W tym roku Józef Skrzek świętuje swoje siedemdziesiąt i trzy lecie
Zwyczaje
1. Rozmowa z Józefem Skrzekiem , prowadzą redaktorzy Michał Stencel , Remigiusz Mendroch , pismo Metal Hammer , data sierpień 2005 rok , strona o n e t muzyka , data sierpień 2005 rok Redaktor : Sesja nagraniowa nowej płyty SBB dobiegła końca . W podkrakowskich Niepołomicach , w studiu Zbigniewa Preisnera , Józef Skrzek , Anthimos Apostolis i Paul Wertico pod czujnym okiem producenta Reinholda Macka ( współpracował z między innymi z Queen , Rainbow , Deep Purple ) w zaledwie pięć dni nagrali materiał , który trafi na nowy album , zatytułowany "New Century " . My spotkaliśmy się z SBB tuż po koncercie w Tychach , który grupa zagrała przy wypełnionej po brzegi sali . Oszołomieni jeszcze genialnym tyskim koncertem , po podsunięciu kilku okładek do podpisania Anthimosowi Apostolisowi i Paulowi Wertico , weszliśmy do garderoby Józefa Skrzeka , ale miny szybko nam zrzedły . Był raczej daleki od dobrego nastroju . Jeśli grasz na scenie , która ma trzydzieści pięć metrów i nie słyszysz ani gitarzysty , ani bębniarza , który jest obok ciebie , to jak ty możesz grać ?! Jak włączam moga i nic nie słyszę ?! Przez to podpisywanie kontraktu , które zajęło nam sześć czy siedem godzin , mieliśmy dwadzieścia minut na sound check . A w takiej sali sound check musi trwać - uderza w leżący obok dyktafon - dwie godziny !! Wczoraj w Krakowie robiłem go SAM - trzy i pół godziny , i wiesz co wczoraj było ? GENIALNY koncert . Ale słychać było przecież wspaniale . Poza tym była jedna owacja na stojąco i niewiele brakowało do drugiej . No tak , ale wiesz o co chodzi ? O feeling ! Jak nie masz feelingu , to możesz się po prostu w dupę pocałować . Ja ci mówię prawdę , nie zgrywam się , rozumiesz ? Mógłbym ci powiedzieć "taaa , fajnie było , super graliśmy " . Po prostu mówię , co czuję , nie boję się prawdy . To jest moja domena . Jestem zawodowcem i zagrałem ten koncert . Ale wiesz , może to jest jak ze sportowcem , który biegnie i biegnie , a tu nagle na trzydziestym piątym kilometrze stwierdza , ze mu nogi puchną . Ja się tak właśnie dzisiaj czułem . Wiedziałem już , ze na " normalny wywiad" raczej nie ma co liczyć . Zacząłem więc ... od końca . Redaktor : Jak według pana potoczyła by się historia SBB , gdyby był to w tej chwili młody , początkujący zespół ? Józef Skrzek : To znaczy gdybym miał teraz dziewiętnaście lat? Redaktor : Dokładnie . Czy byłyby jakieś szanse , żeby ta muzyka przebiła się na naszym rynku ... Józef Skrzek : No wiesz ... ta muzyka poszła w świat . Powstawała na Śląsku , ale trzeba zauważyć , że ona poszła co najmniej na Europę . Na Skandynawię , na Niemcy , na Austrię ... W Londynie podpisywaliśmy kontrakty , poznaliśmy wielu zacnych ludzi , na przykład Emersona ( Keitha , współzałożyciela brytyjskiego The Nice , a póżniej tria Emerson . Lake and Palmer - przypis redaktor Michał Stencel ) ... Byliśmy wtedy znakiem wolności , wyzwolenia od schematu . Odpuściliśmy sobie ten cały big beat i poszliśmy w poprzek . To był szok , bo jak graliśmy po raz pierwszy w Hali Wisły w Krakowie , gdzie oni lubili robić takie "składanki" , wiesz - wychodziła pani X w takiej todze i zawodziła ( nuci jakąś pseudo - operę - przypis redaktor Michał Stencel ) , potem jeszcze jakiś błazen , a póżniej ci wychodzi takich trzech , z takimi włosami ( pokazuje , jakimi - przypis redaktor Michał Stencel ) . Już na samym wejściu ten okrzyk przerażenia : " wow , jakie ... DIRTY ... " ( śmiech ) . A jakeśmy zagrali ... To był szok , my graliśmy przecież zupełnie inaczej nią ta cała banda , co wynikało też z naszego podejścia do życia . Przeżyłem swoje - ojciec mi wcześnie zmarł , ledwo co uszedłem z życiem z pewnego wypadku