Markovitz pisze:
Veritonie - nie bądź małostkowy (...)
Nie jestem, dostrzegam bowiem i doceniam rzecz najważniejszą, że zarówno twórcom Kameleon Records,
jak i kilku innym osobom (również Maćkowi), zechciało się włożyć wiele trudu w pozbieranie
i opracowanie skaldowych albumów, i że ten trud zaowocował porządnymi, starannymi reedycjami.
Wydając na nie moje złotówki udowodniłem to ponad wszelką wątpliwość. Oczywiście nie ja jeden.
Nie mogę się jednak zgodzić z Maćkowym
"(...)dali swoje nagrania za free(...)", bo to nie całkiem tak.
Jeśli nawet Skaldowie zrezygnowali z należnych im tantiem, to zapewne mając świadomość,
że ich twarde stanowisko w tej kwestii może podważyć sens ekonomiczny całego przedsięwzięcia.
Pisząc wprost: Kameleon zobligowany do zapłacenia, oprócz wszystkich innych kosztów,
również opłat kompozytorskich dla Skaldów, prawdopodobnie zrezygnowałby z wydania większości tych pozycji.
A tak, ku naszej radości, płyty wydano, Skaldowie dostali trochę więcej egzemplarzy autorskich,
ale i spory zastrzyk pijaru odświeżający ich, mocno już przecież zwietrzałą, popularność.
Co nie jest bez znaczenia przy dochodach z innych źródeł.
W takich okolicznościach rezygnacja grupy z drobnych i doraźnych zysków
(drobnych, bo nakłady Kameleona są mocno limitowane) nie jest niczym heroicznym.
Ot, kolejna sprytna kalkulacja, dość podobna do tych, jakie zapewne przeprowadzali
decydując się kiedyś na wielokrotne kołobrzeskie występy, chałturzenie w ZSRR,
czy reprezentowanie PRLu na rozmaitych dniach kultury itp., w ościennych państwach.
Te kalkulacje znalazły zresztą wyraz w wyśpiewywanych przez grupę tekstach:
"Moja matka spała na żelaznym łóżku
Na drewnianym łóżku tato spał
Nam dawali chleba ledwie po okruszku
A na dworze wielki wicher wiał
I od tej pory ...
Za pół kilo gruszek ...
Za dwa pomidory ...
Śpiewam, bo muszę (...)" 
Kiedy Skaldowie zaczynali karierę modny był bigbit, grali więc bigbit
("Gdy skończysz wiek młody", "Upał na plaży", "Mocne uderzenie"),
dotarła moda na rock progresywny - grali rock progresywny
("Krywaniu, Krywaniu", "Fioletowa dama", "Jak znikający punkt").
Przełom lat 70/80 to era disco - Skaldowie grają disco
("Nie oślepiaj", "Nocni jeźdźcy", "Z tobą wszystko jest niezwykłe", "Dopóki jesteś")
Wreszcie wiek XXI - Skaldowie odgrywają swoje dawne przeboje ... na rynkach małych miasteczek.
To wszystko, choć dowodzi niezwykłych umiejętności technicznych zespołu, stanowi, nie tylko dla mnie,
pewien problem w bezkonfliktowym odbiorze całości ich dokonań artystycznych.
Ale o tym wspomniałem już w jednym z wcześniejszych wpisów.