Pamiętam ten dzień, jak dziś padał...śnieg.
30 stycznia 2004 r. z grupą znajomych z Poznania pojechaliśmy do Warszawy na Stare Powązki pożegnać Czesława Niemena. I ten cicho sypiący w czasie uroczystości żałobnej śnieg
i Natalia śpiewająca Psalm ku czci Tatusia
i kończący pochówek utwór " Spodchmurykapelusza"
i ten pojedynczy i jedyny grzmot z nieba- ostatni akord -a, jego pożegnanie z tym "dziwnym światem" i powitanie (naj)lepszego?
A potem znowu śnieg przestał padać, nastała cisza i zaświeciło słońce. Tak pamiętam ten dzień dziś- 31 stycznia roku 2005
30 stycznia 2004 r. z grupą znajomych z Poznania pojechaliśmy do Warszawy na Stare Powązki pożegnać Czesława Niemena. I ten cicho sypiący w czasie uroczystości żałobnej śnieg
i Natalia śpiewająca Psalm ku czci Tatusia
i kończący pochówek utwór " Spodchmurykapelusza"
i ten pojedynczy i jedyny grzmot z nieba- ostatni akord -a, jego pożegnanie z tym "dziwnym światem" i powitanie (naj)lepszego?
A potem znowu śnieg przestał padać, nastała cisza i zaświeciło słońce. Tak pamiętam ten dzień dziś- 31 stycznia roku 2005