Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

Przygrywka

Propozycje oraz szkice artykułów do wiki, oraz wszelkie dyskusje dotyczące naszej "niemenopedii".

Dzienniki . Pamiętniki . Zapiski . Wspominki. 2009-08-06 - 2015-06-15 Romuald Juliusz Wydrzycki 34 22995
Romuald Juliusz Wydrzycki
2009-08-06 16:30:24
Otwieram drzaca reka nowy temat .
Przypadkowo wpadl mi do glowy .
Kazdy z nas sympatykow :N: na pewno gdzies kiedys odnotowal pewne fakty , sytuacje , zdarzenia dotyczace jego osoby .
Moze to byc ciekawe mam nadzieje . :)
Romuald Juliusz Wydrzycki
2009-08-21 06:58:49
No i co . Cisza ? Czy tylko ja mam odwage ruszyc temat . Chyba tak . :o
wladek
2009-08-21 09:56:15
no właśnie gdzie te zapiski...... :cry:
Z mojej wątpliwej pamięci :N: wpadł po powrocie z Italii do Cioci Moniki M.z d.W. moje ciocie i wujkowie pytali się :N: co sądzi o poczynaniach piosenkarskich pp Santor, Połomskiego i innych ówczesnych wielkich piosenki :N: odpowiedział że oni źle śpiewają.Moja ciocia Zosia oświadczyła przdrzeźniając Go najlepiej śpiwa on i chór z PGR.
:N: wymienił kilka zupełnie nieznanych mi nazwisk, sądzę że byli to wykonawcy soul, których tak bardzo cenił.Poprawona literówka.
Stach
2009-08-21 15:02:16
Romuald Juliusz WydrzyckiNo i co . Cisza ? Czy tylko ja mam odwage ruszyc temat . Chyba tak . :o

Bardzo chętnie " opowiem" moje zapiski... w rozmowie z Tobą, gdyż na forum, po doświadczeniach nie mam odwagi.
cleoppatra
2009-08-21 15:02:51
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2009-08-21 15:02:51 przez cleoppatra
Pani Ewa zamieściła artykul z pisma "AGORA".
A w nim taki kawalek wspomnien Pani Maryli Rodowicz.

Obrazu nie udało się pobrać z zewnętrznego adresu.


Prawda to czy falsz - ze zacytuje pytanie z innego tematu?
Pan Adam Halber w swej doglebnej analizie "inspiracji artystycznych" Niemena - poszedl chyba za przykladem Kazimierza Przerwy-Tetmajera "Jak kwiatem kazdym slowem twym sie piszcze" - wprost nie mogl sie nasycic tym zwrotem (zacytowal go kilkakrotnie w swym dociekliwym artykule muzykologiczno-biograficznym z zapalem godnym sztubaka, ktory dorwal sie do kredy i wypisywal go po kryjomu na plotach), rzekomo STANDARDOWYM i uzywanym po wielokroc w stosunku do tej, ktora spiewala, jak bardzo chciala dama byc.
Pan Romuald Juliusz Wydrzycki doskonale znal swego stryjecznego brata.
Przez kilkadziesiat lat bywal obok niego i znal go jak nikt inny.
Mam wiec do niego pytanie, czy faktycznie Pan Czesław Niemen uzywal standardowo i po wielokroc takiego zwrotu w zyciu prywatnym, a zwlaszcza w stosunku do dam?
Stach
2009-08-21 15:14:01
Również się nad tym, tylko chwilę zatrzymałem ...i przeszedłem dalej i to zwyczajnie o...łem.
Ewa
2009-08-21 15:16:57
W takim razie przypomnę fragment nieistniejącego już niestety bloga Macieja Radziejewskiego dotyczący wydarzenia po koncercie w Erewaniu.
EREWAN

