Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Muzyko moja

Dyskusje o twórczości Niemena.

Katharsis 2005-04-29 - 2016-11-10 bitels 96 69869
bitels
2005-04-29 12:35:54
Mam parę pytań o nią:

1. Co właściwie sądzicie o tej płycie ?
2. Czy były 2 wersje tego winyla ? Bo ja mam z czerwonym label'em a widział też z niebieskim
3. Do winyla była dołączona wkładka. Mój egzemplarz jej nie ma :( Wie ktoś może jaki tam był cytat umieszczony ?
roman
2005-04-29 13:09:46
Różnice kolorystyki labeli nie uważałbym za nową wersję płyty - zdarzało się to wielokrotnie przy kolejnych wznowieniach krążków winylowych (co trwało do roku 1979, bo potem wznowień zaprzestano pod pretekstem kryzysu zaopatrzeniowego u schyłku PRL). Natomiast wkładka ze zdjęciem Niemena, spisem utworów i tekstami, przy zdjęciu zawiera tekst nt. ROBOTESTRY, jak N. zwał swój zestaw komputerów, który in extenso cytuję w mojej książce na str. 247-248.
Ed
2005-04-29 14:17:03
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-04-29 14:17:03 przez Ed
romanRóżnice kolorystyki labeli nie uważałbym za nową wersję płyty - zdarzało się to wielokrotnie przy kolejnych wznowieniach krążków winylowych (co trwało do roku 1979, bo potem wznowień zaprzestano pod pretekstem kryzysu zaopatrzeniowego u schyłku PRL).


Dla prawdziwych kolekcjonerów to niestety ma znaczenie.

romanNatomiast wkładka ze zdjęciem Niemena, spisem utworów i tekstami, przy zdjęciu zawiera tekst nt. ROBOTESTRY, jak N. zwał swój zestaw komputerów, który in extenso cytuję w mojej książce na str. 247-248.


Oczywiście mówimy o płycie KATHARSIS. Czyżbym przeoczył aż tak istotne informacje?
bitels
2005-04-29 15:26:08
Dzięki za wyjaśnienia.
Maciek
2005-04-29 15:46:25
EdOczywiście mówimy o płycie KATHARSIS. Czyżbym przeoczył aż tak istotne informacje?


Niestety, ale Romanowi pomylilo sie z LP Terra Deflorata. LP Katharsis zawieral wkladke ( pierwsze wydanie ) koloru brazowego, na ktorej byly teksty z tej plyty oraz dwa zdjecia: C. Niemena i P. Dziemskiego. Wkladka byla zlozona z dwoch czesci ( z jednej strony ww. bylo po polsku, a z drugiej strony po angielsku ).
Maciek
2005-04-29 15:48:55
...i jeszcze jedna ciekawostka ( teraz ciekawostka, a wtedy trafial mnie szlag ! ) - pierwszy naklad LP Katharsis przeskakiwal w pewnym miejscu :)
roman
2005-04-29 17:22:00
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-04-29 17:22:00 przez roman
Sorry, faktycznie pomyliłem LP. Co do wkładki w "Katharsis" - oczywiście jest i mam ją. Maćku - nie w całym pierwszym tłoczeniu przeskakiwała (na szczęście...)
Maciek
2005-04-29 17:45:27
roman Maćku - nie w całym pierwszym tłoczeniu przeskakiwała (na szczęście...)


Fakt ! Ale jednak sie nagonilem, by kupic LP bez wady :) W koncu w sklepie kazalem sobie puscic fragment, na ktorym skakala plyta i wybralem jej normalny egzemplarz. A sama plyta robila wrazenie, choc pamietam, ze jej brzmienie troche mnie zaskoczylo ! Bylo " toporne " w porownaniu do znanych mi juz wtedy plyt elektronicznego niemieckiego rocka ( np. Tangernie Dream ). Katharsis okreslalo sie wtedy ( zreszta za samym Niemenem ) pierwsza, polska elektroniczna plyta ( ilez razy CN byl pierwszy ! ). Dzis bardziej ja rozumiem i bardziej mi sie podoba niz w roku jej wydania, ale jednakowo wtedy i dzis czuje dreszcze jak slucham " Epitafium " ( Pamieci Piotra ). Piszac to zrobilo mi sie troche smutno, bo wtedy ( w 1976r. ) przed nami byly kolejne plyty C. Niemena. A dzis... zostaly nam tylko wspomnienia i Jego muzyka.

P.S. Bitels ! Oczywiscie na LP, byl umieszczony ten sam cytat P.B.Shelley'a, co na CD z 2003r.
bitels
2005-04-29 17:51:12
Ja byłem egzemplarz bez owej wkładki. Katharsis jest chyba najtrudniejszą płytą :N: ...
roman
2005-04-29 18:02:18
Co do zawartości artystycznej i semantycznej "Katharsis" powiem tylko tyle, że w całym WYDANYM NA PŁYTACH dorobku Niemena osobićie za - w pewnym sensie - najtrudniejszą uważam... "Spodchmurykapelusza", a to dlatego, że jest ona nie do końca "jednorodna" zarówno stylistycznie, jak i koncepcyjnie; wymaga swoistych "przeskoków" interpretacyjnych i estetycznych, zrozumiałych jedynie w kontekście wielu innych Jego podjętych (i NIE podjętych!) działań. Natomiast "Katharsis" pod względem spójności jest kto wie czy nie najlepszym dziełem Niemena, a pod względem skali trudności odbioru ustępuje O KILKA STOPNI Jego nie wydanym muzycznym ilustracjom - powiedzmy - awangardowym, np. do pantomimy "Bankiet" lub wykonywanych na "Jazz Jamboree"... Pozdrawiam drzemiących z ręką na pulsie!...
Maciek
2005-04-29 18:14:18
Wracajac jeszcze do Katharsis to przeciez Roman wykorzystal zdjecie Niemena z wkladki tej plyty na obwolucie swojej ksiazki. Zreszta to jedno z moich ulubionych zdjec Mistrza ( dzieki Roman ! ). Natomiast, co do CD " Spodchmurykapelusza " to dla mnie ( ! ) najslabsza plyta Niemena ( tych do Enigmatic nie licze, bo to inna bajka ). Moze to wynika z tego, co napisal Roman, czyli z pewnego " zaniechania ". Mam taki pomysl ( wiem, ze nie wszystkim bedzie pasowal ), by zrobic na stronie spis istniejacych bootlegow z dokladnym ich opisem. Wtedy bedziemy wszyscy wiedziec, co jest jeszcze do " zdobycia ", albo o co sie upominac w PR !
Needs
2005-04-29 20:44:15
MaciekNatomiast, co do CD " Spodchmurykapelusza " to dla mnie ( ! ) najslabsza plyta Niemena ( tych do Enigmatic nie licze, bo to inna bajka ).


- dlaczego???
Maciek
2005-04-29 21:31:10
Needs- dlaczego???


Mój ulubiony Niemen to ten z lat 70-tych. Dluzsze formy, a wiec i sporo muzyki. Bardzo mi sie rowniez podobal jego muzyczny powrot na LP " Terra Deflorata ". Dlatego CD " Spodchmurykapelusza " mnie roczarowal ! Moze dlatego, ze oczekiwalem na nowej plycie kontynuacji TD ( Roman pisal, ze tak wlasnie mialo byc ), a otrzymalem krotkie formy, ktore nim sie zaczely to juz sie skonczyly. Mysle, ze Niemen mial nadzieje powrocic tymi krotkimi utworami na antene radiowa. Niestety sie przeliczyl i to bylo slychac w jego wypowiedziach, w ktorych nie kryl roczarowania tym faktem. Oczywiscie z czasem lagodniej podchodze do tego CD, choc dla mnie to najslabsze dokonanie CN. Jednak w porownaniu z innymi polskimi plytami, ktore ukazaly sie w roku 2001 to i tak mistrzostwo!

P.S. Ed, co sadzisz o moim pomysle ?
bitels
2005-04-30 07:30:07
Być może na ostateczny efekt "Spodchmurykapelusza" złożyło się to, że była długo robiona.

A co bootlegów to b. dobry pomysł tyle tylko że mało takich jest....
Na myśł przychodzą mi jedynie Potencjometry, Idee Fixe Tour z Berlina no i Leningrad.
roman
2005-05-01 10:38:52
"W Polsce kultura wysoka umiera, sztuka się skończyła, dla prawdziwego artysty nie ma miejsca, a wszystko zalewa fala barbarzyństwa, prostactwa i powierzchowności" - to incipitum artykułu nt. spektakli Jerzego Grzegorzewskiego z ostatniej, sobotniej "Gazety Wyborczej", niech posłuży za KOMENTARZ...
Od siebie dodam tylko, że diagnoza ta nie ogranicza się do Polski a moja dla niej aprobata nie jest zrzędzeniem i mędrkowaniem kolejnego odchodzącegp pokolenia - Vale! - jak podsumowywał swoje epistolarne "narzekania" niejaki Norwid.
Markovitz
2005-05-01 15:46:54
Witam

Sorki Romanie, ale jaki temat wzięlibyśmy na tapetę, to wychodzi w końcu, że ten dziwny świat schodzi na psy, a my razem z nim i swoją pasją. Dziś w promocji płyty najważniejszą rolę pełni klip lub nawet obraz filmowy - czy to się nam podoba, czy nie.

Muzykę z LP "Katharsis" promowały: " Epitafium pamięci Piotra" z filmu "Zofia" (utwór w całości!) oraz zapomniany film "Rzeźbiarze powietrza" z fragmentami muzyki, które znalazły się na płycie, jak i tymi dla których miejsca na "Katharsis zabrakło.

Płytom "Terra.." i "Spodchmury.." zabrakło promocji w formie klipów, choć Niemen w co drugim wywiadzie anonsował, że coś robi w tej dziedzinie. Eeech- kończę, bo zacznę p.. biadolić :!: :mrgreen:
Maciek
2005-05-01 18:32:11
MarkovitzPłytom "Terra.." i "Spodchmury.." zabrakło promocji w formie klipów, choć Niemen w co drugim wywiadzie anonsował, że coś robi w tej dziedzinie.


Nie wiem, ile CN zrobił klipów do ww. płyt, ale przynajmniej dwa widziałem w TVP
roman
2005-05-01 18:53:14
Spróbujmy uporządkować. Muzyka z "Katharsis" pochodzi w znacznej mierze z ilustracji do spektaklu "Mindowe" Słowackiego, reżyserowanego przez Bernarda Hanaokę (premiera w marcu 1975 r.). Część z niej in extenso, a część po przearanżowaniu i uzupełnieniu oraz "spleceniu" parafabularnym została umieszczona na LP. Poza JEDNĄ kompozycją "odpryskową" ("Dorożką na Księżyc"), dodaną przez Niemena dopiero na wznowieniu kompaktowym w drugim boxie CD. W kilka miesięcy po premierze płyty TVP1 jedyny raz nadała "clip" (cudzysłów niezbędny!) z tym właśnie utworem, a ściślej - muzyka ta posłużyła za akompaniament do oryginalnego filmiku Lumierre'a pod tym samym tytułem, który stanowił bezpośrednią inspirację dla kompozytora. Razem wypadło to bardzo ciekawie! Co więcej - w roku bodajże 1978 miała miejsce premiera telewizyjna "Mindowe" w reż. Hanaoki do której Niemen dodał nowe "ślady" dźwiękowe w porównaniu z ilustracją teatralną, m.in. był tam "rodnik" późniejszego tematu "Twarzą do słońca" z "Idee Fixe". W filmie "Zofia" jest całe "Epitafium" jako tło dla alegorycznej sceny z udziałem samego Niemena, który "gra siebie". O "Rzeźbiarzach powietrza" tylko słyszałem, pamiętam natomiast, że tematy z "Katharsis" i ich przetworzenia znalazły się w muzyce do spektaklu "Galatea" olsztyńskiej Pantomimy Głuchych Głuszczaka, która również miała swą wersję telewizyjną... Tyle z głowy, czyli z niczego!
Markovitz
2005-05-01 20:44:13
Maciek Nie wiem, ile CN zrobił klipów do ww. płyt, ale przynajmniej dwa widziałem w TVP

Maćku, a ile ja widziałem klipów CN ( najczęściej między 3 a 4 nad ranem :wink: ).
A tak już poważnie - mogłeś zobaczyć w wersji roboczej "Spodchmury.." (teledysk ten prezentowany był na wręczeniu Fryderyków '01 w 2002r.), a w 1997 "Doloniedola" z trasy z Animalsami.
Z płyty "Terra deflorata" w telewizji były nagrania z koncertów: W Operze Leśnej (25 08 1990r.) i w tym samym roku 1990 z koncertu w w-skim teatrze.

