Historyjka opowiedziana przez pana Walickiego o włosie z sierści psa idola nie jest ani śmieszna, ani wiarygodna - jak to już stwierdzili Ewa i Tadeusz- przynajmniej w odniesieniu do Niemena z lat 60 i 70..
Dykteryjka Jacka Grania to dowód na
wyautowanie Niemena z życia branży, skoro jego pierwszy menażer (i autor tekstów pierwszych przebojów) nie miał o nim nic ciekawego do opowiedzenia w filmie z 1976.
O tym oddaleniu się od autorów tekstów i menażerów Niemen wspominał w wywiadach, a o panu Walickim - w szczególności - w wywiadzie Jana Marxa dla miesięcznika Poezja (1982r.). Natomiast, gdy panowie Niemen i Walicki odnowili kontakty w połowie lat 80. to i
PanFranek zaczął się wypowiadać na temat dobrze znanego sobie
Cześka z wyczuciem i niekonieczne okazały się anegdoty na każdą okazję.
Teraz
o pseudonimie, który następnie stał się członem nazwiska (zatytułowałbym ten wątek tak: "Pseudonim (nazwisko) Wydrzyckiego", bo Niemen nie miał pseudonimu "Niemen"

).
Co do meritum sprawy - nie ma sensu podważać roli pani Czesławy Walickiej (korektorki Wydawnictwa Morskiego) w przyjęciu przydomka "Niemen" przez
PanCzesława, bo i On sam tego nie robił, gdy w jego obecności dziennikarze powracali do genezy tego pseudonimu. Tak też było podczas wywiadu w Trójce z 10 listopada 2001r. przeprowadzonego przez Piotra Kaczkowskiego, zwanego przez słuchaczy
Głosem*. Inna rzecz, że wiedząc o przekornym usposobieniu Czesława J. Wydrzyckiego trudno nam uwierzyć, aby tak od razu przystał na propozycję przydomku. Jednak mogło się tak zdarzyć, że zaakceptował ten pomysł bez oporów. W końcu ten "Niemen" jako "kawałeczek Ojczyzny" (żeby użyć sformułowania przypomnianego w audycji Radia Białystok przez śp. Antoniego Markiewicza) towarzyszył Czesławowi aż do końca życia (i to nie tylko artystycznego).
PS>

. często powtarzał, że
nazwiska to tylko przezwiska. A te - zwykle - pochodzą od innych...
* Patrz fragment w książce -> "42 rozmowy" (pseudo-str.373, Wydawnictwo Pruszyński i s-ka).