KONCERT W EREWANIU. 1976 MOZE 77 DOJECHALISMY NA STADION W ODKRYTYCH LIMUZYNACH. MILICJA NA MOTORACH W PRZODZIE, PRAWIE JAK BEATLESI W NY.
PO KONCERCIE, KOMENDANT MILICJI (PONAD 2 METRY) ZAPROSIL CZASLAWA I EKIPE NA PRZYJECIE WESELNE SYNA. WIEC TA SAMA OBSTAWA MILICJA NA MOTORACH W PRZODZIE. STOLY WESELNE W KSZTALCIE PODKOWY - PARE TAKICH - PEWNIE PO 100 LUDZI PRZY KAZDYM. WIEC JEMY, PIJEMY, WESOLO. GENERAL MILICJI UPODOBAL SOBIE MNIE I CALY CZAS ZE MNA GWAZYL.(PEWNIE ZNAL MOJEGO OJCA - PULKOWNIK MILICJI NA SLASKU, ALE O TYM WIECEJ W NASTEPNYM ROZDZALE)
KIEDY CHWILA DOJRZALA NASZ GENERAL WYSTAPIL Z PROSBA.
PROSZE, ABY CZESLAW ZASPIEWAL NA SZCZESCIE MOJEGO SYNA.
RZUCIL HASLO I POSZEDL. WIEC TERAZ JA MUSZE PRZEKONAC CZESLAWA ZE WYPADA. CZESLAW: NI HUJA NIE SPIEWAM
GENERAL WRACA PARE RAZY I CIAGLE TO SAMO: NI HUJA NIE SPIEWAM.
GENERAL BIEZE MNIE NA STRONE I MOWI. TU JEST CALE MIASTO,
JA TU JESTEM NAJWAZNIEJSZY I TO DLA MNIE POLICZEK. SPYTAJ CZESLAWA CO CHCE - NARKOTYKI, 16 LETNIE DZIEWICE, WSZYSTKO DOSTARCZE, ALE ON MUSI ZASPIEWAC. I POSZEDL. WIEC JA ZNOWU, CZESIEK SPIEWAJ, A CZESIEK: NI HUJA.
WRESZCIE GENERAL NIE WYTRZYMAL I MOWI. PRZYJECHALISCIE NA
KONCERT Z OBSTAWA JAK KROLOWIE, PRZYJECHALISCIE NA WESELE
JAK BEATLESI, TERAZ WROCICIE DO HOTELU NA PIECHOTE I
DOSTANIECIE PIEKIELNY WPIERDOL. I POSZEDL. I ZNOWU JA, JAK LISTONOSZ I MOWIE: CZESIEK SPIEWAJ ALBO NAS TU ZMALTRETUJA.
TYM RAZEM CZESIEK ZROZUMIAL ZE TO NIE ZARTY. DALI MU GITARE ELEKTRYCZNA, W TAKICH KOLORACH ZE NAWET NA HAJU TAKIEJ NIE ZOBACZYSZ. W CZASIE JEGO MINI-RECITALU, NASZ JAREK JAKIMOWICZ ZROBIL PARE ZDJEC POLAROIDEM. CZESLAW GONIL GO DLUGO, ZEBY ZNISZCZYC TE FOTKI.
cleoppatra
2009-08-21 15:37:56
Pani Ewo.
Moi Bliscy znaja te wypowiedz Pana Macieja Radziejewskiego. :)
Ale przeciez to bylo w meskim gronie i przy alkoholu, a do tego Pan Maciej :) ma swoisty sposob narracji - prosze to wziac pod uwage, cytujac bloga (Pan Maciej go z jakichs powodow zamknal - moze wlasnie z tych?).
To, co z taka luboscia cytuje Pan Halber (ponoc za Pania Rodowicz o roku 1974 ? :mrgreen: ), to nie ta sama sytuacja.
Ta byla wypowiadana na trzezwo w mieszkaniu, w ktorym byla juz ponoc zona i mala corka (sic!) :mrgreen: .
No i wypowiedz skierowana byla do kobiety.
Wyobraza sobie Pani, aby Pan Czeslaw takim jezykiem poslugiwal sie w domu?
Jakos nie daje temu wiary.
Brzydzil sie wulgarnoscia i czesto o tym mowil.

Cos mi wyglada na to, ze zbyt mocno wierzy Pani Ewa w słowo pisane.
Tylu bzdurnych zdan, jakie wysmarowal w swym "odkrywczym" :mrgreen: artykule Pan Halber dawno nie czytalam.
I takiemu gostkowi Pani Ewa zaufala?
Dziwne, ale rozumiem i czekam na kolejne odpowiedz innych.
wladek
2009-08-21 16:00:22
:N: żył 64 lat, był okres, że palił papierosy,fajkę,spożywał alkohol,używał wulgaryzmów, jadł mięso był zwyczjnym człowiekiem
cleoppatra
2009-08-21 16:13:10
wladek był zwyczjnym człowiekiem

...i to co robil najlepiej, to klal jak szewc.
Standardowo! I... niejednokrotnie. Zwłaszcza w stosunku do Pani Maryli Rodowicz
Czyzby Pan Wladek zostal nawiedzony przez "niekestionowany autorytet Niemenologiczny" - Pana Adama Halbera?
Przykro to czytac.
Markovitz
2009-08-21 17:41:33
Hola, hola :)

Na wiedzę o człowieku nakłada się wiele zdarzeń, spotkań i rozmów przefiltrowanych przez naszą własną wrażliwość i sposób narracji. Nie bardzo zrozumiałem o czym Cleoppatra chciałaby w tym wątku przekonać dyskutantów..?
Chyba nie o tym, że w ogóle nie zdarzało mu się przekląć.. ?
Nie bardzo mam ochotę nawiązywać do relacji red. Halbera, bo nie lubię dziada :twisted:
Ale mogę uwierzyć, że Czesławowi wyrwało się kiedyś łacińskie mięsiwo w sytuacji zawodowej. Nawet w rozmowie z koleżanką, jaką przecież była popularna Mańka.
Pragnę też przypomnieć, że mimo formułowanych przez Niemena zastrzeżeń dotyczących zwykle polityki - Czesław wielokroć publicznie wyrażał wielkie uznanie dla dokonań i osoby wielkiej gwiazdy polskiej muzyki rozrywkowej Pani Maryli Rodowicz 8)
Ewa
2009-08-21 18:26:11
cleoppatra
Cos mi wyglada na to, ze zbyt mocno wierzy Pani Ewa w słowo pisane.
Tylu bzdurnych zdan, jakie wysmarowal w swym "odkrywczym" :mrgreen: artykule Pan Halber dawno nie czytalam.
I takiemu gostkowi Pani Ewa zaufala?

