NIEMEN
Marek Gaszyński, Magazyn "Jazz", listopad 1969
— Zawsze kieruję się własnym zdaniem. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem niedoskonały. Wszyscy są niedoskonali, ale nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Trudno znaleźć słowa lepiej charakteryzujące Czesława Niemena niż to zdanie, wypowiedziane przez niego na wstępie naszej rozmowy. Była to odpowiedź na pytanie dotyczące jego reakcji na liczne artykuły krytyczne, które ukazały się m.in. na łamach naszego pisma podczas kilkumiesięcznej nieobecności Niemena w Polsce. Fanatyczni zwolennicy jego twórczości są niemal tak samo liczni jak i zdecydowani przeciwnicy. W wypowiedziach pro i contra obie strony sięgają do argumentów ostatecznych, widząc w nim bądź to apostoła polskiej kultury, bądź jej hańbę.
— W tej chwili nie interesuje mnie ani zdanie publiczności ani krytyków — mówi Niemen. Zbyt kocham muzykę, by ulegać cudzym gustom.
Różnymi sposobami zwalczano Niemena. Gdy nie pomagały artykuły, zaczęto go ośmieszać. Taki właśnie wydźwięk miała głośna krótkometrażówka „Sukces". Sam Niemen woli się dziś do tego nie przyznawać, niemniej faktem jest, że przy pomocy odpowiedniego montażu przedstawiono go tam niemal jako półgłówka. Były też sporadyczne wypadki, gdy odmawiano mu prawa występów w pewnych miastach, a nawet w telewizji. Podczas ostatnich koncertów Niemena w Warszawie widownia, mimo że wypełniona w 100%, reagowała dosyć chłodno. Niemen tak o tym mówi:
— W Warszawie jest beznadziejna publiczność. Jej po prostu brak wyobraźni. Snobizm. Nie czują muzyki, klaszczą nie do rytmu, a to trzeba po prostu przeżyć. Grałem teraz w Gdańsku, Opolu, nawet w powiatowym Kędzierzynie — była cudowna publiczność. Rozumiem, że gram teraz trudną muzykę, ale nawet na to trzeba umieć reagować.
Popularność Niemena w dużym stopniu opiera się na modzie. Sporą zasługę mają tu krytycy i prezenterzy radiowi. Wielu z nich potrafiło dostrzec wartości wniesione przez Niemena do rodzimej pop-music, niejeden jednak kierował się własnym interesem. Asystując podczas prób nowego programu zauważyłem, że Niemen opracowuje niektóre znane utwory nurtu underground. Większość z nich jest przeznaczona dla publiczności włoskiej. Po radykalnej wymianie członków swej grupy akompaniującej zaprezentował Niemen nie tyle nowy program, co częściowo nowy styl.
— Jestem niespokojnym duchem. Nie chciałbym aby szufladkowano moją muzykę. Poza tym są to zaledwie początki. Mam dużo nowych utworów.
Nowej grupie muzyków udało się zerwać ze schematyzmem jaki cechował grę Akwareli. Obecnie zespół Niemen Enigmatic składa się z trzech nowych muzyków, przy czym dwaj z nich — Zbigniew Namysłowski i Czesław Bartkowski to doskonali jazzmeni, a basista Janusz Zieliński — były członek Breakout — również przez dłuższy czas grał jazz. Zmiany te zdają się wskazywać w jakim kierunku pójdzie dalszy rozwój Niemena. Na temat własnych planów wypowiada się dość mglisto. Niemen stał się enigmatyczny — by użyć jego własnego określenia.
— Różni ludzie radzili mi, abym zaprzestał tzw. krzyku, bo mogę się skończyć. Uważam, że nie należy się oszczędzać, że wtedy będzie się to robiło nieprzekonywująco. No, a jeżeli jutro przestanę śpiewać, to co — świat się zawali? Trzeba trochę serca do tego, albo rzucić to i nie zawracać sobie głowy.
Czas może sformułować nowe opinie. Jakoś brak nam było dotychczas stwierdzeń, że Niemen ma zarówno swoje dobre jak i słabe strony.
Pozytywne jest niewątpliwie to, że Niemen pierwszy w Polsce odważył się nowocześnie interpretować piosenki. Ów krzyk, za który tak go krytykowano, cechuje większość tzw. współczesnych utworów pop-music. Dla wyrażenia pewnych nowych treści potrzebne są nowe środki wyrazu. „Dziwny jest ten świat", to chyba jeden z niewielu protest-songów w polskim wydaniu, nieco różny od seryjnie produkowanych utworów zaangażowanych. Charakterystyczne, iż Niemen prawie że narzucił swój styl instrumentacji większości czołowych polskich zespołów beatowych. Świadczy to w pewnym stopniu o sile indywidualności, czego nie można powiedzieć o szeregu jego imitatorów. Fascynacja stylem soul odbiła się wyraźnie na muzyce Niemena, w której za dużo było dotychczas sztampy i wtórności. W zbyt wielu jego kompozycjach dźwięczą jednak echa murzyńskich standardów. Również w samej technice śpiewu można dopatrzyć się licznych niekonsekwencji. Wydaje się, że Niemen rozumie styl soul, ale nie zawsze go czuje, skutkiem czego popełnia błędy artykulacyjne, a teksty wielu jego utworów są nieadekwatne do wysiłku włożonenego w ich interpretację. Nowi muzycy i nowy styl gry przyczynią się z pewnością do rozwoju muzycznej osobowości Niemena.
Po skończonej rozmowie z Niemenem spotkałem basistę, Janusza Zielińskiego.
— Napisz stary, że postanowiliśmy ze Zbyszkiem Namysłowskim robić dobrą muzykę. I że gra będzie chyba warta świeczki.
