Dzek pisze:
Drodzy fani Niemena, abstrachując od formy tej krytyki nie możecie odmówić jej prawa, a każdego , kto waży się krytykować Mistrza mieszać z błotem.Gust muzyczny to rzecz bardzo szeroka, więc nie szafujcie tak łatwo epitetami .
Nie ma nic gorszego niż bezkrytyczne uwielbienie swojego idola.To tak naprawdę odbiera nam trzeźwe spojrzenie na sprawę.
Czytałem w którymś z postów recenzję niejakiego Gasketa, dotyczacą "Katharsis". Była tak entuzjastyczna, że ów Pan postawił Niemena na absolutny piedestał światowej muzyki, spychać z niej Bachów, Bethovenów ,Pendereckich. Słowem z Niemena uczynił niemal półboga.
Chciałoby się po przeczytaniu takiej recenzji zakrzyknąć. "Na Boga,więcej umiaru!"
Lepiej tak nie krzycz drogi Dzeku, bo najwidoczniej nie zrozumiałeś sarkastycznej wymowy postów gasketa... Nie uważaj nas za prostaczków, którym trzeba tłumaczyć zasadność dokonywania ocen twórczości artystycznej. Na tym forum znajdziesz komentarze autorów, których wiedza, osłuchanie i święta cierpliwość budzą mój szczery podziw.
Nikt TU chyba nie obrzucił Cię błotem ?
Twoją krytykę wynikającą - jak się wydaje- z rozpaczliwej bezradności, po tym jak napisaliśmy o inspiracjach M.Grechuty można streścić w słowach :
Niemen nie umiał grać
To równie uprawniony sposób oceniania twórczości artysty jak zdzielenie kogoś pałką po głowie...
Chociaż - jak pokazuje przykład recenzji Panka - można jeszcze inaczej :
Wacław Panek pisze:
Mistrz poruszył sprawy bytu, życia i śmierci. Ponieważ jednak życie jest mi miłe — w tym miejscu opuściłem salę.
..i napisać recenzję z koncertu nie wysłuchawszy go w całości...