A czy ja powiedziałam, że wierzę w we wszystko, co napisał pan Halber??? Dla mnie nie jest on żadnym znawcą Niemena, czego zresztą dał dowód w swoim artykule.
Wkleiłam ten artykuł głównie ze względu na słowa Maryli Rodowicz. Skoro ona tak zapamiętała ich rozmowę, to całkiem możliwe, że tak było. Z Marylą Czesław był bardzo zaprzyjaźniony, więc mógł z nią rozmawiać swobodnie, mógł też przy niej zakląć. Nie widzę w tym nic szczególnie nagannego, choć wiem, że niektórym burzy to wyidealizowany obraz Niemena. :wink:
Zresztą niektóre damy też przeklinają. Nie wiem jak Maryla, ale taka Kalina Jędrusik na przykład klęła jak szewc i ponoć robiła to z dużym wdziękiem. :wink:
A żona i córka Czesława wcale nie musiały być przy tej rozmowie obecne. Nie sądzę, żeby przy nich Niemen używał takiego języka.
wladek
2009-08-21 19:26:52
Edytowany 1 raz(y), ostatnio 2009-08-21 19:26:52 przez wladek
Pan Władek spotykał się na gruncie rodzinnym z :N: i :N: nie zawsze wysławiał się czystym językiem literackim i Pan Halber nie ma nic do rzeczy.Był tylko człowiekiem a nie pomnikowym ideałem
FANATYCY :N: WYLUZUJCIE!!!
Romuald Juliusz Wydrzycki
2009-08-21 20:48:19
Wielokrotnie podkreslalem juz wczesniej ze CJNW byl po prostu czlowiekiem tez , a nie tylko tym jakim chca go widziec na ogol znaawcy .
Wystarczy posluchac jak w tramwaju klna dziewczeta , lepiej albo gorzej od chlopcow .
Wiec nie wymagajmy za duzo .
Troche niezrecznie mi pisac , cos nie bardzo ze mna . Lagodnieje , moze to juz blizej niz dalej .
Ja klac lubie choc wiem ze nie powiniennem .
CJNW tez bardzo lubil , ale to raczej byly napady w wyjatkowo wyluzowanej atmoswerze .
Wracajac do kobiet to sama pani od talerza mowila ze czasem lubi zaklac , zapalic papieroska i wypic kieliszeczek wodki . W koncu nic w tym dziwnego . Bo to tylko czasami . A nalogi jesli sie nad nimi panuje sa calkiem , calkiem . :)

PS Widze ze temat wystartowal i to moze dobrze . Nalezy chyba , trzeba dopisac do tematu Wspominki . Ja obiecuje slowo pisane dawno dawno temu , ale czekam na wlasna ochote , no i czas .
cleoppatra
2009-08-27 08:47:57
Przejmujacy obraz przemijania pamieci o ludziach - to filmy o Marcie Mirskiej zamieszczone na YouTube.
Na jednym z nich, schorowana i zapomniana przez swych "przyjaciol" pani Marta Mirska wspomniala o Maryli Rodowicz i Czeslawie Niemenie - (poczatek okolo 6:47 minuty)
Mowiła o prawdziwosci i braku fałszu w Maryli.
...A Niemen?
A propos Niemena. Niektorzy go nie moga słuchac..., że on jak to wezmie, to tego, to tego...
No dobrze. Ciągnąc, wyc, to wyc, ale spiewac...?
On zawibruje, to dreszczyk mi po skorze przechodzi.
A skoro mi dreszczyk przechodzi, to jest dobre.
Bardzo kontrowersyjny. On nie wszystkim sie podoba.
Ale ja jestem nim zachwycona.
Bo to jest całą gębą - że tak powiem - MUZYK!


:arrow: MARTA MIRSKA - OSTATNI DOKUMENT cz. 2
Ewa
2009-09-12 22:24:57
We wspomnieniach Zofii Komedowej, zawartych w książce "Komeda,Zośka i inni" na str. 66/67 znalazłam taki fragment dotyczący Niemena:

Czesław Niemen. Ile mu wyrządzono krzywdy, jak go wyśmiewano, pomawiano. Ile łatek mu przyprawiono po drodze?!A przecież to był wspaniały człowiek, delikatny, skromny. O bardzo czułym sercu. Nie rozpychał się łokciami. W okresie największej prosperity nie wykorzystywał tzw. układów, by coś tam sobie załatwić. Przez całe lata mieszkał w tragicznych wręcz warunkach, jakieś tam mieszkanko… 20 metrów,tam swoją piękną muzykę komponował. Wielkiej klasy artysta, któremu wiecznie podcinano skrzydła. Fakt, gdzieś się potem zaplątał we współpracę z reżyserem Porębą z „Grunwaldu”, ale jestem przekonana, że o zapatrywaniach politycznych tego człowieka nie wiedział. Niemen w końcu kupił domek do remontu, na Żoliborzu, sam remontował, wszystko robił: podłogi, drzwi ,okna… Wspaniały, szczery i głęboko uduchowiony artysta. Niepowtarzalny twórca.
Marek Piwowski zrobił o Niemenie film paskudny. Na początku nie miał takiego zamiaru. Ratując własną skórę, bo mu po prostu montaż nie wychodził i wszystko było nudne, wpadł na chytry pomysł i rachu-ciachu tak pokroił, tak poobcinał co trzeba, że kosztem Niemena, z którego zrobił kretyna, kosztem wstrętnej manipulacji, obronił własną pozycję. Nie będę się o tym rozgadywać, ale znam sprawę dokładnie, pracowałam wtedy w Polskim Stowarzyszeniu Jazzowym i zajmowałam się „sprawą Niemena”… Niemen mając wyrok sądowy, mógł się odegrać. Nie chciał tego, nie chciał zemsty, był ponad to.