W latach 90-tych pokazywano kilkakrotnie klip p.Waldemara Strońskiego do "Mojej piosnki" zrealizowany w Krasnymstawie oraz "Dziwny..." z różnych koncertów.

Romanie - dużo ciekawych rzeczy wrzucasz o płycie "Katharsis",ale zlituj się i ostrożniej dawkuj naukowe słownictwo*, bo młodzi boją się pisać , gdyż tu cięgiem in extenso uczeni dysputanci . Ci młodzi chcą czasem wyrazić, "iż podoba im się płyta"- stąd uważajmy aby nie onieśmielać :idea:

Ad rem :wink: : inscenizacja "Mindowe" w teatrze tv z udziałem Niemena w roli Zwiastuna pochodzi bodaj z 1976r. (nie pamiętam daty). Natomiast fragmenty "Galatei" były właśnie w "Rzeźbiarzach powietrza" :!:

Ale nasza opowieść o "Katharsis" powinna się chyba zacząć tak: " 4 grudnia 1975r. o godz.12.00 w Studio Polskich Nagrań :N: rozpoczął nagrywanie nowej płyty..."

*i ja mam do czynienia z pewną Łacinniczką-mawia czasem "ieb se ipsum"- co to może znaczyć :mrgreen: :?:
bitels
2005-05-02 08:25:40
Kiedyś w Telexpresie był fragment clipu "Spodchmurykapelusza".
roman
2005-05-02 16:55:50
Disce puer latina
Markovitz
2005-05-02 19:23:41
Edytowany 2 raz(y), ostatnio 2005-05-02 19:23:41 przez Markovitz
romanDisce puer latina


Roman - repetitio est mater studiorum :idea: należało napisać Disce puer,latine, ego faciam Moscipanie :twisted:
W ramach treningu :pytanie nr1 -Komu przypisuje się te słowa :?:
A, od siebie dodam: "Disce ,sed a doctis" czyli "ucz się, ale u uczonych"-ja miałem w LO tylko 4 z łaciny,ale dziś to byłaby to (po namyśle dnia następnego) magisterka(edit) :mrgreen:

Pytałem kiedyś :N: dlaczego z łacińska tytułuje swoje płyty: Postscriptum, Terra deflorata? No, akurat "katharsis" pochodzi z greki. W odpowiedzi nabazgrał coś na kartce, mówiąc "to jest tajemnica jak ten znak".
To zagadka nr 2-jestem pewien, że dla Ciebie Roman za łatwa -niech Ktoś inny zgadnie, jakie literki :N: mi napisał :?:
bitels
2005-05-02 19:33:55
To chyba Batory powiedział...
Te literki to może N.AE - Nota aenigma ?
Markovitz
2005-05-02 19:51:00
Zdolną mamy młodzież na "Forum Niemenum",prawda Romanie :?:
No, Bitels -sztuczna szczęka spadła mi na podłogę :o Przyznam, że ja miałbym kłopot z odpowiedzią na pyt.nr 1, ale pewna Osoba przypomniała mi tę sentencję niedawno.
A, tu taki refleks...
Chyba :n: i the Beatles pobiliby się o Takiego Fana :!:

P.S.(edit) Przypomnę, że Niemen :N: i Beatlesi to laureaci konkursu "Polityki"na wykonawców XX wieku, a jeśli chodzi o plebiscyt 80/80 (patrz linki z tematuDziwnyi), niestety : :N: przegra pewnikiem i to z kretesikiem .. z fan-clubem Maryli Rodowicz .

O tempora, o mores , o Małgośka !
bitels
2005-05-03 09:28:29
Dzięki za uznanie :D No cóż co do :N: i Beatlesów to 2 potęgi z tamtych lat jak dla mnie. Czesław mógłby zrobić naprawdę wielką karierę na Zachodzie ale wyszło inaczej...A Plebiscyt 80/80 to już inna bajka.
Ed
2005-05-05 09:31:18
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-05-05 09:31:18 przez Ed
Chodzi mi po głowie jedno pytanie dotyczące tej płyty. Dlaczego :N: nie umieścił na niej tekstu fabuły?
Maciek
2005-05-05 10:48:18
Zapewne z powodu niewydolnosci naszej poligrafii. I tak jestem pelen podziwu dla CN, ktory potrafil zawsze przeforsowac swoj projekt oraz go zrealizowac. Jak sie dobrze zastanowic... to tylko on mial wkladke z tekstami do plyty oraz czasami zrobiony jej brzeg. Pamietam... ile bylo zachodu, by wydac plyte podwojna. Prawde mowiac oprocz LPs Niemena nie pamietam innych podwojnych albumow Polskich Nagran.
matt
2005-05-05 16:10:13
z jednej strony pewnie Maciek ma racje z ta fabula ale z drugiej strony :N:, gdyby chcial na pewno bez problemów mogłby ja umiescic w wydaniu CD w II boxie


MaciekWracajac jeszcze do Katharsis to przeciez Roman wykorzystal zdjecie Niemena z wkladki tej plyty na obwolucie swojej ksiazki.


mam jedno wydanie LP i tam jest inne zdjecie. podobne ale na pewno nie to samo.
Ed
2005-05-06 11:28:18
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-05-06 11:28:18 przez Ed
mattz jednej strony pewnie Maciek ma racje z ta fabula ale z drugiej strony :N:, gdyby chcial na pewno bez problemów mogłby ja umiescic w wydaniu CD w II boxie.



O właśnie, fabuła podawana na koncertach była bardzo ciekawa w połączeniu z muzyką teatralną, stanowiącą zwartą całość programu KATHARSIS.
Maciek
2005-05-07 07:05:17
Ed! Widze, ze zmieniles troche swoja wypowiedz :) Ja jednak bardziej przychylam sie do jej pierwszej wersji.
Ed
2005-05-07 07:46:31
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-05-07 07:46:31 przez Ed
To autocenzura :oops: - a już myslałem że wszyscy stracili "ostrość widzenia" :P ... dziękuję. :)

A może poprzedni post był za krótko w oryginalnej postaci???
MŁODZIEŻY!!! - co sądzicie o płycie KATHARSIS - szczerze...
bitels
2005-05-07 13:00:33
Trudna ale swój przekaz ma. Klawiszowe granie na moogach z poł. lat 70. może nieco odstraszać. Choć przyznać trzeba, że do takiej sztuki człowiek musi dorosnąć i przestawić się nieco na odbiór innej muzyki.
Adam
2005-05-08 18:06:06
Ed MŁODZIEŻY!!! - co sądzicie o płycie KATHARSIS - szczerze...


Jako ponad czterdziestoletnia "młodzież" mogę z całym przekonaniem i szczerze powiedzieć, że to jedna z płyt Niemena, do której najczęściej wracam. Jest ona dla mnie często rzeczywistym katharsis, oczyszczającym z nalotu codziennych stresów i obowiązków.
Jest w niej pewien specyficzny nastrój, który działa na wyobraźnię. To, cytując Romana Radoszewskiego, "elektroniczna próba wrażliwości", nie tylko dla samego twórcy ale i dla odbiorców. Polemizując z Romanem, a może uzupełniając jego wypowiedź (patrz: "Kiedy się dziwić przestanę, s. 163.) powiedziałbym, że w tym bardzo trafnym określeniu kryje się nie tylko próba walki z dominacją elektroniki, ale z mojego punktu widzenia, przede wszystkim możliwość oddania "muzyki duszy" w doskonalszej, dającej szerokie horyzonty, elektronicznej formie.
Ta muzyka inspirowała mnie skutecznie i efektywnie w czasie moich rysunkowych surrealistycznych poszukiwań (jakieś 20 lat temu kiedy jeszcze byłem młodą młodzieżą). Powstawały wtedy rysunki, które oglądający określali mianem "katharsis dla ducha" - więc coś w tym chyba jest. Jest to dla mnie klasyka muzyki elektronicznej. "Katharsis" można spokojnie postawić na półce między wczesnym Vangelisem (podobnie działa na mnie np. Hypothesis), i takoż wczesnym Ryuichi Sakamoto (np. B2 Unit). Ten rodzaj dość kontrowersyjnej muzyki na zasadzie "degustibus non discutandum est" na jednych będzie działał odpychająco, dla drugich (siebie zaliczam do ich grona) będzie dokonaniem genialnym. Można tylko ubolewać nad tym, że w nagraniu płyty nie brał udziału przedwcześnie zmarły Piotr Dziemski. Płyta, i tak już wspaniała, zyskałaby jeszcze na "soczystości". Można sobie to jedynie przyjemnie wyobrażać słuchając obecnie "Katharsis".
Ubolewam, że Niemen nie zdążył wydać przygotowywanej i zapowiadanej "Muzyki programowej" - ile jeszcze niespodzianek mogła ona ukrywać (może inne "Katharsis")?
Można tylko mieć nadzieję, że doczekamy kiedyś wydania niepublikowanej dotąd muzyki.

Pozdrawiam

Adam
matt
2005-05-13 16:29:14
pierwszy raz kiedy sluchalem tej plyty, to rzeczywiscie nie bardzo ja rozumialem. bylem raczej pelen podziwu dla :N: ze w tamtych latach zrobil taka plyte. zarowno jesli chodzi o brzmienie, styl tej muzyki (przeciez to bylo calkiem cos innego niz wydawal do tamtej pory) i fakt ze zrobil wszystko sam.

potem po zapoznaniu sie z fabula, odebralem ja prawie jak zupelnie inna plyte. wszystko nabralo glebokiego sensu i zupelnie inaczej sie ja teraz slucha.

na pewno jest to ciekawa pozycja w dyskografii i warto po nia siegac
Markovitz
2005-05-15 21:12:20
Edytowany 2 raz(y), ostatnio 2005-05-15 21:12:20 przez Markovitz
Adam Jako ponad czterdziestoletnia "młodzież" mogę z całym przekonaniem i szczerze powiedzieć, że(...)jest ona dla mnie często rzeczywistym katharsis(...) tylko ubolewać nad tym, że w nagraniu płyty nie brał udziału przedwcześnie zmarły Piotr Dziemski (...)

Trudno coś sensownego dodać.. To niesamowite, że jest Ktoś (o kim przez lata mogłeś nie widzieć), kto również kocha tę Muzę 8)

Pamiętam jak przed laty, praktykując "zapping", czyli skakanie po wszystkich (wtedy raptem czterech) kanałach trafiłem w rosyjskiej stacji ORT na program o poezji Aleksandra Błoka, z muzyką.. z "Katharsis" właśnie. Oniemiałem :o
Gapię się w tivi , a tam lecą ruskie "stichi" i towarzyszy im ścieżka dźwiękowa z płyty Niemena !
Delikatnie wspomniałem o tym kiedyś Czesławowi (zwykle bardzo się wkurzał , gdy ktoś bez Jego zgody sięgał po Jego Muzykę ).
Wtedy On pyta :- Taaa ? A napisali choć skąd wzięli ?
- Napisali- mówię bez przekonania ...
- I co - podobało się ?
- Bardzo mi się podobało - przyznaję zgodnie z prawdą.
A :N: na to:
- Ci z zespołu Jane nic nie napisali. Tak nie można .

Innym razem spytałem o to, czy nie można jednak było wykorzystać na płycie brzmienia bębnów P.Dziemskiego. Okazało się, że :N: początkowo myślał o tym, ale technicznie rzecz była trudna. Pozostaje mieć nadzieję -tak jak Adam- że będziemy mogli jeszcze usłyszeć "Katharsis" z koncertu (np.z Laborką).
Ed
2005-05-16 12:43:18
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-05-16 12:43:18 przez Ed
W takim razie kolejna ciekawostka: węgierskie Radio Bartok dwa lata temu emitowało słuchowisko radiowe, którego ilustrację muzyczną stanowiły fragmenty płyty Katharsis.
Markovitz
2005-12-04 11:00:12
Mija właśnie 30 lat od momentu ,gdy :N: rozpoczął finalną sesję płyty Katharsisw Studio Polskich Nagrań (zapis w Kalendarium książki M.Gaszyńskiego jest nieścisły) .