samochodowego , mam blizny do teraz ... Ja ci o tym mówię , bo z tego wszystkiego rodzą się póżniej te wszystkie crazy ... niespotykane pomysły . Nasz pomysł na granie był inny . I dlatego był przekonywujący dla innych . To było nienormalne - wiesz , ci wszyscy geniusze , jak Zappa , wiedzieli , że muszą odbiegać od normy , żeby tak grać . Dlatego nasz zespół był szokujący i prawie że skreślony . A póżniej odkrywali go ci , którzy też chcieli żyć inaczej . To było właśnie pokolenie młodych buntowników , także w innych krajach . Czesi nie mogli nawet wyjechać z kraju , a wszędzie wokół ruskie gwiazdy . Jak graliśmy "Freedom" , to tam było powstanie czeskie . To było niespotykane , za nami szła energia . To się wszystko kumuluje . Ja dzisiaj nie mogłem się skupić i tyle . Wtedy to było wszystko pasjonujące . To , że grasz , to jest jedna sprawa , ale ponad to jest - kim jesteś Redaktor : Czy wszystkie te ograniczenia wynikające z życia w Polsce w tamtych czasach , miały według pana wpływ na muzykę i jej powstawanie ? Józef Skrzek : U prawdziwych artystów nie ma sytuacji komfortowych . Taki Beethoven - jakie on miał życie ? Ojciec go bił ... To był geniusz , fenomen . A potem go zewsząd wyrzucali , kpili z niego . Zawsze musisz przez to przejść , zaryć w ziemię . Prawdziwi artyści mają potężną spiralę , to nie jest wszystko tak ładnie ułożone , wiesz , constans , wszystko gra - Szychta , klocek , wypłata ... Nie , tu raz masz , raz nie masz , raz się śmiejesz , raz płaczesz . Taki układ jest charakterystyczny dla prawdziwego artysty , który jest prawdziwym wędrowcem i jest szczery wobec życia Redaktor : Przypomina mi się wkładka do "Koncertu Świętokrzyskiego " , w której pan napisał , że został pan w kraju mimo zagranicznych ofert , bo chciał pan tworzyć dla ludzi i z ludżmi . Na ile ważny jest kontakt z publicznością ? I czy tak samo gra się dla pięciu ludzi , jak dla pięciuset ? Józef Skrzek : To jest tak : zostaliśmy w kraju , bo poznaliśmy się w tamtym czasie z tą dziewczyną , która tu siedzi , z moją Józefiną ( śmiech ) . Poznaliśmy się w trudnej sytuacji życiowej , kiedy zespół się rozwiązywał . Był taki moment , że musieliśmy stanąć , bo mieliśmy wszystkiego dość , czysta schizofrenia . Wiesz , lepiej zejść ze sceny niż stać się marionetką ... Publiczność jest piękna , nawet jak jest jej pięć . Grałem ostatnio na organach o szóstej rano w Michałkowicach . Patrzę w dół , a tam siedzi na dole pięć beretów i dwie łyse pały . Ale ja gram . Gram , bo ja to czuję , ja gram " po wierchu " . I jest fajnie , a oni słuchają . A póżniej ktoś podejdzie i mówi : " kurcze , Józek , ale tyś tam grał fajnie ..." . Ja się łączę z tą muzykę , niektórzy to nazywają uniesieniem , inni uduchowieniem , jeszcze inni nawet metafizyką . Ale tak jest tylko wtedy , kiedy jesteś tak zaczarowany , że zapominasz o bożym świecie . Poza tym wiesz ... pozostanie w Polsce w latach osiemdziesiątych było ważne . Mieliśmy wyjechać z naszym kolegą Jerzym Skolimowskim do Los Angeles , via Londyn ... To była jedna rzecz , poza tym robiłem wtedy muzykę do nowej części filmu " Ręce do góry " ( 1981 , w reżyserii Jerzego Skolimowskiego - przypis redaktor Michał Stencel ) . Do starej części robił Krzysztof Komeda . Póżniej premiera i tak dalej ... A że szykował się tu niezły bałagan - byliśmy już na walizkach , już mieliśmy lecieć . No ale tak się złożyło , że jednak zostaliśmy . Póżniej jeszcze z Wiednia i z Hamburga nas namawiali , przyszli kontrahenci z firmy Aries . I myśmy się tam wtedy usadzili , no bo wiadomo - było widać , że czołgi jeżdżą i robią ćwiczenia , chociaż nikt wtedy jeszcze nie wiedział , że będzie stan wojenny . Myśmy się aż tak strasznie nie bali , chociaż może ... baliśmy się , co ( zwraca się do żony - przypis redaktor Michał Stencel ) ? Nikt wtedy nie wiedział , jak się to wszystko potoczy . Przyszedł nam w tamtym czasie do głowy pomysł na tę całą Leśniczówkę ... Ważne wydarzenie . W czasie , kiedy było wszystko rozbabrane , grupa różnych artystów spotyka się w starej części parku chorzowskiego i zaczynają coś budować . To nie była willa , to nie był zamek ani fundacja . To było paru drwali , paru muzykantów , do tego parę osób towarzyszących i zbudowaliśmy chałupę , która była na czas lat osiemdziesiątych absolutnym gniazdem orłów ... Wtedy wszystkie nurty się zgromadziły , w takich "ekstremalnych " sytuacjach tworzy się sztuka . Tam było miejsce na każdą formułę , nie było tak , że ty jesteś heavymetalowiec , ty " undergrundy" , ty bluesman , a ty jeszcze jakiś . Nie , wszyscy przychodzili , graba , ognisko zapalone , jeden grał , drugi jadł wusztlik ... Mój brat ( Jan "Kyks" Skrzek - przypis redaktor Michał Stencel ) . Rysiek Riedel , Romek Kostrzewski , Andrzej Urny - full różnych ludzi , genialna sytuacja . Zaangażowaliśmy się w prowadzenie tego , bo taka była potrzeba , ale zawsze wychodziliśmy pod kreską . To były ponadczasowe sprawy . Ta Leśniczówka , ta banda ludzi , w tym czasie , to było wydarzenie . Potem zjeżdżali się już z całej Polski , a nawet z Rosji i Niemiec . Oni nie mogli uwierzyć , że my tu prowadzimy taki klub . Ja robiłem wtedy dużo różnej muzyki , odkryłem Planetarium , zacząłem grać te space'owe koncerty ... Grałem dużo na organach w kościołach , bo ludzie uciekali i chowali się . Trudno było grac halowe koncerty , bo zomowcy bili ludzi . To co ja widziałem , przechodziło ludzkie pojęcie . Zamawianie trzydziestu busów z kilkoma tysiącami pałkarzy na koncert w Jastrzębiu na przykład . To był początek Rawy przecież . Ja się z tego wycofałem , nie chciałem , żeby na moich koncertach bito ludzi . Ludzie chowali sie więc w kościołach . A ja tam grałem ! I to było piękne . Każda kultura ma jakieś momenty , które są ważne . I to tez było ważne . Trzeba zauważyć , że miało to związek z pontyfikatem Jana Pawła II . Siła tego narodu musiała wypłynąć na fali jakiejś ... ponadczasowej energii . Nie każdy był tak odważny jak Polacy Redaktor : Czy to właśnie od Leśniczówki wziął się pomysł na występy w Jarocinie , z Riedlem i z innymi ? Józef Skrzek : Tak ... to stamtąd przecież startowały te "bandy" i składy , stamtąd startowaliśmy do Jarocina . Graliśmy tam kilkakrotnie , parę razy na scenie małej , parę na scenie dużej , nawet w takim małym kościółku , graliśmy za zmarłych muzyków ... A z drugiej strony , były tam ciekawe spotkania , bardzo dobrze się tam czułem Redaktor : Wolność , o której pan wspomniał , przeniknęła też chyba w dużym stopniu do muzyki , bo przecież SBB zaczynało jako Silesian Blues Band , a popularność zdobyło raczej jako zespół jazzrockowy ... Józef Skrzek : Rozwijanie , rozwijanie , rozwijanie - ono się jeszcze nie skończyło , ono trwa nadal. Ten skok , jaki zrobiliśmy od wejścia Paula - on przecież wywodzi się ze środowisk chicagowskich , grał z Methenym przez dłuższy czas ... on mówi , że "ćwiczył głównie na blachach " ( śmiech ) , ale zauważ , że zaczyna coraz bardziej grać " w dole" . To ułożenie , które mamy w tej chwili , jest naszym trzecim wcieleniem - tamto z Piotrowskim ( Jerzym , pierwszym perkusistą SBB , dziś mieszkającym w Ameryce - przypis redaktor Michał Stencel ) , moment z Muzykantem ( Mirkiem , członkiem SBB w latach 1998 - 99 - przypis redaktor Michał Stencel ) , no i teraz z Wertico ... dość interesujące ułożenie w dekadach . Dziś podpisaliśmy kontrakt na trzy lata , na trzy płyty ... no , chyba że nagramy je zaraz w tym roku i koniec . Ktoś się tym zainteresował ... nie