Niemen Aerolit

Archiwum forum fanów Czesława Niemena

W poszukiwaniu źródła

Artykuły prasowe o Niemenie. Zakładanie nowych wątków w tym forum jest zablokowane. Komentowanie istniejących - mile widziane.

[1978, Magazyn Jazz] CZESŁAW NIEMEN: robić coś ważnego 2004-01-26 - 2010-03-30 Darek Sieradzki 11 14766
Darek Sieradzki
2004-01-26 20:58:39
CZESŁAW NIEMEN: robić coś ważnego
Wywiad Wiesława Królikowskiego z 1978 roku (magazyn "Jazz")


1

Czesław Niemen ma na sobie koszulkę z emblematem XI Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów. Kilka dni temu wrócił z Hawany. Wziął tam udział w "espectaculo de gala de Polonia" razem z innymi artystami reprezentującymi nasz kraj (2 VIII), a ponadto wystąpił w koncercie pieśni politycznej i dał dwa recitale: w festiwalowym klubie polskim i w kompleksie szkół artystycznych.

Specjalnie na ten wyjazd przygotował "Hymn do Matki Ziemi". Jest to 24-minutowy utwór o kantatowej formie, w którym zostały wykorzystane fragmenty wierszy słynnych poetów Europy i Ameryki, z zachowaniem języka oryginału.

Na recitalu dla przedstawicieli miejscowego środowiska twórczego obecny był kubański wiceminister kultury: "W czasie spotkania, które odbyło się po koncercie, zwrócił uwagę zebranych na to, że warto wprowadzić do popularnych pieśni trochę literatury - opowiada Niemen i zaraz przenosi się na krajowy grunt. - My jesteśmy w innej sytuacji, u nas często zwalcza się poezję śpiewaną. Dzieje się tak z prostej przyczyny - wiele osób ulega złudzeniu, ze niejako "automatycznie" tworzy dzieła włączając do swoich prac poezję przez duże "p". Sprawa jest bardzo delikatna, zwłaszcza, że to, co powiedziałem, dotyczy właściwie wszystkich kompozytorów nie wyłączając mnie samego. Myślę, że ostra samokrytyka jest dla naszych twórców nieodzowna".

2

W 1976 r. wycofał się z krajowego życia koncertowego. Była to reakcja na nieudolność i niekompetencję pionu organizacyjnego naszej estrady. Zamierzam ograniczyć się tylko do występów zagranicznych, nagrań płytowych oraz prac dla teatru i filmu. Jak dotąd stara się być konsekwentny. W Polsce wystąpił zaledwie z kilkoma recitalami (Zielona Góra, Łódź) oraz w grudniu ub. r. wziął udział w krajowych koncertach ekipy na "Jazz Yatra" - jako jeden z jej członków.

Natomiast zagraniczne występy to poza wspomnianym udziałem w indyjskim festiwalu jazzowym, zeszłoroczne koncerty w ZSRR i tegoroczne w NRD i Czechosłowacji - wszystkie bardzo udane, a ponadto występy w klubach RFN (wiosną b.r.).

"Na Zachodzie duże koncerty naszych artystów mijają się z celem. Dotyczy to również i mnie... Będąc w RFN słyszałem co nieco na temat jednej z naszych "eksportowych" grup. U nas mami się, że to taka "bomba", a tam na wielkich salach bywało po 100 osób".

Niemen twierdzi, ze miał na swoich recitalach komplety. Największy klub, w którym występował, mógł pomieścić około 300 osób.

3

"W czasie pobytu na Kubie słyszałem miejscowy zespół, grający bardzo nowocześnie. Występował w nim organista. Grał niezwykle biegle. Nasi muzycy: Mikuta, Pawlik byli zachwyceni. Ja też byłem - początkowo. Ale po kilku utworach przekonałem się, że gra bez serca. Wielkim błędem instrumentalistów jest uleganie chęci pokazywania swoich szczytowych możliwości technicznych. Z pozoru błyskotliwe improwizacje stają się ubogie w treść uczuciową".