Czesław do nagrania był przygotowany jak nigdy przedtem : część tematów -jak np. te do sztuki Mindowe w reż. Bernarda Forda-Hanaoki - były już zrealizowane w "domowym studio" na ul.Niecałej.

Czy obecnie możemy jeszcze liczyć na premierowe płyty solowe, bądź płyty zawierające nagrania koncertowe dokonane z zespołami :n:-a ?

Nadal odczuwamy dotkliwy brak informacji mogącej oczyścić atmosferę z domysłów, przypisywania złych intencji i całego tego zwątpienia... Ani jeden recital pieśni niemenowskich (choćby bardzo udany), ani nawet seria spektakli , nie mówiąc o uwiecznieniu w pomnikach i nazwach ulic - nic nie zastąpi Nam nowych wydawnictw z Muzyką Czesława, w Jego niepowtarzalnym Wykonaniu :idea:

P.S. Tymczasem SBB robi fanom kolejną niespodziankę :

jutro 5 XII. premiera 9-cio płytowego boxu z nagraniami z lat 1974-78.
Przypomnę, że w ub. roku pudełeczko z napisem SBB zawierało aż 22 płyty !
Trio wydaje równocześnie koncertową DVD, a w przyszłym roku nowy box
:shock: .

Miłośnicy muzyki SBB dopiero sobie posłuchają ... :roll:
Ewa
2005-12-04 22:41:26
Markovitz..nic nie zastąpi Nam nowych wydawnictw z Muzyką Czesława, w Jego niepowtarzalnym Wykonaniu :idea:


W pełni się z Tobą zgadzam, Markovitzu i cały czas mam nadzieję, że kiedyś będzie można usłyszeć niewydane dotąd utwory, jak i koncerty.
Też bardzo zazdroszczę fanom SBB, że mają taką możliwość.
Ed
2005-12-05 09:07:13
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-05 09:07:13 przez Ed
MarkovitzMija właśnie 30 lat od momentu ,gdy :N: rozpoczął finalną sesję płyty Katharsisw Studio Polskich Nagrań (zapis w Kalendarium książki M.Gaszyńskiego jest Edzie ..hm.. nieścisły 8) ) .


Fragment art prasowego 1975:"W maju nagrałem sam - techniką nakładania - longplay "Katharsis" (...) obecnie pracuję nad obwolutą do płyty "Katharsis"
Fragment art prasowego z października 1975: "Po próbach w Świebodzinie, Niemen z nowymi muzykami wystąpił na Jazz Jamboree".
inny fragment z grudnia 1975 r.: "Czesław Niemen, który w listopadzie w studiach Polskich Nagrań nagrywał swą kolejną płytę, występuje obecnie z następującymi muzykami:Stanisław Kasprzyk perkusja,Maciej Radziejewski gitara, Jerzy Dziemski gitara basowa..."
fragment wywiadu z grudnia 1975 r :
" aerolit ukazał się dotąd w Opolu i w Warszawie (około 600! egzemplarzy). Katharsis miało wyjść na Jazz Jamboree, ale podobno w praktyce jest to niemożliwe."
nastepny fragment innego art: "Czwartek, 4 grudnia 1975 r godz 12.00. W najnowocześniejszym w Polsce 16 kanałowym studio Polskich Nagrań Czesław Niemen rozpoczyna nagrywanie swojej najnowszej płyty".
No cóż - błądzić - ludzka rzecz.
Ed
2005-12-05 09:22:00
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-05 09:22:00 przez Ed
Markovitz
Nadal odczuwamy dotkliwy brak informacji mogącej oczyścić atmosferę z domysłów, przypisywania złych intencji i całego tego zwątpienia...

...a niby z jakiej racji grupka ludzi o zróżnicowanych oczekiwaniach i intencjach miałaby uczestniczyć w procesie decyzyjnym dotyczącym planów wydawniczych spuścizny Niemena jeżeli takowe są????
Markovitz
2005-12-05 10:40:18
Powoli, bo głowa rozboli :) Proponuję wycieczkę do innych źródeł :

-Kalendarium książki Romana- 1975. Lipiec : "Nagrywa pozostałe utwory, z własną muzyka i tekstami,tworzące wraz z wcześniej zrealizowanymi w domowym studiu zawartość LP"Katharsis"(...)"
-J.Sadłowski "Cz.Niemen" w miesięczniku Fonorama 2-3/1991 :
"..w listopadzie (1975-przyp.wł.) postanawia samodzielnie zrealizować płytę poświęconą zmarłemu przyjacielowi(..)"
Edfragment innego art: "Czwartek, 4 grudnia 1975 r godz 12.00. W najnowocześniejszym w Polsce 16 kanałowym studio Polskich Nagrań Czesław Niemen rozpoczyna nagrywanie swojej najnowszej płyty".
Do cytowanej zapowiedzi z tygodnika ŚM dołączone był zdjęcia K.Adamowskiego z tej sesji, na których jest tylko :N: nagrywający wokal i ekipa realizatorów.: M.Gola i J.Złotkowski. Nikogo z zespołu nie ma... Napisałem, że zapis w kalendarium książki M.G. jest nieścisły, a brzmi on tak : " 4 grudnia. Pierwszy dzień sesji nagraniowej albumu SX1570/1571"Idee fixe""
Jeśli rzeczywiście -jak twierdzisz 4 grudnia '75- :n: nie nagrywał partii wokalnych do płyty "Katharsis", to wychodzi na to, że rejestrował materiał na singiel (SN 0770) dołączony w końcu do "Idee fixe" :idea:
Byłby to owocny finał dociekań, choć nie wiemy, jakie ustalenia poczynił Skliński w swym kompendium-"Dyskografii". Pewne jest jedno: kto pyta nie błądzi.
Ed ...a niby z jakiej racji grupka ludzi o zróżnicowanych oczekiwaniach i intencjach miałaby uczestniczyć w procesie decyzyjnym dotyczącym planów wydawniczych spuścizny Niemena jeżeli takowe są????

Wyartykułowałem tylko oczekiwania "grupki"- jak nazywasz forumowiczów- czyli fanów zapewnianych przy różnych okazjach, że tak, że coś będzie, tylko nie wiadomo co i kiedy...
Ed błądzić - ludzka rzecz

Właśnie :)
Ed
2005-12-05 10:58:34
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-05 10:58:34 przez Ed
Markovitz
Jeśli rzeczywiście -jak twierdzisz 4 grudnia'75- :n: nie nagrywał partii wokalnych do płyty "Katharsis", to wychodzi na to, że rejestrował materiał na singiel (SN 0770) dołączony w końcu do "Idee fixe"

No właśnie tego nie jestem pewien w 100 procentach :?: . A błądzić ludzka rzecz... (a jest po czym błądzić :D )
Bożena
2005-12-05 11:38:15
:cry:
O tak, głowa naprawdę może rozboleć
Szczególnie jeżeli się jest tylko gorącą fanką muzyki :N: ( tak jak ja ),
zwłaszcza ,że żródła czasami podają różne fakty
Ed
2005-12-05 13:28:14
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-05 13:28:14 przez Ed
MarkovitzPowoli, bo głowa rozboli :)
Proponuję wycieczkę do innych źródeł :
Kalendarium książki Romana- 1975. Lipiec "Nagrywa pozostałe utwory, z własną muzyka i tekstami,tworzące wraz z wcześniej zrealizowanymi w domowym studiu zawartość LP"Katharsis"(...)"

bardzo sceptycznie podchodzę akurat do tego "źródła"... ;)
Po rozmowie z redakcją Iskier wiem, że w kalendarium mają nastąpić jakieś zmiany...
błądzić - ludzka rzecz...
Markovitz
2005-12-05 14:31:59
Edbardzo sceptycznie podchodzę akurat do tego źródła...

Eee ,dlaczego? Są tam b.ciekawe rzeczy w interesującej Nas kwestii, np. zacytowana przez Romana (str.138) wypowiedź :N: dla tyg."RAZEM" z 31 X1976r. :

"Longplay "Katharsis" nagrałem rok temu (..)".

Ed Po rozmowie z redakcją Iskier wiem, że w kalendarium mają nastąpić jakieś zmiany...


Jak już się tak udzielasz, Edzie ,to pogadaj także z Redakcją Prószyński i S-ka, bo w ich książce o :n:-ie chyba też przydałaby się korekta :twisted: . Czego to się nie robi dla Sprawy...

P.S. Tadeusz zrobił już czwartą albo piątą (straciłem rachubę) korektę . A i tak pewnie 'cosik' znajdziemy 8) :wink:
Ed
2005-12-05 15:04:13
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-05 15:04:13 przez Ed
MarkovitzEee ,dlaczego? Są tam b.ciekawe rzeczy np. zacytowana przez Romana (str.138) wypowiedź :N: w interesującej Nas kwestii dla tyg."RAZEM" z 31 X1976r. :
"Longplay "Katharsis" nagrałem rok temu (..)"..

... ;) nie przeczę ale mówiłem o kalendarium...

Markovitz Jak już się tak udzielasz

... przecież staram się...;)
Markovitzto pogadaj także z Redakcją Prószyński i S-ka, bo w ich książce o :n:-ie też przydałaby się korekta :twisted:

... nie wspominając o książce Michalskiego... ;) a w Prószyńskim z tego co wiem korekta będzie jezeli jeszcze jej nie ma... ;)
Maciek
2005-12-05 16:44:07
EdFragment art prasowego 1975:"W maju nagrałem sam - techniką nakładania - longplay "Katharsis" (...)


Brawo Ed ! choć utwory: " Odkrycie nowej galaktyki " i " Katharsis " zostały zarejestrowane w kwietniu, a pozostałe w maju 1975r.

Natomiast w pozostałej sprawie to smutne, że najbliżsi skazują Niemena na zapomnienie !!!!
Ed
2005-12-05 17:28:34
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-05 17:28:34 przez Ed
:D Uśmiechnąłem się serdecznie :D choć to przecież nie są zawody sportowe... wiem, że niektorych faktów nie da się tak od razu zrekonstruować i chyba dlatego Tadeuszowi Sklińskiemu potrzebny jest czas a Ty Młody Markovitzu ciągle go poganiasz... ;)

Dzięki Maćku za wsparcie :)
Markovitz
2005-12-05 18:03:56
Maciek utwory: " Odkrycie nowej galaktyki " i " Katharsis " zostały zarejestrowane w kwietniu, a pozostałe w maju 1975r

To , że utwory stanowiące ilustrację sztuki Mindowe (a więc : Planeta Ziemia, Fatum i Katharsis) zostały zarejestrowane "domowym sposobem" wiadomo choćby z opisu płyty (z boxu). Premiera przedstawienia miała miejsce w kwietniu 1975 w Teatrze w Gnieźnie.
Także w kwietniu'75 Czesław uczestniczył w pogrzebie Przyjaciela i -jak podają oba kalendaria - wziął ślub (nawiasem:nazwisko panieńskie Panny Młodej w kalendarium Czas jak rzeka jest trochę przekręcone), zaś w maju wystąpił w oratorium Zagrajcie nam dzisiaj wszystkie srebrne dzwony.
Gdzie tu był czas na cyzelowanie każdego dźwięku, co :N: czynił wręcz do przesady na każdej płycie solowej ?

Skąd zatem wiadomo, że owe pozostałe utwory zostały nagrane w maju ? Nawet tak chętnie przywoływane tu kalendarium z książki "Czas jak rzeka" lokuje nagranie płyty na m-ce maj-czerwiec .
Nie chce mi się również wierzyć by Roman, ot tak wpisał jako okres sesji nagraniowej lipiec .

