowa), Andrzej Nowak (fortepian) i fenomenalny, młody perkusista, Piotr Dziemski. Z okładki ich wspólnego dzieła, ceglanymi oczyma spogląda na nas biała maska, niewzruszona losem zatopionego w chaszczach bohatera spod "ściany straceń". Istotnie, na słuchacza czeka wiele złożonych struktur dźwięku, w których będzie mógł bez pamięci utonąć...
Album "Niemen Aerolit" jest dalszym ciągiem muzycznych poszukiwań Niemena. Awangardowy i progresywny rock spotyka się z elektronicznym instrumentarium lidera grupy. Ta "wielodźwiękowa" muzyka zawiera elementy jazz-rocku, co najlepiej słychać w pozycji "Cztery ściany świata". W następnym utworze, wyraźnie słyszalne za sprawą niesamowitego wokalu Niemena i moog'owych solówek motywy orientalne, ukazują nam wędrówkę norwidowskiego "Pielgrzyma". "Kamyk" Zbigniewa Herberta jest solidnym dopełnieniem "kamiennego sensu" albumu. Drugi i ostatni utwór z tekstem Cypriana Norwida, "Daj mi wstążkę błękitną", jest najkrótszą ale jakże chwytającą pozycją tej wyjątkowej płyty. Na szczególną uwagę zasługuje niemal doskonała gra Dziemskiego; jego bębnienie można by pomylić z elektronicznym beatem, gdyby nie żywiołowość, ten swoisty "ogień" w jego grze. Słychać to przede wszystkim w bardzo szybkim i mocnym utworze zamykającym album "Smutny Ktoś, biedny Nikt", do słów wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Zremasterowaną płytę "Niemen Aerolit" należy polecić nie tylko fanom Czesława Niemena, dla których jest to pozycja obowiązkowa, ale także sympatykom rocka lat '70. Ta rewelacyjna produkcja nadal godnie brzmi, mimo upływu trzydziestu dwóch lat od jej pierwotnego wydania. Nic dodać, nic ująć.
Mam nadzieję, że się podoba... Starałem się!
Dokleję okładkę i linki, jak zrobił to Bogdan Ratajczak, ale dopiero jak dostanę z porotem komputer - w tej chwili awaria uniemożliwia mi pracę! Jeszcze to trochę potrwa...
Po powrocie z trasy koncertowej na Zachodzie, Niemen rozstał się z muzykami Grupy "Niemen" - Apostolisem, Piotrowskim i Skrzekiem, z którymi w latach 72-73 nagrał cztery, wspaniałe, najbardziej czysto-rockowe w swej karierze płyty. Jesienią roku 1974, Czesław Niemen skompletował nowy zespół, któremu nadał nazwę "Aerolit" (Kamienny Meteoryt). W jego skład wchodzili Sławomir Piwowar (gitara), Jacek Gazda (gitara basowa), Andrzej Nowak (fortepian) i fenomenalny, młody perkusista, Piotr Dziemski. Z okładki ich wspólnego dzieła, ceglanymi oczyma spogląda na nas biała maska, niewzruszona losem zatopionego w chaszczach bohatera spod "ściany straceń". Istotnie, na słuchacza czeka wiele złożonych struktur dźwięku, w których będzie mógł bez pamięci utonąć...
Album "Niemen Aerolit" jest dalszym ciągiem muzycznych poszukiwań Niemena. Awangardowy i progresywny rock spotyka się z elektronicznym instrumentarium lidera grupy. Ta "wielodźwiękowa" muzyka zawiera elementy jazz-rocku, co najlepiej słychać w pozycji "Cztery ściany świata". W następnym utworze, wyraźnie słyszalne za sprawą niesamowitego wokalu Niemena i moog'owych solówek motywy orientalne, ukazują nam wędrówkę norwidowskiego "Pielgrzyma". "Kamyk" Zbigniewa Herberta jest solidnym dopełnieniem "kamiennego sensu" albumu. Drugi i ostatni utwór z tekstem Cypriana Norwida, "Daj mi wstążkę błękitną", jest najkrótszą ale jakże chwytającą pozycją tej wyjątkowej płyty. Na szczególną uwagę zasługuje niemal doskonała gra Dziemskiego; jego bębnienie można by pomylić z elektronicznym beatem, gdyby nie żywiołowość, ten swoisty "ogień" w jego grze. Słychać to przede wszystkim w bardzo szybkim i mocnym utworze zamykającym album "Smutny Ktoś, biedny Nikt", do słów wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Zremasterowaną płytę "Niemen Aerolit" należy polecić nie tylko fanom Czesława Niemena, dla których jest to pozycja obowiązkowa, ale także sympatykom rocka lat '70. Ta rewelacyjna produkcja nadal godnie brzmi, mimo upływu trzydziestu dwóch lat od jej pierwotnego wydania. Nic dodać, nic ująć.
Mam nadzieję, że się podoba... Starałem się!
Dokleję okładkę i linki, jak zrobił to Bogdan Ratajczak, ale dopiero jak dostanę z porotem komputer - w tej chwili awaria uniemożliwia mi pracę! Jeszcze to trochę potrwa...