Markovitz pisze:
Lau pisze:
Jestem bardzo daleka od twierdzenia, że jedynym atutem zespołów Niemena był sam Niemen i jego wokal.
A ja niedawno od osłuchanego, inteligentnego człowieka usłyszałem, że Czesław Niemen miał szczęście, że na swojej drodze spotkał tak utalentowanych instrumentalistów, bo on sam nie był zbyt dobrym muzykiem...
Eee tam

, tak jakby od bycia dobrym instrumentalistą zależała jakość muzyki jako całości... Nie uważam Niemena za instrumentalistę-wirtuoza. Uważam go jednak za muzycznego wizjonera, a jego solówki na moogu są niepowtarzalne. Niemniej nawet wizjoner, w mojej opinii, potrzebuje grupy wsparcia

. Potrzebuje ludzi, którzy będą potrafili wyczuć lidera, ale i nie będą się bali dodać do kipiącego tygla muzycznego swoich trzech groszy. Jestem wyznawczynią idei zespołu muzycznego. Niezależnie od tego jak silną osobowością muzyczną jest lider/solista i niezależnie od tego, czy jest wirtuozem czy nie...
Nie wyobrażam sobie Jima Morrisona bez pozostałej trójki The Doors, Freddie'ego Mercury'ego bez Queen, Jona Andersona bez Yes... Dwaj ostatni działali solowo, ale jednak w zespołach osiągnęli najwięcej. Nie dlatego, że byli słabymi muzykami... tylko -
co dwie głowy, to nie jedna 
. Takie jest moje zdanie.
Markovitz pisze:
Zastanawiające jest jednak to, że szkielet najbardziej cenionych zespołów Niemena był ukształtowany jeszcze nim doszło do współpracy z Czesławem. Przykładem niech będą : Akwarele powstałe z Chochołów, Grupa Niemen z muzykami Silesian Blues Bandu, czy zespół Niemen Aerolit powstały na bazie KRZAKa...
Myślę, że samotnik Niemen, szukając dla siebie praktycznie pełnego zespołu, siłą rzeczy trafiał na zgrane wcześniej składy i takie najbardziej mu się podobały. Proces "docierania się" muzyków kosztuje sporo czasu, poza tym składy "niedotarte" gorzej wypadają na przesłuchaniach - zazwyczaj lepiej brzmi jak perkusista z basistą grają choćby nierówno, ale razem, niż jak perkusista gra równo, a basista nie

. Tak to widzę.
Z tego wszystkiego przypomniało mi się, że Domin usilnie mnie nakłaniał do wypowiedzi w temacie o Hammondzie, co być może niebawem zrobię...