Cóż... Nie ukrywam, że zaskoczył mnie akurat taki temat na takim forum, ale ... Festiwal Eurowizji jest dość specyficzny. Przykładem na to jest chociażby druga lokata zespołu ukraińskiego

Jednoznacznie dowodzi to, że odbiorcy potrzebują igrzysk. Z drugiej jednak strony - wartość zwycięzcy (lub raczej zwyciężczyni) nie podlega żadnej dyskusji. Polska ma również duże zasługi w preferowaniu SZTUKI - vide Sopot

Krótko o Jet Set: jak zapewne niektórzy z oglądających zauważyli, dziewczyna po prostu nie poradziła sobie psychicznie. I nic dziwnego - ma w końcu (zdaje się) dopiero 17 latek. Na eliminacjach ogólnopolskich zaśpiewała zdecydowanie lepiej, a przynajmniej czysto

Ukłony dla chłopaka, który dobrze radził sobie wokalnie przy tak niestabilnej partnerce. Można lubić taki rodzaj muzyki lub też nie, ale trzeba jednoznacznie stwierdzić, że osoby decydujące o udziale naszych wykonawców na Eurowizji powinni zdecydowanie zająć się bardziej uprawami na swoich działkach ogrodniczych. Ostatnie lata pokazują, że pemanentnie się ośmieszamy w Europie. Dlatego tym bardziej cenną inicjatywą jest organizacja np. festiwalu słupskiego przez Stanisława czy innych, podobnych wartościowo imprez. Proponuję odpuścić sobie te eurowizyjne dywagacje, gdyż pewnie niczego one nie zmienią i w kolejnych latach znów wyślemy artystyczne rewelacje typu Blue Cafe, Ivan i Jakiś Tam morski Ssak, Ich Prawie Czworo etc.

Zastanawia mnie tylko jeden drobiazg. Prawdopodobnie mamy jakieś tam ministerstwo od kultury, które bierze niezłe pieniądze miesiąc w miesiąc. Za co? M.in. za w/w ośmieszanie nas. Może sam zostanę Stańczykiem? W końcu najważniejsza jest kasa, czyż nie?