M.G.
Marek Gaszyński, Magazyn "Jazz", listopad 1969
— Zawsze kieruję się własnym zdaniem. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem niedoskonały. Wszyscy są niedoskonali, ale nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Trudno znaleźć słowa lepiej charakteryzujące Czesława Niemena niż to zdanie, wypowiedziane przez niego na wstępie naszej rozmowy. Była to odpowiedź na pytanie dotyczące jego reakcji na liczne artykuły krytyczne, które ukazały się m.in. na łamach naszego pisma podczas kilkumiesięcznej nieobecności Niemena w Polsce. Fanatyczni zwolennicy jego twórczości są niemal tak samo liczni jak i zdecydowani przeciwnicy. W wypowiedziach pro i contra obie strony sięgają do argumentów ostatecznych, widząc w nim bądź to apostoła polskiej kultury, bądź jej hańbę.
— W tej chwili nie interesuje mnie ani zdanie publiczności ani krytyków — mówi Niemen. Zbyt kocham muzykę, by ulegać cudzym gustom.
Różnymi sposobami zwalczano Niemena. Gdy nie pomagały artykuły, zaczęto go ośmieszać. Taki właśnie wydźwięk miała głośna krótkometrażówka „Sukces". Sam Niemen woli się dziś do tego nie przyznawać, niemniej faktem jest, że przy pomocy odpowiedniego montażu przedstawiono go tam niemal jako półgłówka. Były też sporadyczne wypadki, gdy odmawiano mu prawa występów w pewnych miastach, a nawet w telewizji. Podczas ostatnich koncertów Niemena w Warszawie widownia, mimo że wypełniona w 100%, reagowała dosyć chłodno. Niemen tak o tym mówi:
— W Warszawie jest beznadziejna publiczność. Jej po prostu brak wyobraźni. Snobizm. Nie czują muzyki, klaszczą nie do rytmu, a to trzeba po prostu przeżyć. Grałem teraz w Gdańsku, Opolu, nawet w powiatowym Kędzierzynie — była cudowna publiczność. Rozumiem, że gram teraz trudną muzykę, ale nawet na to trzeba umieć reagować.
Popularność Niemena w dużym stopniu opiera się na modzie. Sporą zasługę mają tu krytycy i prezenterzy radiowi. Wielu z nich potrafiło dostrzec wartości wniesione przez Niemena do rodzimej pop-music, niejeden jednak kierował się własnym interesem. Asystując podczas prób nowego programu zauważyłem, że Niemen opracowuje niektóre znane utwory nurtu underground. Większość z nich jest przeznaczona dla publiczności włoskiej. Po radykalnej wymianie członków swej grupy akompaniującej zaprezentował Niemen nie tyle nowy program, co częściowo nowy styl.
— Jestem niespokojnym duchem. Nie chciałbym aby szufladkowano moją muzykę. Poza tym są to zaledwie początki. Mam dużo nowych utworów.
Nowej grupie muzyków udało się zerwać ze schematyzmem jaki cechował grę Akwareli. Obecnie zespół Niemen Enigmatic składa się z trzech nowych muzyków, przy czym dwaj z nich — Zbigniew Namysłowski i Czesław Bartkowski to doskonali jazzmeni, a basista Janusz Zieliński — były członek Breakout — również przez dłuższy czas grał jazz. Zmiany te zdają się wskazywać w jakim kierunku pójdzie dalszy rozwój Niemena. Na temat własnych planów wypowiada się dość mglisto. Niemen stał się enigmatyczny — by użyć jego własnego określenia.
— Różni ludzie radzili mi, abym zaprzestał tzw. krzyku, bo mogę się skończyć. Uważam, że nie należy się oszczędzać, że wtedy będzie się to robiło nieprzekonywująco. No, a jeżeli jutro przestanę śpiewać, to co — świat się zawali? Trzeba trochę serca do tego, albo rzucić to i nie zawracać sobie głowy.
Czas może sformułować nowe opinie. Jakoś brak nam było dotychczas stwierdzeń, że Niemen ma zarówno swoje dobre jak i słabe strony.
Pozytywne jest niewątpliwie to, że Niemen pierwszy w Polsce odważył się nowocześnie interpretować piosenki. Ów krzyk, za który tak go krytykowano, cechuje większość tzw. współczesnych utworów pop-music. Dla wyrażenia pewnych nowych treści potrzebne są nowe środki wyrazu. „Dziwny jest ten świat", to chyba jeden z niewielu protest-songów w polskim wydaniu, nieco różny od seryjnie produkowanych utworów zaangażowanych. Charakterystyczne, iż Niemen prawie że narzucił swój styl instrumentacji większości czołowych polskich zespołów beatowych. Świadczy to w pewnym stopniu o sile indywidualności, czego nie można powiedzieć o szeregu jego imitatorów. Fascynacja stylem soul odbiła się wyraźnie na muzyce Niemena, w której za dużo było dotychczas sztampy i wtórności. W zbyt wielu jego kompozycjach dźwięczą jednak echa murzyńskich standardów. Również w samej technice śpiewu można dopatrzyć się licznych niekonsekwencji. Wydaje się, że Niemen rozumie styl soul, ale nie zawsze go czuje, skutkiem czego popełnia błędy artykulacyjne, a teksty wielu jego utworów są nieadekwatne do wysiłku włożonenego w ich interpretację. Nowi muzycy i nowy styl gry przyczynią się z pewnością do rozwoju muzycznej osobowości Niemena.
Po skończonej rozmowie z Niemenem spotkałem basistę, Janusza Zielińskiego.
— Napisz stary, że postanowiliśmy ze Zbyszkiem Namysłowskim robić dobrą muzykę. I że gra będzie chyba warta świeczki.
M.G.