Pisząc o różnicach i podobieństwach Maryli i Czesława zatrzymałbym się na moment przy sprawach charakterologicznych. Napisałem nieco prowokacyjnie i ze znakiem zapytania, o ich mentalności. Różniącej czy wspólnej, co nie znaczy tożsamej.
Marek zwrócił uwagę na ważny aspekt stosunku obydwojga artystów do swych odbiorców i ma sporo racji.
Cytuj:
Przykłady otwartego i życzliwego stosunku do wielbicieli pani Maryli można podawać garściami.
Niemen długi czas nie wykazywał takich chęci...
Tak. Wiele było tu różnic. Zwłaszcza w rozumieniu relacji na lini wykonawca - odbiorca. Różnie rozumiany i stosowany w praktyce, stosunek do relacji wzajemnej ze swymi fanami. Ale i ten, niezbyt przychylny, z jakim mieliśmy do czynienia w przypadku Czesława (i to nie zawsze), nie był w przypadku Czesława sztywną i niezmienną regułą.
Niemen nie był w tych sprawach ortodoksem i potrafił z czasem to zrozumieć i nagiąć się do wymogów rynku i uwarunkowań wynikających ze statusu osoby publicznej, lubianej i szanowanej.
To Niemenowe łagodnienie i tonowanie tych relacji wzajemnych, było zapewne związane z naturalną skłonnością do odchodzenia od wszelkich skrajności wraz z upływem życia i równoczesnym, rosnącym dystansem do siebie i innych, w tym jego fanów.
A że typu charakterologicznego nie da się zmienić w sposób zasadniczy, pozostał do końca osobowością introwertyczną i nie należało wymagać, aby znając i rozumiejąc prawa rynku, dla tych praw, zmienił swój stosunek do wielu istotnych dla niego kwestii.
Tyle odnośnie chęci...
Starań było jednak dosyć sporo, choć faktycznie, może podjętych zbyt późno i z brakiem tego marketingowego "czuja", jakim od zawsze dysponowała Maryla?
I krótko w nawiązaniu do wcześniejszego posta.
Markovitz pisze:
Maryla Rodowicz z okresu płyty "Rok" była niewątpliwie zafascynowania stylem wokalnym Czesława Niemena, ale odradzałbym stosowanie tu określeń typu "wciąż wierna" tylko dlatego, że powtórnie nagrała udaną piosenkę, której kompozytorem był Niemen.
Pisząc w temacie o trwałej wierności Maryli do Czesława, miałem na uwadze głównie tę, związaną z ich bliskością prywatną.
O tej muzycznej, lub jej braku, możemy jednak również podyskutować, bo chyba warto.
(.)