Tutaj można przeczytać najnowszą rozmowę z J.Skrzekiem. Jest też fragment dotyczący współpracy z Niemenem.
Cytuj:
- W 1971 r., razem z gitarzystą Antymosem Apostolisem i perkusistą Jerzym Piotrowskim, założyliście SBB. Ale zanim grupa wypłynęła na szerokie wody, zaprosił was do współpracy Czesław Niemen. Tak ambitnego rocka jak wy z Niemenem nie grał w Polsce nikt.
- Ćwiczyliśmy z Apostolisem i Jurkiem cały rok. Czesław najpierw zaprosił tylko mnie do supergrupy, którą organizował z nastawieniem, że będzie nagrywał dla wytwórni CBS. Byli w tym składzie Tomasz Jaśkiewicz, Czesław Bartkowski. Zaproponowałem Cześkowi, ze mam zespół, z którym ćwiczyłem wcześniej. Gdy usłyszał, jak brzmią Apostolis i Jurek, jakie to jest żywiołowe, to ich także wziął.
- Razem przyszliście, razem odeszliście. Dlaczego?
- Byłem zdecydowany, by iść dalej. Zwłaszcza, że pojawiły się zakulisowe zagrywki, które powodowali różni menedżerowie, ludzie z branży. To mi przestało odpowiadać, tym bardziej, że czułem, iż jestem niezły. Miałem propozycje ze świata, a tu niektórzy ludzie z branży mnie negowali, mówili, że za dużo się rzucam. Powiedziałem: "Czesiek, jesteś moim kolegą, jest fajnie, ale nie będę znosił jakichś zaczepek”. Ludzie z branży traktowali nas, jakbyśmy byli jakimś supportem dla Cześka. No i zaczął się cyrk. Rozmawiałem z nim szczerze, ale od pewnego momentu nabrał wody w usta, a oni dalej mnie szarpali. Powiedziałem: "to ja dziękuję”. Czesiek zaczął na mnie nadawać w prasie, ja na niego. W końcu poszedłem do jego domu i powiedziałem: "nie dajmy się tym, którzy chcą nas skłócić”. W końcu jednak odszedłem. Powiedziałem Antymosowi i Jurkowi, że jak chcą, to mogą zostać. Ale oni chcieli odejść razem ze mną. Pewnie mogliśmy jeszcze grać razem z Cześkiem, ale już wtedy SBB zaczęło być coraz bardziej znane.