Na stronach 76 i 87 znajdziemy również krótkie wzmianki o Niemenie. Podobała mi się historia związana z pochodem pierwszomajowym, kiedy zmuszeni do wzięcia w nim udziału członkowie zarządu PSJ przemaszerowali przed główną trybuną z portretami Niemena. :)
Dasza
2009-09-13 21:14:11
Tak wspomina Niemena oraz jego pobyt w Australii w 1993 roku
Elisabeth Celejewska


7 marca 1993 r. odbyły się dwa koncerty tego genialnego muzyka - w Klubie Polskim Ashfield. Byłam na drugim koncercie, przedstawił na nim utwory ze swojej najnowszej wtedy płyty “Terra deflorata” (Rozdziewiczona Ziemia) oraz stare przeboje, lecz w nowoczesnych, zmienionych wersjach. Grał sam - na żywo, posługując się też nagranymi wcześniej przez niego playbackami – idącymi z instrumentów syntetycznych, używając też (nagranych przez siebie) podkładów wokalnych - jeśli utwór wymagał wielogłosowości.
Koncert był doskonały - Cz.Niemen był pracoholikiem i perfekcjonistą, próba aparatury i ustawianie reflektorów trwało kilka godzin – na koncercie wszystko musiało wypaść tak, jak sobie to Mistrz zaplanował! Potem, całkowicie panował nad widownią - miał nadzwyczajną charyzmę, ulegali jej wszyscy, chyba nie było nikogo, kto nie byłby pod ogromnym wrażeniem jego muzyki!

Spotkaliśmy się na drugi dzień - 8 marca, na pożegnalnym party w domu menagera. Cz. Niemen, ledwo wszedł skierował się do mnie i Ernestyny Skurjat ze słowami: ”Tylko dziesięć minut!…” I… pozostał z nami ponad półtorej godziny opowiadając o sobie. To był nasz sukces!!! - wszak Mistrz był znany z tego, że niechętnie udzielał wywiadów.
...
Wywiad nagrywaliśmy na magnetofonie czterośladowym, każdy miał swój mikrofon umieszczony na statywie. Mistrz, wchodząc do pokoju najpierw mile się zdziwił: “O, zupełnie jak w studio!…”, a potem, siedząc wygodnie na krześle, w półleżącej pozycji, ze splecionymi na piersi rękami, z mikrofonem przy ustach opowiadał o sobie.Był człowiekiem powściągliwym, niezbyt rozmownym, ale szalenie uczciwym w wypowiadanych kwestiach, często cytował teksty swoich piosenek, odnosił je przecież do konkretnych zdarzeń - wychowywał słuchaczy poprzez teksty swoich piosenek. I może to właśnie było jego zadaniem na Ziemi: uczyć ludzi uczuciowości.Po nagraniu wywiadu, gdy już poczęstował się sałatkami, których gospodarze przygotowali pełen stół - wiedząc, że był wegetarianinem - przyłączył się do grupy na backyardzie, w której stałyśmy z Ernestyną i tam, już prywatnie, opowiadał o swoich wrażeniach z pobytu w Australii. Zachwycał się, że mamy w tu cudownie czyste powietrze i jeszcze niewiarygodnie niebieskie niebo.Nie chciał uwierzyć, że u nas zimą jest zimno: ”Jaka tam u was zima!…” Roześmiał się, gdy ktoś nazwał Sydney wielką wsią i stwierdził, że wszystkie miasta w Australii mu się podobały. Opowiadał o pięknie dzikiej, kamienistej plaży na której był dziś rano, a która wyglądała jakby nie dotknęła jej jeszcze ludzka stopa. Uśmiechał się słuchając dowcipów.
Co jeszcze zapamiętałam z rozmowy? - że był wysoki, przez co na wszystkich patrzył jakby z góry. Zawsze zatopiony w myślach, jednak dobrze słyszał o czym rozmawiano, bo gdy temat go zainteresował nachylał się do mówiącego i zaglądał mu prosto w twarz, patrząc głęboko i przenikliwie niebieskimi oczami – jakby chciał człowieka przeniknąć na wylot.
Rękę podawał mocno i pewnie, jak człowiek silny i prawy – jak ludzie obdarzeni najlepszym charakterem. Zwykle poważny, uśmiechał się promiennie, gdy ktoś ze zrozumieniem mówił o sprawach dla niego ważnych.
Zwykle niechętny do pozowania do zdjęć, tego dnia pozwolił ich zrobić sobie wiele. Flesze strzelały więc raz po raz, aż ktoś zażartował: “pewnie burza będzie, bo tak się błyska…”


