Pod koniec 2016 roku na stronie Gazety Prawnej ukazał się interesujący artykuł pt.
Fundację im. Czesława Niemena otworzyć może każdy? Niepełna ochrona nazwiska po śmierci, którego treść chciałbym przytoczyć.
Anna Krzyżanowska pisze:
Posłużenie się w nazwie stowarzyszenia imieniem osoby zmarłej nie wymaga uzyskania zgody jej bliskich. Każdy więc może założyć np. fundację im. Lecha Kaczyńskiego.
Takie wnioski płyną z wydanego niedawno orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.
Rozpoznawał on sprawę wniesioną przez Małgorzatę Niemen-Wydrzycką, wdowę po Czesławie Niemenie. Powódka prowadziła spór o ochronę dóbr osobistych – w postaci kultu pamięci zmarłego – ze Stowarzyszeniem Pamięci Czesława Niemena w Świebodzinie. Nie zgadzała się, by organizacja posługiwała się imieniem i nazwiskiem jej męża i zażądała, by stowarzyszenie dokonało zmian w sądzie rejestrowym, wykreślając jego personalia.
Fundacja a przedsiębiorstwo
Swoje powództwo oparła między innymi na brzmieniu art. 435 par. 3 kodeksu cywilnego. Zgodnie z nim umieszczenie w nazwie firmy nazwiska albo pseudonimu osoby fizycznej wymaga pisemnej zgody tej osoby, a w razie jej śmierci – małżonka i dzieci. Świebodzińskie stowarzyszenie natomiast od Małgorzaty Niemen stosownej zgody nie otrzymało.
To jednak nie przekonało sądu.
– W ocenie składu orzekającego art. 435 par. 3 k.c. dotyczący ochrony nazwy przedsiębiorcy, w którym znajduje się nazwisko osoby zmarłej, nie ma zastosowania do innych osób prawnych niż przedsiębiorcy – wskazuje adwokat Zbigniew Krüger z poznańskiej kancelarii Krüger & Partnerzy, który reprezentował wdowę po Niemenie.
Efekt? – W przypadku osób prawnych niebędących przedsiębiorcami, a więc w przypadku fundacji czy stowarzyszeń, brak jest postmortalnej ochrony nazwiska wykorzystanego w nazwach tych podmiotów – wyjaśnia mecenas Krüger.
– Teoretycznie można więc dziś założyć stowarzyszenie imienia Lecha Kaczyńskiego, Andrzeja Wajdy czy Jana Kulczyka, nie mając nic wspólnego z ich dorobkiem i koneksjami rodzinnymi – dodaje.
To, że sąd apelacyjny zdecydował się wydać orzeczenie, którego skutkiem może być wysyp tego typu organizacji, dziwi nie tylko pełnomocnika Małgorzaty Niemen. – Jestem bardzo ciekawy pisemnego uzasadnienia tego wyroku. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której samozwańcza fundacja imienia znanej, ale zmarłej osoby, przyznaje nagrody, posługując się jej nazwiskiem. Trudno w takiej sytuacji odmówić jej rodzinie prawnej ochrony – komentuje Maciej Ślusarek, adwokat z kancelarii Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy.
W ocenie eksperta bliscy zmarłego muszą dysponować prawem, by skutecznie nie zgadzać się na to, jak jest wykorzystywane jego nazwisko. – Abstrahując od brzmienia art. 435 kodeksu cywilnego cały czas mamy jeszcze artykuły 23 i 24 kodeksu, które mogą być stosowane niezależnie – dodaje mecenas Maciej Ślusarek.
Mowa o ogólnych przepisach dotyczących ochrony dóbr osobistych.
– Kult pamięci po osobie zmarłej zakłada pewnego rodzaju pieczę spadkobierców nad dobrym imieniem spadkodawcy. W tym zakresie wyobrażam sobie, że można by było wykreować dobro osobiste, jakim jest wykonywanie przez spadkobierców prawa do bycia przez zmarłego patronem tych czy innych instytucji. Z pewnością na tyle pojemny jest art. 23 k.c. – twierdzi mecenas Ślusarek.
Dziwny jest ten świat
Ten argument również podnoszony był w apelacji Małgorzaty Niemen.
„Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego kult pamięci zmarłego polega na przysługujących człowiekowi uprawnieniach wypływających ze sfery uczuć i odczuć odnoszącej się do postaci osoby zmarłej, okazywania szacunku dla wspomnień i pamięci o niej. (...) Efektywność tej ochrony wymaga przyznania bliskim (najbliższym) roszczeń zakazowych w określonych sytuacjach” – czytamy w piśmie procesowym.
– W uzasadnieniu ustnym sąd do tej kwestii się jednak nie odniósł. Wskazał jedynie, że dostrzega lukę w ochronie postmortalnej nazwisk – jako dobra osobistego – w przypadku posługiwania się nimi przez fundacje czy stowarzyszenia. Zastrzegł przy tym jednak, że jest to luka aksjologiczna, a nie konstrukcyjna, nie można więc zastosować przepisów dedykowanych przedsiębiorcom – wyjaśnia mecenas Zbigniew Krüger.
I dodaje, że orzeczenie poznańskiego sądu nie jest dla niego zrozumiałe. Zarówno bowiem stowarzyszenia, jak i fundacje mogą prowadzić działalność gospodarczą. Wystarczy, że zamieszczą o tym wzmiankę w statucie. Dlatego też nie ma zamiaru składać broni. Sprawa trafi do Sądu Najwyższego. – Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia sporządzona zostania skarga kasacyjna. Obawiam się bowiem, że zaraz znajdzie się więcej podmiotów, które w sposób nieuprawniony będą wykorzystywać nazwiska znanych zmarłych osób – mówi mec. Krüger.
Co ciekawe, pełnej ochrony imienia i nazwiska doczekała się w Polsce tylko jedna osoba. Fryderyk Chopin. To, że nikt samowolnie nie założy fundacji jego imienia, gwarantuje ustawa z 2001 r. o ochronie dziedzictwa Fryderyka Chopina (Dz.U. z 2001r. nr 16, poz. 168 ze zm.). Już w jej pierwszym artykule przeczytać możemy, że utwory Fryderyka Chopina i przedmioty z nim związane stanowią dobro ogólnonarodowe podlegające szczególnej ochronie. Jego nazwisko natomiast – podobnie jak i wizerunek – są chronione odpowiednio na zasadach dotyczących dóbr osobistych.