Mimo, że nie znam szczegółów wielu wątków tej sprawy
Powiem jednak najprościej, może tak, jak zrobiłby to Salomon
Jeśli ogrodnik ma sad a w nim pomarańczowe drzewa...
z tego sadu jedną pomarańczę dałby Tobie, no powiedzmy, że dałby Ci ich nawet sto,
z sympatii, przyjaźni i miłości.
Po śmierci ogrodnika, sad z drzewkami i pomarańczami należy do określonych spadkobierców.
Cóż więc z tymi, które otrzymałeś Ty?. Możesz przecież zrobić z nimi co zechcesz. Są Twoje.
Jeśli ogrodnik dał je Tobie i nie zastrzegł, że są wyłącznie dla Twoich ust,
więc czyż nie możesz się nimi z kimś podzielić?
Nawet sprzedać? Należą przecież do Ciebie!
Cóż obserwujemy?
Żona ogrodnika biega po całym sadzie i przegania złodziejaszków. I słusznie.
Jednakże przegania również kupców i wszystkich, którzy chwalą wspaniałe owoce ogrodnika,
którzy je chcą reklamować, chcą, aby je pokazać innym, podzielić się ich wartościami.
Jak piesek ogrodnika biega wkoło pomarańczowego SADU...
NABYŁA GO RÓWNIEŻ W DRODZE DARU. A jakie są OWOCE JEJ PIELĘGNACJI?
Ano jak wiemy pomarańcze nie sprzedane na czas marnieją, psują się i zaczynają być już mało atrakcyjne.
A jakie są konsekwencje działalności żony ogrodnika, która nie bardzo umie się z nimi obchodzić...?
Zamknęła SAD pod pozorem prawa, może z powodu ... może to...może tamto...
Wszak nikt nie jest doskonały...
Nawet prawo ustanawiane, szczególnie w Polsce niestety jest bardzo tendencyjne i tandetne.
Co rusz zmieniane wg nacisków, a nie wg podstawowych zasad...
W dodatku bez autorytetu i bez konsekwencji władzy wykonawczej.
Czemuż to wszystko ma służyć ?
Widać przecież co dzieje się na świecie.
Szatan zbiera żniwo NIEZGODY i już w krąg słychać jego chichot radości.
Już nikomu nie przyjdzie nawet na myśl, że można coś komuś dać
z czystej BEZINTERESOWNOŚCI...
z prawdziwej miłości...
PO OWOCACH SIĘ WSZYSTKO POZNAJE...
Tylko, że czas niestety nie odmieni tego, co już zniszczone...
CZESŁAW NIEMEN w TERRA DEFLORATA MÓWI WŁAŚNIE O TYCH ZNISZCZENIACH
Tylko kto się zechce wsłuchiwać...?