Całość można przeczytać na stronie:
http://celejewskawywiady.blogspot.com/s ... -results=1
Romuald Juliusz Wydrzycki
2009-10-12 12:11:08
Jako pomyslodawca musze i ja wreszcie cos ruszyc bo temat padnie jak to Forum pomalu ale konsekwentnie .
Beda to fragmenty moich pamietnikow albo dziennikow . Bede przemieszczal sie fragmentami kolejno . Pisanie calych tasiemcow nie jest na moje sily i cierpliwosc . Jest to raczej rejestracja faktow a nie opis ktore mam zamiar cytowac doslownie bez zmian z malymi wyjatkami .
Dziennik Okretowy S/Y RADWAN
19 marzec 1996 wtorek
W Poznaniu przed polnoca .
Taxi i u siostry Haliny jestem o 24.25 .
Pozne rozmowy , male przyjecie , prezenty . Wojtek fajny . Dzis imieniny naszego Taty . Spanie .
Rano na dworzec . O 10.24 wsiadam w Mewe ze Szczecina . W Warszawie jestem o 13.35 . Odbiera mnie Czeslaw z tesciem Julianem . Wysiadamy na Wieniawskiego 6 .
U Czeska totalny nielad ale milo . Malgosia , Natalia i Nora , i dwa koty . Czesiek ma lekka chandre .
ratajczak bogdan
2009-10-12 15:32:05
Romuald Juliusz Wydrzycki
U Czeska totalny nielad ale milo . Malgosia , Natalia i Nora , i dwa koty .

Jak na zdjęciu rodzinnym. :)
Coś optymistycznego i budującego, że jednak można inaczej.

(**)
Romuald Juliusz Wydrzycki
2009-10-13 12:33:35
Raczej , ze mozna bylo inaczej . Tak oczywiscie bylo . Niemal sielanka .
Sa i zdjecia rodzinne na ktorych jak wiadomo z rodzina wychodzi sie na ogol dobrze . :)
ratajczak bogdan
2009-10-17 11:11:44
EwaWe wspomnieniach Zofii Komedowej, zawartych w książce "Komeda,Zośka i inni" na str. 66/67 znalazłam taki fragment dotyczący Niemena:
(...)

Na stronach 76 i 87 znajdziemy również krótkie wzmianki o Niemenie. Podobała mi się historia związana z pochodem pierwszomajowym, kiedy zmuszeni do wzięcia w nim udziału członkowie zarządu PSJ przemaszerowali przed główną trybuną z portretami Niemena. :)


Ten fragment wspomnień Zofii Komedowej został opublikowany w artkule "Ostatni wywiad z wdową po muzyku" zamieszczonym w "Dzienniku.Pl" z 30 sierpnia 2009 roku.

Oglądając film "Niewinni Czarodzieje" Andrzeja Wajdy czy czytając książki o polskim jazzie lat 50. i 60., można odnieść wrażenie, że żyliście w ciekawych, kolorowych czasach.
Z.K.: Czasy nie były ciekawe, to myśmy byli ciekawi. Nas kompletnie nie interesowała polityka. Wielcy artyści, tacy jak Łomnicki, Łapicki, chodzili na pochody pierwszomajowe, a myśmy odmawiali. W końcu Jan Byrczek, prezes Federacji Jazzowej, został wezwany do KC. Musieliśmy iść na pochód. Wzięliśmy tak jak wszyscy plansze, tylko zamiast portretów dygnitarzy państwowych umieściliśmy na nich wizerunek Czesława Niemena. Machaliśmy nimi w stronę loży honorowej, ale w telewizji już tego nie pokazali. Jazz był swoistym protestem przeciwko ówczesnej rzeczywistości. Komuniści nie umieli z nami walczyć. Zaskakiwało ich to, że nasze środowisko ich się nie bało, a komunizm to przede wszystkim był wielki strach.


:arrow: Cały artykuł

(**)
Romuald Juliusz Wydrzycki
2009-11-01 22:33:26
Jako ze dni wspomnien , to moze ciag dalszy , ale tempo !?
19.03.96 cd
Pozne i dlugie rozmowy . Ogladanie Fryderykow w TV . Spanie krotkie .
Telefony , telefony . Do Leszka M , do Czeska B. , do Bolka K.
Wspaniale informacje o moim dziadku kapitanie Stanislawie B . Oczywiscie Bolek czeka na mnie chocby od zaraz , Italia tez czeka . Ale przeciez tu tez jest w koncu moja rodzina bylo nie bylo .
Ogladamy pelno obrazow za szklem Malgosi i Czeslawa . Jada jutro razem na wernisaze i jakies koncerty . Czeska malarstwo komputrrowe jest naprawde piekne W moim guscie i urodzie .
Natalia jest sliczna dojrzala kobieta i pieknie spiewa . Nie do wiary .
Chory kotek . Jarskie jedzenie . Wloskie spagetti .Alkoholu nie widac , miesa tez .
Dostaje od Czeska kasety i kompakty pieknych utworow , a od Malgosi ptaszki .
Stach
2009-11-02 06:22:20
Romualdzie uważam, że Twoje Dzienniki . Pamiętniki . Zapiski . Wspominki. sa warte wydania, czy nie zastanawiałeś się na tym? To przecież kopalnia wiedzy! No i życie...
Romuald Juliusz Wydrzycki
2009-11-02 18:29:27
A kto to wyda . no i a kto sie na to zgodzi ... :?
Ewa
2010-01-18 22:51:42
W związku z wczorajszą rocznicą chcę przypomnieć jeszcze jedno wspomnienie Zofii Komedowej, napisane niedługo po śmierci Niemena.

