stan.i.slaw N.AE. pisze:
przyjacielem ? hm,jak to określenie ma się do wypowiedzi Niemena,które zawarł w książeczce"od początku" wspominając współpracę z nim ,w wywiadach, w "Teraz rock",podzielam i utożsamiam sie ze zdaniem Pani Małgorzaty.Powiem wprost ,on(skrzek) nigdy nie będzie przeze mnie określony mianem przyjaciela.
Wielkość człowiek polega na tym, że czasami potrafi wznieść się nad swoje urażone EGO ! I niestety, ale Twój wyidalizowany wizerunek Niemna tego nie potrafił !!! To co z czasem CN wypisywał na temat współpracy ze Skrzekiem było bardzo smutne ( miałem napisać małe ).
A może świadczyło, że trochę mu żal straconej szansy grupy Niemen.
W każdym razie byłem pełen uznania dla J. Skrzeka, który pytany zaraz po śmierci CN o stosunki między nimi nie powiedział złego słowa o Nim. A wręcz przeciwnie wypowiadał się o CN z wielkim uznaniem. Podkreślał, że Niemen to Wielki Arysta, który mu bardzo pomógł. Pytany o nieporozumienia między nimi podkreślał, że to jego wina. Jak twierdził był młody i par do przodu, chciał znaleźć swoją muzyczną drogę. Teraz z perpektywy czasu wie, że niepotrzebnie wtedy padły jakieś słowa i że jest mu z tego powodu przykro.
I prawdę powiedziawszy wolę takich przyjaciółnieprzyjaciół niż tych, którzy " klękali " przed Mistrzem. Gdzie teraz oni są ? Gdzie Ci redaktorzy muzyczni, którzy piali na temat wielkości Jego muzyki ? Czy któryś z nich nada Jego muzykę w swoje audycji ? Owszem nada " Papugi " w rocznicę śmierci i the end.
P.S. Cholera... chyba znów się naraziłem cukrownikom :) Obiecuję, więc pisać bardzo rzadko i tylko wtedy, gdy mnie coś ruszy :)