Ed pisze:
Słyszałem Bałatę w jednym niemenowskim utworze. I choćby zaangażował do swojego przedsięwzięcia aparat wykonawczy bijący w obsadzie wszelkie rekordy Guinness'a, to nadal pozostanie tylko Bałatą.
I tu Edzie popelniłes bład.

Ja przed pojsciem na koncert nie nastawialem sie ze uslysze

-a, ze uslysze utwory dobrze mi znane zaspiewane tak jak to tylko

umial robic lub lepiej. Po pamietnym Sopocie ze wspanialymi wokalistami nabralem doswiadczenia

. Sluchajac Flinty czy Gadowskiego zupelnie mi sie oni nie podobali. To co zaprezentowali bylo tak dalekie od

-a. Totalna porazka

Nagrywalem ten koncert ale juz w czasie jego trwania przerwalem. Wlaczylem ponownie gdy przemowil

w utworze
Stoje w oknie. Zrozumialem ze nikt inny nie jest w stanie tak zaspiewac.
Dlatego na koncert Bałaty wybralem sie z zupelnie innym nastawieniem. Nie oczekiwalem ze Bałata zaspiewa tak jak

. Nie wymagalem zeby mu dorównal. Mialem nadzieje ze dobrze zaprezentuje swoje umiejetnosci i bedzie czego posluchac.
Romuald Juliusz Wydrzycki pisze:
Oglądałem i słuchałem całego Bałatę. On po prostu prezentuje samego siebie. I nic więcej. Jest doskonały. Wspaniały.
I wlasnie tego oczekiwalem. Ze taki bedzie.
Po pierwsze - miejsce. Muzyka

-a prezentowana w filharmonii

To juz swiadczy o samym Czeslawie i jego muzyce.
Po drugie wrazenie robi "zespoł" (pewnie troche bardziej kaprysny niz robotestra

), czyli solisci, chor, zespol jazzowy i orkiestra symfoniczna
Aranzacje mi sie podobaly, bylo troche tych improwizacji, no ale wystepowal zespol jazzowy. W wiekszosci byly naprawde niezle. Zarowno wokalne Balaty jak i instrumentalne jazzmanow.
Głos rzeczywiscie Balata ma mocny. I widac ze sie przykladal do spiewania. Zupelnie nie odebralem tego jako nadinterpretacje.
Na minus musze zapisac wystep pani Elżbiety Towarnickiej, ktora jest znakomita (co wiem z programu

) spiewaczka operowa, a wlasciwie kantatowo-oratoryjną, jednak ten sopran zupelnie nie pasowal do
Jednego serca czy wspolnie z Balata wykonywanej piosenki
Nim przyjdzie wiosna.
I jeszcze byl + i - w jednym

. Plus za wlaczenie do repertuaru
Slepego posluszenstwa oraz
Statusu mojego ja II. Minus jednak za wykonanie. Dosyc ...monotonne. Chociaz moze lepiej powiedziec bez ekspresji (chyba jednak dalej popelniam bledy, co Edzie

, dobrze pamietajac jak tego typu utwory wykonywal

na swoich dwoch ostatnich plytach).
Koncert bardzo wszystkim sie podobal, sadzac z reakcji na sali. Bylo kilka bisow ale sam juz nie wiem ile.
Niestety nie bylo goscia honorowego. Pilne sprawy w Warszawie...(nie, raczej nie chodzilo o wydanie plyt).
Ed pisze:
Nazwisko Niemena dla artystów tego typu, jest tylko trampoliną do realizacji swoich "ambicji"?? twórczych.
Nie wiem czy chodzi Ci o to samo Edzie, ale P. Brodowski ujął to troszke inaczej

: "Niemen i jego muzyka pozostaje natchnieniem i wyzwaniem, ktore podejmuje Marek Bałata i inni muzycy"
A skoro juz o P. Brodowskim mowa. Tak sie ....zasluchal ze po zakonczeniu jednego z utworow Balata czekal chwile a nastepnie zaczal opowiadac jakas anegdote. Gdy skonczyl spojrzal w strone Brodowskiego i pyta: To ja mam zapowiedziec nastepny utwor czy ty? No dobrze to ja zapowiem. 