4

W końcu 1976 r. ukazał się 10 polski longplay Czesława Niemena - "Katharsis". Trudno sobie wyobrazić bardziej "autorską" płytę. Jest on tu kompozytorem, autorem tekstów i jedynym wykonawcą. Tylko dwa krótkie utwory zawierają partie śpiewane lub recytowane, "Katharsis" to właściwie longplay z muzyką instrumentalną - chwilami ilustracyjną, chwilami przywodzącą na myśl impresjonizm. Płyta eksponuje możliwości brzmieniowe syntezatorów i mellotronu, Trzeba tu jednak dodać, że w licznych fragmentach melodia naśladuje śpiew melizmatyczny, a rytmika jest stosunkowo prosta. "Katharsis" to dowód dążenia do większej formy - jakby suity scementowanej pozamuzycznymi treściami. Pierwsza strona płyty ma swoją fantastyczną fabułę jest opowieścią o przybyciu człowieka z Kosmosu na Ziemię. Druga - to dramatyczne rozważania nad nikłością tego, co dla nas najwspanialsze i największe - nad nikłością ludzkiego życia.

Niemen bardzo sobie ceni ten longplay. Nie ulega wątpliwości, że bez "Katharsis" nie byłoby "Idee fixe".

Wydany w b.r. album jest najbardziej zaawansowaną muzycznie propozycją Czesława Niemena. Nagrywał go z zespołem - spełnia on jednakże marginalną rolę (wyjątek stanowią sola Namysłowskiego i Radziejewskiego). Utwory stricte rockowe obok wzbogaconych elementami modern i free-jazzu oraz elektroniczne, quasi-symfoniczne poematy o ciekawej polifonii składają się na oryginalną całość. Warto odnotować wzbogacenie i zróżnicowanie warstwy rytmicznej, interesujące eksperymenty kolorystyczne - także w sferze wokalnej, a w melodyce wprowadzenie elementów zaczerpniętych z polskiej muzyki ludowej.

To ostatnie pozostaje w, logicznym związku z wykorzystanymi w części utworów wierszami Cypriana Norwida. Pełen melancholii album "Idee fixe" ma już wyraźny program: mówi o potrzebie choćby chwilowego powrotu do życia blisko natury, wśród ludzi "co mają t a k z a t a k, n i e z a n i e", głosząc równocześnie pochwałę pracy. Nie - jako źródła bogacenia się, ale jako wyróżnika człowieczeństwa.

Słabą stroną są pewne muzyczne dłużyzny, szczególnie rażące w utworach instrumentalnych "Białe góry" i "Twarzą do słońca". Niemen zgadza się z tym zarzutem. Trudno mu ocenić cały album, realizował go przez blisko półtora roku po trochu - kiedy tylko studio było wolne. Pod koniec przestało mu się podobać to, co nagrał na początku i chciał poprawić. Ostatecznie "Larwa" trafiła na płytę w zupełnie nowej wersji. A i tak nie jest zadowolony, bo utwór został źle zmiksowany: słowa tekstu nie są w pełni zrozumiałe.