Również na lipiec datowana jest w Monografii sesja Budki Suflera z udziałem :N:-a.
Ed w kalendarium książki Marka Gaszyńskiego podaje kwiecień '75. A Daniel Wolak i fani Budki na swoim forum twierdzą jeszcze inaczej ... .
Ed
2005-12-05 18:46:59
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-05 18:46:59 przez Ed
Błądzić - ludzka rzecz ;)
Moje kalendarium w książce Gaszyńskiego oparte jest na materiałach prasowych, wywiadach, audycjach radiowych, drukach ulotnych etc... widzę Markovitzu Młody że aż Cię kręci żeby wypalić swoje... ;)
więc SBT (szukaj, burz i twórz) :D
Markovitz
2005-12-05 19:41:22
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-05 19:41:22 przez Markovitz
Ed..niektórych faktów nie da się tak od razu zrekonstruować (..) Tadeuszowi Sklińskiemu potrzebny jest czas a Ty Markovitzu ciągle go poganiasz... ;)


Przez te guzdranie zdążyłem się zestarzeć, przytyć i osiwieć ...

Gasket zamilkł, więc ja chciałem trochę zamieszać i udało się :P

Na forum Budki Suflera przetoczyła się tu dyskusja o udziale Niemena w tej sesji.

Maćku napisz mi, czy może coś wskórałeś, bo Te Edzisko od miesięcy nie chce mi wypalić cd-rka :wink:
Maciek
2005-12-05 19:49:47
Niestety i o mnie Ed chyba zupełnie już zapomniał :)
Ed
2005-12-05 20:52:02
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-05 20:52:02 przez Ed
Doskonale pamiętam o wszystkich ... i pozdrawiam ;)
Maciek
2005-12-05 21:01:00
EdDoskonale pamiętam o wszystkich ... i pozdrawiam ;)


Ja również Ciebie i pozostałych fanów CN pamiętam i serdecznie pozdrawiam :)
Markovitz
2005-12-06 11:37:41
Jacyż Oni słodcy :roll:
Na tę słodycz liczymy w wątku - Ulubiona piosenka ) :)

Powrót do Katharsis - Mars kusząco mruga okiem [/i] :wink:
W naszych przepychankach dot. czasu sesji nagraniowej LP Katharsis pominęliśmy jeszcze jedno poważne źródło. Oto, co napisał w książce "N.o sobie " (str.115) D.Michalski :

"..motto nagranej w czerwcu 1975r.płyty Katharsis.."

Mieliśmy więc : kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, październik, listopad, a na mnie armatki wytoczyli za grudzień' 75 (pasowałby na poprawki -jak to u :N: - na ostatnią chwilę ..).

The End M-tz AD 2005
Ed
2005-12-06 15:23:00
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-06 15:23:00 przez Ed
Markovitz
The End M-tz AD 2005

A co to Markovitzu Młody ma oznaczać? Uciekasz?
Życzeń naszej przemiłej Ewie złożyć nie zamierzasz? Świąt z nami nie spędzisz?
Do przywitania Nowego Roku z nami się nie przygotujesz??
Markovitz
2005-12-08 22:34:23
Ed Uciekasz ?

Nie, to nie jest próba ucieczki .
Odlecę sobie - ni w strachu , ni w żalu - słuchając :
The Beatles, Myslovitz, Mahavishnu O.,Weather Report, Skaldów , Steppenwolf i SBB..
i.. koncertowych nagrań z cyklu "Katharsis"


Jak podpowiada Blotka Jotka :
" szyfr nic nie pomoże jedynie nokaut w czoło– dobijająca się kołatka ".

Takie jest życie 8)
Ewa
2005-12-10 09:35:53
Markovitz
Odlecę sobie - ni w strachu , ni w żalu - słuchając ...

Przy takim zestawie nagrań to faktycznie można odlecieć, ale mam nadzieję, że nie będzie to całkowity odlot i że czasem tu do nas zajrzysz. :)
Domin189
2005-12-10 17:19:31
EdMŁODZIEŻY!!! - co sądzicie o płycie KATHARSIS - szczerze...


Należę pewnie do najmłodszych na tym forum, o Niemenie wiem nadal bardzo mało (a wydawałoby się, że jest inaczej...). Myślę, że warto się tu wypowiedzieć :-)

Więc udało mi się :D Zdobyłem (czytaj: pożyczyłem) dwa LP Niemena! Kolejno: Katharsis i Dziwny jest ten świat. Szczerze, to nie miałem jeszcze tyle czasu, aby przesłuchać całej płyty Katharsis. Zanim ją otrzymałem, to słyszałem tytułowy utwór... Ten utwór jest bardzo ciekawy... Ale nie jest to muzyka łatwa i przyjemna, którą można słuchać w każdej chwili. Skomplikowane brzmienie.

// dochodzę do wniosku, że tej płyty nie słuchałem ;P Czas to zmienić! Postaram się ją wysłuchać jeszcze dziś, najlepiej kilka razy, żeby mieć jakiekolwiek pojęcie o tej produkcji, a co za tym idzie - żeby móc się na jej temat wypowiedzieć! Wybaczcie, mam dopiero 16 lat :-)

// tfu, tfu, tfu, edit, bo zamiast Dziwny jest ten swiat napisałem Post Scriptum ;P
Bożena
2005-12-10 18:56:16
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2005-12-10 18:56:16 przez Bożena
Domin189

Ale nie jest to muzyka łatwa i przyjemna, którą można słuchać w każdej chwili. Skomplikowane brzmienie



Tak to prawda - dlatego jest taka piękna,taka inna od oklepanych przebojów z radia.
Napewno są tacy , którzy nawet nie spróbowali jej w skupieniu wysłuchać
zniechęcając się po jednym utworze, który im nie "leży".
Ale to piękne ,że młodzież poznaje niebanalną muzykę Niemena.
A Tobie Dominie życzę pięknych przeżyć podczas słuchania płyt

Pozdrawiam
Domin189
2005-12-11 12:43:16
Przesłuchałem, lada dzień opiszę co o niej sądzę ;-)
matt
2005-12-13 16:59:26
to plyta specyficzna. jest opowiescia...

zupelnie inne byly moje odczucia po przesluchaniu tej plyty przed i po tym jak dowiedzialem sie jakie zdarzenia(e) za pomoca tej muzyki opisal :N:
Domin189
2005-12-14 18:47:55
Przesłuchiwałem całego winyla kilka razy, trzy dni z rzędu. Co stwierdzam? Muzyka bardzo ciekawa, enigmatyczna, releksyjna...

Cała płyta jest arcydziełem, ale zdecydowanie ze strony A podobają mi się utwory "Planeta Ziemia" i "Fatum". No a ze strony B najpiękniejszy utwór... "Epitafium Pamięci Piotra".

Płyta urzekła mnie swoim brzmieniem, naprawdę jestem pod niesamowicie wielkim wrażeniem!

zupelnie inne byly moje odczucia po przesluchaniu tej plyty przed i po tym jak dowiedzialem sie jakie zdarzenia(e) za pomoca tej muzyki opisal :N:


Co masz na myśli Matt? Jestem do tyłu z wiadomościami :? Chyba, że chodzi o Piotra D.

Pozdrawiam,
Domin.
matt
2005-12-22 19:10:05
przepraszam za ta zwloke (miałem troche „goracy” okres) a nie chcialem wyjasniac tej kwestii „po łepkach”

bardzo obszerne wypowiedzi Niemena na ten temat znajduje się w ksiazce Romana oraz Dariusza Michalskiego, trudno przytaczac je tu cale. :n: okresla ta plyte jako pierwsza swoja fabularna plyte, która:(z ksiazki Romana) „opowiada o tym, jak ludzie wyruszaja w podroz z Centrum Nieskonczonosci w Przestrzen. Docieraja do naszego Ukladu Slonecznego, znajduja obiecujaca pod względem biologicznym planete. Laduja na niej – to Planeta Ziemia.”
to tak w skrocie. Muzyka opisuje poszczegolne etapy podrozy, proby ladowania, potem zachwyt i wnioski do jakich dochodza ludzie po poznaniu (a raczej odkryciu praw nia rzadzacych) blizej Ziemi. Na poczatku sluchajac plyty nie do konca wiedzialem co opisuje (po czesci można to było wywnioskowac z tytulów utworow) i było to bardziej sluchanie muzyki, proba jej zrozumienia, dopiero potem po zapoznaniu sie z historia (fantazją?/wizją?), ktora opisuje muzyka, zaczela dzialac moja wyobraznia, co calkowicie zmienilo od tej pory sluchanie przeze mnie tej plyty.
Domin189
2006-01-24 14:02:18
Przepraszam, że dopisuję się do tematu, który już spowity został cienką i delikatną pajęczyną, ale chciałbym się ustosunkować do kilku ostatnich wypowiedzi.

W bootlegu (tak się chyba ta wkładka przy winylach nazywa - jeśli się mylę, proszę o wybaczenie i skorygowanie) przy tytułach znajdują się jakgdyby nazwy poszczególnych partii utworu (np. zachwyt/zwiastowanie/). Nie trudno było dzięki temu zrozumieć założenia :N:-na i jego wizje - to do mojej wypowiedzi, w której sądziłem, że jestem do tyłu z wiadomościami :wink:.

"Katharsis" (co oznacza "oczyszczenie") jest chyba jedną z moich ulubionych płyt. Zaraz po "Spodchmury..." sięgam właśnie po nią najczęściej. Nadal kompletuję moją kolekcję płyt :N:-na, i mam nadzieję, że dzięki temu formum - dzięki ludziom, którzy nadal Go pamiętają, poszerzę moją wiedzę i w pełni zrozumiem Zdziwionego Światem Człowieka.
bitels
2006-01-24 15:28:35
Domin189
W bootlegu (tak się chyba ta wkładka przy winylach nazywa - jeśli się mylę, proszę o wybaczenie i skorygowanie)


Bootleg - to płyta poza oficjalną dyskografią artysty, często np. z koncertu.
A to co wkładali do LP to tzw. insert czyli wkładka.
matt
2006-01-27 10:53:20
Domin189 przy tytułach znajdują się jakgdyby nazwy poszczególnych partii utworu (np. zachwyt/zwiastowanie/).


w wypowiedziach na temat tej plyty :N: maluje swoj obraz o wiele bardziej bogato niz to mozna wywnioskowac z tytulow i podtytułow.
wireq
2006-01-29 23:05:08
Interesująca była ta dyskusja, a zwłaszcza tropienie chronologii zdarzeń przy tworzeniu przez Niemena „Katharsis”, ale czy przypadkiem w jej ferworze nie zapomniano o fundamentalnym i podstawowym pytaniu postawionym przez „Bitelsa": „Co właściwie sądzicie o tej płycie?” W pewnym momencie inicjator tego wątku wpisał znaczącą opinię: "Klawiszowe granie na moogach z poł. lat 70. może nieco odstraszać. Choć przyznać trzeba, że do takiej sztuki człowiek musi dorosnąć i przestawić się nieco na odbiór innej muzyki."

Świetnie, że są naszymi dyskutantami młodzi ludzie, nie pamiętający już osobliwych utyskiwań w prasie muzycznej o rzekomo zgubnym wpływie elektroniki na muzykę (to zresztą potencjalny temat na naszą inną dyskusję na tym forum). Lecz warto młodym wiedzieć, że znaczące grono konserwatystów darło szaty z powodu korzystania przez muzyków z rzeczonych moogów, fenderów, mellotronów, sequencerów i Bóg wie jakich jeszcze urządzeń uważanych wtedy za niebezpieczne dla kształtowania gustów melomanów. W takich właśnie okolicznościach Czesław zaryzykował zaprezentowanie publiczności nowej twarzy: Niemena konsekwentnie elektronicznego. Mało tego - poza „Epitafium/Pamięci Piotra” oraz „Z listu do M” - wokalnie nieobecnego i niewspierającego nowego przesłania wierszami Norwida lub innych wybitnych poetów.

Fascynacja Niemena nietradycyjnym instrumentarium w okresie poprzedzającym wydanie „Katharsis” nie była tajemnicą. Przecież już w 1973 roku dysponował moogiem i mellotronem (co oczy moje widziały i uszy słyszały). Tworzył, z prowadzonymi zespołami, formy wykraczające poza schemat typowych piosenek, stąd można było się domyślać, że prędzej czy później pójdzie śladem zachodnich muzyków, którzy zdecydowali się na wydawanie solowych płyt. Dodatkowo warto zilustrować jeszcze inny kontekst tworzenia muzyki do „Katharsis”. Niemen rozgoryczony problemami z załogą nadużywającą „chmielowej zupy” rozwiązał zespół postanawiając skupić się na współpracy z Piotrem Dziemskim.

