Niestety nie można w tym topiku zastosować cytatu, odróżniającego tekst nowy od starego. To utrudnia, ale trzeba sobie jakoś radzić, jak mawiał gazda...
"Ostatnia część Musicoramy: gasną światła. Punkt kulminacyjny imprezy: sam Mistrz Czesław Niemen. Boskie błądzenie po organach rozpoczęło występ. Po czym Mistrz sięgnął do skal orientalnych — ale na organach niezbyt dobrze to wypadło, jako że strojone są one systemem znormalizowanej europejskiej oktawy — jak na złość — podzielonej na 12 półtonów. Czując to, Mistrz przerzucił się na swojską kwintę w charakterze burdonu, na podłożu której, gdzieś tam nieśmiało bąknęła gitara. Później był seans o grobie. Mistrz poruszył sprawy bytu, życia i śmierci. Ponieważ jednak życie jest mi miłe — w tym miejscu opuściłem salę." To recenzja W.P.
Czy nie było nikogo, kto rejestrował te koncerty? Tyle innych się zachowało, a te akurat trafił piorun. Jak po tylu latach, a i krótko po koncercie, można było odnieść się do tej krytyki? Aby się z kimś zgadzać lub mu zaprzeczyć, należy to najpierw poznać. Inna sprawa, że trudno byłoby poważnie polemizować z krytykiem, który w sposób ostentacyjny opuszcza widownię i obsmarowuje artystę, nie słuchając, a więc nie wiedząc, jak koncert przebiegał.
(*)
|