Wyżej napisałem:
Cytuj:
Wprawdzie był to epizod , ale bardzo wyrazisty, bardziej wpisujący się, niż RiR, w trendy muzyczne tamtych lat, i bardziej spełniający - co w związku z powyższym oczywiste - oczekiwania spragnionej powiewu Zachodu młodzieży.
Łykowaty napisał:Cytuj:
Kompletnie nie zgadzam się ani z Tadeuszem ani dzakiem, na tamte czasy MROWISKO u młodego kształtującego się człowieka w zamkniętym PRL- u, wywoływało zdziwienie nowoczesnością utworów i również też wielokrotnie powodowalo wybuch wulkanu intelektu i wyobraźni / znam takie przypadki / . Uważam, że KLAN ...
Łykowaty czyta nieuważnie posty i dlatego napisał, że nie zgadza się ze mną. A co ja napisałem? Dokładnie to samo , co Łykowaty, tylko zrobiłem to lakonicznie. Łykowaty jedynie rozwinął ten wątek i tym samym potwierdził, że się ze mną zgadza , mimo że napisał, iż się nie zgadza.
Napisano też wyżej, że była wówczas moda na Zachodzie na song-protesty i piosenki „ekologiczne”; przy okazji napisano też, że często brzmiało to śmiesznie w rodzimym wykonaniu. Być może? W moim przekonaniu – takie miałem -dzieści lat temu i takie mam dzisiaj - nic nie brzmiało i nie brzmi śmiesznie w wykonaniu „Klanu”
Przesadził też dzek, pisząc: ”
Klan to dla mnie taka wymyślona i nieco sztuczna formuła”.
Wymyślona, sztuczna? Mogę się nad tym zastanowić, brak mi jednak argumentów, aby rozopocząc proces myślowy, idący w tym kierunku
"Mrowisko", jak też piosenki wydawane na czwórkach trzymały wysokim poziom, a ich brzmienie-wokal i instrumentacja- było awangardą w stosunku do brzmień „żelaznych” zespołów tamtych czasów. W jednym rzędzie z Klanem można umieścić jeszcze – „Dżamble”, no i może jeszcze ze dwie lub trzy grupy. Warto wiedzieć, że na płycie Dżambli, obok Andrzeja Zauchy, śpiewa właśnie wokalista "Klanu"- Marek Ałaszewski
Nie sądzę abym obracał się wówczas wśród snobów, którzy - zaślepieni powiewem Zachodu - „łykali” wszystko, co stamtąd nadchodzi. Pamiętam rzeczywistą fascynację moich rówieśników „Mrowiskiem” i kawałkami z czwórek. Pomysłowe aranżacje i teksty oraz ciekawa barwa głosu Marka Ałaszewskiego nie mogły pozostać niezauważone przez krytyków i odbiorców.
Młodzieniec z „Mrowiskiem” pod pachą był w moim środowisku przysłowiową postacią, podobnie jak Niemen z tomikiem poezji, spacerujący po Krakowskim Przedmieściu
Jakże zatem nie pamiętać i nie cenić „Klanu”, i to nie tylko z powodów sentymentalnych.
Sam fakt, ze jest on do dzisiaj pamiętany, również i przez jego oponentów, najlepiej zaświadcza, że nieźle „zaiskrzył” na rynku, podczas gdy wiele grup wówczas działających, i to o wiele dłużej od „Klanu”, zapadło się w otchłań naszej pamięci na zawsze. I tylko niezmiernie skrupulatne opracowania, traktujące o muzyce rokowej przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, odnotowują istnienie tych zapomnianych, choć długo działających grup wokalno- instrumentalnych. w
Marek Ałaszewski z reaktywowanym „Klanem” ( reaktywowana została nazwa zespołu bo nikogo z dawnych instrumentalistów nie ma w tym składzie.) wydał w 1992 r w Digitonie płytę pt. „ Po co mi ten raj”. I choć zupełnie inni muzycy wspomagają tam lidera, to płyta ta warta jest uwagi, bo jego osobowość, podobnie jak w "Mrowisku", błyszczy w każdej nucie.
Tak o "Klanie" wypowiada się Wikipedia: "
Klan to polski zespół muzyczny założony w 1969 roku w Warszawie, jedna z pierwszych polskich grup, którym udało się zerwać z domowym big beatem i muzyką nawiązać do czołowych osiągnięć rocka progresywnego".