5

"Odczuwam często coś niedobrego ze strony środków masowego przekazu. Bądź "zmowa milczenia", bądź złośliwe przytyki. Są też sprawy, nad którymi trudno mi przejść do porządku dziennego. Np. rok temu brałem udział w audycji telewizyjnej "To Lubię" w ramach "Studia 2". Był to konkurs piosenkarski. Było kilku wykonawców - ci najbardziej "chodliwi" w radiu: Krawczyk, Wodecki, Prońko, Mec. I ja się tam znalazłem, z utworem "Pieśń Wernyhory". Była publiczność, byli prezenterzy - każdy zachwalał własnego faworyta. Mnie zapowiadał Marek Piwowski. Wszyscy wykonawcy odśpiewali swoje, zrobiono głosowanie i wygrałem. No i przyznam, że się ucieszyłem. Śmiałem się z kolegów: "Wykosiłem was!'. Wkrótce miało się okazać, że żart ów nie wykroczył poza próg budynku telewizji. Oglądam ten program - widzę, że zaczyna się głosowanie. Nagle: ucięte. Nie ma zakończenia. Dzwonię do Mariusza Waltera - wspaniały człowiek i na pewno wie, o co chodzi. Pytam. "Czy panu zależy na takim małym sukcesie?" - słyszę w odpowiedzi. "To wcale nie jest mały sukces" - mówię. Wielokrotnie zarzucano mi publicznie niekomunikatywność mojej muzyki i nagle wygrywam w takim konkursie, słuchacze wybierają mój utwór. To oznacza, że przeciętny odbiorca nie przepada za szmatławymi dyskotekowymi kawałkami albo za "Jak się masz kochanie". Raczej niektórzy redaktorzy radia i telewizji preferują takie piosenki... I niech pan powie, jakie ja mogę mieć odczucia? Czy jestem taki niebezpieczny, czy też niepożądany w tworzeniu tej "kultury masowej"? Swego czasu lansowany był pogląd o moim destruktywnym wpływie na młodzież. Teraz widuję na ulicy młodych ludzi - po 13, 14 lat - z moimi płytami. Nie myślę, żebym mógł wpływać na nich antywychowawczo. Wprost przeciwnie: poprzez swoja muzykę staram się przekazywać wartości bliskie narodowej kulturze".

6

Pięcioletni kontrakt Niemena z CBS wygasł w zeszłym roku. W porozumieniu była mowa o nagrywaniu przynajmniej jednego albumu rocznie. Do pełnej realizacji umowy nie doszło.

"Mogłem przygotować tyle płyt, ale co z tego - kiedy nie zapewniono mi odpowiedniej reklamy. Nie oszukujmy się: także dlatego, że jestem Polakiem i na dodatek nie zdecydowałem się na wyjazd z kraju. Nie zamierzam wdawać się z nimi w dyskusję i dochodzić swoich praw. To już nie ma sensu. Dobrze poznałem wytwórnię CBS. To wielka, nastawiona na komercję machina. Napisałem im w ostatnim swoim liście, że wcale nie muszę jeździć do Nowego Jorku, aby robić coś ważnego. Kariery światowe robią osoby na pewno zdolne, ale przede wszystkim umiejące być posłusznymi swoim "mecenasom"".

Niemen ma w tej chwili kontakt z wytwórnią "Polydor" i najprawdopodobniej w przyszłości będzie nagrywał dla niej longplay.

7

"Unikam słuchania płyt. Boję się ulec jakimś chwilowym modom" - mówi mój rozmówca. "Przesada, że się boję" - protestuje po chwili. - "Tak. dużo pracuję, prawie na okrągło, iż dosłownie nie mam chwili, żeby usiąść i posłuchać dla przyjemności".

Przyznaje, że czuje się przemęczony. Niektóre oferty odrzucił, a i tak ma bogaty plan pracy na najbliższe miesiące. Od razu po powrocie z Kuby wziął się za komponowanie muzyki do "Dziadów", które w reżyserii Adama Hanuszkiewicza wystawi Teatr Narodowy. W przyszłości chce zrezygnować z pisania dla teatru, bardziej interesuje go kinematografia. Najnowsze większe przedsięwzięcia w tej dziedzinie to muzyka do długometrażowego filmu "Zapach ziemi" Dragovana Jovanoviča i telewizyjnego obrazu "Kronika Galla Anonima" Grzegorza Królikiewicza. Obecnie zaczyna też pracować nad podkładem muzycznym do serialu "Rodzina Leśniewskich" w reżyserii Janusza Łęskiego: "Trudne to dla mnie zadanie, bo jest to film o życiu domowym - proste, prawie banalne treści. Na pewno jest mi łatwiej przygotować muzykę, np. do filmu historycznego".

Niemen nie kryje swojej satysfakcji z tego, co zrobił, ale zadowolony nie jest: "Wszystkie filmy, do których podjąłem się napisać muzykę, uważam za dobre. Jednak - jak dotąd - nie miałem szczęścia współpracować przy filmie znaczącym".