zainteresował się Buczyński , nie zainteresował się Kabaj ( prezes Pomaton EMI - przypis redaktor Michał Stencel ) , bo tam "piosenkarzy " biorą ... od ubiegłego roku Tomasz ( Dziubiński - przypis redaktor Michał Stencel ) , po wydaniu " Antologii 1974 - 2004 " , napierał strasznie , żeby zrobić z nami kontrakt . Ja mu zaproponowałem na przykład producenta tego Macka ( Reinholda , producenta nowego albumu SBB , wcześniej producenta między innymi Queen i Electric Light Orchestra ) ... Oczywiście dostaniemy trochę wciry finansowo , no bo Mack kosztuje , a sponsora nie ma . Tomasz słyszał że muzyką SBB interesuje się Porcupine Tree i Steven Wilson , i już knuje , jakby tu wejść z nimi w następną płytę ... Ja jestem w szoku , pytam się go : " Po co ci trzy płyty ? Zróbmy jedną , my już jesteśmy stare konie " , a on : " Nie . Trzy " ( śmiech ) . No to będzie hat - trick . Wiesz , trudno mi w ogóle mówić o czymś , co dopiero ma się wydarzyć ... Byłem dzieckiem szczęścia , kiedy to wszystko wyszło poza żelazną kurtynę , graliśmy w Roskilde , potem ta Leśniczówka , w międzyczasie rodzina , córeczki , żoneczka znad morza ... a tu pac ! , trzeba robić , bo ludzie czekają na SBB ! I jak tu nie grać ?! Musisz się otrząsnąć z letargu ! Powiedziałem ci : jak maratończyk biegnie czterdzieści dwa kilometry , to może mieć kryzys na trzydziestym szóstym , ale musi się otrząsnąć i pakować dalej . To jest na tym mniej więcej etapie . Ja idę dalej , chociaż w pewnym momencie mogę się zwalić na ziemię , ale idę , przez szacunek dla ludzi ! Byłbym durniem , gdybym nie grał dla nich , skoro oni chcą tego . A jak widać , ciągle chcą . Wiesz , może im pasuje to , że jest między tymi dojrzałymi zawodowcami przyjażń , że jest dobra atmosfera , wspomnienie tamtych lat , ale jednocześnie realność tego co jest teraz . I że czas nie gra roli w tym momencie ! To nie jest tak , że ci co abrahama mają , to wychodzą i ... ( śpiewa jakieś pierdoły - przypis redaktor Michał Stencel ) . Tu masz gitary , łamanie kości , granie z przysiadem i energetycznie . I to ma związek przede wszystkim z tym , że ludzie nas chcą , bo my gramy dla ludzi . Amen 2. Pani redaktor Ola Szatan , pismo Dziennik Zachodni , data 17. grudnia 2010 rok ,Józef Skrzek wspomina zmarłego Tomasza Dziubińskiego , prezesa Metal Mind Production i redaktorem naczelnym pisma Metal Hammer Pani redaktor : Metal Mind Productions był wydawcą między innymi Józefa Skrzeka i SBB . W 2004 roku nakładem wytwórni wydane zostały reedycje wszystkich katalogowanych płyt zespołu , wzbogaconych o bonusy . Tu ukazały się między innymi znakomite płyty : New Century , Iron Curtain czy najnowsza płyta SBB Blue Trance Józef Skrzek : Tomasz od lat był moim przyjacielem . Zawsze cenił moją muzykę , udzielał cennych porad , dopingował , żebym zaczął współpracować ze Zbigniewem Preisnerem ... Bez względu na to co się działo dookoła on zawsze miał takiego czuja . Miał wielkie serce i szacunek dla wszystkich . Był jednym z najbardziej znaczących wydawców niezależnych . Bo Tomasz był niezależny , był twardzielem . Ludzie świata showbiznesu mieli do niego szacunek Józef Skrzek : To niepowetowana strata . Takich ludzi jak Tomasz trudno szukać . Ostatni raz widzieliśmy latem tego roku , ale cały czas byliśmy w kontakcie telefonicznym i mailowym . Ostatnio ciągle był w szpitalu , ale cały czas kierował firmą . Rozmawialiśmy jeszcze kilka dni temu. Takich ludzi jak Tomasz już nie ma . Był oddany ludziom , a ludzie jemu 3. Metodyka pracy w zespole Budka Suflera W książce ; Jarosław Sawic ; Budka Suflera , memu miastu na do widzenia , rok 2017 , wydawnictwo Prószyński i S- ka Pracowaliśmy w takim systemie przez następne kilkadziesiąt lat - potwierdza Lipko - ja siadałem do pianina i grałem przygotowane motywy , a Krzysztof je rozbudowywał wokalnie w różnych kierunkach . Często bardzo interesujących- tak , że inspirował mnie do tworzenia nowych linii melodycznych na bazie jego modyfikacji