Wielu zarzucać może tej płycie programową naiwność, prostotę w sferach melodycznej, harmonicznej i rytmicznej. Lecz paradoksalnie – wyszło to dziełu na dobre. „Katharsis”, słuchane z perspektywy minionego trzydziestolecia, nadspodziewanie dobrze znosi upływ czasu. Ma konsekwentny, jednorodny nastrój, oryginalny styl, nie razi zapożyczeniami lub tasiemcowatymi dłużyznami, charakterystycznymi dla zachodnioniemieckich odpowiedników. „Katharsis” jest też bezdyskusyjnym dowodem talentu Czesława do „humanizowania” syntezatorów. To truizm, co wpiszę za chwilę, ale niewielu było na naszej planecie muzyków potrafiących wydobyć z elektronicznego instrumentarium tak indywidualne i oryginalne brzmienia. W czasach, o których piszę, przychodzi mi na myśl w zasadzie tylko Joe Zawinul i Herbie Hanckock, można tu dodać jeszcze Jana Hammera, ale dla mnie jest on instrumentalistą, nie Muzykiem. Emmerson, Wakeman?? Hmm, przerost formy nad treścią, tak skomentuję ich dokonania …

A niby naiwne przesłanie – fabuła płyty? Czy naprawdę jest nieprawdopodobieństwem? Czy wszyscy traktujemy, jak dogmat, teorię Darwina i biblijny przekaz? To zresztą kwestie do rozważań na innym forum.

Mój winylowy egzemplarz "Katharsis" trzeszczy, jak przekaz telefoniczny w czasach Gierka i Jaruzelskiego. Mniemam, że taka okoliczność dobrze świadczy o stosunku nabywcy do płyty (gorzej, o jakości wkładek do ongiś supernowoczesnego "Fonomastera").
Domin189
2006-01-30 15:06:06
mattw wypowiedziach na temat tej plyty :N: maluje swoj obraz o wiele bardziej bogato niz to mozna wywnioskowac z tytulow i podtytułow.


Gdzie znajdę wypowiedzi na temat tej płyty Matt? :)
gasket
2006-01-31 11:57:00
wireq„Katharsis” jest też bezdyskusyjnym dowodem talentu Czesława do „humanizowania” syntezatorów. przychodzi mi na myśl w zasadzie tylko Joe Zawinul i Herbie Hanckock,
znowu porownywanie - no nie bezposrednio tym razem ale jednak stawianie obok siebie nae i zagraniczniakow
no takie porownywanie nie robi nikomu nic dobrego - takze samemu zainteresowanemu - wszyscy czujemy ze jest to sztuczne nadmuchiwanie -
nae mial wyjatkowy glos - i jak go tu mozna porownywac do hancocka czy zawinula - oni przeciez oboje spiewali przez vocoder - i w tej kwestii nie siegaja nae do przyslowiowych piet
ale jezeli chodzi o klawisze - to oboje byli znakomitymi pianistami - nae wyjatkowo spiewal ale pianista nie byl i to byla tragedia bo chcial grac na syntezatorach
braklo mu tej umiejetnosci - a jak to sam pieknie powiedzial o mlodych piosenkarzach - miec i umiec to nie to samo co nie umiejac chciec
i to niestety slychac - ale jest w tym urok

to tak na marginesie - wiem ze w porownaniu chodzilo o humanizowane brzmienie syntezatorow - nie bardzo wiem co to takiego
bedac od lat zwolennikiem dzwiekow elektronicznych spotykalem sie z takim pojeciem - chodzilo o nasladowanie brzmienia instrumentow akustycznych - co dla mnie jest bez sensu - bo po jakiego grzyba nasladowac trabke czy gitare na syntezatorach - zamiast wziac instrumenty oryginalne - a z syntezatora wyciagac dzwieki inne - nieslyszane
czy trabka albo gitara ma bardziej zhumanizowane brzmienie od minimooga czy minikorga?
niepotrzebnie odjechalem w strone elektroniki

wracam - reasumujac - k to fajna plytka - nietypowa - ani dla muzyki elektronicznej ani jazzowej ani rockowej - taki slepy zaulek - w ktory sobie teraz czasem zachodzimy - w roznych celach - nasladowcow tez nie znalazla zadnych
dla mnie takie - urywki pomysly niewykonczone i generalnie jednak niespojne - taka troche plyta demo - jak i ten singielek do idee fixe
scenariusz byl napewno proba spojenia plyty ale ja nigdy nie zadalem sobie trudu przeczytania go - dla mnie to kompletna bzdura

bo zadne przeslanie muzyczne - pozamuzyczne - nie istnieje
wireq
2006-01-31 13:20:44
Gasket napisał:znowu porownywanie - no nie bezposrednio tym razem ale jednak stawianie obok siebie nae i zagraniczniakow
no takie porownywanie nie robi nikomu nic dobrego - takze samemu zainteresowanemu - wszyscy czujemy ze jest to sztuczne nadmuchiwanie -


Wszyscy? Pisząc o Niemenie - instrumentaliście nie odczuwam, że uczestniczę w niecnym procederze sztucznego nadmuchiwania mitu Czesława wirtuoza.

Gasket napisał:nae mial wyjatkowy glos - i jak go tu mozna porownywac do hancocka czy zawinula - oni przeciez oboje spiewali przez vocoder - i w tej kwestii nie siegaja nae do przyslowiowych piet
ale jezeli chodzi o klawisze - to oboje byli znakomitymi pianistami - nae wyjatkowo spiewal ale pianista nie byl i to byla tragedia bo chcial grac na syntezatorach


Gasket ... wybacz, ale nie stosuj socjotechniki, godnej za przeproszeniem jakiegoś rodzimego parlamentarzysty!!! Czyżby z mojej klawiatury wypłynęły jakiekolwiek stwierdzenia wskazujące,że porównuję wokalne osiągnięcia Niemena, Hancocka i Zawinula???? Porównywałem (lakonicznie zresztą) ich, jako muzyków grających na syntezatorach. I zdania nie zmienię. Niemen szybko znalazł oryginalne i swoiste brzmienie tych elektronicznych instrumentów. Miał swój niepowtarzalny styl i talent do tworzenia za ich pomocą dźwięków dla innych nieosiągalnych (okazuje się, że i dla niektórych niesłyszalnych). Wirtuozeria to nie tylko szybkość przebierania paluchami po strunach lub klawiaturze, lecz opanowanie instrumentu, wyobraźnia muzyka, jego dar do przekazywania uczuć poprzez dźwiękowe fale oraz smak w doborze barw muzycznej wypowiedzi. Jeśli dobrze odebrałem Twoje intencje, to rozumiem, że Twoim zdaniem tylko pianista może być znakomicie grać na syntezatorach??? Nie zgadzam się ... było wybitnych pianistów wielu, a gdy zasiedli do elektronicznych klawiatur robiło się, eufemistycznie mówiąc, nieciekawie. Znasz zapewne stosowne przykłady, boć osłuchany Waćpan jesteś jak mało kto .... Pisząc o "humanizowaniu" syntezatorowych brzmień nie mialem na myśli imitowania za ich pomocą tradycyjnego instrumentarium lecz rzadką umiejętność tworzenia nieplastikowych, trywialnie i "fabrycznie" zaprogramowanych dźwięków. Spróbuj przy odrobinie dobrej woli usłyszeć - również w nagraniach koncertowych Czesława - jak brzmią syntezatory Niemena. Wypracowana przez niego estetyka elektronicznych brzmień jest zjawiskiem ponadczasowym. To, co wydobywał on z elektronicznych klawiatur np. w czasie koncertów z II połowy lat 70. jest "ucztą" dla uszu wrażliwego słuchacza.

Na zakończenie jeszcze jedna kwestia: piszesz, że "żadne przesłanie muzyczne - niemuzyczne - nie istnieje". Gasket, uwierz proszę, że bywają sprawy, zjawiska i zdarzenia, gdzie nie sięga medrca szkiełko i oko.
matt
2006-02-01 12:46:33
gasket
zadne przeslanie muzyczne - pozamuzyczne - nie istnieje


wireq(...) wyobraźnia muzyka, jego dar do przekazywania uczuć poprzez dźwiękowe fale oraz smak w doborze barw muzycznej wypowiedzi.



mamy pięc zmyslow, a nie zawsze ze wszystkich korzystamy. nieraz z braku mozliwosci nieraz checi. rozumiem ze mozna nie odbierac przeslania pozamuzycznego. ale to nie znaczy ze go nie ma :!:

cytat z Leca(moze nie jest dokladny, bo pisze z pamieci): "czy ktoś kto nie umie liczyć i znalazl czterolistna koniczyne ma prawo do szczęscia...?"
gasket
2006-02-01 14:51:44
wireqpiszesz, że "żadne przesłanie muzyczne - niemuzyczne - nie istnieje". Gasket, uwierz proszę, że bywają sprawy, zjawiska i zdarzenia, gdzie nie sięga medrca szkiełko i oko.
moi drodzy bedac duzo mlodszym tez uzywalem tego argumentu jak mi sie ktos nie chcial zgodzic ze cos jest super - generalnie jest to argumentacja typu - mnie sie ta muzyka podoba bo jest w niej cos czego ty prymitywie nie czujesz i pewnie nigdy nie zrozumiesz
oczywiscie juz wtedy wiedzialem a teraz tylko szczerze przyznaje - ze nie ma niczego takiego - podobnie jak nie ma absolutnie wartosciowej sztuki
czy jest wartosc absolutna? - pytalem kiedys
hm - jest hierarchia wartosci
i to stosuje sie tez do takiej np muzyki
moze uda nam sie jeszcze to rozwinac -

tymczasem - wirqu - chodzilo wiec o programowanie
tak nae mial w 2pol 70tych swoje rozpoznawalne brzmienie - ktore nie kazdemu musialo odpowiadac
akurat brzmienia niemenowych syntezatorow nie lubilem
nie mowie tu o minimoogu - bo tego nie da sie nie lubic - w szalonym koniu z budka jest extra solo gdzie nea kreci potencjometrami - i nie tylko - ile wlezie
w katharsis tez prawie legendarne solo na mm
a poza tym smutne - powielanie samego siebie

potem jeszcze gorzej 80/90 - koszmarne elektroniczne aranzacje starych piosenek
bardzo musial sie nae rozczarowac do do publiki i krytyki ze zaczal serwowac nam takie cudaki

i tu wyprzedzil czas - juz niedlugo zaczely pojawiac sie pierwsze zespoly disco-polo
Markovitz
2006-02-01 15:10:35
gasketjest to argumentacja typu - mnie sie ta muzyka podoba bo jest w niej cos czego ty prymitywie nie czujesz i pewnie nigdy nie zrozumiesz

Coś w tym jest , ale zamiast "prymitywie" użyłbym: np. mądralo :twisted:

gasket i tu wyprzedzil czas - juz niedlugo zaczely pojawiac sie pierwsze zespoly disco-polo

:o :shock: :?:
Nie te rytmy kolego, nie te harmonie, nie ten poziom tekstów -nic się nie zgadza z Twoją tezą ... Problem w tym, że wielu ludziom to się jednak podobało, bo przychodzili tłumnie na koncerty do samego końca...
gasket
2006-02-01 15:54:00
MarkovitzNie te rytmy kolego, nie te harmonie, nie ten poziom tekstów -nic się nie zgadza z Twoją tezą ... Problem w tym, że wielu ludziom to się jednak podobało, bo przychodzili tłumnie na koncerty do samego końca...
eee - ja tez bylem na paru koncertach w 80/90 - bardzo przyjemnych
zwlaszcza jeden z sopotu - chyba z lat 90 - ale calkiem solo
piekne lato bylo - wakacje - no i akurat byl koncert w operze lesnej -
poszlismy - na niemena - a nie zeby doswiadczyc jakichs niedefiniowalnych wrazen
z tego co pamietam to byly glownie stare piosenki - ale moze bylo tez cos nowszego - nie bede sie upieral
koncert byl nieco dretwy i dosc dlugi - na tyle dlugi ze musielismy wyjsc przed koncem zeby zdazyc na ostatni pociag na hel
no i tu zaczela sie magia - bo schodzilismy ta droga do dworca przy dzwiekach jakiejs starej piosenki - moze stoje w oknie moze wspomnienie - teraz nie pamietam - wydawalo sie ze koncert sie skonczyl - no i stoimy na peronie - pod gwiazdami - a tu nagle wrzask czeska - dziwnyyyyyy!!!! i wiecie co dalej...
oczywiscie dla mnie jest to teraz najlepsze wykonanie tej piosenki jakie kiedykolwiek slyszalem
a i wspomnienia z koncertu - niezapomniane!!!
gasket
Markovitz
2006-02-01 17:05:20
Gasket wydawalo sie że koncert sie skonczyl - no i stoimy na peronie - pod gwiazdami - a tu nagle wrzask Czeska - dziwnyyyyyy!!!! i wiecie co dalej...

