Skoro w poprzednich postach była mowa o Maryli, to może zacytuję tutaj fragmenty jej najnowszej książki "Wariatka tańczy", dotyczące Niemena.
Maryla Rodowicz pisze:
Poznaliśmy się w 1970 roku. Nagrywaliśmy razem śpiewogrę Kasi Gaertner i Ernesta Brylla "Na szkle malowane". Później, kiedy byłam w Stanach, odkryłam, że jesteśmy spowinowaceni.(...) Przeprowadziłam rodzinne śledztwo i okazało się, że wujek Władysław, który ożenił się z Marysią, czyli siostrą mojej babci, to rodzony brat matki Czesława, Emilii Markiewicz. Potem czasem dla żartu mówiłam do Czesława "wujku", o co się wkurzał.
W 1973 roku otrzymałam propozycję wystąpienia na festiwalu Złoty Orfeusz a Bułgarii i musiałam przygotować premierowy utwór. Od Jonasza Kofty dostałam piękny wiersz "Kiedy się dziwić przestanę", ale wciąż brakowało muzyki. Poszłam więc do Czesława , ale namówić go do czegokolwiek było prawie niemożliwe.Długo go urabiałam, w końcu ujęła go uroda tekstu. Napisał muzykę, aranż zrobił Jan "Ptaszyn" Wróblewski i pojechałam z tym do Bułgarii.(...)
Jakiś czas później dostałam od Jonasza kolejny piękny wiersz- "Pieśń ocalenia", a w tekście: "Podziel się ze mną swoim bólem, a ja się z tobą swoim podzielę..."Znów zwróciłam się do Czesława, tym razem nie tylko z prośbą o muzykę, ale też z propozycją, żebyśmy to razem wykonali w Opolu, w Premierach. Ale Czesław miał zawsze na wszystko jedną odpowiedź: "Po co?". Nie, przepraszam, miał też drugą: "Po chuj?". Z akcentem na "o".
Dwoiłam się i troiłam, chodziłam do niego z Danielem, który mnie wspierał w tym projekcie. Mówiliśmy: "Wiesz, Czesław, jak ty wyjdziesz taki mroczny i czarny, a Maryla taka biała, to będzie dobro ze złem". Daniel kombinował jak koń pod górkę, a Czesław patrzył na nas z pobłażaniem, po czym pytał: "Ale po chuj?" Znowu trwało to parę miesięcy, w końcu się ugiął. Nie tylko zgodził się napisać muzykę i zaśpiewać, ale też stanąć do konkursu! Przywiózł do Opola te swoje parapety, zagrał, zaśpiewał...Obłędnie! Ja się wspięłam na wyżyny wokalne, a finał był taki, że nas wycięli z opolskiej transmisji, bo piosenka była za długa. Dopiero teraz ten utwór ukazał się na moich "Rarytasach"- i chwała żonie Czesława, Małgosi, że dała zgodę. Córka Niemena zrobiła remastering.