Moje wspomnienia o Jednym Polskim Muzyku, który od nas odszedł

Autor: Zofia Komedowa-Trzcińska

Ze śmiercią Czesia Niemena – Czesława Niemena – umarł pewien świat, który ja jeszcze pamiętam, świat w pojęciu zachowania postaw ludzkich z okresu mojego dzieciństwa, z okresu dojrzewania – pamiętam mojego Ojca, członków rodziny, nawet pewnych przyjaciół. Ze zdziwieniem po dłuższym czasie zorientowałam się, że jest go coraz mniej. Ze zdziwieniem, jak już dorastałam, zauważyłam, że się coraz mniej z takimi ludźmi, którzy reprezentują pewien sposób bycia, zachowania, stykam.

A już naprawdę wielkim szokiem dla mnie było i zaskoczeniem, kiedy zaczęłam pracować w Agencji Koncertowej Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego i zauważyłam wśród wielu osób, które w jakiś sposób lubię, że każda prawie z nich, którejś z tych cech nie miała, a które wszystkie posiadał Czesław Niemen.

Nie muszę chyba pisać o tym, jak bardzo z tego powodu boleję i właściwie czuję się jakby w jakiejś pustce, osamotniona, bo nawet nigdy nikomu tego nie mówiłam, tylko coraz bardziej się dziwiłam. Zaczęłam się odsuwać od ludzi, od przyjaciół, mniej spotykać, nie bywać na żadnych imprezach towarzyskich, wymawiać się jakimiś zajęciami, stanem zdrowia. Dlatego też odeszłam wtedy ze Stowarzyszenia Jazzowego, zrezygnowałam i pojechałam na 20 lat w Bieszczady. Oprócz mojego dzieciństwa te 20 lat wspominam najlepiej w moim życiu. Dopiero chyba śmierć tak bolesna Cześka doprowadziła do tego, że teraz spróbuję napisać, czego w życiu mi brak i co zabrał ze sobą Czesiek, odchodząc od nas.

Otóż żyjemy obecnie w czasach zupełnej dewaluacji etyki, kultury, moralności, przyjaźni, lojalności, patriotyzmu. Te wszystkie cechy posiadał właśnie Czesław. Tak smutno, że tacy właśnie ludzie jak on odchodzą, gdy otacza nas wszechobecne chamstwo, bezwzględność i kumoterstwo.

A odszedł On, tak jak żył – cicho i skromnie, nie życzył sobie nawet głośnego pogrzebu... I tego Czesiu, już nie uszanowali Twoi przyjaciele i tak sobie myślę, że może to dobrze, pomimo Twojej woli. Pogrzeb był wielką manifestacją żalu za Tobą i cierpienia z powodu Twojego odejścia. Mam nadzieję, że patrząc na tych wszystkich ludzi z góry, choć trzymali cięte kwiaty w dłoniach, których Ci było żal zrywać, nie masz do nich pretensji.

Nie byłam na Twoim pogrzebie, byłam w domu, całą duszą i sercem związana z tymi wszystkimi ludźmi, z Twoimi córkami, z Twoją piękną żoną, która niosła Twoją urnę sama – jak potem widziałam w telewizji. Siedząc tak w pokoju, w pewnym momencie huknął ogromnie głośny piorun, aż zadrżały szyby w drzwiach balkonowych i moja kotka wbiegła pod tapczan ze strachu. Powiedziałam do niej – kiciu, nie bój się, nie denerwuj, to pogrzeb Cześka Niemena, to Niebo się przed Nim otwiera.

Odszedł ostatni Polak z godnością – to moje zdanie. Wśród jego równolatków, a moich znajomych, kolegów i przyjaciół nie ma już takich ludzi jak on, już mu nikt nie dorówna. Niech nie gniewają się na mnie o to, nie przestałam ich lubić, tylko, jak żal że już takich ludzi, takich Polaków – nie ma i nie będzie. Nie chcę nikogo tym obrazić, ale ja tak czuję po prostu.

Jeszcze powinnam dodać jedną bardzo ważną cechę Czesia Niemena. Właściwie, nie wiem, mam opory, jak piszę „Czesio”; ciągle chcę tak poważnie: Czesław, Czesław Niemen... Nigdy o nim nie myślałam jako o Czesiu, tylko zawsze o Czesławie Niemenie. Teraz, gdy nie żyje, ciągle spotykam się z tym, że w myśli wymawiam jego imię – Czesio.