OT
Też miałem kiedyś taką sytuację, że w czasie bisów musiałem opuścić amfiteatr .. ale nie Operę Leśną a koncert kresowy nad jeziorem Czos..
Tak się ułożyło, że w Sopocie zawsze byłem na koncertach :N:-a grającego obok innych wykonawców..
A ostatnim razem -już po :cry: - Ci inni całkiem Go "wyręczyli" w śpiewaniu . To był Fest' 2004.. (pokazany także w tv). Wtedy na koniec wybrzmiało w oryginalnym wykonaniu (z telebimu) - Stoję w oknie (live'87) i to było proszę Faństwa zdecydowanie najlepsze wykonanie tego wieczoru :D
Wracając zatem do pośpiesznej ewakuacji z tamtego koncertu nad jez. Czos - było to dziwne uczucie, gdy tak maszerowałem samotnie w kierunku dworca, a On śpiewał i mimo odległości coraz głośniej śpiewał, bo echo ten śpiew po wodzie niosło . Miałem wrażenie, że chciał mnie zawrócić z drogi ... :?

Można powiedzieć, że każdy koncert był dla mnie swego rodzaju katharsis ...
Szkoda , że w latach 80-tych i 90-tych Czesław już nie grał utworów z tej płyty na koncertach.
Dlatego tak mnie ujęło podejście Bałaty, który w ub.roku w Olsztynie wykonał z Listu do M. a nawet Epitafium pamięci Piotra z towarzyszeniem orkiestry, chóru i jazzowego comba.
Może zainteresowanych tymi interpretacjami skuszę wkrótce.. podróżą na południe :wink:
wireq
2006-02-01 18:11:46
Gasket napisał:

"...tak nae mial w 2pol 70tych swoje rozpoznawalne brzmienie - ktore nie kazdemu musialo odpowiadac..."


Właśnie! Trafiasz w sedno - Niemen grając na instrumentach elektronicznych wypracował swoje charakterystyczne, oryginalne brzmienie. Czyżbyśmy zaczynali momentami osiągać consensus w niektórych kwestiach? Gasket i wireq? Chyba się faktycznie starzejemy, drogi G. ...

To oczywiste, że nie każdy akceptuje brzmienie elektronicznego instrumentarium Czesława. O "Szalonym koniu" wiem niewiele - raz chyba słyszałem w radiu tę "budkową" muzyczną pochwałę hippiki i raczej mi to wystarczyło, bo koń w sztuce, spodobał mi się jako tako, gdy wyszedl spod pędzla Podkowińskiego. I żeby była jasność: z wielu względów nie gustuję w produkcjach, gdzie Czesław występował gościnnie. Uważam go za Twórcę, a nie session-mana.

Gasket napisał:

"...w katharsis tez prawie legendarne solo na mm
a poza tym smutne - powielanie samego siebie..."


Rzecz dyskusyjna i godna polemiki. Może umówmy się tak: zainspirowany pewnym Twoim dawnym postem przygotowuję na jutro dłuższą wypowiedź, gdzie podzielę się m. in. refleksjami na temat brzmień utrwalonych na płycie "Katharsis".

Gasket napisał:

potem jeszcze gorzej 80/90 - koszmarne elektroniczne aranzacje starych piosenek
bardzo musial sie nae rozczarowac do do publiki i krytyki ze zaczal serwowac nam takie cudaki
i tu wyprzedzil czas - juz niedlugo zaczely pojawiac sie pierwsze zespoly disco-polo


Wydaje mi się, że Niemen nie starał się użyć starych piosenek, jako tworzywa do zbudowania pomostu umożliwiającego mu powrót do medialno - koncertowej kariery. Dawał też w wywiadach do zrozumienia, że wraca do ich grania w nieco zmienionych aranżacjach (wszak występował solo) na życzenie publiczności. I tak było! Będąc w latach 90 na koncertach Czesława obserwowałem otaczających mnie ludzi. Większość z nich była w biologicznym wieku postmłodzieżowym i przychodziła na koncert nie po to, aby poznać nowe propozycje Niemena lecz by usłyszeć dźwięki "Wspomnienia", "Klęcząc przed Tobą" lub "Papug", przenoszące ich na chwilę w świat, do którego drzwi zatrzasnęła im logika naszego istnienia. Widownia niechętnie odbierała nowe propozycje Czesława, prezentowane w pierwszej części koncertu, gorączkowo oczekując na evergreeny. I nie można dziwić się temu zjawisku, bo psychologia przeciętnego muzycznego konsumenta na tym właśnie polega: najchętniej słucha się tego, co już znane.

Natomiast określając Niemena, jako prekursora disco-polo, postąpiłeś Waćpan haniebnie. Niełatwo będzie o przebaczenie! Za karę, w te pędy zmieniaj Waść, swoje forumowe motto (to o wannach) na nowe: "Słuchacz jam niewdzięczny".
gasket
2006-02-02 12:19:22
motto zmienilem

co do disco polo - od takiego wybitnego mistrza i tajemniczego maga klawiszy spodziewalem sie jakichs cudownych rzezb dzwiekowych i fantastycznych brzmieniowych pejzazy -
a tu nagle wylatuje na mnie zyzowata bieda!!!

zyzowata czy zezowata - wszystko jedno - dla mnie przykre rozczarowanie
poprzeczke postawilem za wysoko
gasket
a z tym koniem budki - to znowu jakis zart? - masz przeciez chyba te plyte
wireq
2006-02-02 13:43:03
Świetnie, że zmieniłeś motto - brzmi znakomicie i znakomicie charakteryzuje Twoje muzyczne ego. Gasket, winy odpuszczone!

Co do cudownych rzeźb i fantastycznych pejzaży: wstrzymaj się z pochopną oceną. Czy znana jest twórczość, którą Niemen pozostawił, jako powszechnie niedostępną, a my, pozbawieni możliwości jej poznania (nie wiem na jak długo, czy na zawsze?) nie mamy w tej sytuacji szans na jednoznaczne wartościowanie Jego dorobku. "Zezowata bieda" dla mnie nie była rozczarowaniem. Przeciwnie, idealnie wpisywała się w obraz kolejnego polskiego przełomu w dziejach.

A propos "budkowego" konia: nie mam tej płyty, jako że dzieła Budki S. jakoś nigdy nie trafiały mi do serca. Ale przypadkiem byłem na koncercie rzeczonej Budki w 1973 lub 74 roku: cóż ... występ obnażył ich niewielkie umiejętności i kompletny brak oryginalności. Toteż za pieniądze oszczędzone na potencjalnym zakupie "Konia" nabyłem coś z serii "Polish jazz", a ciekawe płytki w tej serii wychodziły ...
gasket
2006-02-02 15:21:55
konia pozyczylem kiedys od ciotki - okropnie sie potem o niego upominala - az w koncu musialem jej oddac

rzeczywiscie technicznie grali srednio - ale w rocku nie o to przeciez chodzi jak kto paluchami przebiera
musieli wiec grac bardzo ilustracyjnie - bo zrobili sie bardzo popularni
oryginalni nigdy nie byli - ale ze zazartuje - czy slyszales tak grajacy zespol w tamtych czasach w krajach europy wschodniej?
pewnie po prostu nie chcieli byc oryginalni - tylko na czasie - i osiagneli postawiony sobie cel

jakich argumentow uzywasz zeby wykazac ze jakas muzyka jest -lepsza- od innej:
oryginalna
nowatorska
nie starzejaca sie
umiejetnosci wazne albo nie...
- co jeszcze?
pytam bo moze uda mi sie to rozdrobnic w innym miejscu

wypadaloby tez oddzielic muzyke od wykonawcow kompozytorow etc i okreslic co sie odnosi do czego
Markovitz
2006-02-02 18:09:11
Miło patrzeć jak Wireg wybija kamienie z rąk Gasketa (wszelako konika bym Mu zostawił :wink: ?), tylko dlaczego coś, co powinno znaleźć się tutaj zostało porzucone w innym wątku :

wireq Była też płyta „Katharsis”, najbardziej programowo ilustracyjna, bo świadomie fabularna. Nie zestarzała się, jak niektóre elektroniczne produkty innych muzyków. Jedyne, co mogę zarzucić muzyce z „Katharsis” to chwilami zbyt daleko idąca dosłowność lub wątki zahaczające o naiwność („Planeta Ziemia”, „Pieczęć”)

Obraz lądowania stanowi sugestywne wprowadzenie do motywu zachwytu nad widokiem Planety Z. - dla mnie to zawsze poruszający moment tej płyty ...
wireq
2006-02-02 18:26:43
Markovitz napisał:

dlaczego coś, co powinno znaleźć się tutaj zostało porzucone w innym wątku


Pokornie wyjaśniam: pisałem w innym wątku o ilustracyjności w muzyce Niemena, więc nie mogłem pominąć tamże płyty "Katharsis". Zresztą tak wiele spraw, wartych dyskusji, przewija się się w przepastnych czeluściach tego forum, że nie sposób wszystkiego precyzyjnie zaszufladkować. Wybacz, Markovitz, ale jam i bałaganiarz, i miłośnik improwizacji.

Motyw "lądowania" każdy odbiera indywidualnie. Mi jawi się, jako zbyt dosłowny, ale to takie wirquowe marudzenie.
wireq
2006-02-03 21:11:44
Trudne zadanie stawiasz przede mną, drogi Gaskecie. Nie zastanawiałem się nad tym. Muzyka to nie moralność: trudno określać, co dobre, a co złe. Po prostu zdaję się na własną intuicję, wrażliwość (posiadaną w niemożliwym do samooceny stopniu) oraz osłuchanie w szumie dźwięków, które kiedykolwiek dotarły do moich uszu. Lecz pierwej dwa zastrzeżenia:

• primo: spróbuję trochę usystematyzować nasze poglądy i zacznę od aparatu pojęciowego, posiłkując się słownikiem języka polskiego;
• secundo: będę starał się odnosić w konsekwencji te refleksje do Niemena, bo przecież gościmy na forum poświęconym jego pamięci.

Oryginalność: osobliwość, niezwykłość wyróżniające kogoś lub coś spośród otoczenia; swoistość, nieszablonowość, autentyczność; rzecz osobliwa, niezwykła.

Tak zdefiniowaną oryginalność pozornie łatwo osiągnąć w muzyce. Znaleźć można kilkadziesiąt prostych patentów. Wystarczą dla przykładu: nietypowy dobór instrumentów, albo określona - wyróżniająca twórcę - maniera wykonawcza lub osobliwość w zachowaniach prezentowanych w czasie koncertów, względnie kabotyńskie popisy w kontaktach z mediami, itp. Zasadniczo jednak, tak dosłownie i prymitywnie pojmowana oryginalność nie daje żadnej gwarancji, że finalny efekt będzie twórczością przez duże „T”. W świetle tej definicji Czesław Niemen był oryginalny w 100%. Wyróżniał się bezsprzecznie, w pozytywnym znaczeniu tego słowa, jako artysta i jako człowiek. Sądzę, że i Ty nie zaprzeczysz niemenowskiej oryginalności.

Nowatorstwo: wprowadzanie czegoś nowego, działalność nowatorska; także wynik takiej działalności.

