Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Muzyko moja

Dyskusje o twórczości Niemena.

"Idée fixe" CD/LP 2020 2020-09-20 - 2020-10-25 Domin189 4 4140
Domin189
2020-09-20 11:30:13
18.09.2020 do sklepów sieci eMPiK trafiła reedycja podwójnego LP "Idée fixe", uzupełniona o singiel z fragmentami muzyki do sztuki "Sen srebrny Salomei" i "Pieśnią Wernyhory":
porownanie.jpgporownanie.jpg

W pierwszych dniach od zapowiedzi cena na stronie empik.com wynosiła 160,99zł jednak kilka dni przed premierą wzrosła do 189,99zł. Inne podwójne longplaye Niemena wydawane w ostatnich latach ("czerwony album" i "Marionetki") kosztowały koło 120,00zł - czyżby na wyższą cenę tego albumu wpływ miał dodatkowy singiel? ...a może fakt, że tworzywo, na którym wytłoczono duże płyty, było barwione?
singiel_1.jpgsingiel_1.jpg

Opis, jakim wydawca reklamował wydawnictwo na stronie eMPiKu, brzmiał obiecująco:
Limitowana, kolorowa reedycja legendarnego albumu Czesława Niemena „Idée fixe” jest wiernym odwzorowaniem albumu wydanego w 1978 roku. Wydawnictwo składa się z trzech płyt – dwóch LP oraz singla – to ponad 100 minut muzyki (!), wewnątrz znajduje się oryginalna wkładka z tekstami wierszy Norwida. (...) Komplet tych wyjątkowych winyli wytłoczyliśmy w gramaturze 180 a o jego brzmienie zadbał Kamil Karolak.

Słowa o wiernym odwzorowaniu reedycji względem oryginału zaostrzyły mój apetyt. Pozornie skromna szata graficzna wydawnictwa skrywała w sobie bowiem kilka smaczków i detali, które czyniły je wyjątkowym - począwszy od pozłacanego napisu na froncie (skany ani zdjęcia okładki nie są w stanie tego oddać!), przez obraz autorstwa Niemena zdobiący wnętrze rozkładanej okładki, na wkładce z tekstami w języku polskim i angielskim skończywszy. Mam w swoich zbiorach trzy oryginalne egzemplarze "Idée fixe", które różnią się nie tylko stanem zachowania, ale także jakością poligrafii - każdy posiada jakieś mniej lub bardziej irytujące wady dotyczące kolorystyki lub jakości wydruku. Dzieła dopełniłby współczesny remastering, gdyż oryginałowi brakowało nieco głębi, a wersji autorskiej z 2003 roku - choć niewątpliwie była krokiem we właściwym kierunku i to jej najczęściej słucham - spójności i konsekwencji. Z wymienionych powodów możliwość zakupienia współczesnej repliki tego albumu była dla mnie atrakcyjna, a jej kolekcjonerska forma uzasadniała nieco wyższą, niż przyzwyczaił nas do tego w ostatnich latach Warner, cenę.
2020-09-18_if.jpg2020-09-18_if.jpg

Wystarczy rzut oka, aby stwierdzić, że zmienił się rozmiar i układ prostokątnej ramki z napisem zdobiącej front okładki - została ona wycentrowana, powiększona (rozmiar oryginalny: 85x76mm; nowy: 89x78mm) i zwiększono odstępy pomiędzy znakami. Grafika jest dwukolorowa, lecz w przeciwieństwie do oryginału, kontury napisu i jego obramowanie straciły swój złoty połysk (wpadają w brąz). Logo Polskich Nagrań znajdujące się u góry odpowiada kształtem temu z połowy lat '70, jednak na rewersie obwoluty znalazło się logo wykorzystywane współcześnie, nawiązujące stylistyką do drugiej połowy lat '60 - wydawać by się mogło, że to jedynie drobiazgi, ale jak ma się to wszystko do obietnicy o wiernym odwzorowaniu albumu...?
inside_2020_1.jpginside_2020_1.jpg
singiel_2.jpgsingiel_2.jpg

Mam również pewne zastrzeżenia do jakości wydruku - podobnie, jak w przypadku poprzednich LP wznowionych przez Warner, miejscami pojawiają się graficzne artefakty w postaci siatki, widoczne szczególnie na żółtych obszarach obrazu znajdującego się na wewnętrznej stronie obwoluty. Aby nie rzucać słów na wiatr, proponuję spojrzeć na najbardziej problematyczny fragment z dystansu (naprzemiennie zamieszczam wersję z 2020 i oryginał):
logo_pn_awers.jpglogo_pn_awers.jpg

inside_oryg_2.jpginside_oryg_2.jpg

i w detalu:
inside_2020_2.jpginside_2020_2.jpg

inside_oryg_1.jpginside_oryg_1.jpg

- cóż, jak widać na powyższym zestawieniu, mój egzemplarz "z epoki" również obarczony był pewnymi błędami, ale o zgoła innej naturze...

