TEMAT W PRZYGOTOWANIU
Wstep:
Podjalem rzucone wyzwanie i zajme sie w tym, niezmiernie ciekawym dla nas wszystkich, temacie, problematyka, o ktorej niejeden moglby moze powiedziec, ze jest "trudna", "zlozona", "ze wszechmiar skomplikowana" i choc spostrzezenia te sa trafne, to niech nas nie zniechecaja przed podjeciem trudu w imie rzeczy nadrzednych, w imie umilowanych wartosci.
Sprobuje ominac synkopy, trytony, triady harmoniczne, szesnastki i inne trudne terminy. "Skupie sie ogolnie" nad naszym polskiem, muzycznym tlem. Od poloneza poczawszy na krakowiaku skonczywszy. Po drodze zagladne i pod goralskie strzechystrzeliste, i pod sloma kryte ubogie chaty... Zagladne do dworkow szlacheckich i zamkow krolewskich... Zajrze do mieszkan naszych kompozytorow i wykladowcow akademii muzycznych... Rzuce okiem na sceny filharmonii i sceny z koncertow mlodziezowych... Przegladne nasza plytoteke... Zagladne tez w wiele innych miejsc a rownoczesnie pochylony caly przed postacia wieszcza i Wielkiego Mistrza polskiej muzyki, wlasciwe miejsce jego wybitnych dokonan, dotychczas znane tylko waskiemu kregowi koneserow i wielkich znawcow, przyblize swiatu, opanowanemu przez telewizyjnych troglodytow, radiowych biznesmenow i oszolomionych pieniadzem duchowych nedzarzy.
Widze, ze mi sie temat uda. Coraz czesciej zaczynam korzystac z dlugich, podrzednie zlozonych zdan, ktore mimo, ze wyimprowizowane, skladaja sie w nieslychanie zmyslna i spojna, nie tylko tresciowo, ale i, chcialoby sie powiedziec, artystyczna calosc, zrodzona z natchnienia i zarliwego uniesienia.
Wstep:
Podjalem rzucone wyzwanie i zajme sie w tym, niezmiernie ciekawym dla nas wszystkich, temacie, problematyka, o ktorej niejeden moglby moze powiedziec, ze jest "trudna", "zlozona", "ze wszechmiar skomplikowana" i choc spostrzezenia te sa trafne, to niech nas nie zniechecaja przed podjeciem trudu w imie rzeczy nadrzednych, w imie umilowanych wartosci.
Sprobuje ominac synkopy, trytony, triady harmoniczne, szesnastki i inne trudne terminy. "Skupie sie ogolnie" nad naszym polskiem, muzycznym tlem. Od poloneza poczawszy na krakowiaku skonczywszy. Po drodze zagladne i pod goralskie strzechystrzeliste, i pod sloma kryte ubogie chaty... Zagladne do dworkow szlacheckich i zamkow krolewskich... Zajrze do mieszkan naszych kompozytorow i wykladowcow akademii muzycznych... Rzuce okiem na sceny filharmonii i sceny z koncertow mlodziezowych... Przegladne nasza plytoteke... Zagladne tez w wiele innych miejsc a rownoczesnie pochylony caly przed postacia wieszcza i Wielkiego Mistrza polskiej muzyki, wlasciwe miejsce jego wybitnych dokonan, dotychczas znane tylko waskiemu kregowi koneserow i wielkich znawcow, przyblize swiatu, opanowanemu przez telewizyjnych troglodytow, radiowych biznesmenow i oszolomionych pieniadzem duchowych nedzarzy.
Widze, ze mi sie temat uda. Coraz czesciej zaczynam korzystac z dlugich, podrzednie zlozonych zdan, ktore mimo, ze wyimprowizowane, skladaja sie w nieslychanie zmyslna i spojna, nie tylko tresciowo, ale i, chcialoby sie powiedziec, artystyczna calosc, zrodzona z natchnienia i zarliwego uniesienia.