Usiłując coś tu wpisać czuję się jak wracający do domu alkoholik, czyli skończyły się żarty, a zaczęły schody. Jakąkolwiek kwestię tu poruszę, to zdzielisz Gaskecie mój łysiejący łeb, ciężkim pakunkiem starych płyt gramofonowych (na szczęście wirtualnie, więc są jakieś szanse przetrwania, koniecznego głównie po to, by doczekać edycji niedostępnych owoców twórczości Czesława). Niemniej zaryzykuję kilka zdań. Niełatwo tworzyć rankingi nowatorów w tak niemierzalnej dziedzinie, jak muzyka. Nie żyjemy w zamierzchłej przeszłości, w której jedynym nośnikiem muzycznego pomysłu była partytura, a koncert sposobem na usłyszenie, tego co ona zawiera. I nawet w tych dawnych czasach nie było stuprocentowej pewności, kto rzeczywiście był nowatorem. Czy pomnikowy dziś kompozytor, obszernie opisany na kartach muzycznych encyklopedii lub przewodników melomana, rzeczywiście był nowatorem, jakim powszechnie go obwołano? Jaką mamy pewność, że nie podsłuchał pomysłów konkurenta albo w niecny sposób nie wszedł w posiadanie cudzych partytur, choćby niedoskonałych i niedokończonych?
Sytuację pozornie uzdrowił wiek XX: spopularyzowane przekazy radiowe, powszechnie obecna płyta gramofonowa, potem taśmy magnetofonowe, telewizja, nośniki wideo, płyty CD, DVD, nośniki informatyczne etc. Dzięki tym technicznym osiągnięciom w rejestracji dźwięku (i obrazu) łatwiej określić, kto, kiedy, przy pomocy jakich środków i w jakiej formie zainicjował Nowe. Czy jednak zawsze? Można teoretycznie ustalić kto był (lub mógł) być nowatorem - prekursorem nieznanych dotąd nurtów np. w muzyce rockowej, lecz czy będzie to absolutna pewność? I jakie będzie miało to dla słuchacza w praktyce znaczenie, poza kontekstem historycznym, gdy okaże się, że nowator miał interesującą i wartościową artystycznie koncepcję, lecz dopiero jego uczniowie, naśladowcy lub konkurenci uczynili z koncepcji Sztukę.

Stąd też, drogi Gaskecie, nie przywiązuję wielkiej wagi do nowatorstwa w interesujących nas kwestiach. Czesław Niemen nie był nowatorem w dziedzinie muzyki rockowej lub elektronicznej. Na polskim gruncie: owszem, tak – bo nie miał tu (jak trafnie stwierdzasz w jednym z postów) poważnej konkurencji. Jednak znalazł w sobie odwagę (i za to też niezwykle go cenię), by porzucać to, co spopularyzował i z czym oswoił publiczność oraz wiecznie niezadowolonych krytyków, po czym niespodziewanie zmieniał artystyczną drogę, szukając Nowej estetyki i niebanalnych form wypowiedzi. Najpierw były piosenki, zupełnie nienowatorskie, choć większość z nich do dziś broni się zarówno bezbłędną, ekspresyjną warstwą wokalną, jak też aranżami i walorami melodycznymi (wielu z przyjemnością słucham i dziś). Przełom lat 60 i 70: pojawia się Niemen Enigmatic w poetycko – progresywnej formule. Rewelacja! W tej estetyce Niemen mógł przez długi okres z powodzeniem funkcjonować, wydając kolejne płytowe kalki udanego pomysłu na granie innego rocka. I co uczynił? Krok w kompletnie innym kierunku – awangardy. W okresie umownie określanym „Grupa Niemen” można doszukać się pewnego nowatorstwa, bo posmak nowości w rockowym światku miało granie form otwartych, częściowo improwizowanych, z wykorzystaniem kontrabasu, jako instrumentu melodycznego oraz – co ważne – konsekwentnej wierności polskiej poezji. Wiem, że zaraz zaprotestujesz: pojawi się przykład King Crimson, wcześniej od „Grupy Niemen” stąpającego po tym gruncie lub innych formacji zachodnioeuropejskich. Oszczędźmy tylko użytkownikom forum dywagacji jazzowych: orientuję się kiedy, jak i dlaczego narodził się free jazz, i kto grał w tej formule muzykowania „pierwsze skrzypce” (no może, dosłownie nie skrzypce, ale trąbkę, fortepian i saksofon trzeba dla porządku wymienić).

Tę ścieżkę Niemen opuścił równie szybko, wkraczając tym razem na obszary poetycko – elektroniczne. Niemen Aerolit, to zamiłowanie Czesława do koloru dźwiękowej wypowiedzi. Mimo świadomego wyboru stosunkowo ciasnej, harmonicznie i rytmicznie zdyscyplinowanej, jazz-rockowej konwencji, nagrania z tego okresu (również koncertowe) brzmią dziś fascynująco świeżo. Rzecz jasna, to wyłącznie moje odczucie. Często spotykam opinie, że jazz-rock był ślepą uliczką i pozostało po latach ledwie kilka płyt godnych wysłuchania. Tak się składa, że niemenowskie płyty znakomicie się bronią przed takimi zarzutami, a ponadto Niemen Aerolit to nie rutynowy, definicyjny jazz-rock. Dla Niemena z lat siedemdziesiątych jazz-rock był tylko pretekstem lub dogodną platformą do dzielenia się z nami swoimi przemyśleniami i wrażliwością. A wolał głosić swoje poglądy śpiewem i dźwiękiem instrumentów, a nie przemówieniami lub manifestami … cóż, taka rola artysty. Niemen na szczęście był artystą, a nie politykiem łudzącym „mięso elektoralne” swoimi zdolnościami błyskawicznego uleczania tego, co złe.

I kolejny zwrot: Niemen samotnik. Najmniej znany. Poczekajmy na rzekomo przygotowywane edycje tego, co pozostawił.

Czy kryterium odróżniania przeze mnie muzyki „dobrej” od „gorszej” jest jej niepodatność na upływ czasu? Bezdyskusyjnie tak. Nie znoszę sezonowych przebojów, zespołów efemeryd, nieudolnych epigonów. Już w innych fragmentach tego postu podkreślałem, że muzyka Czesława nie poddaje się czasowi. Czy dostrzegasz gdzieś wyraźne ślady erozji, na tym, co pozostawił?

Pytasz też, czy ważne są umiejętności? Nie ma jasnej odpowiedzi. Jeśli umiejętności sprowadzić do techniki opanowania instrumentu, to najczęściej lubimy słuchać muzyka, który nie musi „walczyć” z urządzeniem umożliwiającym emitowanie dźwięków. Jednak znane są przypadki, że instrumentalna „grandilokwencja” zabijała swoją napuszoną wirtuozerią inne wartości muzycznej propozycji. Pamiętasz, że w jednym z postów pisałem o roli lidera? On nie musi być wirtuozem, lecz wizjonerem i decydentem tego, co i jak będzie zagrane. Nie chcę uogólniać: było wirtuozów wielu, ale częstokroć znakomicie sprawdzali się w otoczeniu charyzmatycznego „guru”, niż we własnych produkcjach. W razie potrzeby służę namiarami na paru wirtuozów, którzy poza prezentowaniem nadludzkiej techniki opanowania instrumentu niewiele więcej wnieśli do krainy muzyki.

Co jest najważniejsze w kwestiach, o które pytasz? Z mojego punktu widzenia z pewnością nie wirtuozeria i nowatorstwo. Charyzma – ona jest kluczem. A Niemen miał ją niezaprzeczalnie. A co do muzyki „lepszej” i „gorszej” – każdy ma własną wrażliwość i preferencje. Są tacy, dla których pewien jegomość, przyozdobiony owłosieniem pomalowanym na czerwono oraz ćwiekami na pysku, jest najwybitniejszym kompozytorem i piosenkarzem wszechczasów. Żal mi tych jego fanów, upośledzonych słuchowo i estetycznie, lecz nie zamierzam z nimi walczyć. Każdy ma prawo wyboru – to podobno zagwarantował nam Najwyższy.
szach' raj
2006-08-22 19:27:26
Pustki tu jakieś ostatnio na forum, wywiało gdzieś aktywną mniejszość . Za takim „katharsis” to ja nie jestem….ale płytka to co innego :lol:
To pierwszy w dorobku Niemena koncept – album, choć, jak sam twierdził, jej filozoficzne, fabularne korzenie zawierał już poprzedni krążek :
„Pojęciem aerolit [ tak jak katharsis – słowo pochodzenia greckiego] posłużyłem się nieprzypadkowo; już wtedy chciałem symbolicznie nawiązać do przynależności Człowieka do całego Wszechświata. (…) Człowiek jest jak meteor , który przeciął otchłań kosmosu i wylądował na Ziemi. Bogata biologicznie planeta dała mu podstawy rozwoju, życia w ogóle, ale człowiek dalej żyje jak meteoryt – spala się ginie. Po prostu podlega czasowi”.
Tak niewiele tekstu na samej płycie [na koncertach bywało inaczej], ale za to przebogata treść ukryta w dźwiękach, o których” obficie” wypowiadał się w wielu wywiadach sam twórca.
Naturalnym jej rozwinięciem była następna płyta, „Idee Fixe” – zauważmy, kolejny tytuł w jednym z dwóch najważniejszych języków starożytności ( Potem mamy jeszcze „Ps.” i „Defloratę”).
Kolebka cywilizacji i kultury europejskiej, teatru, igrzysk i filozofii – Grecja (greckie : aerolit i katharsis), następnie Rzym i łacina, ostatnia wielka cywilizacja świata starożytnego (Idee fixe, Postscriptum i Terra Deflorata, w tym przypadku łacina może być jednocześnie zwiastunem średniowiecznego zacofania :roll: ). Może to zbieg okoliczności, ale jakże niewiele Niemen zostawiał przypadkowi…weźmy takie literki NAE – to przecież rodzaj łącznika, swoista pieczęć (a może piętno ?), którą Niemen naznaczał wszystkie „dzieci” konceptu aerolit-katharsis… :wink: .
A więc kolejne płyty, to moim zdaniem, kontynuacja drogi, którą Niemen ,już jako w pełni dojrzały artysta, obrał gdzieś w okolicy płyty Niemen Aerolit. Późniejsze wydawnictwa (może z wyjątkiem Postscriptum) to po prostu następne rozdziały rozwijające zasadniczą pra-ideę.
Po nagraniu Katharsis Niemen mówił : „ W tej chwili pracuję nad dalszym ciągiem opowiadania o dziejach ludzi , ale już na Ziemi, wykorzystując do tego poezję Cypriana Norwida (…). Oczywiście, te wiersze, które mówią o cywilizacji, np. cywilizacji Grecji, jak Marmur biały, ale i o społecznych problemach Londynu, które są aktualne do dziś – Larwa [He, he, czyżby Norwid przewidział główny kierunek emigracji zarobkowej wspólczesnych nam rodaków :shock: ?].
Wyobrażam sobie, że tego materiału starczy mi jeszcze na kilka następnych płyt, a później chciałbym nawiązać znów do kosmosu, czyli do konkretnej ucieczki”.
No i nawiązywał, od Symfonii dla kosmonautów począwszy, a na płycie Spodchmury kończąc.
W międzyczasie była jednak Deflorata. Kolejny klocek z tej układanki. Był kosmos, była Ziemia – pojawił się i człowiek, bardzo "przyziemny", niestety :( ….. „Terra Deflorata jest wizytówką człowieka myślącego. (..) Z przesłaniem na temat miejsca człowieka na Ziemi, tryumfalnego pochodu cywilizacji, który zamiast uszlachetniać – niszczy naturę, zabija wrażliwość, obraca wniwecz ideały, moralność, piękno…” . Niemen nie zapomina też o szerszym spektrum, o filozofii zapoczątkowanej na Katharsis. Mam tu na myśli utwory : Spojrzenie za siebie, czy Klaustrofobię. Wymowa Unisona również sugeruje jakąś kontynuację…
Ostatnia płyta Niemena, Spodchmurykapelusza, to kwintesencja i zarazem uzupełnienie myśli, której poczęcia doszukiwać się można w okolicy 1975 roku. Zestawmy fabułę Katharsis z Antropocosmicusem i Śmiechem Megalozaura, Idee Fixe z Sonancją i Co po nas, Terra Defloratę z Doloniedolą i Trąbodzwonnikiem…Można te porównania pozamieniać i też będzie dobrze 8) . Wiem też, że niektóre z tych tekstów powstały dużo wcześniej. O czym to wszystko świadczy ? Właśnie o stałości przekonań i filozofii Niemena, której poświęcił swój talent, wiele lat twórczej pracy, długie godziny samotności….
Co innego świat dźwięków , będący u Niemena nośnikiem słowa ale i niezależnym przekazem, zarazem… . Muzyka podlegała wyraźniejszej ewolucji, jednak to osobny temacik, na inną gawędę zostawiony. Bla , bla, bala, bla, Babla, bla, bla, bla, bla, bla, bla, bla, bla, bla, bla, bla, bla…Jezu, tylko nie traktujcie tego całkiem serio….nudy, po prostu, musiałem pogrzebać w starych tematach żeby spróbować ferment jakowy wywołać….
:lol: :cry:
gasket
2006-08-23 11:09:22
szach' rajHe, he, czyżby Norwid przewidział główny kierunek emigracji zarobkowej wspólczesnych nam rodaków :shock: ?