8

Ostatnio poszerzył swoje instrumentarium o syntezator polifoniczny firmy "Korg" i fortepian elektryczny "Yamaha" posiadający ramę ze strunami - a więc mogący także brzmieć jak zwykły fortepian. Zestaw instrumentów, którymi rozporządza, ma tym większe znaczenie, iż zdecydował się występować i nagrywać prawie wyłącznie samodzielnie. Na estradzie posiłkuje się magnetofonem w przypadku efektów niemożliwych do osiągnięcia na żywo. W czasie koncertów na Kubie towarzyszył mu chór, który sam stworzył posługując się własnym głosem i operując techniką wielośladową.

"Moje zainteresowanie malarstwem jest dość mocne. Dlatego mając możliwość tworzenia muzycznych obrazów samemu - i jak gdyby zazdroszcząc malarzom, którzy mogą wykonywać swe prace bez ingerencji innych osób - nie jestem w stanie oprzeć się tej pokusie".

9

Najbliższe plany koncertowe: festiwal jazzowy w Debreczynie - na Węgrzech i występy w klubach RFN.

Najbliższe plany nagraniowe: longplay dla "Supraphonu". Ponadto zamierza skomponować muzykę do utworu Edwarda Stachury "Missa pagana", ale traktuje to jedynie jako punkt wyjścia: "Chcę zrobić spektakl. Teatralna scenografia, obrazy. Sam będę wykonywał".

Jednak jest to nie tyle zwrot Czesława Niemena ku poezji współczesnej co sięgnięcie po pozycje bardzo pasującą do jego artystycznego i życiowego credo.

"Czytam często miesięczniki literackie, coś tam wyławiam. Ale nie szaleję na tym punkcie. Dla mnie poezja Norwida jest współczesna" - zwierza się Niemen. Norwidowska "Moja ojczyzna" będzie tytułowała jego czechosłowacki album.
ratajczak bogdan
2009-07-31 19:30:42
Wywiad jest obszerny, zawiera wiele wątków, zatem można zatrzymać się nad każdym z nich.
Na początek pytanie-zagadka.
Kogo Niemen miał na myśli mówiąc takie zdanie:?

"Na Zachodzie duże koncerty naszych artystów mijają się z celem. Dotyczy to również i mnie... Będąc w RFN słyszałem co nieco na temat jednej z naszych "eksportowych" grup. U nas mami się, że to taka "bomba", a tam na wielkich salach bywało po 100 osób".


Dodam, że była to wypowiedź udzielona po koncertach klubowych w Niemczech (RFN) - wiosną 1978 roku.
Kto z naszych gwiazd także koncertował wówczas w Niemczech (RFN)?

(*)
Markovitz
2009-07-31 21:19:24
Ta wypowiedź oczywiście dotyczy zespołu SBB...
Podczas koncertu w Trójce z okazji emisji monet Piotr Adamczyk odczytał inną - równie kąśliwą opinię Niemena o byłych współpracownikach. Motto śląskiego bandu (wymyślone przez F.Walickiego) strawestował jako "szukać, burzyć, bajdurzyć - nie sztuka" .

Podobnie było, gdy sukces piosenką "Takie tango" odniosła Budka Suflera.
Wtedy to w swoich dziennikach raptem zaczął utyskiwać na intonację wokalisty...

Przy czym muzykom obu tych zespołów bardzo pomógł w początkach ich kariery. Później, gdy zespoły te zaczęły zajmować w różnych rankingach wyższe miejsca od Mistrza - nie przejawiał już entuzjazmu dla ich poczynań .

Okres w działalności Niemena, o którym mowa w komentowanym wywiadzie, określiłbym z pomocą tekstu "Spojrzenie za siebie" jako przebywanie w tryumfalnych wieżach patosu...