Miał jeszcze jedną zaletę, której nie wymieniłam. O tym mi się przypomniało, jak czytałam w „Rzeczpospolitej” wspomnienie o nim i tam dowiedziałam się, że leczył gołębie, takie miejskie zwykłe gołębie, na które ludzie się skarżą, że jest ich za dużo, że zanieczyszczają miasto.

Wtedy mi się przypomniało, jak pojechałam gdzieś na obrzeża Polski, gdzie stał stary zamek w parku z jeziorem – chyba to był Łagów, gdzie Czesław Niemen razem ze swoimi muzykami mieszkał wysłany przez Stowarzyszenie Jazzowe, Agencję Koncertową i przygotowywał nowy program. To był zespół Akwarele. Z okazji pracy swojej w Agencji Koncertowej pojechałam coś tam załatwić. Wszystkich spotkałam nad jeziorem, bo przyjechałam w porze obiadowej; portier powiedział mi, że są po obiedzie i odpoczywają, a potem znowu będą mieli próbę. Nie było wśród nich lidera. Porozmawiałam chwilę i zapytałam – gdzie on jest, a oni ze śmiechem mi powiedzieli, że jest u siebie w pokoju, bo ratuje od śmierci rybę...

Okazało się, że jeden z muzyków ją złowił, gdy pluskali się w wodzie i Czesław poprosił go, aby mu ją oddał: „Za mała jest, żebyś się nią podzielił z kolegami, a sam jak będziesz jadł, to Ci będzie głupio”. Rzeczywiście, jak weszłam do niego do pokoju, to zawołał – „tu jestem”! W ogromnej łazience zastałam go klęczącego przy wannie, wanna była pełna wody, w wannie była ryba, niewielka, miała jakieś 20 cm i Czesław palcem, takim wiatraczkiem pryskał ją wodą w pyszczek. Spytałam, co robi. Odpowiedział, że napuszcza jej powietrze z wodą, żeby jej łatwiej było oddychać. Niedługo wyjechałam, żeby wrócić przed nocą do Warszawy, nie wiem, czy uratował jej życie.

Razu jednego w Warszawie po próbie z zespołem Akwarele Niemen zaproponował muzykom wspólny spacer – byłam tego świadkiem. Zmęczeni spytali, po co? „Aby krzewić wśród Warszawiaków kulturę bycia i estetykę ubioru” – odpowiedział śmiejąc się.

Kto o tym teraz myśli?...

22 kwietnia 2004
Romuald Juliusz Wydrzycki
2010-01-23 18:15:50
No to moze z okazji miesiaca pamieci CJNW / 17.01 - 16.02 / pare kolejnych zdan .
Nie moge tego robic szybciej niz wydaja dziela CJNW !? :?

20 marzec 1996 sroda
Wstajemy w koncu wszyscy . Chory kotek tez . Sniadanie .
Siadamy do komputera . Sluchanie muzyki i wspolne malowanie .
Wychodzi nam z tego wszystkiego jakis kaczor kolorowy .
Ale dostaje na pamiatke przepiekna grafike "Lira' . Wzruszenie do lez . Czemu ? Nie wiem .
Czeslaw mowi ze sa na niej trzy moje pasje no i moje kolory .
Pakowanie . Wsiadamy do zoltego furgonu mercedesa . I jazda do Bolka . Jestesmy na miejscu o 12.05 Wita nas Teresa . Ja zegnam Czeska . Usciski i podziekowania .
Zaczyna sie pakowanie , ladowanie , jakies naprawy .Pierwszy sklad pajero mitsubishi rusza o 16.00 . My mercedesem beczka dopiero o 17.45 . Kierunek Italia .
Leszek Botwina
2010-01-31 22:00:45
Dziękuję za te mądre świadectwa o człowieku z innego wymiaru. Wyjątkowego. Bo ostatnio zwątpiłem na bazie wypowiedzi medoratorów. Kontynuujcie !
Tadeusz
2011-02-01 10:48:54
Jerzy Gruza w swojej książce pt. "Stolik-anegdoty, plotki, donosy" cytuje na str. 135 dialog Maryli Rodowicz z Niemenem, kiedy to artystka poprosiła Czesława Niemena, aby napisał dla niej muzykę. Cytat nie nadaje się do publikacji, ale do książki warto zajrzeć.
Ewa
2011-02-01 13:06:00
TadeuszCytat nie nadaje się do publikacji, ale do książki warto zajrzeć.

Tę anegdotkę czytałam niedawno w wywiadzie z Gruzą dla pisma "Bluszcz", przedrukowanym w noworocznej "Angorze".