Do brzmienia odniosę się krótko - jest dobrze. Nie łudźmy się, że otrzymujemy produkt, dzięki któremu poznamy inne - dotychczas niedostępne dla słuchacza przez niedostatecznie dobrą realizację nagrań - oblicze albumu. Nie wydaje mi się, aby pan Kamil Karolak podszedł do swojej pracy z nadzwyczajnym pietyzmem i zaangażowaniem, raczej było to kolejne z wielu zleceń, jakie w ostatnich latach otrzymał od Warnera. Przyznać jednak należy, że w porównaniu z wydaniem z 1978 i reedycją CD z 2003 roku, współczesny remaster wypada przyzwoicie - "Larwa" zyskała więcej przestrzeni i powietrza, "Idącej kupić talerz..." brzmi całkiem przejrzyście (zachowano dużo "góry", co ma swoje zalety i wady, ale przynajmniej dla mnie więcej jest tych pierwszych), "Twarzą do Słońca" ma świetną dynamikę i dobrze zarysowane plany, szczególnie pozytywne wrażenie robi na mnie brzmienie perkusji w tym utworze. Rzuciło mi się natomiast w oczy i uszy to, że utwory mają nierówną głośność, co stanowi nieco uciążliwą wadę.

Odtworzony na moim sprzęcie singiel brzmiał kiepsko (sporo szumu!), tymczasem w audycji PR2 "Wieczór płytowy" z 18.10.2020 było całkiem akceptowalnie. Wydaje mi się jednak, że wokal w "Pieśni Wernyhory" jest nieco za bardzo schowany, a drugiej części utworu brakuje dynamiki i przestrzeni, którą chwaliłem chwilę wcześniej na przykładzie "Twarzą do Słońca". Spośród trzech współczesnych wersji (CD "Czas jak rzeka", "Idee fixe" z boksu "Od początku II" i z najnowszego winyla), wciąż najlepiej broni się ta z 2003 roku.

empik.jpgempik.jpg
logo_pn_rewers.jpglogo_pn_rewers.jpg

Czy warto zatem wydać blisko 200zł na tę reedycję? Z punktu widzenia fana-kolekcjonera to pytanie retoryczne ;-) "niedzielni" słuchacze, którzy - jak trafnie określił to kiedyś Krzysztof - zastali się przy niklowanym barze raczej po nią nie sięgną. Potencjalną grupą docelową mogą być miłośnicy płyt winylowych - oryginałów z 1978 roku nie brakuje na rynku wtórnym, ale trudno nazwać przyjemnością odsłuch tychże. Z drugiej strony, znaczną część tej społeczności stanowią ludzie specyficzni i konserwatywni, którzy w ogóle nie uznają współczesnych tłoczeń jako materii godnej uwagi. Odpowiedź na pytanie zadane na początku tego akapitu warunkują dodatkowe czynniki, nad którymi każdy indywidualnie musi się zastanowić. Czy otrzymaliśmy, jako fani-konsumenci produkt zgodny z opisem? Zdecydowanie nie! Czy dobrze słuchało się muzyki z kolorowych krążków? Raczej tak! ...dla piszącego te słowa, ta ostatnia kwestia zawsze będzie decydująca :) Miałem szczęście należeć do grona osób, które kupiło ten album w przedsprzedaży, prawie 30zł ( :!: ) taniej względem aktualnej ceny, jaka widnieje na stronie empik.com. Zakupu nie żałuję!
Młody Moog
2020-09-21 16:39:34
Dominiku,
to wiadomość tak fantastyczna, że ciężko mi w nią uwierzyć. Ale ponieważ wielokrotnie dałeś się poznać jako badacz tak solidny, jak skrupulatny, nie zwątpię w Twoje doniesienia i czekam wygłodniałą duszą na resztę opinii. Szczególnie interesuje mnie remastering; mam nadzieję, że rzeczywiście wydobyto brzmienie płyty z półmroku, w jaki wtłoczono je w latach 70. To w końcu wpłynie na to arcyważne pytanie przez Ciebie postawione - czy warto wydać prawie 200 zł.
Czekamy na reedycję CD. Chyba że decyzje o wydawnictwach winylowych mają pochlebiać słuchaczowi, z góry wrzucając go do grona wysmakowanych audiofilów (cóż jednak w sytuacji, gdy nie tylko bogacz wie, co to dobry smak?). Orientujesz się może, jak wygląda sytuacja w oparach serwisów streamingowych, jeśli idzie o "Idee Fixe"?
Krzysztof
2020-09-22 11:50:59
Dominik jak zwykle dokonał szczegółowej analizy. Pozwolę sobie jeszcze ją uzupełnić. Mojego "firstpressa" kupiłem dokładnie 26.09.1978. Nowe wydanie odebrałem dzisiaj. Wrażenia z odsłuchu bardzo pozytywne. Wczoraj dla pełni obrazu słuchałem starego wydania. Nie będę pisał o niuansach brzmienia (nie jestem poetą), ale brzmienie nowego wydania jest naprawdę świetne i w pełni mnie zadowala.
1978.JPG1978.JPG