He, he, nawet sam sie w tym kierunku zarobkowo wybral!!!

Dlaczego w temacie "Katharsis"? Czy jest to jakies oczyszczenie? Dla Polski?
Markovitz
2006-08-23 23:03:01
Łacina raczej nie jest- Szach'raju- oznaką zacofania . Ostatnio przeczytałem o propozycji uczynienia z niej urzędowego języka Unii.
Ale żeby było jasne : akurat specjalnej zasługi Niemena w tym nie widzę ;)

gasketDlaczego w temacie "Katharsis"? Czy jest to jakieś oczyszczenie? Dla Polski ?

Tam zaraz .. dla Polski ! To byłoby doskonałe katharsis dla tego forum, gdyby tak jeden z drugim..
szach' raj
2006-08-24 06:48:30
Łacina, jak wiemy, umarła. Nie bez powodu. W okresie średniowiecza, aż do końca XVIII w. (kiedy to zmniejszyło jej rolę oświecenie) łacina była językiem bardziej międzynarodowym (oczywiście w Europie) niż dziś angielski. I owszem, początkowo miała coś w sobie z ducha postępu. W końcu była spadkiem po Rzymianach, językiem naukowców, ludzi wykształconych. To się jednak szybko skończyło, a im dalej w las, tym częściej zaczynała się kojarzyć ze skostniałą strukturą Kościoła,zabobonami, stagnacją, być synonimem średniowiecza , a więc epoki (ok 1000 lat !), w której świat nie bardzo (delikatnie mówiąc :wink: ) poszedł do przodu... :?
Czym się kierował Niemen, stosując łacińskie wyrażenia, oczywiście nie wiem. Podałem tylko dwie mocno wydumane propozycje :) (i parę innych gdzie indziej) aby trochę "zamieszać" i pobudzić do pisania drzemiące towarzystwo :D .
Ja sam, pod tym co napisałem nie dokońca się podpisuję. Stąd też taki, a nie inny tytuł/temat tamtego postu :P
gasket
2006-08-24 09:59:58
MarkovitzTo byłoby doskonałe katharsis dla tego forum, gdyby tak jeden z drugim..
Nastepny do oczyszczania forum z "niektorych" userow... A ilu to jeszcze tych userow zostalo? Dwoch? Moze czterech w porywach?

Powodzenia w dzialaniach oczyszczajacych nie zycze! Mam nadzieje, ze Ci sie nie uda! Userow dobrej woli jest wiecej i mocno wierze w to, ze to forum nie zginie nigdy - dzieki nim!
Markovitz
2006-08-24 10:54:11
Ja jedynie zachęcałem do krótkiego urlopu ..
Domyśliłeś się Gaskecie, że miałem na myśli m.in. Ciebie.. Brawo ! :D
gasket mocno wierze w to, ze to forum nie zginie nigdy - dzieki nim!

I nie zginie, ale raczej nie dzięki Twoim monotonnym wpisom...
Zresztą : swoiste katharsis od czasu do czasu każdemu się przyda :idea:

Pan Cogito na podkładzie z Fatum.

Ciekawe...

Pozdrawiam
M.

P>S> Szach'raju - łacina się odradza. W Niemczech i Włoszech wydawane są czasopisma w jęz.łacińskim, a w Finlandii działa nawet rozgłośnia nadająca w łacinie współczesnej (nie mylić z podwórkową ). :)
synt
2006-10-09 22:27:14
Ktoś tu wspomniał,ze płyta Katharsis miała toporne brzmienie,
ze istniało już Tangerine Dream z piekniejszym brzmieniem-łagodniejszym.
Płyta Katharsis jest wciąz płyta nieodkrytą i przede wszystkim niedocenioną.
Nigdy nie moglem zrozumiec dlaczego?
Jako nastoletni chlopak w 1977 roku ją uslyszalem i oniemialem.
Tytułowy utwór Katharsis to doslowonie arcydzieło i nie jest to tylko moje zdanie,ale wielu innych słuchaczy i tez muzków jak ja.
Jest to najbardziej oryginalna muzyka jaką w ogóle słyszałem.
To brzmienie ma byc takie surowe ,toporne i podejrzewam ,ze był to zamierzony efekt Niemena (jestem tego pewien).
Nie jedną noc zarwałem siedząc przy moim starym mini moogu i do dzis nie mogę "ukrecic " takich barw.
Jak on to robił ? Zwazmy ,ze wiekszosc utworów na plycie była zgrywana tylko na dwóch reporterskich magnetofonach,jedyny efekt to echo tasmowe.
CHA !
(odpowiedź prosta trzeba byc Niemenem)
Plyta Niemen Aerolit bardzo dobra ,ale słyszymy wplyw jazzrock'owych muzyków towarzyszących Niemenowi.
Płyta Katharsis jest tak oryginalną ,ze odnosze wrażenie jakby ją stworzył muzyk,który nigdy nie uległ najmniejszym wpływom jakiejkolwiek innej muzyki. NIGDZIE Z CZYMS TAKIM SIĘ NIE SPOTKAŁEM (nawet w twórczości wiekich klasyków)!!!
Mam na uwadze także eksperymenty dysonansowe arytmiczne i muzykę konkretną!
pozdrawiam
Synt
matt
2006-11-06 11:27:40
szach' rajTak niewiele tekstu na samej płycie [na koncertach bywało inaczej],

Czy bylo to omawianie danych utworow (nieco szerzej niz to jest uczynione na plycie), czy moze byly to jakies utwory wplecione w dzwieki? A jesli tak to :N: je recytowal czy spiewal?

MarkovitzPan Cogito na podkładzie z Fatum.

Ciekawe...

A moze to jest odpowiedz na moje pytanie?

szach' raj…weźmy takie literki NAE – to przecież rodzaj łącznika, swoista pieczęć (a może piętno ?), którą Niemen naznaczał wszystkie „dzieci” konceptu aerolit-katharsis… :wink: .


Nie jestem teraz pewien czy to sie pojawilo przy ostatniej plycie czy moze w boxie II. Mianowicie :N: wpierw oznaczal plyty(ę?) NAE tlumaczac to jako NiemeN AErolit, ale potem przeczytalem jego wypowiedz, ze skrot ow pozostal juz tylko jako "znak nieodgadniony" - Nota AEnigma (to w takim razie pewnie bylo po smierci Dziemskiego).
Domin189
2007-04-18 14:56:09
Mam pytanko... Konkretniej, tyczy się ono okładki - wiem, zapewne w książce o :n:-nie jest więcej informacji na ten temat i kiedyś do nich dotrę. Zamiast jednak przeskakiwać rozdziały i psuć sobie "niespodziankę", wolę spytać na forum :]

Obraz pobrany 2023-04-10 z zewnętrznego adresu.
Obrazu nie udało się pobrać z zewnętrznego adresu.


czy różnica tych okładek jest spowodowana tylko jakością wydruku czy Niemen nanosił jakieś różnice? Inrygowało mnie to od samego początku :] Mój winyl ma okładkę jaśniejszą (ta z prawej strony), a CD z boxu jest bardziej wyrazista i ostra...

;-)
matt
2007-04-20 17:22:14
Domin189
czy różnica tych okładek jest spowodowana tylko jakością wydruku czy Niemen nanosił jakieś różnice?


Naprawde nie znam dokladnej odpowiedzi na to pytanie. Ale wydaje mi sie, ze pewnie mialo to wygladac tak jak na plycie w boxie. Pytanie tylko czy okladka z winyla to byl szczyt mozliwosci (jesli chodzi o kolory) drukarni w tamtych czasach, czy moze potem :n: uznal ze jednak kolory powinny byc bardziej kontrastujące?
Markovitz
2007-09-14 15:06:55
Od pierwszego przesłuchania płyty nagranej w 1975r. wiedziałem, że nie każdy koleżka i nie każda koleżanka będą zachwycać się muzyką oznaczoną literkami NAE. Jednak miałem nadzieję, że każdy kto słucha radia i czyta gazety powinien przynajmniej znać tytuł pierwszego polskiego albumu z el-muzyką... Niestety prasa mało miejsca poświęciła temu wydawnictwu, a i radio utwory z tej płyty mało grało.

I wreszcie przyszedł czas, że tytuł "Katharsis" jest na ustach słuchaczy i krytyków :?

Za sprawą płyty pani Dody...

Nie słyszałem, aby Ktoś protestował, że taki tytuł jest już w ZAIKS-ie ...
Dasza
2007-09-14 19:40:36
W Polsce zostały wydane co najmniej dwie płyty o tytule
"Katharsis". Pierwsza to oczywiscie Niemena z 1975.
Druga została wydana w 1999 przez jazzmana Leszka Kułakowskiego.
Zdobyła nawet II miejsce w ankiecie czytelników Jazz Forrum
w kategorii "Płyta roku".
Maciek
2007-09-15 07:05:50
Domin189Mam pytanko... Konkretniej, tyczy się ono okładki - wiem, zapewne w książce o :n:-nie jest więcej informacji na ten temat i kiedyś do nich dotrę. Zamiast jednak przeskakiwać rozdziały i psuć sobie "niespodziankę", wolę spytać na forum :]

Obraz pobrany 2023-04-10 z zewnętrznego adresu.
Obrazu nie udało się pobrać z zewnętrznego adresu.


czy różnica tych okładek jest spowodowana tylko jakością wydruku czy Niemen nanosił jakieś różnice? Inrygowało mnie to od samego początku :] Mój winyl ma okładkę jaśniejszą (ta z prawej strony), a CD z boxu jest bardziej wyrazista i ostra...;-)


Sprawa jest bardzo banalna - C. Niemen zawsze coś poprawiał ( zamiast tworzyć nową muzykę ) i tak też było z okładką do " Katharsis ". Zresztą jak zauważysz, to wszystkie okładki albumów składające się na II box " Od początku " zostały poprawione od strony graficznej. Nie ma więc tu żadnej tajemnicy :) Po prostu uznał, że są nowe graficzne możliwości i je wykorzystał.
Jurek
2016-11-10 20:52:35
Płyta Katharsis , kupiłem , jak się ukazała w sprzedaży, long-play Czesława Niemena. Co wtedy myślałem . Niemen ; " wchodzimy w XXI wiek i nie ma na to rady" . Czesław Niemen powtórzył za Cyprianem Norwidem " ludzkość nie znajdzie sposobu " . Czy nie uwiodły Niemena nowinki techniczne . Niemen mając taki skarb, jak swój głos , gra sobie . Czy gra, czy chce być kimś , jakim wydaje się być prezenter firmy produkującej nowinki techniczne . Słucham dzisiaj muzyki z płyty Katharsis , myślę , jakby te melodie po prostu zagrać na zespół muzyków ; gitarę , bas , perkusję , organy i wokal . Myślę , wiele pomysłów nie przeszłoby . Kompozycje Czesława Niemena na płycie Katharsis , wtedy , gdy kupiłem long-play i dzisiaj , gdy słucham , wydają się prezentacją nowinki technicznej . " Jak iluzjonista prawdy" .

Jurek
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Muzyko moja | górę strony