KURYLEWICZ
Kazimierz Czyż w rubryce "Wśród płyt", Magazyn "Jazz", wrzesień 1972
ANDRZEJ KURYLEWICZ — Muzyka teatralna i telewizyjna. Muza (S)XL0831. Wanda Warska, Czesław Niemen, Orkiestra p/dyr. Andrzeja Kurylewicza oraz A. Przybielski (tp), A. Kurylewicz (p), J. Bednarek (b), W. Jagiełło (dr).
Niestety, nie mieliśmy dotąd wielu płyt z muzyką ilustracyjną — filmową, teatralną czy telewizyjną. I choć na Zachodzie takich płyt wydaje się mnóstwo (wystarczy wspomnieć „South Pacific", „West Side Story" czy „Shaft"), my wciąż nie możemy się doczekać nagrań z muzyką filmową Krzysztofa Komedy. Być może zwiastunem zmian w tej dziedzinie jest płyta z piosenkami Andrzeja Kurylewicza, które znamy z widowisk teatralnych i telewizyjnych. Nie jest to jednak muzyka ilustracyjna w ścisłym tego słowa znaczeniu, bowiem piosenki te żyją zupełnie własnym życiem — także w oderwaniu od dramaturgicznego kontekstu. Jest to raczej śpiewana poezja, w której — jak mówi kompozytor — „najważniejszy jest wiersz. (...) On rządzi wszystkim", Jednakoż muzyka spełnia tu rolę niebagatelną; stanowi bowiem niejako muzyczną osnowę, na której ów tekst (pochodzący spod piór znamienitych poetów) nabiera blasku, staje się czytelny i zrozumiały dla wszystkich. I nawet nie ma znaczenia, że niekiedy wersyfikacja tekstu nie zawsze pokrywa się z muzyczną frazą, bowiem chodzi tu przede wszystkim o nastrój — określony zresztą przez warstwę poetycką utworu. Można więc było obawiać się, że owa fascynacja nastrojem zaważy na muzyce, uczyni ją wydumaną, przestylizowaną, nieprawdziwą. Tymczasem tak nie jest. Owszem, mamy do czynienia ze stylizacją — już to romantyczną, już to ludową — jednak wszystko to podane jest tak subtelnie, że można by pomyśleć, iż tekst i muzyka narodziły się w tym samym czasie. Najważniejsza w tej muzyce jest jednak jej niesłychana prostota — jakiś motyw, prosta figuracja, lekka melodia. A przy tym skromna instrumentacja i powściągliwość muzyków. Wanda Warska śpiewa te piosenki niby dla siebie, bardzo intymnie, „do wewnątrz". I to właśnie sprawia, że stają się one jeszcze bardziej poetyckie i — rzekłbym — eteryczne. Największe, jak sądzę, wrażenie wywołać może piękna „Kołysanka" z „Nieboskiej komedii" Krasińskiego, „Przy kościółku" do figlarnego tekstu Słowackiego, czy „Czułość" Norwida. O ile jednak Warska trafia w samo serce tej muzyki to ekstrawertyczna ekspresja Niemena budzić może niekiedy irytację, lub co najmniej rozbawienie, bo nawet frywolny tekst „Mazurka" Karpińskiego podany jest w tonie dramatycznej rozpaczy. Tak samo niepojęte jest zawodzenie muezzina w „Romancy Cherubina". Co ma wspólnego islam z Beaumarchais?... In plus można jednak zaliczyć interpretację „Mojego psalmu" Norwida i „Dobranoc" Mickiewicza. Zatem jeśli lubi ktoś poezję i dobrą, subtelną muzykę — płytę tę gorąco rekomenduję.
Zainteresowanych informuję, że można również nabyć kasetę z tymi nagraniami (CKOO4, cena 80 zł).
KAZIMIERZ CZYŻ
Kazimierz Czyż w rubryce "Wśród płyt", Magazyn "Jazz", wrzesień 1972
ANDRZEJ KURYLEWICZ — Muzyka teatralna i telewizyjna. Muza (S)XL0831. Wanda Warska, Czesław Niemen, Orkiestra p/dyr. Andrzeja Kurylewicza oraz A. Przybielski (tp), A. Kurylewicz (p), J. Bednarek (b), W. Jagiełło (dr).
Niestety, nie mieliśmy dotąd wielu płyt z muzyką ilustracyjną — filmową, teatralną czy telewizyjną. I choć na Zachodzie takich płyt wydaje się mnóstwo (wystarczy wspomnieć „South Pacific", „West Side Story" czy „Shaft"), my wciąż nie możemy się doczekać nagrań z muzyką filmową Krzysztofa Komedy. Być może zwiastunem zmian w tej dziedzinie jest płyta z piosenkami Andrzeja Kurylewicza, które znamy z widowisk teatralnych i telewizyjnych. Nie jest to jednak muzyka ilustracyjna w ścisłym tego słowa znaczeniu, bowiem piosenki te żyją zupełnie własnym życiem — także w oderwaniu od dramaturgicznego kontekstu. Jest to raczej śpiewana poezja, w której — jak mówi kompozytor — „najważniejszy jest wiersz. (...) On rządzi wszystkim", Jednakoż muzyka spełnia tu rolę niebagatelną; stanowi bowiem niejako muzyczną osnowę, na której ów tekst (pochodzący spod piór znamienitych poetów) nabiera blasku, staje się czytelny i zrozumiały dla wszystkich. I nawet nie ma znaczenia, że niekiedy wersyfikacja tekstu nie zawsze pokrywa się z muzyczną frazą, bowiem chodzi tu przede wszystkim o nastrój — określony zresztą przez warstwę poetycką utworu. Można więc było obawiać się, że owa fascynacja nastrojem zaważy na muzyce, uczyni ją wydumaną, przestylizowaną, nieprawdziwą. Tymczasem tak nie jest. Owszem, mamy do czynienia ze stylizacją — już to romantyczną, już to ludową — jednak wszystko to podane jest tak subtelnie, że można by pomyśleć, iż tekst i muzyka narodziły się w tym samym czasie. Najważniejsza w tej muzyce jest jednak jej niesłychana prostota — jakiś motyw, prosta figuracja, lekka melodia. A przy tym skromna instrumentacja i powściągliwość muzyków. Wanda Warska śpiewa te piosenki niby dla siebie, bardzo intymnie, „do wewnątrz". I to właśnie sprawia, że stają się one jeszcze bardziej poetyckie i — rzekłbym — eteryczne. Największe, jak sądzę, wrażenie wywołać może piękna „Kołysanka" z „Nieboskiej komedii" Krasińskiego, „Przy kościółku" do figlarnego tekstu Słowackiego, czy „Czułość" Norwida. O ile jednak Warska trafia w samo serce tej muzyki to ekstrawertyczna ekspresja Niemena budzić może niekiedy irytację, lub co najmniej rozbawienie, bo nawet frywolny tekst „Mazurka" Karpińskiego podany jest w tonie dramatycznej rozpaczy. Tak samo niepojęte jest zawodzenie muezzina w „Romancy Cherubina". Co ma wspólnego islam z Beaumarchais?... In plus można jednak zaliczyć interpretację „Mojego psalmu" Norwida i „Dobranoc" Mickiewicza. Zatem jeśli lubi ktoś poezję i dobrą, subtelną muzykę — płytę tę gorąco rekomenduję.
Zainteresowanych informuję, że można również nabyć kasetę z tymi nagraniami (CKOO4, cena 80 zł).
KAZIMIERZ CZYŻ