Tak było :?
ratajczak bogdan
2009-07-31 21:52:35
Czy mam Markovitz rozumieć, że sugerujesz, iż odezwała się wówczas brzydka cecha Niemena.
Zazdrośnika, nie potrafiącego przyjąć do wiadomości faktów, że inni odnosili sukcesy, a on...stał w miejscu, pokonany przez konkurentów i pozostało mu jedynie złośliwe głoszenie kąśliwych uwag o innych?
Nie uwierzę, że u podstaw jakiejkolwiek jego krytyki i drobnych uszczypliwości stały takie, niskie pobudki.
Był świadom tego, co już dokonał, znał wartość tego, co robił w danym momencie i żadne tego rodzaju sukcesy innych, nie robiły na nim większego wrażenia.
Był już na innym etapie rozwoju i jego postawa zasadniczo się zmieniła.
To już nie był ten Niemen, mający uzasadniony uraz i wyrażający żal nad rozpadem Grupy Niemen.
To już nie był ten Niemen, ścigający się z innymi o palmę pierwszeństwa, o czym tak często wspominał.
To był Niemen doświadczony życiowo, ustabilizowany mężczyzna, ojcec i mąż, czterdziestoletni, dojrzały człowiek, zaczynający myśleć kategoriami przekazu myśli własnej, na razie (w 1978 roku) jeszcze przy pomocy słów i filozofi Norwidowskiej, ale przecież już wkrótce (po roku 1982), zajęty głoszeniem własnych prawd i przemyśleń, znanych częściowo choćby z Terra defloraty.

(*)
Domin189
2009-08-09 18:57:55
Trudno zgodzić się z Twoimi domniemaniami, Bogdanie, czytając owe felietony Niemena czy choćby teksty ze "Spodchmurykapelusza". Odczytuję je - niestety - podobnie jak Markovitz. Myślę, że nie jesteśmy osamotnieni w tych poglądach.
Stach
2009-08-10 08:20:26
Jeżeli na ten problem(konflikt interesu) rzucimy nieco światła to spostrzeżenia userów stają się iluzjami, które tak naprawdę dotykają wszystkich w decydowaniu jaka naprawdę jest …prawda.
Bardzo trudno jest jednoznacznie określic, która wersja jest prawdziwa. Rozpatrywanie tego problemu pod kątem „wygrana-przegrana” jest najprostszym rozwiązaniem, lecz czy słusznym? Spójrzmy na to inaczej i wyobraźmy sobie , że korzyści odniosły obie strony. Zdaję sobie sprawę, że wysiłek jaki należy włożyc w zrozumienie , przełamanie w sobie iluzji wygrana –przegrana dla alternatywy- obie strony wygrywają. Nie uważam abym był dotknięty dziwną ślepotą , kiedy powiem,że w chwili lepszego nastawienia wobec drugiej strony zaczynamy ją usprawiedliwiac, tłumaczyc lub gdy mamy chandrę uważamy, że wypowiedz drugiej strony wynika z jej wad osobistych. Tłumaczymy bez przerwy sobie i innym, że całą winę ponosi druga strona, która sprowokowała zachowanie bardzo nietypowe. Następuje wyolbrzymianie różnic, opierając się na zasadzie większości, skoro inni myślą podobnie to znaczy ,że coś jest na rzeczy. Tak łatwo siebie rozgrzeszamy, ale nie potrafimy drugiej strony.
Szczególnie niefortunne zakłócenie percepcji powstaje w sytuacji konfliktu.
Cóż co jakiś czas padamy ofiarą własnych instynktów
Myślę,że rozważania winniśmy rozpocząc od ….przełomu, że obie strony są zadowolone. Musimy stworzyc odpowiednią atmosferę, która pozwoli rozwiązac problem.Nie strony przeciw sobie lecz przeciw …problemowi. W jakimś stopniu sami sobie szkodzimy. Upór może doprowadzic do … sprawienia przykrości drugiej stronie!...
NIEMEN i Skrzek- strony .
Badajmy rzeczywistośc, gdyż inaczej fałszywe wyobrażenia mogą się rozrastac, Nam wszak nie idzie o to , prawda?
Markovitz
2009-08-10 18:18:45
Trudno mi tu dyskutować z refleksjami Stacha, które są zapewne pokłosiem jakiejś lektury na tematy psychologiczne, czy też odczuciami Bogdana, który najpierw sugeruje coś, czego nie napisałem, a potem z tym polemizuje...

