Tym razem notka "Z kraju" traktuje głównie o tym, co działo się lub miało się dziać w 1972r... za naszą zachodnią granicą, gdzie sporo zamieszania zrobiły koncerty Grupy Niemen.
Trzeba powiedzieć, że muzyka

i spółki trafiła w Niemczech na bardzo podatny grunt. No i jak świadczą recenzje prasy niemieckiej - support z Polski śmiał przyćmić nawet basistę Cream (ostatnio reaktywowanego)- Jacka Bruce'a, który tak to odchorował, że Grupa musiała nieść nabombaną gwiazdę na własnych ramionach do hotelu.
Inaczej zdyskontowała sukces Niemena niemiecka formacja Jane: grupa ta "wzięła" sobie spory fragment "Rapsodu" jako intro do swej kompozycji...
Wsparcia

-owi i kolegom próbowali udzielić muzycy Mahavishnu Orchestra, którzy zachęcali Muzyków z Polski : "Nie wstydźcie się - Wy dobrze gracie! ". Niestety w samej Grupie za szybko rosły ambicje "młodych" i dochodziło do zgrzytów, których przyczyną była...nazwa. Już w połowie 1973r. trzy koła (o symbolu SBB) odjechały od niemenowego wozu.
-Moglem nazwać nas "Katovitz" -żałował

jeszcze tak niedawno ...
Czy Myslovitz ma szansę dolecieć tam gdzie dotarła Grupa Niemen ?
Ach, móc tak usłyszeć Grupę Niemen w Bilzen, czy w Helsinkach -marzenie rozpalonej głowy -
dlaczego dopiero teraz przyjęli nas do tej dumnej (a może durnej?)Europy * ?
Myslo, SBB i inni - dokopcie tym Ojropejczykom -za "Katovitz"- niech Europa przypomni sobie naszą Supergrupę
*
Komentarz do gwiazdki : niniejszy tekst nie jest sponsorowany ani przez Unię Europejską, ani jej przeciwników 
P.S. W tekście cytowanej notatki zauważyłem błąd : wiersz J.Iwaszkiewicza przetłumaczył na j.angielski oczywiście nie P.Brodacki lecz
Paweł Brodowski .