Tadeusz pisze:
Natomiast Roman Radoszewski zaprezentował "suchy wykład", jak zrutyniały i znudzony swoją profesją naukowiec-bez polotu, bez ducha, sucho, i dla pieniędzy.
Sam sobie przeczysz. Z jednej strony "suchy, naukowy wykład", z drugiej "dla pieniędzy"? Pomyśl chwile i na drugi raz zdobądź się na bardziej konstruktywną krytykę...
Sam do tej pory nie napisałem nic o książce Romana (włączywszy to brak podziękowań za wspomnienie mojej skromnej osoby na jej kartach, co niniejszym, zawstydzony, czynie

) z prostego powodu - nadal ją czytam. To
nie jest prosta w odbiorze książka, którą połyka się w jeden wieczór. Czytam ją rozdziałami, uważnie, jak czyta się rozprawę naukową którą chce się
zrozumieć. Bo to jest "naukowy wykład", zgadzam się, ale zupełnie nie mogę się zgodzić z zarzutem braku polotu - wręcz przeciwnie - znajduję tam mnóstwo pasji i zaangażowania.
O książce red. Gaszyńskiego trudno mi na razie coś napisać, bo zaledwie przekartkowałem ją w Empiku. Aczkolwiek już po takim kontakcie można ocenić, że ciekawsze, barwne zdjęcia przyciągną większą "kasę" niż "Kiedy się dziwić przestanę", tak więc zarzut twój jest nonsensowny,