Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Muzyko moja

Dyskusje o twórczości Niemena.

PLAY ... FORWARD ?! 2007-03-24 - 2007-03-28 szach' raj 3 3292
szach' raj
2007-03-24 16:21:07
W czasopiśmie Tylko Rock, z lipca 1996 r. Niemen wspomina o retuszach studyjnych, jakich dokonał on, i inne gwiazdy po koncercie „List do R.” A więc to, co mamy na 3 płytach nie jest li tylko nagraniem koncertowym – przynajmniej w warstwie wokalnej dokonano pewnych poprawek.
Wiele wskazuje na to, że podobnie było z występem u boku orkiestry Z. Górnego :”Muzyka Małego Ekranu”, Poznań 1980. Muzyka, która towarzyszy obrazowi wydaje się być nagraniem studyjnym. Uważnie obejrzałem materiał kilka razy. Zwracałem uwagę na synchronizację dźwięku z obrazem (z tym było różnie, typowo w takich przypadkach), na operowanie mikrofonem i na brzmienie. Proszę porównać je do charakterystycznego dla sal koncertowych pogłosu. Ten pogłos mamy tylko w po koncertowym wywiadzie Laskowika z Niemenem. Wydaje się, że bezpośrednio w czasie koncertu nie posiłkowano się nagraniami z taśmy, a dopiero przed telewizyjną emisją nałożono na obraz z występu nagrania studyjne.
Prawdopodobnie inaczej wygląda sprawa z koncertem :Sopot 1980. Tutaj, ze względu na dostępność materiału porównawczego, ograniczę się tylko do utworu „Nim przyjdzie wiosna”, dzięki temu niemal każdy będzie mógł sprawdzić moje wnioski. A są one następujące : nagranie koncertowe i studyjne (z albumu "Postscriptum") zdają się być identyczne, zarówno w warstwie instrumentalnej jak i wokalnej. Porównywałem te nagrania już kilka lat temu, powtórzyłem to i dzisiaj, na różne sposoby. Osobiście nie mam wątpliwości, że są takie same. Wokalistyka Niemena jest na tyle złożona i oparta na mniejszych lub większych niuansach improwizacyjnych, iż niepodobna aby takie „zlanie się” dwóch wykonań/nagrań było możliwe. Jak do tego doszło ? Być może ktoś posiada na ten temat wiedzę, ja mogę się tylko domyślać. I wcale nie musiał to być klasyczny playback. Może sam Niemen-perfekcjonista uznał po koncercie, że coś jest nie tak w wersji wokalnej koncertu, a może były jakieś usterki techniczne. Możliwe, że zadecydowała o tym z jakichś powodów sama telewizja. Tak, czy inaczej, nie byłby to przykład odosobniony. Weźmy utwór „Dziwny jest ten świat”. Od wielu lat, jeżeli jest w tv pokazywany nie we fragmencie, a w całości , pod obraz z występu z Opola’67 podkładane jest nagranie płytowe…Dotyczy to też niektórych innych nagrań z dekady lat 60 tych, zapewne ze względu na słabą jakość lub brak ścieżki dźwiękowej.
AKTON
2007-03-24 21:51:31
Na potwierdzenie założenia Szach-raja o "zlewaniu" się głosów mogę podać przykład "Śpiewu ocalenia". W pewnych partiach (konkretnie dwóch) wokal Kayi oraz Niemena jest identyczny, przy zachowaniu wszelkich melizmatów. Jest to wręcz nieprawdopodobne, a jednak. Z pewną trudnością, lecz w w/w fragmentach można jednak wysłyszeć duet. Jest to tym bardziej dziwne, gdyż mówię o nagraniu koncertowym, a nie miksie. Dowodziło by to niekwestionowanego mistrzostwa wykonawczego Czesława Niemena. Nie upieram się jednak - być może źle słyszę.
szach' raj
2007-03-24 22:19:33
W przypadku obu prównywanych wyżej wykonań utworu "Nim przyjdzie wiosna" na moje ucho wszystko jest identyczne. Od początku do końca. Nawet tak charakterystyczne - ze złożonymi melizmatami, ich długością i dynamiką - końcówki poszczególnych fraz....
Takie "dosłowne", całościowe powtórzenie wcześniejszej interpretacji, utworu nawet mniej skomplikowanego, chyba nie jest możliwe. Myślę, że zwłaszcza Niemen nigdy do takich muzycznych kopii nie dążył...
Według mnie, jest to jedno i to samo nagranie.

[Akton poruszył tu nieco inną sferę - muzycznej symbiozy... Niemen konsekwentnie wynosił Kayah ponad inne polskie wokalistki. Często to podkreślał, w wywiadach i felietonach. Ale to zupełnie inna sprawa. Wątek na nowy temat.]
Tadeusz
2007-03-28 11:15:10
Szach’raj napisał:
Takie "dosłowne", całościowe powtórzenie wcześniejszej interpretacji, utworu nawet mniej skomplikowanego, chyba nie jest możliwe. Myślę, że zwłaszcza Niemen nigdy do takich muzycznych kopii nie dążył...

Oczywiście, jest to niemożliwe bez kilkukrotnego odsłuchania i nauczenia się takiej , jednej z wielu, interpretacji. Rzecz jasna, koncertowe interpretacje nie są z reguły nagrywane, a więc są nie do powtórzenia. Opowiadał kiedyś Tomasz Jaśkiewicz o swoich ciekawszych solówkach, improwizowanych w trakcie nagrań studyjnych, których musiał się potem nauczyć, bo były warte tego- ale te były nagrane, więc nie było problemu.
Artyści z feelingiem, a takim był niewątpliwie Niemen, na ogół nigdy nie trzymają się sztywno jednej wersji swoich wykonań, pozwalają sobie często nawet na dużą dowolność w prowadzeniu melodii, nie mówiąc o uatrakcyjnianiu utworu ozdobnikami. Zdarza się jednak czasami, ze nie zawsze brzmi to dobrze. Mnie bardzo nie przypadła do gustu jedna z wersji „Pod papugami”, wykonana przez Czesława Niemena podczas rozdania „Super Mateuszy”; nie przypadły mi też do gustu wykonania Niemena podczas koncertu Old Rock Meeting w 1986 roku.

Bardzo lubię natomiast analizować liczne wykonania piosenki „I can’t stop loving you „ Ray’a Charles’a. Jego interpretacje są zawsze trafne i często zaskakujące. Mistrz pozwala sobie na zmianę rozkładu akcentów melodycznych, zmianę dynamiki, a czasami nawet na dość dalekie odejście od zasadniczej linii melodycznej. Zaskakujące też bywają chórki, szczególnie charakterystyczne dla tej piosenki. Są one tak różne, od tego znanego z wersji studyjnej, nie tylko brzmieniem ( barwą ) ale i dynamiką oraz głębią tła. Każdy z nich nadaje trochę inny klimat temu hitowi wszechczasów.
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Muzyko moja | górę strony