Andrzej Kolendo pisze:
Czy festiwal Eurowizji zasługuje na tym akurat forum aż na takie zainteresowanie?
Zakładając kilka lat temu topik o festiwalu Eurowizji miałem na uwadze to, iż Patron tego forum w swoich dziennikach "Pant
heon" przejawiał spore zainteresowanie festiwalami piosenki, więc nie ma powodu pomijać największej tego typu imprezy, nawet jeśli jej poziom osiąga kolejne stopnie obciachu...
W edycji Eurowizji 2014 zwycięzcą został pan z brodą przebrany za panią, co w opinii telewizyjnych macherów pozwala europejskiemu ludowi .. przełamywać uprzedzenia. Ów Wurst wokalnie jest nijaki, co usiłuje przykryć przebieranką z suknią, brodą i całą ta otoczką "walki o tolerancję". Jeśli w kolejnej edycji wygra ktoś z grabiami w zadku to zwycięstwo nad "nietolerancją dla inności" będzie wprost kosmiczne!
Atw - o głosie, śpiewie i kompozycji niewiele się mówiło przy tej okazji i dobrze, bo mówić jakby nie ma o czym. Nasi reprezentanci (wyłonieni tym razem na zasadzie "widzimisię" decydentów) byli przed konkursem zaliczani w TVP Info do ścisłej czołówki faworytów, jednakże czternaste miejsce sprowadziło znawców "od nawozów i od świata" na ziemię. Z trupy Cleo & namiastki Mazowsza ideolodzy gender robią teraz skansenowe seksistki bezwstydnie eksponujące to, co "mama w genach dała". Jak one śmiały tak bardzo dążyć do sukcesu..?. A wykalkulowany wizerunek trans-Austriaka - to niby po co..?
Jako że - oczywiście znam się na tym najlepiej - wysłałbym za rok śpiewającego ptaszka- odmieńca.
Sukces gwarantowany!
Na zakończenie tego sarkastycznego wywodu przytoczę wspomnienie redaktora naczelnego Jazz Forum, by jakoś usprawiedliwić istnienie tego tematu w zaistniałych okolicznościach- a zatem cytuję
Pawła Brodowskiego:W kwietniu 1971 roku Czesław Niemen przyjechał na parę dni do Londynu. Jednego wieczoru odwiedziłem go w hotelu. Siedzieliśmy razem w lobby i oglądaliśmy fragment transmisji z konkursu Eurowizji (...)
W pewnym momencie zirytowany Czesiek trzasnął ręką w stół i krzyknął:
- „O KANT dupy roztrząść!”
Wszyscy wokół goście spojrzeli na nas. Bo „kant” po angielsku to słowo niecenzuralne!
Ale pasuje również i dziś. (P.B. na fb)