Drogi Piotrze- pewnie jesteś trochę zawiedziony brakiem reakcji na Twój pierwszy wpis tego wątku, ale mnie ta cisza wcale tak mocno nie dziwi...
Co więcej- uważam, że zachowując swoją lakoniczną odpowiedź niczym "asa w rękawie" nie zachęciłeś nas, poznański Druhu, do jakiejś wylewnej wypowiedzi...
Poza tym pytanie, które zadałeś jest delikatne i w np. w przypadku wielu fanek dotyka sfery uczuć i wiąże się z zauroczeniem osobowością patrona tego Forum.
Kilkakrotnie byłem świadkiem, jak Czesław dystansował się albo ironizował wysłuchując pochlebnych słów od egzaltowanych fanek. A czasem lubił, jak słodzą
Czytając wpisy niektórych dawnych nastolatek (z lat 60.) na fejsbukowej grupie fanów założonej przez naszego Tadka z Wrocławia odniosłem wrażenie, że...
.. po 50 latach niewiele się zmieniło ! Także teraz trochę starsze Dziewczyny wciąż są zauroczone Czesławem, jakby to nadal był idol z epoki dzieci-kwiatów

Niektóre z zamieszczanych na Fb wyznań robią wrażenie wpisów do sztambucha: z kwiatkami, serduszkami i innymi nieco infantylnymi dowodami pamięci.
To dość pocieszne zjawisko, bo po pół wieku chyba można przenieść zainteresowanie kolorem oczu na barwy tak różnorodnej twórczości..? Ale obecnie to rzadko spotykana przemiana...
Mówiłeś mi kiedyś (10 lat temu w Świebodzinie) i tak napisałeś w swoim drugim wpisie, że Ciebie- tzn. Piotra z lat 70.- najbardziej poruszył głos Niemena, a
reszta była.. dodatkiem..Nawet jeśli te dodatki (czyli poetyckie inklinacje, aranżacje utworów itp. atuty) były niezbędne, abyśmy Go docenili, to jednak głos pozostaje czymś danym
z góry
W jednym z tekstów zamieszczonych na łamach
Teraz Rocka autor rubryki "Pant
heon" polemizując z recenzją znanego krytyka muzycznego napisał, że
każdy ma jakiś głos..
.. a ważne jest tylko, jak się tym głosem posługuje. Podał wtedy przykłady soulowych wokalistów, którzy nie powalali siłą, ani skalą głosu, a jednak porywająco śpiewali.
Występując wówczas ze szlachetnych pobudek (w reakcji na recenzję płyty córki) Czesław pominął jedną ważną cechę wybitnego artysty i zrobił to chyba świadomie...
Nie jest to cecha narzucająca się, gdy rozmawiamy np. o wokalistach z amerykańskiej sceny POP pokazywanej nam w bardzo atrakcyjny sposób.. (You know

).
Kilkoro amerykańskich artystów bez głosu zrobiło wielkie kariery, ale nie chodzi o receptę na zrobienie kariery, prawda..? I Niemenowi od pol. lat 70. też nie o to chodziło.
Chyba łatwiej dostrzeżemy tę cechę słuchając rodzimych artystów, śpiewających po polsku, czyli przekazujących nam zawarte w utworach myśli i emocje w ojczystym języku.
Posłuchajmy świetnie swingującej wokalistki jazzowej. Czy ktoś odpowie mi, czemu mimo doskonałego warsztatu wokalnego nimb sławy nie otacza pani Lory..?
Z kolei Pani Agnieszka jest znakomitą wokalistką i budzi podziw wyrobionej jazzowej publiczności, ale już raczej nie będzie
legendą tych lat...
Słucham płyty "ANAWA AD 2020". Czemu żadna z nowych interpretacji piosenek Grechuty nie rzuca nas na kolana, mimo że te piosenki śpiewają zdolni i popularni wykonawcy..?
Możemy mnożyć takie przykłady, ale nie zamierzam dezawuować starań uzdolnionych ludzi, czy zniechęcać ich do mierzenia się z ambitnym repertuarem. Ważne jest coś innego...
Charyzma od wejścia na scenę, od pierwszego do ostatniego zaśpiewanego dźwięku,
szczerość przekazu, której nie zamaskuje żaden efektowny "imidż".
Oczywiście zdarzają się wyjątki od tej reguły i można na pewien czas oczarować publiczność- zwłaszcza tę podatną na iluzję tworzoną z pomocą nowoczesnej techniki.
Pozwalamy się zbałamucić mediom wmawiając sobie i innym, że jakiś młody, zdolny pan Filip o świetnie "zrobionej" aparycji śpiewa
tak jak Niemen, ale..to tylko namiastka.
Piotr pisze:
Czym Czesław Niemen przyciągnął Ciebie do siebie .. NAJBARDZIEJ ?
Wracając do odpowiedzi na pytanie Piotra rozciągnąłbym ten enigmatycznie brzmiący GŁOS na walory daleko wykraczające poza sprawność wokalną, siłę i zalety brzmienia...
Staram się unikać mitologizowania walorów głosu Niemena. Pamiętam, że tak jak inni artyści i On bywał w gorszej formie wokalnej, bądź przesadzał z kreowaniem własnego świata...
Ale nawet wtedy, gdy Wydrzycki występował w sombrero na głowie, a i trochę później, gdy próbował jodłować i twistować- czuło się, że jest postacią z tej piosenki, z tej
bajki !
Podobną cechą emanowała
Ewa Demarczyk, niebywałą wiarygodność miał
Marek Grechuta. Zapewne i Oni ciężko pracowali nad głosem, ale od początku mieli ten szczególny dar!
Dar od Boga to po prostu
talent i prawda zawarta w głosie. Może ktoś nazwie to zręczniej, ale dla mnie stojącego dawno temu przy szkolnym radiowęźle, skąd dobiegała muzyka -
- właśnie ta uderzająca młodzieńczą swadą i naturalnością prawda była najistotniejsza i pozwalała akurat tego (a nie innego) artystę uznać za swojego
Wiednika*.
Inna rzecz, że taki dar może niekiedy wystarczyć na nagranie jednej płyty, czy zrobienie dwóch programów. Ważnym atutem jest przebój- wizytówka. Niemen taki miał.
Pani Edyta ma piękny głos, ma talent, ale gorzej z repertuarem. To akurat nie moje spostrzeżenie- tylko Krzysztofa Cugowskiego, który otrzymanym talentem gospodaruje racjonalnie.
Mam nadzieję, że do tego tematu- rzeki stali uczestnicy dyskusji dołączą
dopływy 
własnych refleksji. Wiem, że to trudny temat i mi się nie spieszyło, żeby zabrać głos...
Już znikam z tego wątku, a innych fanów zachęcam do szczerej wypowiedzi na zadany przez Piotra temat. Każdy głos na tym niszowym Forum się liczy! Na koniec pozdrawiam ciepło, ale i zimowo, życząc Tobie Piotrze i wszystkim dawnym i obecnym użytkownikom Forum zdrowia i dużo szczęścia w trudnym czasie!
* To określenie pochodzi z książki Romka Radoszewskiego i dobrze oddaje charakter relacji łączącej wielu z nas z Czesławem Niemenem jako Artystą- przewodnikiem.