Uśmiałam się, wyobrażając sobie Czesława, który ze stoickim spokojem zwraca się do podekscytowanej wizją jakiegoś festiwalu Maryli... :wink:
Romuald Juliusz Wydrzycki
2011-02-25 16:33:05
Slowek Czeslaw nie zalowal , oj nie zalowal .
Ale robil to z wdziekiem i spokojem , jak zwykle .
O Maryli mial niezmiennie jednakowe , zadziwiajace zdanie .
Bedac nie tak dawno na jej koncercie ocenilem ze jest naprawde dobra :)
Ewa
2013-12-06 21:36:50
Skoro w poprzednich postach była mowa o Maryli, to może zacytuję tutaj fragmenty jej najnowszej książki "Wariatka tańczy", dotyczące Niemena.
Maryla RodowiczPoznaliśmy się w 1970 roku. Nagrywaliśmy razem śpiewogrę Kasi Gaertner i Ernesta Brylla "Na szkle malowane". Później, kiedy byłam w Stanach, odkryłam, że jesteśmy spowinowaceni.(...) Przeprowadziłam rodzinne śledztwo i okazało się, że wujek Władysław, który ożenił się z Marysią, czyli siostrą mojej babci, to rodzony brat matki Czesława, Emilii Markiewicz. Potem czasem dla żartu mówiłam do Czesława "wujku", o co się wkurzał.

W 1973 roku otrzymałam propozycję wystąpienia na festiwalu Złoty Orfeusz a Bułgarii i musiałam przygotować premierowy utwór. Od Jonasza Kofty dostałam piękny wiersz "Kiedy się dziwić przestanę", ale wciąż brakowało muzyki. Poszłam więc do Czesława , ale namówić go do czegokolwiek było prawie niemożliwe.Długo go urabiałam, w końcu ujęła go uroda tekstu. Napisał muzykę, aranż zrobił Jan "Ptaszyn" Wróblewski i pojechałam z tym do Bułgarii.(...)

Jakiś czas później dostałam od Jonasza kolejny piękny wiersz- "Pieśń ocalenia", a w tekście: "Podziel się ze mną swoim bólem, a ja się z tobą swoim podzielę..."Znów zwróciłam się do Czesława, tym razem nie tylko z prośbą o muzykę, ale też z propozycją, żebyśmy to razem wykonali w Opolu, w Premierach. Ale Czesław miał zawsze na wszystko jedną odpowiedź: "Po co?". Nie, przepraszam, miał też drugą: "Po chuj?". Z akcentem na "o".
Dwoiłam się i troiłam, chodziłam do niego z Danielem, który mnie wspierał w tym projekcie. Mówiliśmy: "Wiesz, Czesław, jak ty wyjdziesz taki mroczny i czarny, a Maryla taka biała, to będzie dobro ze złem". Daniel kombinował jak koń pod górkę, a Czesław patrzył na nas z pobłażaniem, po czym pytał: "Ale po chuj?" Znowu trwało to parę miesięcy, w końcu się ugiął. Nie tylko zgodził się napisać muzykę i zaśpiewać, ale też stanąć do konkursu! Przywiózł do Opola te swoje parapety, zagrał, zaśpiewał...Obłędnie! Ja się wspięłam na wyżyny wokalne, a finał był taki, że nas wycięli z opolskiej transmisji, bo piosenka była za długa. Dopiero teraz ten utwór ukazał się na moich "Rarytasach"- i chwała żonie Czesława, Małgosi, że dała zgodę. Córka Niemena zrobiła remastering.
Ewa
2014-01-21 09:55:14
Po przeczytaniu powyższego fragmentu z książki Maryli Rodowicz siostra Czesława, Jadwiga Bortkiewicz, napisała sprostowanie, które zamieszczam.

Po przeczytaniu fragmentu książki "Wariatka tańczy" autorstwa M.R i J.S. czuję się zobowiązana do zdementowania informacji o pokrewieństwie pani Maryli Rodowicz z Czesławem Niemenem. Jako jego rodzona siostra mogę zapewnić, że nasza matka miała na imię nie Emilia lecz Anna, zaś jej bracia nazywali się Józef, Antoni, Michał i Kazimierz. W rodzinie mojej matki nie było natomiast nikogo o imieniu Władysław.
Pragnę również zaprotestować przeciw wkładaniu w usta mego brata wulgarnych słów. Jest to zachowanie krzywdzące dla pamięci o nim, gdyż Czesław był człowiekiem kulturalnym i przez całe moje życie nie słyszałam, by wyrażał się w sposób przytoczony na stronie 156.
Mam nadzieję, że moje wyjaśnienia doprowadzą do sprostowania w książce i wyprowadzą z błędu Panią i Pani czytelników.
Z poważaniem
Jadwiga Bortkiewicz
Tadeusz
2014-01-21 20:19:37
Zawsze uważałem, że MR za bardzo się lansuje. Wszędzie jej pełno...o wiele za dużo.
Należało się jej parę słów poskromienia.
Ewa
2014-12-12 20:39:30
W najnowszym nr "Na Żywo" powraca sprawa rodzinnych koligacji między Niemenem a Marylą Rodowicz.
Po sprostowaniu Jadwigi Bortkiewicz głos zabiera sama Maryla Rodowicz.

Na Żywo.JPGNa Żywo.JPG
Domin189
2015-06-15 10:07:29
Jakież świetne zdjęcie Niemena zostało użyte w tym artykule :shock: Kto by pomyślał, że redakcja Życia na Gorąco tak się postara :D
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z Przygrywka | górę strony