Wireq pisze:
rok 1977: NAE "Idee Fixe" / SBB "Ze słowem biegnę do ciebie"
Podana przez Wirqa (na podstawie wymienionych źródeł) data wydania "
Idee Fixe" jest może niezbyt dokładna, ale to wcale mi nie przeszkadza, aby stwierdzić, że obie te płyty brzmieniowo od siebie nie odstają. Co więcej: nie tylko w mocno rozimprowizowanych tematach z lat 1975-77 jak "Twarzą do Słońca", czy "Białe góry"- sound spod znaku N.AE. może przywoływać skojarzenia nie tylko z brzmieniem
"Ze słowem biegnę do ciebie", a nawet ze
"Walkin around the stormy bay" z "
Welcome" !
Podkreślam, że chodzi mi o styl utworów , sposób aranżacji a nie podobieństwo kompozycji.
Tak więc z łatwością mogę wyobrazić sobie na tych płytach SBB nie tylko wspomnianego już Sławka Piwowara z AEROLITU, ale również Maćka Radziejewskiego, czy skrzypka Jana Błędowskiego (grywał w obu formacjach) .
Stylistycznie- jak sam Wirqu zauważyłeś -jest to
jazz-rock, czy raczej fusion.. Nie było tu ze strony Obydwu Muzyków nagłych zwrotów w kierunku muzyki aleatorycznej.
Poza tym pytanie brzmiało :
czy różnice artystyczne uniemożliwiały współpracę ?
Na przykładzie wymienionych płyt wydaje się, że odpowiedź powinna brzmieć :
NIE 
.
Dalibóg, ja
nie słyszę tu rzeczy nie do pogodzenia !
Oczywiście trudno zestawiać warstwę poetycką albumu "
Idee fixe" np. z tekstem Juliana Mateja , ale .. może to niektórych zaskoczy :uważam, że tekst utworu tytułowego z przywołanej płyty SBB za najlepszy tekst, jaki został napisany do utworu rockowego w latach siedemdziesiątych.
Wyróżniającą cechą Obu Muzyków (a nie tylko

-a) pozostała przez lata wrażliwość na Słowo .
Natomiast nie przeczę konkluzji, że rozstanie Muzyków sprawiło, iż otrzymaliśmy więcej dobrej Muzyki, niż byłoby to możliwe , gdyby musieli razem iść na twórcze kompromisy przy realizacji wspólnych projektów.
Wireq pisze:
Drogi Markovitzu, to już trochę za daleko idąca żonglerka faktami. Płyta Józefa Skrzeka "Wracam" ukazała się w 1990 roku, a "Postscriptum" w 1980
Co do zestawienia
"Postcriptum" i "Wracam": przecież nie ma sensu porównanie
tej płyty J.Skrzeka np. do "
Terry defloraty"(LP 1989) !
Tę Niemen zrealizował na dużo nowocześniejszym instrumentarium niż "parapety", którymi dysponował w czasie sesji "
Wracam" J.Skrzek.
W kwestii instrumentarium miał Kolega
Szach' raj sporo racji w sformułowaniu :
krok za
-em... 
.
Zestawione przeze mnie longplaye solowe -mimo dzielących je lat - mają wiele wspólnych cech : zrealizowane techniką na poły chałupniczą (co słychać zwłaszcza w śladach imitujących perkusję) , a w tematyce utworów obaj jęli zgłębiać uroki życia rodzinnego, co zarówno w 1979 (rok renesansu muzyki rockowej obudzonej przez punk-rocka) jak i na przełomie Wiosny Ludów 1989/1990 rozmijało się z oczekiwaniami publiczności i sprawiało sporo radości sekującym te płyty recenzentom.
edit 27III06
Wpadłem właśnie na pomysł nagrania kasetki na podróż : na jednej stronie Niemen z 1979r., a na drugiej Skrzek 10 lat później... Stylistycznie nie gryzłoby się.... Obawiam się jednak, że przysnąłbym w drodze
P.S. Żal mi, że w tym miejscu muszę zakończyć swój udział w tej polemice . Liczę jednak , że tej dyskusji prędko nie przerwiecie. Pozdrawiam ~Mark.