Metodyka pracy w zespole SBB W audycji radiowej Polskie Radio , data 25 kwietnia 1975 rok , redaktor Drej Wójcik , audycja pod tytułem " Z warsztatu muzycznego zespołu SBB " Jerzy Piotrowski : Tworzymy utwory nie na zasadzie , że po prostu razem je komponujemy , tylko na zasadzie po prostu , brzmieniowej . Szukamy pewnych brzmień , które najbardziej będą pasowały do danego utworu , a jeśli chodzi o skomponowanie samego utworu , to tym zajmuje się w zasadzie cały czas Józef Józef Skrzek : No , po prostu Redaktor : Na papierze ? Jerzy Piotrowski : Nie , nie , na fortepianie , przedstawia , gra nam po prostu jakąś propozycję i my ewentualnie ku temu się Jerzy Piotrowski : Tak , no , na zasadzie po prostu , dobieranie jakiegoś , jakiejś dżwięków już pasujących , współbrzmiących , o to będzie dobrze Redaktor : Przepraszam bardzo , a więc to jest jakaś wspólna improwizacja , prawda Jerzy Piotrowski : Tak , oczywiście , można to nazwać wspólna improwizacja na konkretnym już zrobionym przez Józka temacie Józef Skrzek : Bo w zasadzie , ja znam ten temat dobrze , oni grają tylko intuicyjnie Jerzy Piotrowski : Są jakieś propozycje , jedna się przyjmuje , drugą się odrzuca i po prostu na tej zasadzie powstaje jakaś forma , a Józek to segreguje , układa , i powstaje całość 4. Pismo Co jest grane - Wrocławski Miesięcznik Kulturalno - Informacyjny , data maj 1998 , numer 51. Dyrektor artystyczny festiwalu Sacrosong Wrocław 1998 , Janusz Cedro Janusz Cedro : W 1997 roku Wrocław był miejscem spotkania wiernych całego świata podczas 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego . Kongres zaszczycił swoją obecnością Ojciec Święty Papież Jan Paweł II . Podczas trwania tego jakże ważnego święta odbył się FESTIWAL " SACROSONG" , I edycja Festiwalu trwała dwa dni i miała charakter przeglądu zespołów muzycznych i solistów uprawiających na co dzień twórczość sakralną . Wystąpili między innymi Józef Skrzek , Sal Solo , The Vine Song , Houk , Armia , " 2 T M 2 , 3 " i inni . Miejscem prezentacji była Wyspa Słodowa 5. W Polskim Radio , program 2., w czwartek 27. 12. 1984 w godzinach 15:10 do 15:30 audycja radiowa pod tytułem Gra Józef Skrzek 6. W dniu 17.9.2016 w Niemczech , w mieście Leipzig , było spotkanie muzyczne polsko - niemieckie . Deutsch - Polnischer Art Rock Gipfel , Leipzig Stadtbad 17.9.2016 , jest zdjęcie listy utworów z występu zespołu SBB Odlot Za linią horyzontu Walczyk Goris Na pierwszy ogień 360 do tyłu Rainbow Man Walking around the stormy bay Memento z banalnym tryptykiem Bębny Na tym koncercie ze strony niemieckiej wystąpił zespół Stern Meissen Combo , ze strony polskiej zespół SBB . Najpierw wystąpił zespół SBB , potem wystąpił zespół Stern Meissen Combo . Zespół SBB wystąpił pod estradą , na podłodze będącą powierzchnią podłogi dla publiczności . W tym miejscu był ułożony sprzęt zespołu SBB , muzycy zespołu SBB wystąpili w bezpośredniej bliskości przed ludżmi z publiczności , siedzącej na krzesłach . Muzycy niemieckiego zespołu Stern Meissen Combo wystąpili na estradzie , i na estradzie był sprzęt zespołu niemieckiego . Podłoga estrady jest wyżej około jeden metr nad podłogą dla publiczności i dla zespołu SBB
Wydawnictwa istniejące z Józefem Skrzekiem
1. Józef Skrzek : Śląska kolęda , data 23.11.2018 , wydawnictwo Agora , jeden plik MP3
Filmy z Józefem Skrzekiem 1. Film dokumentalny , tytuł filmu " Czas przyspieszeń " , Wytwórnia Filmów Dokumentalnych rok produkcji 1975 , słychać w filmie kilka fragmentów muzyki w wykonaniu zespołu SBB
Jurek
|