Pani Ewo.
Moi Bliscy znaja te wypowiedz Pana Macieja Radziejewskiego.
Ale przeciez to bylo w meskim gronie i przy alkoholu, a do tego Pan Maciej
ma swoisty sposob narracji - prosze to wziac pod uwage, cytujac bloga (Pan Maciej go z jakichs powodow zamknal - moze wlasnie z tych?).
To, co z taka luboscia cytuje Pan Halber (ponoc za Pania Rodowicz o roku 1974 ?
), to nie ta sama sytuacja.
Ta byla wypowiadana na trzezwo w mieszkaniu, w ktorym byla juz ponoc zona i mala corka (sic!)
.
No i wypowiedz skierowana byla do kobiety.
Wyobraza sobie Pani, aby Pan Czeslaw takim jezykiem poslugiwal sie w domu?
Jakos nie daje temu wiary.
Brzydzil sie wulgarnoscia i czesto o tym mowil.
Cos mi wyglada na to, ze zbyt mocno wierzy Pani Ewa w słowo pisane.
Tylu bzdurnych zdan, jakie wysmarowal w swym "odkrywczym"
artykule Pan Halber dawno nie czytalam.
I takiemu gostkowi Pani Ewa zaufala?
Dziwne, ale rozumiem i czekam na kolejne odpowiedz innych.