Cóż robi Cz.Niemen opowiadając dziennikarzowi Magazynu Muzycznego o tym, że zespół (SBB), który u nas był na fali, grywał za zachodnią granicą w małych klubach ?
Otóż moim zdaniem - dostępnymi sobie środkami bronił swojej pozycji zawodowej przed "młodymi wilczkami".Raczej nie zazdrościł SBB grania w małych salach (jemu to też się zdarzało), ani kontraktu z międzynarodową agencją (swój właśnie zerwał).

W tym i w kilku innych wywiadach udzielonych pod koniec lat 70-tych :N: opowiadał, że chciałby robić coś ważnego, zająć się inną muzyką- trochę szerzej pojętą ...
Te zamierzenia komentował później jako tryumfalne wieże patosu.
Nie bez racji.

Przeglądając tytuły projektów artystycznych wymienionych w artykule można żałować, że po nagraniu "Idee fixe" poświęcił tak dużo sił na przedsięwzięcia, które nie tylko nie stały się kamieniami milowymi, jakimi wcześniej były LP's Niemen Enigmatic, czy Strange is this World, a nawet nie przybrały formy autorskich albumów.

Perłami z końca lat 70-tych są niewątpliwie chóralne: "Kraina biała" z ilustracji muzycznej "Dziadów" Mickiewicza i "Pieśń wojów" wg Galla Anonima. Obie zresztą pozostały perłami znanymi przede wszystkim zagorzałym "fanatykom"...
ratajczak bogdan
2009-09-11 11:36:16
Markovitz(...) bo przecież nie zazdrościł SBB grania w małych salach (jemu to też się zdarzało)


No właśnie!
Nie słyszałem, a rozmawiałem z kilkoma muzykami, którzy grali z Niemenem, aby na tzw. Zachodzie on sam albo Niemen Aerolit czy też N.AE. grali dla garstki słuchaczy.
No chyba, że mamy na myśli kluby lub studia RTV.
Ale z tej wypowiedzi Niemena wcale nie wynika, że o takie grania SBB jemu chodziło.
U nas mami się, że to taka "bomba", a tam na wielkich salach bywało po 100 osób".

To było raczej stwierdzenie, że SBB nie zawsze potrafiło przyciągnąć tłumy, bo zwyczajnie, było mało znane.
Z Grupą Niemen taka sytuacja była niemożliwa - albowiem stała za nią prężna i wiele mogąca machina i wielki koncern.
Przypomnę choćby trasę z Jack Bruce Band, czy występ na festiwalu " Rock and jazz Now" w Monachium.
Co oczywiście nie znaczy, że SBB prezentowało nieciekawą muzykę.
Wręcz przeciwnie.
Lecz nie o tym mówił w tym wywiadzie Niemen.
Nie o muzyce, jej wartości i walorach, nie o kreatywności i talencie członków tria (zawsze podkreślał ich ogromny potencjał i młodzieńczą żywiołowość), lecz o małym zainteresowaniu, słabo reklamowanej grupy zza żelaznej kurtyny.
On taką reklamę swoim nazwiskiem tam zapewniał.

(**)
wladek
2009-09-11 14:19:42
komentarz :N: niemen od początku tekst wybrany 31/12/2002
skanowanie0001.jpg skanowanie0001.jpg
ratajczak bogdan
2009-09-11 14:44:41
Tekst Niemena zacytowany pod tym zdjęciem, choć uszypliwy, doskonale potwierdza moją tezę, że Grupa Niemen to był olbrzymi, nie do końca wykorzystany potencjał doświadczenia i młodości kilku ludzi, którzy spotkali się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu.
Razem mogliby zrobić jeszcze kawał dobrej muzyki i z pewnością nie występowaliby na dużych salach, "wypełnionych" zaledwie przez 100 osób.
Co było do udowodnienia.

(**)
Gruszczynski
2010-03-30 17:52:36
czy ktos z panstwa wie w jakim dokladnie numerze ukazal sie ten tekst? Bardzo pilnie mi to potrzebne. Bede wdzieczny za informacje.
Kontakt [email protected] gg:8444943
ratajczak bogdan
2010-03-30 18:31:00
Odpowiedź udzielona - myślę, że User jest usatysfakcjonowany.

(**)
Przejdź na: główną stronę z listą forów | listę wpisów z W poszukiwaniu źródła | górę strony