Dla wnikliwych: gramofon Daniel, wkładka Audio-Technica VM520EB, wzmacniacz Yamaha, kolumny Tannoy Mercury M2. Nie jest to może najwyższa półka, ale słychać wyraźne różnice.
Chciałem nawet napisać, że uzasadniają cenę, ale nie! Ta jest zbyt wysoka, a jej podniesienie jeszcze przed premierą o 30 zł to skandal i pazerność. jednocześnie zauważę, że u tego samego dystrybutora można nabyć reedycję podwójnego albumu Niemena Vol. 1 & 2 za 93,99 zł.

Co do wierności: pragnę zauważyć, że najmniej wierna jest reedycja singla. Nie wiadomo dlaczego ma mały otwór i została wytłoczona na prędkość 33, zamiast jak w oryginale na 45. Ewenement w skali europejskiej.
2020.JPG2020.JPG

Co do jakości poligrafii - za tę cenę jest po prostu fatalnie. Nie wiem dlaczego przeskalowano i zmieniono front, o czym już pisał Dominik, jakość samego skanu wewnątrz okładki pozostawia sporo do życzenia (nie usunięto nawet mory), zaś reprodukcja zdjęć umieszczonych z tyłu jest skandaliczna.
winyl.jpgwinyl.jpg

single.jpgsingle.jpg

A i jeszcze jedno. Gdzie podziało się winylowe przeźroczyste etui z odchylanym skrzydełkiem? Czyżby oszczędności? :twisted:
Młody Moog
2020-09-22 16:11:06
Można jeszcze się zastanowić nad jednym: promocją i szumem medialnym (a w zasadzie jego brakiem). Jeśli ktoś byłby odpowiednio zainteresowany promocją reedycji płyt Niemena, w tym tego opus magnum, to moglibyśmy nawet w radiu usłyszeć o reedycji tych winyli. Tylko albo na Niemenie nikt nie chce, albo nikt nie może zarobić. Problem, myślicie, tkwi w tym, że wydawca uważa, iż zainteresowany czarnymi krążkami sam będzie dobrze wiedział, co to jest N.AE., albo na innej czarnej okładce dojrzy drobnym druczkiem "NIEMEN", bo po prostu się na tym zna - czy raczej na tym, że nawet dziś, po prawie pół wieku, muzyka Niemena jest nadal zbyt progresywna? Przecież nawet wielu młodym ludziom słoń (choćby i wymawiany przez "Ł" przedniojęzykowe) nie nadepnął na ucho i gotowi są oni czcić zachodnich rockmanów, nie wiedząc, jakiego syna wydała ich ojczysta ziemia? :D A może milczenie nad twórczością Niemena musi być już wieczne? Tylko "czemu, czemu i czemu"?
Mam nadzieję, że odpowiedzią nie jest tytuł zwycięskiej piosenki w premierach Opola 2020 - "no sorry...".
Domin189
2020-10-25 12:30:01
Nawiązując do tego, co napisałem powyżej odnośnie brzmienia albumu - ostatnio niemal nałogowo słucham "Twarzą do Słońca" z najnowszej reedycji winylowej. Ależ ten utwór zyskał! Perkusja (talerze!) i wszelkie "przeszkadzajki" w tle nieustannie podrywają moje stopy do rytmicznego podrygiwania :D
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Muzyko moja | górę strony