W początku kwietnia 2012r., czujny Kazimierz Wlekły wychwycił błędy w audycji Dariusza Michalskiego. Niespełna rok później nie było go już z nami. Pamiętamy go doskonale, czego wyraz dali użytkownicy w temacie poświęconym jego audycjom:
RADIO STO w INTERNECIE/RADIO MEGAMUZIK.
W podobnym tonie, co Kazimierz, chciałbym zwrócić uwagę na pewne kuriozalne zabiegi redaktora Michalskiego - rzuciły mi się w oczy rozbieżności dotyczące treści słów Niemena, które zanotował na potrzeby recenzji LP "Niemen Enigmatic" w Sztandarze Młodych (wg g8 kwietnia 1970):
Dariusz Michalski w Sztandarze Młodych pisze:
Nie mogę oczywiście mówić o muzyce, której jestem autorem, ale jeśli chodzi o wiersze, wybierałem je kierując się ich wartością, przydatnością dla młodego słuchacza, przede wszystkim zaś ich pięknem. Chciałem, aby łącznie z muzyką nic nie straciły ze swego charakteru, aby muzyka ściśle korespondowała z tekstem. Konfrontując teraz swoje plany i zamierzenia z rzeczywistością, słyszę wszelkie niedostatki nagrań i aranżacji, oczyma wyobraźni widzę te utwory takimi, jakimi p o w i n n y być. Ale czy mam rację?.. Na płycie umieściłem cztery kompozycje. Moja o nich opinia? "Kwiaty ojczyste" są stanowczo za długie! "Rapsod"? Długi, ale wiersz Norwida zawiera tyle treści, że nie sposób go brutalnie skrócić, ani szybko "przelecieć"! Zastanawiam się, czy kształt "Jednego serca", kreślony przeze mnie dziś, jest taki sam, jak ten sprzed pół roku? Oczywiście, że nie! Tak to już zresztą bywa. My, muzycy i kompozytorzy stale czegoś szukamy, staramy się wzbogacić nasze utwory o nowe efekty i wartości. Na dobrą sprawę n a j l e p s z y utwór to ten, którego jeszcze nie ma. Ale rzeczywistość każe nagrywać piosenki takie, jakimi aktualnie są, słuchacze domagają się nowych przebojów. Powstaje więc płyta, która już następnego dnia po nagraniu wzbudza dyskusje jej współtwórców (...).
Dariusz Michalski w książce «Niemen. Czy go jeszcze pamiętasz?» pisze:
Nie mogę, oczywiście, mówić o muzyce, której jestem twórcą, ale wiersze... Wybierając je - zresztą bardzo długo i starannie - kierowałem się ich wartością, przydatnością dla młodego słuchacza i przede wszystkim ich pięknem. Chciałem, aby w połączeniu z muzyką nic nie straciły ze swego charakteru, aby muzyka ściśle korespondowała z tekstem i, na ile to tylko możliwe, uzupełniała go, uplastyczniała. Konfrontując teraz swoje plany i zamierzenia z rzeczywistością, słyszę wszelkie niedostatki nagrań i aranżacji, oczyma duszy widzę te utwory takimi, jakimi powinny być. Tylko czy naprawdę mam rację? Bo czy kształt na przykład "Jednego serca" kreślony przeze mnie dziś jest taki sam jak ten sprzed, powiedzmy, pół roku? Nie, oczywiście, że nie. To jest zresztą bolączka wszystkich nas, muzyków, którzy nigdy nie mogą się zdecydować na ostateczną, skróconą wersję danej piosenki czy melodii; większość z nas uważa, że wciąż czegoś jej brak, że zawsze można ją wzbogacić o nowe efekty, wartości, elementy. Na dobrą sprawę najlepszy utwór to ten, którego jeszcze nie ma. Ale rzeczywistość każe nagrywać piosenki takie, jakimi aktualnie są, a słuchacze domagają się od nas regularnego dostarczania im przebojów nowych. Powstaje więc płyta, która już następnego dnia po nagraniu wzbudza gorące dyskusje jej współtwórców: tak? może tak? a może jeszcze inaczej? Na longplayu Wiersze umieściłem cztery utwory. Moja o nich opinia? Kwiaty ojczyste [Tadeusza Kubiaka] są stanowczo zbyt długie. Rapsod? Długi, rzeczywiście długi, ale przecież wiersz Norwida zawiera tyle treści, że nie sposób brutalnie skrócić go, ani szybko «przelecieć», bo taka procedura jest nie do przyjęcia, jest barbarzyńska (...).
Niestety, nie dysponuję dostatecznie dobrym skanem lub zdjęciem artykułu, by się nim tutaj podzielić. Nie podoba mi się dopełnianie sensu wypowiedzi przez pana Michalskiego, nie rozumiem, skąd taka potrzeba.
Załącznik:
michalski_1970_SM_fragment.jpg [ 139.07 KiB | Przeglądany 808 razy ]
EDIT: 09.02.2017; drobne edytorskie